Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Barti4

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    288
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Zawód
    wyrobnik
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Miejscowość
    Ławki
  • Kod pocztowy
    05-505
  • Województwo
    mazowieckie

Barti4's Achievements

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100) (3/9)

10

Reputacja

  1. Dzięki serdeczne za pomoc. To ma sens.. a szczerze mówiąc sam dopłaciłem do przewodu 6, bo chcieli montować standardową czwórkę. A pytałem dziadów, czy nie da się przewodem aluminiowym i grubszym - dużo tańszym, to stwierdzili że tylko miedź... Ech... fachowcy!!!
  2. Cześć, Instalacja podłączona już blisko półtora miesiąca temu, ale za diabła nie chodzi jak powinna. I sam już nie wiem gdzie leży błąd. Co sprawdzić? Co myśleć? I co zrobić? Instalacja 9,54 kW, tj. 18 paneli Jinko 530W na gruncie Falownik Solis 12kW 4G pod instalacją PV przewód solarny 4mm 2 rzędy po 9 paneli Przewód od tablicy w domu ok 90 mb. przewodem 4x6 podłączony do różnicówki 40A Tablica połączona z licznikiem ok 20mb przewodem 4x10 Od 9 rano do 16 falownik co chwila się wyłącza. Po chwili się włącza, lub póki nie wykasuje mu błędu to jest wyłączony dłuższy czas - nawet gdy napięcie spada do 248V zasadzie częściej nie chodzi jak chodzi. Jak się wyłącza, to powoli wchodzi na obroty i znów zrzut. Wyrzuca błędy dotyczące zbyt wysokiego napięcia, lub częstotliwości i tak wskazania wyglądają kiedy nie działa: Wskazania falownika dotycząca prądu stałego to: Pv1 407.2V 0A 0W - górny rząd Pv2 407.1V 0A 0W - dolny rząd Wskazania falownika dotycząca prądu zmiennego to: U 244.7V 0A 49.97Hz V 249.4V 0A 49.97Hz W 250.9V 0A 49.97Hz Temperatura falownika z racji montażu na zewnątrz to max 45 stopni. Paneli także. Obecnie falownik 37 stopni, a panele 30.5 stopni. W zasadzie napięcia jakie w tych godzinach pokazuje falownik to max 250V. W godzinach 16-9 rano napięcia są zdecydowanie niższe. W nocy jest to 236-242V. Wskazania licznika to napięcie faz w tym samym momencie co podawane powyżej. W zasadzie zauważyłem, ze dotyczy to słońca. Gdy nie ma pełnego słońca a zachmurzenie - to panele spokojnie sobie pracują do mocy 4KW. Jak tylko wychodzi słońce wyłączają się.Dodatkowo od kilku dni (podłączyła się kolejna instalacja na mojej ulicy -- wyrzuca mi różnicówkę w tablicy bez wyłączania żadnych innych korków. Dzwoniłem do montażystów, którzy odesłali mnie do PGE. Tam po tygodniu pieklenia się odpowiedziano, że jest nieprawidłowy montaż falownika. Powinien się wyłączać nie przy chwilowym prądzie 253 a przy 10cio minutowym. Wg. PGE - po ich stronie wszystko hula zgodnie z normami, bo napięcie nie przekracza (nawet chwilowo) 253V. Częstotliwość też jest ok. Nie obniżą napięcia, bo jesienią spadnie poniżej 220V i póki nie przekracza to nic nie wyłączą. Z drugiej strony opcje przekroczeń na liczniku są zablokowane i podejrzeć się ich nie da.... Więc wezwałem montażystów na reklamację. Ci z kolei pomierzyli, pomyśleli i stwierdzili, że jest zbyt wysokie napięcie, a zmian na falowniku robić nie będą, bo podwyższenie pow. 253V jest zabronione, a przy ustawieniu 10cio minutowym są możliwe pojedyncze wahania powyżej 253V co popali mi delikatne urządzenia elektryczne w domu. Zapytałem więc o przeniesienie falownika do domu, gdzie mam i tak kolejną instalację uziemiającą (przy panelach też jest). Stwierdzili, ze to nie rozwiąże problemu. Pytałem u sąsiadów ( 4 instalacje w odległości do 150mb) i im falowniki wyłączają się kilka razy dziennie, zamiast non stop. Sprawdzałem wykresy i kazało się że jest to u dwóch kilka razy i u dwóch kilkadziesiąt (u mnie kilkadziesiąt, gdzie podnieść się nie potrafi przez godzinę, czy dwie jak go nie zresetuję w apce). I teraz kto z nich ma rację? Przenieść falownik do domu co może zmniejszy opory przewodu? Ciągać PGE, które ma normy w porządku, czy montażystów, za nieprawidłowy montaż, lub ustawienie falownika? Może to kwestia samego falownika, który ma jakąś awarię? Jakaś podstawa prawna dla rozwiązania? W załączniku wykresy z dziś gdzie nawet pomimo napięcia na najwyższej fazie 250,1V nie chce się włączyć nawet po resecie w dniu słonecznym i dzień pochmurny, kiedy tylko kilka razy na kilka minut wychodziło słońce. Pomożecie?
  3. Witajcie! Po badaniu wody okazało się, że jej skład jest nastepujący: żelazo - 16mg Fe/l - (norma 0,2mg/l) mangan - 2mg Mn/l - (norma 0,05mg/l) pH - 7 twarodość - 33F amoniak - 0,5mg NF4/l azotany - nie wykryto Zamontowałem sobie odżelaziacz ze złożem BIRM 10X54. Pompa głebinowa Sumoto 1,1 (daje chyba do 40l/min) na ok 15 metrach. Lustro wody jest na głębokości 7-9 metrów. w rurze 160mm w odległości około 25m od zbiornika hydroforowego potem zwężka, hydrofor i oczywiście odżelaziacz. Niestety.... nie dawał rady. Tzn, chodził, odżelaział, płukał.... ale jak szajs płynął tak i płynie.... No więc zakupiłem sobie większy hydrofor (ze 150l na 300) i podłączyłem drugi odżelaziacz ze złożem ok 150l - także birm. Żelazne ustrojstwo z ręcznymi dźwigniami do sterowania. No i wszystko ładnie pięknie..... duży odżelaziacz płucze co ok 2 tygodnie i co 2 tygodnie, mniejszy odżelaziacz automat, doczyszcza to co pierwszy nie wyczyścił, ale.... Niestety specjaliści od odżelaziania doradzili mi, żebym zamontował mniejsza zwężkę. Tzn, stara zaczęła przeciekać i dostałem inną z końcami po 1/2 cala, zamiast jak wcześniej 3/4 cala. Od tego momentu juz wogóle sie prawie woda nie napowietrza. Wezwani spece (juz z innej firmy) kazali podłaczyć wlew do hydroforu od góry, za pomocą dyszy rozbryzgowej. Noooo zaczeło działać, tyle że muszę pompować poduszke w hydroforze do około 2 tygodnie. Jak tylko poduszka sie skończy to odżelaziacz przestaje odżelaziać.... i tak w kółko. No nic.... wściekam się i co 2 tyg spuszczam całą wodę ze zbiornika, pompuję zbiornik na 1,5atm i zalewam wodą. Mam przeto pytanie.... czy ta zwężka nie powinna być większa, lub w jakiś sposób mocniejsza? Działa u mnie niecały rok i przecieka zaworem ssącym powietrze. Jest czarna plastikowa. Zamontowana na grubiej rurze 1 i 1/2 cala ze studni do zbiornika. W sieci widziałem takie dysze mosiężne.... może taka? Może większa? Acha.... ustawiłem prace pompy w przedziale 1,5atm do 3,5atm, ponieważ zauważyłem (a w zasadzie słyszę), że dysza zasysa powietrze jedynie do 2,2 atm... potem plastikowy koreczek się zamyka i koniec zasysu powietrza. Pomóżcie, bo już mnie szlag trafia z tym pompowaniem ciągłym... W lecie jeszcze, ale zimą, to jest kłopotliwe mocno Teraz, kiedy dodatkowo podlewam ogródek to już wogóle po 2 wieczorach podlewania poduszka znika. Acha... tak się zastanawiałem.... czy tego małego odżelaziacza z głowica fleck 5600 nie przerpbić na zmiekczacz. Co sadzicie? Bartek
  4. Faktycznie.... Jesli pojawiają się spieki, tzn że jest za duzo powietrza w spalaniu. Trzeba zmniejszyć ilość podawanego powietrza jako %owego dodatku do ilości węgla. Jesli to nie pomoże na dobre to mozna zmniejszyc obroty dmuchawy tak, by nie szło tak mocno powietrze przez retortę. Spieki czy żużlowanie pojawia się w momencie kiedy powietrze niemal gwiżdże przez retortę i rozpala węgiel do białości. Po pierwsze skleja się on i tworzy spieki i zużel, a po drugie jakies 30-70% ciepła wywalamy w komin niepotrzebnie.... Pozdrawiam P.s. zakładałem ten ątek ponad 2 lata temu i ho ho... dziś na niego trafiłem i czytam od rana... No i widze że rozrósł sie imponująco...
  5. Jareko! Dziecie czarka chowa się znakomicie Ma już cały rok. No i z tego co ostatnio widziałem to nieźle już stawia pierwsze kroki Czaruś już mieszka, a ostatnio nawte zrobił podjazd... Pozdr i życzę wesołych swiąt i wszystkiego dobrego w nowym 2007 roku
  6. Jareko!! Kolega o którym mówiłem że mu się włamali brał okna u Ciebie i naprawiałeś je po włamie To Czarek z miejscowości na literę Z. W moich drzwiach można się tylko do jednego przyczepić a mianowicie futryny bo są blaszane i cienkie. W jednych drzwiach za długa nawet była fotryna i trza było ją przyciąć... Zawiasy chodzą, zamki zwykłe yale a okleina się trzyma jak ta lala. W jednych drzwiach nawet miałem zamki wzmosnione oraz zawiasy roto Futryne wzmocniłem drutem stalowym i betonem. Działają i jestem zadowolony i wiem, że nikt przy zdrowych zmysłach nie wywali mi tych drzwi tylko wejdzie w razie co od tyłu przez taras i moje 4ro skrzydłowe drzwi Ale od tego jest alarm i ubezpieczenie Pozdr-barti4
  7. Dzwi antywamaniowe do domu kupuje się tylko do ubezpieczenia.... Na cholerę forsować drzwi kiedy każdy myżlący złodziej wypierdzieli cegłą okno balkonowe.... Mojemu koledze nawet prubowali wyrwać łomem fixa... dopiero potem wyłamali drzwi balkonowe i wynieśli towaru od czprta i tyle. Ja założyłem tak zwane drzwi antywłamaniowe za 800zł na allegro z szybą i dwoma zamkami oraz drzwi antywłamaniowe do garażu od tyły za niecałe 600zł z leroy-u. Całości pilnuje mi dobry alarm kontaktrony i czujki ruchu ze stłuczeniówkami (mam nawet czujki pożarowe i czujkę czadu)..... Zniżki mam w ubezpieczeniach za te drzwi a wiem, że jak bym się uparł to w 20 minut je wyłamię (nie znając się na tym).... śpię spokojnie bo alarm jest, monitoring jest i na razie (od roku) się sprawdza... KUPOWAC Jak najbardziej!!!
  8. Posiadam kocioł KP-20 ze sterownikiem Geco. Tak jak w instrukcji dobrałem się do odpalania kotła. Nic nim nie robiłem. Był na fabrycznych ustawieniach, których z nerwów nawet nie przeczytałem bo do tego nie doszedłem czytając instrukcję. Ale po kolei.... Po odpaleniu kotła momentalnie zaczął się nagrzewać. Naprawdę bardzo szybko. Przy 90st C włączył się alarm i pompka cyrkulacyjna. Piec więc włączył prawidłowo wszystkie ukłądy. Tyle że jeden nie działał więc sam bojler kiepsko chłodził. Działała tylko pompka CWU. Pompka CO się zacieła i nie chciała ruszyć więc moi hydraulicy zaczęli ją odpowietrzać i ewakuować. Ruszyła dopiero przy 108st C. I wtedy też temperatura wody na kotle zaczeła powolutku spadać. Przy 89st C piec przestał piszczeć i było ok. Hydraulicy mówili że już w nie jednym kotle różnych firm mieli po 100st i w zasadzie o ile to jest krótkotrwałe to nie powinno zaszkodzić. Śmiali się tylko ze mnie że stracha miałem i że jestem panikarz Jednym słowem prz najkrótszym obiegu (CWU) piec się nie wygasi tak prędko tym bardziej kiedy na retorcie kupa węgla itd..... Nie wytrzymałem i właśnie byłem na budowie... Co zaobserwowałem... toż to tragedia.... Popiołu (a w zasadzie żużlu i nie spalonego groszku było po brzegi retorty) temperatura prawidłowa 71st C. Dymu z komina po ciemaku nie widziałem... Swoją drogą... ten żużel rzadko jest szary i miękki... najzwyczajniej jest trochę szary od spodu a od góry normalnie czarny jak węgiel.... Jak Wy użytkownicy żebca go czyścicie???? Tego żużlu jest tyle że szok... do tego groszek... Zębiec dał szufladkę na popiół, ale ona starcza chyba na jedną nockę???? pół kosza no... 3/4 i jest równo z krawędzią retorty..... Przecież jak otwieram drzwiczki popielnika do czyszczenia to się wszystko wysypuje, palące się i cholera wie co z tym robić? Pyłu jest tyle że całą kotłownie po jednym takim numerze mogę malować (mój błąd... nie włączyłem wygaszania przy otwieraniu popielnika i wydmuchiwało to wszystko na zewnątrz co lekkie, a twarde się wysypywało.... JAK TO CZYŚCIĆ???? Chyba trzeba kupić blachę 1metr na 1metr i podkładać i dopiero otwierać drzwiczki??? No ale... Ustawiłem piec na 60st C Podawanie węgla na 4sek Powietrze na 55% Przerwy od 40 do 120sek (zauważyłęm i doczytałem, że piec sam dobiera coś z tych granic) Teraz czekał od 40sek przy podnoszeniu temperatury do około 2-5 minut przy zchodzeniu jak przegrzał.... Węgiel nadal żużluje ale jakby mniej no i chyba już nie puszcza żywego nie spalonego groszku, acz zobaczę to jutro. Zauwałżyłem że te 15 minut wstrzymania na ekonomicznym biegu nie działa....???? Otóż ustawiłęm na piecu 60st i ekonomiczny na -5st C No i guzik.... Owszem piec nagrzewa do 55st i się jakby wyłącza, ale gdzieżby na 15 minut... hehehehe .... wyłącza się aż osiągnie 54.9st i się dalej włącza i pracuje dalej. Ni czorta nie można w nim ustawić jakiejś tolerancji.... Tyle tylko że sam dobiera sobie czas pomiędzy dosypywaniem węgla i dosypuje do ok 90sek przez 4sek. No zobaczymy jak to będzie... Acha!!! Zauważyłem że w bojlerze chlupocze coś.... widać jak piec się wczoraj przegrzał to wyleciało od czorta wody do kanalizy z naczynka wyrównawczego. Dolałem i jest ok... słychać powietrze w rurkach, no ale może się jakoś poodpowietrza przez odpowietrzniki, a jak nie to będę biegał i ręcznie odpowietrzał . Odpowietrzyłem też wszystkie grzejniki, bo się zapowietrzyły od wczoraj. Widać rurki alu-pexowe wytrzymały temperaturę ok 80st (bo były zimne więc odejmuję ok 20st). Czy jest na forum ktoś kto ma Piec Zębiec KP 20KW ??? Prosze nadal o pomoc w ustawieniach tego cuda..... Pozdro-Barti4
  9. Wczoraj odpaliłem po raz pierwszy swój kocioł i cóż... zagotowało się na 108 stopni. Potem włączyły się wszystkie pompki, odpowietrzyłem wszystko co się dało i temperatura spadła. Przez 2,5h prubowałem różnych nastaw aż przez ok 1h pracował ok i jest fajnie... pojechałem do domu. Ustawienia były następujące: Temperatura zadana 80st (chcę przegrzać wszystko żeby sprawdzić szczelność itp zanim zaleję wylewki) Temperatura faktyczna ok 60st Podawanie 7sek przerwa 40sek wentylator na 40% Następnego dnia (tzn. dziś) przyjechałem na budowę żeby zobaczyć co i jak... i cóż.... surrprise.... Okazało się, że kocioł się pali tylko się jakby dusi bo był bardzo zadymiony (dym jak diabli po otworzeniu środkowych drzwiczek). Po tym jak dym wypadł na garaż to kocioł dostał tlenu i wywalił na mnie buzujący ogień z mniejszą ilością dymu... Po otworzeniu najniższych drzwiczek okazało się że wysypało się od cholery palącego się węgla (tzn. kocioł działał jak zasypowy miałowiec). Oczywiście wygasiłem podłogę lejąc wiadrem i powybierałem tak żeby chociaż zamknąć drzwiczki. Syf, kupa popiołu a ja cały czarny. Po oględzinach popiołu stwierdziłem że jest chyba za dużo węgla i za mało powietrza bo w popielniku było ok wiaderka czystego nie palącego się groszku i gdzieś drugie tyle żażącego się - palącego. Zwiększyłem wentylator na 60% żeby to to przedmuchać. Dym z komina leciał gęsty brunatny i dużo go było. Po posprzątaniu wszystkiego okazało się że dym z komina leci brunatno beżowy ale już mniej brunatny i mniej gęsty.... hmmm... W podajniku znikło ok połowy (przez ok 19h) i cały podajnik jest mokry i dymi parą i chyba dymem z kotła też... (nie jestem pewny bo w zadymionym garażu ciężko było to wyczuć....) Ustawiłem kocioł teraz na takie parametry: Temperatura zadana 80st Temperatura faktyczna po ok 1h 75st Podawanie groszku 8sek Przerwa 50sek Wentylator 50% mocy Jakaś przerwa techniczna na 15min Chyba pojade tam jeszcze dziś bo boję się, że mi się chałupa zchajcuje albo co.... Bardzo prosze o pomoc. Czy mogli byście podać mi jakie macie nastawy swoich zębców? Nigdy w życiu nie paliłem w piecu i nie wiem jak się do tego zabrać nie wiem nawet czy moje nastawy są w miarę dobre czy też wogóle od czapy... Regulować je dalej czy też zupełnie zmienić? Mój dom ma 130mkw, dobrze ocieplony (15cm steropianu i ok 25cm wełny bo to parterówka) Chętnie poproszę o nastawy jakie teraz macie i pierdykam hajcowanie na Bóg wie ile bo co się miało sprawdzić to się sprawdziło już chyba. Z góry dzięki za pomoc Bartek
  10. Budowało się z nim nie tak źle. Potrafił doradzić, zawsze uśmiechnięty, podpowiada w rozwiązaniach. Niestety... najpierw pokrzywił więźbę, której dekarz mimo wysiłków nie dał rady wyprowadzić do końca. Zaliczki, pożyczki, które wstępnie oddawał. Potem doszły spóźnienia, zmiana ludzi na budowie niemal co tydzień. Później okazało się, że odchodzili, bo im nie płacił. Rozgrzebał robotę w środku tynków poprosił o pożyczkę i jeszcze nawet cały tydzień pracował. Następnie przez dwa kolejne tygodnie kręcił, że ma problem, że od poniedziałku zacznie i cóż.... szkoda gadać...... okazało się, że jestem bardzo naiwny i nadpłaciłem podnad 3000zł, do tego sąsiad 1300 i jeszcze hurtownia w której się zaopatruje pożyczyła mu 200zł ) Prywatne śledztwo trwa...na razie znalazłem pojedyńczych pracowników, których też oszukał i nie płacił im mówiąc, że inwestor zwleka z zapłatą. Efekt... Zostałem w środku sezonu z rozgrzebaną robotą, sąsiad z zaczętą. Jesteśmy stratni i szczerze nie polecamy! Na poparcie moich słów zapraszam na wizję lokalną oraz na rozmowę zemną czy sąsiadem czy hurtownikiem. Posiadam także telefony do oszukanych pracowników ekipy, której nie płacił i nie wywiązał się z płatności...
  11. Może sprubuj się zapytac któregoś z sąsiadów??? Może ktoś niedaleko Ciebie się buduje i też musiał cos takiego sobie zamówić... wtedy może dostał byś te samą opinie za pół ceny? Ja bym zaczął od tego żeby popytac w okolicy u niowobudujących sie ludzi co i jak.... sam pracu7je w sektorze ochrony srodowiska, ale takie bzdury słysze pierwszy raz w życiu... Jak powiedział Oskar... to dupokrytka dla gminy i tyle....mało tego, ze nie potrzebna.. poprostu głupota... Gmina nie może robic terenów mieszkalnych w rejonie potencjalnie niebezpiecznym, więc sami powinni miec taką ekspertyzę... Co do ew. zabezpieczeń wysypisk... To juz dawno temu stosowano membrany.. mało tego... jeśli wysypisko jest czynne i regenerowane i rekultywowane, znaczy tyle, że trzeba je doprowadzic do odpowiednich standardów bezpieczeństwa i takie membrany trzeba zakładać, sprawdzać szczelnośc i naprawiać... Z kolei takich danych prywatnemu gościowi nie wiadomo skąd nie podadzą... Ma je wyspisko, gmina i WIOŚ... Wioś to taka policja ekologiczna.. wojewódzki Inspektorat ochrony środowiska. Jest jeszcze Główny jako nadrzędny nad wojewódzkimi.... Tam tez możesz pogadac...
  12. Oskar0259... piszesz, że mogę sie nie zgodzić na ew. przekazanie gminie kolejnych 2 metrów. Odpłatnośc mnie nie interesuje... (za żadne no prawie żadne ) pieniądze sie nie zgodzę).... Czy mógłbys mi powiedzieć jak moge ew. takie żadania zablokować? Lub jak nie zgodzić się i do tego ew. nie dopuścić? Może znasz jakis akt na ten temat? Z góry wielkie dzięki - Barti4
  13. Jest nieco inaczej... ZEWT musi podłączyc prąd o ile podpiszemy mu służebnośc gruntu. I to jest jedna opcja. Jednak jest możliwość że kogoś nie będzie, umrze i rodzina się pokłóci o spadek i szereg innych mozliwości. Wtedy z 13stoma właścicielami trudno sie spotkać, obgadać i uzgodnić. 13 się zgodzi i jeden np. nie i co wtedy? Albo nawet chciałby sie zgodzić, ale wyemigruje do swojej starości? Kolejna rzecz to kupno przez niektórych na handel, czy tez dla wnuków i dzieci. Oni za cholere nie zainwestują ze mną w utwardzenie czy wyrównanie. A 200m do mojej dziełki to koszt. Nie chce go ponosić jednoosobowo, nie mówiąc juz znów o formalnościach.... Dlatego wolał bym oddac drogę gminie i niech ona się o nią martwi. Poza tym będzie mozna wszystko załatwic na miejscu z jedną osoba a nie z 13stoma właścicielami.... Jednak moi sąsiedzi nie zgodza się na przekazanie drogi gminie, jeśli grozić im bedzie obcięcie działek o kolejne 2m... I o to sie rozchodzi... Czy mogą obciąć czy nie... Czy mam możliwość nie zgodzić sie na to i to ew. zablokować? Jeśli chodzi o pozwolenie na budowę to dostałem bez zastrzeżeń. Ot...każdy z nas ma 1/14 udziału w drodze i jest ona prywatna 14stu właścicieli (rodzin). Droga nie miała byś drogą gminną. Pozdr Barti4
  14. Witaj! Jestem jednym z 14 właścicieli drogi. Droga jest drogą dojazdową dla wszystkich 14 działek. Jest to droga ślepa z jednej strony przylegająca do drogi gminnej, a na drugim końcu posiada rondo o średnicy ok 8-9metrów. Droga ma szerokość 6m i długość ok 400 metrów. Do drogi z jednej strony przykegają nasze dzialki budowlane, a z drugiej strony przylega jedno duże pole będące gruntem rolnym. Wszystko połozone jest w obszarze zabudowania wsi. Wraz ze wszystkimi właścicielami (cudem ich odnalazłem i zebrałem w kupę) chcieliśmy zrobić służebnośc gruntową na rzecz ZEWT i gazowni. W notariacie dowiedziałem się, że mogę drogę bezpłatnie przekazać gminie. Ponoć teraz wszyscy tak robią i nie ma sensu robić służebności. Gmina później musi o drogę dbać no i oczywiście łatwiej bedzie wszystko załatwioać czy prąd, gaz, telefon i inne media. Sprawdziłem i faktycznie do 15 lipca 2006 mogę gminie droge wcisnąć bez jej zgody. Niestety pojawił sie mały kruczek i zarazem nie pasujące chyba nikomu zagrożenie. Otóż w Wypisie z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dowiedziałem się, że drogi w strefie zamieszkania nie wykazane na rysunku planu powinny mieć szerokość w liniach rozgraniczających 9,5-10m z chodnikiem dwustronnym i minimum 8m z chodnikiem jednostronnym. Nasza droga na rysunku jest, nie wiem czy ma znaczenie że jako prywatna czy nie. Niemniej ma 6 metrów i o ile mi wiadomo nie zmieniono jej na drogę 8 czy 10 metrową. I teraz pytania i obawy.... Czy po przekazaniu drogi gminie, nie będzie ona domagała się oddania jej dodatkowych 2-4 metrów na poszerzenie drogi i niejako doprowadzenie jej do wymaganych standardów? Czy Gmina może wogóle tego żądać? Nie ważne jest czy płatnie, czy bezpłatnie....dom mój już stoi (jako jedyny na razie) w odległości 8 metrów od teg naszej wspólnej drogi i nie chcę żeby był bliżej... i nawet za pięciokrotną cenę za metr kwadratowy.... Tak samo moi przyszli sąsiedzi. Czy mimo, że droga pozostanie nadal droga prywatną gmina może żądać jej poszerzenia kosztem naszych działek? Bardzo prosze o pomoc i wyjeśnienie tej kwestii. Bedzie mi ona bardzo pomocna. Przeciez po ew. przekazaniu drogi gminie już tego cofnąć sie nie da.... Dlatego chciałbym wiedziec czy wogóle przekazywac gminie ta droge czy nie. W razie gdyby były potrzebne dodatkowe inormacje prosze pisac a dopowiem co trzeba. Pozdrawiam-Barti4
×
×
  • Dodaj nową pozycję...