Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Juzef

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    221
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Juzef's Achievements

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100) (3/9)

10

Reputacja

  1. Ok. 1000l. Na styk, ale za to bardzo szybko nachodziła. Teraz już wiem, że spirala spokojnie mogła być ze dwa razy większa.
  2. Polskie kotlarstwo jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki stało się polskim pompiarstwem. Gdybym nie miał innych zajęć to też bym wprowadzał "własną markę" pomp ciepła na rynek. Chińczyki się wręcz dobijają z ofertami. 1000-1500$/szt. z odbiorem w porcie w Shenzen.
  3. Właśnie nad czymś takim aktywnie myślę. Zużycie/rachunek za ostatni sezon grzewczy + dokładne lokalne dane meteo = z tego może wyjść coś ciekawego, bo jedyną niewiadomą do wyznaczenia pozostanie sprawność urządzenia grzewczego.
  4. Tutaj autor cieplo.app. Prawa przyrody są brutalne: nie ma tanio i dobrze, albo jedno, albo drugie. Cieplo.app liczy prosto i za free – ale szacunkowo. OZC liczy dokładnie – ale potrzebna specjalistyczna wiedza i/lub pieniądz. Cieplo.app wewnętrznie korzysta z tych samych norm co OZC. Ale ja się nigdy z OZC nie porównywałem i nie było moim celem śrubowanie zgodności z OZC. To nierealne. W bebechach aplikacji część rzeczy jest uproszczona, w części przyjęte po cichu jakieś arbitralne założenia, które powodują, że pewnie w wielu przypadkach oszacowanie rozjedzie się z OZC. Mimo to często ludzie piszą, że różnica max. zapotrzebowania na moc do OZC była u nich niewielka, rzędu < 500W. Oczywiście może być taka dla budynków prostych, nowych, o regularnej budowie. W innych przypadkach różnica może być znaczniejsza, jednak żadne poważne żale do mnie nigdy nie dotarły.
  5. Mogę tylko spekulować. Sprawność 80% to jest optymistyczny wariant, bo kocioł to stary żeliwniak przerobiony na automat. Ja się cieszę, że to działa i kosztuje mniej niż grzanie węglem, nawet licząc po starych dobrych cenach 800-900zł/t. W dodatku całość wyniosła 10 tys. PLN z kawałkiem. Za tyle miałbym powietrzną pompę ciepła, która pewnie SCOP = 3,0 by nawet nie wykręciła.
  6. Jest zimowy rachunek za prąd. Ogrzewanie pompą ciepła kosztowało ok. 1500zł wobec ~1800zł jakie normalnie wydawałem na ~2t czarnych kamieni. Podlicznik (czynny od listopada) odnotował zużycie 3000kWh z kawałkiem. W międzyczasie doczytałem, że na pompę ciepła korzystającą z wód gruntowych formalnie potrzebne jest pozwolenie wodnoprawne. Zarazem nie znalazłem opisanego przypadku, aby ktoś takie pozwolenie zdobywał. Wygląda, że to bardzo mało popularne rozwiązanie a jak już ktoś taką pompę robi, to działa w konspiracji.
  7. Też rozważałem coś takiego przez moment, ale potem doszedłem do wniosku, że nie mam dość miejsca w ogrzewanych pomieszczeniach a w nieogrzewanych mogą być jakieś atrakcje jak coś gdzieś przymarznie. COP robi przede wszystkim temperatura zasilania instalacji grzewczej. W drugiej kolejności temperatura dolnego źródła, która faktycznie mogłaby być wysoka gdybym wciągał +10 a wypluwał +6 jak się standardowo robi korzystając ze studni. Ale ja chciałem zredukować ilości pobieranej wody, bo nie byłem pewien wydajności studni. Stąd rozwiązanie, w którym woda jest schładzana niżej.
  8. Dwie pompki obiegowe po 45W. Pompka studzienna 300W pracuje obecnie max. 40 min. na godzinę czyli 0,2kWh/h czyli do 5kWh/doba. Zapotrzebowanie budynku na moc przy -5 st. (taką mi średnią pokazuje czujnik za chałupą za ostatnią dobę) to jest ~6kW. Znaczy że na dobę potrzeba ok. 150 kWh ciepła. Podlicznik pompy ciepła wskazuje mi ok. 40kWh zużycia na dobę, w to się wlicza wszystko prócz pompy studziennej.
  9. To znowu ja. Instalacja przeszła pomyślnie choć nie gładko test bojowy do -10 za oknem. Już wiem, że mógłbym mieć większą wężownicę jak i studnię, ale fakt że nawet w tej wersji wszystko działa zupełnie nieźle a problemy udaje się naprawiać – poczytuję za sukces. Zdechły mi po trzech miesiącach w wodzie czujniki temperatury (które ostatecznie okazały się mało pomocne i niekonieczne) oraz było trochę prób i błędów w sterowaniu "odświeżaniem" studni. Powyżej zera jest sielanka: pompa pracuje 30-40 minut z przerwami ponad 30 min, nie zdąży schłodzić całej objętości wody, więc po jej wyłączeniu można na spokojnie pompkę załączyć i odpompować schłodzoną wodę. Poniżej zera już tak dobrze nie ma. Pompa pracuje godzinę i więcej. Zładu wody w studni na tyle nie wystarcza, trzeba go odświeżać "w biegu", bo inaczej zasilanie pompy ciepła spadnie za nisko i pompa się wyłączy. Łatwo się mówi. Przecież odpompowanie oznacza jakiś spadek poziomu wody a ja mam tej wody na styk – jak za ostro odpompuję, odsłaniam wężownicę dolnego źródła i też mi temp. zasilania spada. Po próbach i błędach okazało się że cykl 10 min. pompowania, 5 min. przerwy pozwala na ciągłą pracę pompy ciepła ze stałą temperaturą zasilania między +2 - 0 st.C – dowolnie długo. Początkiem grudnia miałem poważny kryzys – myślałem że schłodziłem już całą wodę gruntową na osiedlu, bo studnia spadła na +2 i ani drgnie w górę. Okazało się, że zapchała się pompka wody, która teoretycznie łyka obiekty do 20mm, ale zawór zwrotny, który za nią wsadziliśmy, już takich możliwości nie ma. Zapchało go kilka pestek z czereśni, które musiały powpadać do studni w trakcie prac latem (drzewo jest opodal). COP w tych zimniejszych czasach szacowałbym na nieco mniej niż 4, bo i grzejniki się wkręciły na obroty – przy zerze potrzebuję ok. 38 st. na zasilaniu, przy nocnym -10 na razie zasilania dobiło do max. 43st. Ale ogólnie zużycie energii kształtuje się na poziomie ok. 1/3 prognozowanej ilości i jest w akceptowalnych ramach mimo że sezon grzewczy jak na razie wyraźnie chłodniejszy niż poprzednie lata. Cholera, to działa. A wydawało się głupie i ryzykowne. Tymczasem nie sprawdziła się większość obaw jakie miałem, za to najpoważniejsze problemy wyskoczyły tam, gdzie się ich nie spodziewałem. Ale na szczęście nie są to sprawy konstrukcyjne, nieusuwalne zimą – raczej związane ze sterowaniem.
  10. Juzef

    Panasonic Aquarea

    Nie mam czasu na przeglądanie całego internetu. W stercie filmów na w/w kanale znalazłem jeden o doborze mocy i nic tam z tego typu twierdzeń o zaniżaniu mocy nie było. Jedynie mówili żeby na CWU nie dorzucać 3-4kW tylko ~0,5kW, bo cieplo.app sporo przewala zapotrzebowanie na CWU, ale to już dawno nieaktualne.
  11. Juzef

    Panasonic Aquarea

    Nie wiem w jaki sposób niedowymiarowanie pompy ciepła miałoby być dobre i w dodatku miałaby dawać radę w dowolne mrozy. Jedyne co mi na myśl przechodzi to że z fabryki wyjeżdża o 100% przewymiarowana. Czy harcerz bierze jakąś odpowiedzialność za ew. problemy wynikłe z zastosowania się do jego słowa?
  12. Jeżeli to co jest okaże się niewystarczające to wtedy będę myślał. Na razie jest git i nie widzę potrzeby dokładać sobie kosztów.
  13. Owszem. Choć według branżowego "standardu" powinienem chyba zignorować wszystko poza sprężarką Pompa ma 500W, w praktyce bierze ok. 300W i obecnie (śr. dob. koło +5) pracuje w sumie jakieś 2h na dobę, więc to wiele do bilansu nie wnosi. Długo to nie potrwa. Na razie z problemów bywało tylko przywieszenie się pływaka pompy w studni. Wydajność samej studni nie budzi zastrzeżeń chociaż jest ona zaledwie 3m głęboka a wody jest na 1,5m i nigdy nie była tak intensywnie eksploatowana jak teraz, więc jej długodystansowe możliwości są zagadką. Z drugiej strony nigdy tej wody tu nie brakowało, teren jest piaszczysty i blisko rzeki, więc są szanse, że powinno być OK. Również z wsiąkaniem problemu póki co nie ma. Stan wody rejestrowany w zbiorniku jest stały.
  14. Pompa już działa, grzeje chałupę dzielnie. Póki co – turbosukces. Jak to idzie. Do studni jest wrzucona spirala 100mb rury PE - tak jak normalnie by było zrobione dolne źródło gruntowe. Ten wymiennik odbiera ciepło od wody ze studni startując z ok. +8-10st. a kończąc (tu jeszcze eksperymentuję) na ok. +1-2st. Gdy się studnia schłodzi, odpalam pompkę, która przerzuca schłodzoną wodę rurką puszczoną metr (prawie) pod ziemią do zbiornika ex-szamba. Tam to sobie gdzieś wsiąka, bo zbiornik był rozszczelniony przy okazji prowadzenia nowych rur kanalizacyjnych, nieużywany prawie 10 lat i w zasadzie przeznaczony do rozebrania (jak się komuś kiedyś będzie chciało). Może się jeszcze okazać że jakiś dodatkowy drenaż będzie konieczny, ale na razie wsiąkanie jest dostatecznie szybkie, aby to odpuścić. COP szacuję na co najmniej 4.0. Koszty całości zamknęły się prawdopodobnie w 10 tys. zł (jeszcze nie podliczyłem dokładnie). Wciąż jest wiele niewiadomych po drodze i wcale nie zakładam, że całą zimę będzie jak po maśle szło, ale nawet gdyby pompa spełniała rolę wspomagacza chociaż przez część sezonu to za tę cenę i tak warto. Bo gdybym miał ryzykować z gruntówką za 30k to nawet bym nie zaczynał.
  15. Nikt ci odpowiedzialnie nie powie jak będzie bez uprzedniego opomiarowania budynku i obserwacji pomiarów przynajmniej na jedną zimę. Owszem, dostaniesz zbiór przypuszczeń i czyichś doświadczeń – ale one nic nie będą mówiły o twojej konkretnej sytuacji. Może być tak, może być inaczej. Wszystko zależy od wielu zmiennych, których nie znamy: jakie tam sprawności obecny kocioł faktycznie wykręca, jakie sprawności osiągnie nowy kocioł. Zasadniczo nowy automat powinien być efektywniejszy od ręcznego starocia – ale... no właśnie. Można go kiepsko ustawić, zrzucać sadzę do atmosfery a koks do popielnika (nie każdy wie że tak być nie powinno). A można też w końcu poznać co to znaczy naprawdę dogrzany dom – i po prostu spalać więcej, bo temperatury w domu będą średnio wyższe niż przedtem. Z tych dwóch przypadków się biorą tacy, co to przeszli na podajnik i spalają więcej i zniechęcają do niego innych, mimo że ich wyniki to nie wina podajnika jako takiego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...