Regułą jest, że biednego nie stać na tanie rzeczy. Różnica w cenie stihla, husqvarny, czy pilarek japońskich nie wynika tylko z nazwy, ale i z jakości wykonania i różnic w użytych materiałach, a to bezpośrednio się przekłada na to ile czasu sprzętem pracujemy, a ile czasu go naprawiamy. Odległość do serwisu jest bardzo ważna, nawet jeśli nic się nie psuje trzeba co pewien czas pewne części wymieniać, wtedy np. filtr powietrza, czy prowadnicę łańcucha można kupić w ciągu powiedzmy godziny, czy wręcz "przy okazji", a nie będzie to wyprawa po złote runo. Warto czasem też sprzęt oddać do okresowego przeglądu, szczególnie jak nie ma się talentu do majstrowania przy warczących maszynach. Co do wyboru modelu.... Wziąć do ręki i przymierzyć się - ma pasować, ma być wygodnie. Nie przesadzać z wielkością, mocą, oczywiście jeśli to ma być narzędzie pracy, a nie przedłużenie penisa (wtedy jak największy). Dobrze wybrać model możliwie najmniejszy z wystarczających. Mniejsze modele, zwykle mniej palą, są poręczniejsze, mniej się męczymy przy pracy, owszem grube kawałki wolniej tną, prowadnica czasem może być za krótka do grubych pni, ale podstawą jest ostry łańcuch i głowa na karku, wtedy nawet pień o średnicy większej niż prowadnica można przeciąć szybciej, niż wielką piłą z tępym łańcuchem i operatorem.