Myślał człowiek, że jak po znajomości dostanie namiar na fachowca to tak najlepiej. Nie w naszym przypadku. Kierownik prowadzący, "czuwający" nad pracami naszego remotu i teraz ważne: podający się jako Artur Ch., a także Norbert i Norek przyprowadził chłopaków, podbrał zaliczki i ZNIKNĄŁ przed zniknięciem zdążył tylko wydać telefonicznie "komendę" swoim "pracownikom", iż mają zabierać narzędzia z remontowanych miejsc i opuścić lokale... W naszym przypadku prac zostało wykonanych na 30%, zaliczki otrzymał 70% p. Artur od kilku dni ma wyłączony telefon i prawdopodobnie nie ma go w mieście. Co najlepsze nie jesteśmy jedyni, tak oszukani przez tego Pana. Okazuje się, że jest nas więcej ( restauracja w centrum Łodzi, os. retkinia zapaśnicza itp). Niedokończone prace, niedotrzymane terminy, pracownicy zatrudniani na czarno, marnie opłacani lub wykorzystywani i nieopłacani przez kilka tygodni to jedne z kilku przykładów działań p. Artura. Pan Artur zniknął a my i inni stoimy z robotą i kasą do tyłu...a pseudo pracownicy rozgoryczeni bez kasy nie wiedzą co czynić. Ostrzegam Was wszystkich zanim znajdziecie kogoś do remontu- sprawdźcie go. Nawet jeśli jest po znajomości... Lepiej chuchać na zimne. P.S Moi Drodzy obraz pamięciowy "P.Artura": szczupły, wysoki, blondyn ok. 36 lat, zaniedbany z ubioru i wyglądu, sprawia wrażenie bardzo uprzejmego i życzliwego i rzetelnego, ostatni adres przebywania: łódź, górna; pochodzi z gdanska Pozdrawiam kijanka***