Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Łukasz Piekarz

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    108
  • Rejestracja

O Łukasz Piekarz

  • Urodziny 24.04.1983

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń
  • imię i nazwisko
    Łukasz Piekarz

Dane osobowe

  • Miejscowość
    Zaskale (Nowy Targ)
  • Województwo
    małopolskie

Łukasz Piekarz's Achievements

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100)

FORUMOWICZ to brzmi dumnie (min. 100) (3/9)

10

Reputacja

  1. Dziękuję za odpowiedź. Trochę zejdzie zanim zrozumiem ten kalkulator ale na pierwszy rzut oka wygląda konkretnie
  2. mich83: Jakikolwiek sposób byś wybrał nie będzie to pewne rozwiązanie. Może w dniu wykonania i przez następny tydzień będzie spoko ale z czasem na pewno coś nie fajnego się z tym stanie. Dlaczego? O podłogach pływających opowiedzieli już moi poprzednicy. I nie jesteś też jedynym człowiekiem który chciałby zrobić to bez listwy po to żeby było ładniej. Co chwilę ktoś tak kombinuje ale nie da się. A co do listew to nie koniecznie musi to być jakaś gruba, paskudna listwa w "kolorze nie pod kolor". Pochodź trochę po sklepach pooglądaj co mają a na pewno znajdziesz jakąś wystrzałową listwę która Tobie się spodoba. Do wyboru mamy z dziesiątek rodzajów... A bez listwy na pewno szlaq to trafi. Panele od takiego łączenia "prawie że na sztywno" mogą się rozchodzić nie tylko w miejscu tego łączenia ale gdzieś po drugiej stronie albo na środku. Chyba że nie będzie w tym pomieszczeniu żadnych mebli, nie będzie często eksploatowane, nie będzie zmiennych warunków odnośnie wilgoci, temperatury to jest szansa że panele przymocowane na sztywno z jednej strony, w żaden sposób się później nie odkształcą, ale jest to tylko "szansa", żadnych gwarancji. A ten klej niby plastyczny to też można potraktować jako połączenie "na sztywno"...
  3. Temat pochodzi z roku 2005 ale myślę że nadal mógłby być aktualny. Lecz poprzednie wyliczenia forumowiczów choć dawniej trafne to dziś chyba nieco się przeterminowały. Jak to jest na dzień dzisiejszy? Czy coś potaniało? Coś podrożało? Ja nie mam głowy do matematyki a bardzo mnie ten temat interesuje. Czy ktoś znalazł by chwilę żeby dokonać obliczeń odnośnie rocznej oszczędności po założeniu solarów, tak jak kiedyś zrobił to na przykład Pan:
  4. PS: Nie twierdzę że politycy i media nie wywołują podobnych lęków jakby zrobił to ktoś budujący schron przeciwatomowy pod swoją chaupą. Nie twierdzę że nie należało by czegoś z tym zrobić, lecz nikt może nie mieć możliwości zrobienia czegokolwiek...
  5. Wolny czas mi się skończył. Następny urlaup nie prędko. Dziękuję za dość ciekawe konwersacje. Oczywiście nie wycofuję się z żadnego z moich zdań. Wierzę, że są znacznie bliższe prawdzie niż wasze przesadne ironizowanie oraz odbieganie od głównego tematu do nieodpowiednich przykładów i do ciągłej krytyki mojej osoby. Już na wstępie było wiadomo, że nie ustalimy wspólnej, jednakowej wersji, chodziło tylko o wymianę opinii - ja swoje, Wy swoje. Natomiast jeżeli któryś z forumowiczów przeczyta tą całą "lekturę" to sam sobie oceni co powinien myśleć o "schronach przeciwatomowych budowanych pod własnymi domami". Do następnego... przeczytania
  6. A co do filmu pt. "Duże zwierzę" - to nie oglądałem. Ale jeżeli będę miał okazję oglądnąć to przypomnę sobie, że Pan go polecał...
  7. . Temat faktycznie zaczyna się wyczerpywać. Robi się nieciekawy bo schodzimy na wątki nie związane z tytułem... Pewnie niedługo ten temat odejdzie w niepamięć. Ale może po paru latach znowu go ktoś odgrzebie - tak jak stało się to niedawno... Nie przesadzajmy z tym znikaniem świata. Gdyby znikła radość u młodych ludzi, a miny by im posmutniały na widok budowy schronu przeciwatomowego to już wystarczający problem... Rozwijając moją myśl chodziło mi o to, że ludzie mają już serdecznie dość wszelkich lęków jakie niesie ze sobą codzienność. I gdyby w ich sąsiedztwie jakiś pajac zaczął pod swoją chatą budować schron przeciwatomowy to cześć ludzi by go wyśmiała, ale u niektórych ludzi - tych wrażliwszych - wywołało by to trochę lęku: "Schrony budują... Coś się szykuje? Co z nami będzie? Co będzie z naszymi dziećmi?" Wiadomo ze nie sparaliżowało by to owej społeczności, lecz nie przesadzę jeżeli napiszę, że na pewno wywołało by trochę leku. Dość już mamy w społeczeństwie takich pajaców wywołujących zamieszanie i wzbudzających obawy o naszą przyszłość... Jeżeli komuś brak empatii ten nie zrozumie o co mi chodzi... Napiszę o tym tak: Ludzie - oczywiście nie tylko Polacy, ale wszyscy na świecie, i to od setek lat - tak już mają z natury, że wszystko co nietypowe, wszystko co niecodzienne najpierw wyśmieją i obgadają, a dopiero jeżeli zauważą, że jest to coś fajnego to zaczną asymilować... Nie rozumiem czemu Pan się temu dziwi? I czemu pisze Pan o tym tak jakby było to jakieś nowe odkrycie. Przecież to żadna nowość, wszyscy o tym wiemy... A przykład posiadania samolotu jest w tym przypadku nieodpowiedni. Ponieważ w gruncie rzeczy latanie własnym samolotem jest czymś pozytywnym. Ja też znam ludzi którzy mają quady, żaglówki, spadochrony, lotnie, raki, czekany... Mieszkam niedaleko lotniska (Nowy Targ) gdzie aż roi się o pasjonatów posiadających szybowce, mikroloty, balony, no i samoloty - ale te wszystkie hobby są przecież pozytywne. Natomiast uważam, że takie hobby jak budowanie schronu przeciwatomowego może przynieść tylko negatywne emocje dla środowiska lokalnego. A zwłaszcza jeżeli by udowadniać znajomym/rodzinie/sąsiadom, że ten schron mógłby być użyteczny i potrzebny. A w tajemnicy na pewno nie można by było tego utrzymać i nie obyło by się bez dyskusji z nimi wszystkimi... Tak więc jeżeli nie ma Pan do napisania niczego konkretniejszego na temat "schronów przeciwatomowych" to kończmy. I nie podawajmy kolejnych przykładów nie związanych z tematem. Bo robi się nudno. I tak jak już napisałem, nie wypada się dziwić, że ludzie sceptycznie podchodzą do wszelkich nietypowych aktywności. I nie można się też dziwić, że ludzie z niepokojem, z pogardą i oburzenie podchodzą do form aktywności które wywołują u nich jakieś drobne lęki...
  8. Myślę, że im więcej razy ludzie przenoszą się w ten inny wymiar, tym więcej po tym przenoszeniu się mamy później problemów z tynkami, ze ścianami, piecami itd... Niektórzy nie chcą wracać do reala, a schron jest dla nich tylko jednym z takich wymiarów w jakich ciągle żyją. Tyle samo się to tyczy wykonawców co i inwestorów. Rozrywka jest ważna nie zaprzeczę, gdy tylko utknie na fantazjowaniu i niegroźnej zabawie to spoko. Ale gdyby ktoś zaczął naprawdę budowanie bunkra i udowadniał wszystkim dookoła, że naprawdę jest on potrzebny to mogło by się to przyczynić do lokalnego zachwiania równowagi która na ogół i tak jest dość chwiejna. Po prostu nie było by to zdrowym oddziaływaniem na otoczenie i takie przypadki na ogół się leczy... PS. Jakby co to odezwę się dopiero wieczorem albo jutro rano
  9. Spoko. Zawsze to jakaś nowość na forum. Tylko, że nie zmiana to faktu, że posiadanie bunkra jednak nie daje prawdziwego i stałego poczucia bezpieczeństwa - a tak sugerował Pan w swoim poprzednim poście. Czyli: Zgodzę się, że może podczas planowania i budowania pojedynczy człowiek może przez to czuć się trochę lepiej. Ale będzie to tylko złudzenie nie mające nic wspólnego ze sprawdzeniem się schronu w ewentualnej praktyce. Zdaję sobie z tego sprawę, że mogą się znaleźć osoby mało inteligentne, które nawet po zbudowaniu schronu pod swoim domem nadal będą się cieszyć, że nie dosięgnie ich żadna z tragedii wojennych czy też katastrof naturalnych - owszem mogą tacy się znaleźć. Gdy nawiązałem do tego poczucia bezpieczeństwa (o jakim Pan wspomniał) chodziło mi o to, że byłoby to urojone poczucie. Ale jak kogoś stać na poświecenie czasu projektowaniu lub na samo zbudowanie to może sobie takie złudne poczucie bezpieczeństwa zapewniać do woli. Ale myślę, że na palcach jednej ręki będzie można wyliczyć takich ludzi na naszym świecie - którzy planują budowę lub już nawet budują ten schron i że będzie to raczej sprawa dla "odpowiedniego specjalisty". A swoją drogą pisząc o poczuciu bezpieczeństwa wymienianie IPhone jako przykładu jest co najmniej nie trafne...
  10. Czemu od razu zapalił? Też siedzę i się nudzę. Po jutrze mi się skończy ten luzik, ale na razie w ramach relaksu (pomiędzy innymi zajęciami) fantazjuję w wątku który mnie trochę zaciekawił bo taki jakiś nietypowy. No i do tego tak samo jak dla wszystkich forumowiczów niezła przy nim zabawa. A ponieważ na klawiaturze piszę wyjątkowo szybko, to w kilka chwil mogę napisać nie tylko 10 stron. Tak jakoś nie szkodzi mi napisać więcej niż się tutaj przeciętnie pisze... Co do wyobraźni to nie przychodzi mi to trudniej niż Panu. Ale od wczorajszego popołudnia (bo widzę że mamy już dzień następny) ten wątek zaczyna jakby wygasać, więc ja tak samo jak i Pan chyba już niewiele tu napisze... Co do schronu... :D Co do schronu to oczywiście nadal myślę, że to bzdurny pomysł. Poza przypadkiem tajfunów, ale to nie w naszym regionie. Tak więc Panie Marianie_D może się spotkamy w jakimś innym wątki, gdy będę miał następny krótki urlop. Ciekawe w jaki to następny sposób będzie Pan usiłował kogoś "trollować". Prosimy tylko aby występował Pan pod tym samym nickiem
  11. Czyli znacznie mniej może być problemu z tym kątem dachu niż sobie wyobrażałem. Dziękuję. Jeszcze raz przeglądniemy projekty które mają kąt dachu 40 stopni i gdy któryś wyda nam się interesujący zapytam architekta czy nie było by problemu gdyby przerobić to a 45 stopni. Bo ta przeróbka musiała by być zrobiona przed oddaniem papierów do gminy. Dowiadywałem się i oni w moich stronach właśnie na to patrzą...
  12. Zabawna dyskusja o rzeczach bezsensownych... i jest imprezaaa... Bo fantazja jest od tego, aby bawić się, aby bawić się na całego...
  13. Piwona: "W-49.12" jest idealny. ojojoj: "Praktyczny A" też jest idealny. Ale oba te projekty mają mniejszy kąt dachu niż 45 stopni a taki jest wymagany w moich stronach. W internecie jest tysiąc pięknych projektów które by mnie urządzały, ale zawsze napotykam problem z tym dachem. Jak to jest ze zwiększaniem konta dachu dało by się to zrobić bez problemu podczas adaptacji czy architekt adoptujący chciałby za to drugie tyle co zapłacę za sam projekt? (nie licząc innych kosztów adaptacji projektu do działki)
  14. Dzięki wielkie Na te pracownie faktycznie się jeszcze nie natknąłem. Już przeglądam...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...