
majqa
Użytkownicy-
Liczba zawartości
0 -
Rejestracja
majqa's Achievements
SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)
10
Reputacja
-
To pies zdecydowanie z mojej bajki, choć boleję, że nie może pozostać u mnie na stałe (obecność innych zwierząt, których nie toleruje). Spotkany pod jednym z marketów, podążał na ślepo za odganiającą go kobietą. Twierdziła, że to nie jej pies. Dziś mam po temu poważne wątpliwości, bowiem on, około 8 letni Łoker, jest tzw. psem jednego pana, psem, którego nie sposób zgubić, wiernym, oddanym, poddańczo kochającym, skoncentrowanym wyłącznie na tym, by widzieć swego przewodnika, nie odstępować go na krok, czuć jego obecność. Łoker nie znosi izolacji od człowieka, nie cierpi dzielenia się nim z innymi psami (o kotach nie wspominając),bez względu na ich płeć. Chce mieć go na własność, w zamian oddając mu całego siebie, a... i owszem, do zaoferowania ma wiele. Sygnalizuje potrzebę wyjścia, ładnie chodzi na smyczy, pięknie bawi się i aportuje, potrafi zajmować się sam sobą, nie angażując w to opiekuna (jego namolność równa jest więc zeru), jest dobrym kompanem w podróży autem, nie przejawia grama agresji wobec tych, których pozna, niezwykle szybko uczy się nowych rzeczy (komend). Czasami mam wrażenie, że czyta w moich myślach. Niesamowity pies, zdumiewające jego wnętrze i dusza, niestety... skryte pod płaszczem przeciętnego wyglądu. Ciało Łokera pokryte zagojonymi ranami jest wizytówką nie najlepszej przeszłości, czas więc po temu, by jego przyszłość przyoblekła się w barwy szczęścia. Oczami wyobraźni widzę Łokera znajdującego swój docelowy dom, a w nim wrażliwe, ciepłe, doświadczone w kochaniu rozumną miłością istoty. Jeśli ktoś z Państwa tak właśnie postrzega swą osobę, jeśli uzna, że jest w stanie właściwie zatroszczyć się o Łokera, proszę o kontakt. Danymi kontaktowymi są: [email protected] oraz 0-664279913
-
- cień
- człowieka.
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nie potrafi jeszcze chodzić na smyczy, choć bardzo się stara. Nie obroni swego właściciela, bo każda istota jest jej przyjacielem. Nie zawsze zachowa czystość w domu, choć ćwiczy sygnalizację potrzeby wyjścia, w tej materii wszystko więc przez nią. Wzięła się znikąd, znaleziona w przydrożnym rowie, skulona, przestraszona, ze śladami betonu na ciałku czekała... na swój koniec lub zmiłowanie. Na szczęście do głosu doszło to drugie i zdrowa (odrobaczona, zaczipowana, zaszczepiona, wysterylizowana), śliczna, o oryginalnym umaszczeniu, ciut ponad roczna Czesia trafiła pod opiekuńcze skrzydła. Ich właścicielka twierdzi, że wszystkich bez wyjątku oczarowuje ona swoją urodą i charakterem. W przejściowym ku lepszym dniom miejscu pobytu, wpatrzona w przepływające, ludzkie twarze, czeka na swoją prawdziwą szansę od losu, nowy, kochający, odpowiedzialny dom, który nie zawiedzie, nie porzuci, nie narazi na niebezpieczeństwo. Czesia przecież była "czyjaś" i ów ktoś najwyraźniej nie sprawdził się w swej roli. Czas najwyższy, by to się zmieniło, do tego niniejszym ogłoszeniem staramy się przyłożyć rękę. Danymi kontaktowymi w sprawie adopcji Czesi są: [email protected] i 0-664279913 Sunia nie zostanie sprzedana, a jedynie wydana na zasadach umowy adopcyjnej w uprzednio sprawdzone i zaakceptowane warunki.
-
Ileż to razy, zachwycamy się i wzruszamy miłością dwojga ludzi, kiedy nawet nie szukając, przez przypadek, wygrywają los na loterii - miłość swojego życia. My mamy wybór, możemy być z drugim, nam przeznaczonym człowiekiem, na dobre i na złe, nasi podopieczni - zwierzęta takiego komfortu nie mają. Zoran i Niunia, bardzo długo czekają na upragniony dom. Trudno spodziewać się, że znajdzie się taki, który dostrzegając ich wzajemne oddanie, zechce adoptować razem oba te stworzenia. A jednak... prosimy i szukamy wspólnego domu dla tej wyjątkowej pary. Nie mamy sumienia jej rozdzielać. Na co liczymy? Może na CUD? Błagamy o dar serca dla naszych braci mniejszych. Łączy ich wspólna przeszłość – bezdomność, głód i strach, a obecnie, pobyt w hotelu. Mamy nadzieję, że połączy ich również wspólna przyszłość – jeden dom. Niunia, to młodziutka, ok. 1,5 roczna sunia, Zoran ma ok. 2 lat. Oboje (zdrowi, odrobaczeni, wysterylizowani, zaszczepieni i zaczipowani) są łagodni, ufni i wpatrzeni w ludzi. Dotąd nie mieli okazji poznać, czym tak naprawdę jest miłość człowieka, bezpieczeństwo i własny kąt. Jeżeli ktoś z Państwa jest w stanie pokochać i dać im szansę na wspólne życie, będziemy bardzo szczęśliwi, że nasze i ich marzenia się spełnią. Prosimy również i o inny rodzaj pomocy, jeżeli nie jesteście w stanie zapewnić Niuniu i Zoranowi domu. Przyłączcie się do szukania wspólnie z nami „igły w stogu siana”. Przecież gdzieś, nawet nie na końcu świata, tylko obok Was, żyje człowiek, który znajdzie w swoim sercu miejsce dla Niuni i Zorana. Kontakt w sprawie adopcji: 796701212, [email protected]
-
Cudowna czekolada umaszczenia, chwytające za serce spojrzenie psa, który wie, że jego być albo nie być wisi na włosku. Wpadnie komuś w oko, czy nie? Trudne pytanie, trudne położenie tej 8 letniej istoty, nie należącej do nikogo, na powrót szukającej swego miejsca na ziemi. Za nim rzeczywistość stróża, przed... niepewność kolejnego dnia. Prześliczny, przełagodny, sympatyczny, zdrowy (odrobaczony, odpchlony, zaszczepiony, wykastrowany) i... straszliwie samotny. Rudolfa nie opuszcza jednak nadzieja, że przeznaczenie sprawi mu jeszcze miłą, wyłącznie miłą niespodziankę. Nadzieja jest tą jedyną rzeczą, jaką biedak ma... jedyną... Danymi kontaktowymi w sprawie adopcji Rudolfa są: 603759165, [email protected]
-
Rozumne, łagodnością przesycone spojrzenie. Delikatny, wilgotny oddaniem i ufnością dotyk jej noska. Wciąż dziecięca, rozbrykana rozkoszność. Radość życia i potrzeba trwania u boku człowieka, sposób bycia, jakim manifestuje, jak bardzo pragnie jego uwagi, łask, pieszczot, miłości, tych miała jak na lekarstwo. Za nią przeszłość podszyta strachem, walką o przetrwanie i tęsknotą za domem, prawdziwym domem, za sprawą którego poczułaby się potrzebna. Młodziutka, 1,5 roczna, średniej wielkości Niunia czeka na swoją drugą szansę w hoteliku dla zwierząt. Tam na powrót uczy się, czym jest ludzka odpowiedzialność i troska o żywe, czujące i myślące stworzenie. Do tej pory te oczywistości były jej zupełnie obce. Zwracamy się do Państwa z gorącą prośbą! Sprawcie, błagamy, by ta bezbronna, zdana na ludzką łaskę istota właśnie pełni łask zaznała! Niech najbliższe jej lata upłyną pod szczęśliwą gwiazdą! Na nieboskłonie Niuni gwiazda ta może rozbłysnąć wyłącznie za sprawą... Danymi kontaktowymi w sprawie adopcji sunieczki są: 796701212, [email protected]
-
Zabrakło odrobiny serca? A może te z serc, które mijały go obojętnie, były zbyt zimne, odporne na zetknięcie z nieszczęściem? A gdzie podziw dla niewątpliwej urody? Nawet ona nie skusiła, nie przyciągnęła tego jednego, jedynego, wrażliwego człowieka, który wyciągnąłby pomocną dłoń do biedaka. Około 7 letni Iksik miał kiedyś swój dom, stracił go wraz z utratą pana. Blisko 5 lat (!!!) wiódł tułacze życie, dzielnie walcząc o przetrwanie. W chwili obecnej ten przepiękny, łagodny (w stosunku do dzieci, dorosłych, a i również psiaków), jak w obrazek wpatrzony w ludzi skrzacik przebywa w hoteliku dla zwierząt, czekając na swoją drugą szansę, dar losu. O ów dar prosimy w jego imieniu! Niech stanie się nim nowy, kochający go pan! Iksik ze wszech miar zasługuje na miłość, sam ma jej w sobie nieprzebrane pokłady. Jest zdrowym, delikatnym, szybko przywiązującym się, niezwykle rozumnym, urzekającym w sposobie bycia stworzeniem. Bacznie obserwowany przez swą opiekunkę nie zdradził ni jednej cechy charakteru, która w obcowaniu z nim nakazywałaby zachowanie ostrożności/ budziłaby obawy. Określenia PIES - ZŁOTO, PIES - SKARB zdają się wyczerpywać jego opis. Zwracamy się do Państwa z gorącym apelem o pomoc w napisaniu happy endu smutnej dotąd historii! Być może jamnicze serduszko Iksika czeka na kogoś z Was? Danymi kontaktowymi w sprawie adopcji Iksika są: [email protected], 507180857.
-
W tym przypadku wspomniane imię ma oddać nie tylko słodycz ale również urodę, delikatność i urok zjawiskowej, malutkiej, 2 letniej sunieczki. Owo imię nie zdradza jednak mrocznej przeszłości skrytej w smutnym spojrzeniu jej migdałowych oczek. Przerażoną, zmęczoną, pokrytą mnóstwem świeżych i zadawnionych ran Pelasię znaleziono wprost na ulicy. Gdyby nie pochwyciły jej wrażliwe na psie cierpienie ręce... Właściwy człowiek o właściwym czasie, chciałoby się rzec i... jest to zgodne z prawdą. Jego marzeniem stało się znaleźć najlepszy pod Pelasiowym słońcem dom, który nigdy nie porzuci wyrwanego nieszczęściu biedactwa, poczuje się za nie odpowiedzialny i pokocha je całym sercem. Nic prostszego, prawda? Otóż nie, bo jak widać "jakiś - ktoś" w "jakimś - kiedyś - wcześniej" nie czuł się oczarowany zawadiacko zadartym noskiem i filigranem apetycznej czerni, bieli i złocistego beżu. W odpowiedzialność i miłość w tym przypadku również nie ma co wierzyć. Pelasię można polecić do każdego bez wyjątku domku (utrzymuje czystość, niczego nie niszczy, jest cichuteńka): jako spacerowiczkę, samochodową kompankę, towarzyszkę innych zwierząt (psy i koty) i, co najważniejsze, wiernego przyjaciela. Jeszcze teraz całą sobą pokazuje jak bardzo boi się odtrącenia, jak bardzo boi się narazić (wyraźnie manifestuje lęk przed mężczyznami). Trafić do..., zostać w... i trwać przy... To zdają się być cele jej istnienia. Porażająca rzeczywistość. Nie pozwólcie Państwo zbyt długo czekać kruszynce na siebie! Niemożliwe, by w Waszych sercach, pośród miejsc zajętych przez bliskie Wam istoty nie znalazło się ni jedno, właśnie dla niej. Danymi kontaktowymi w sprawie adopcji Pelasi są: [email protected] i 500-181-920.
-
Ma za sobą 10 lat, które spędził żyjąc na przekór wszelkim przeciwnościom, jakie zgotował mu los. Czekał na cud więc cud nadszedł choć boleśnie okrężną drogą. Dorek, o którym tu mowa, trafił pod opiekuńcze skrzydła osoby, która nie potrafiła przejść obojętnie obok niemego cierpienia. Pojawił się więc cień szansy na lepsze jutro i zbawienne zapomnienie o niechlubnej przeszłości. Zwracamy się do Państwa z gorącą prośbą o pomoc, o dar serca dla tego niesamowitego stworzenia!!! Niech dane mu będzie zaznać odrobiny szczęścia u boku kochającego, nowego pana. Ten niezwykle inteligentny, uroczy, rudością i bielą malowany, zrównoważony, zdrowy (wykąpany, odrobaczony, odkleszczony, odpchlony, wykastrowany, zaszczepiony, zachipowany) czterołapek znakomicie odnajduje się w warunkach mieszkaniowych. Nie jest hałaśliwy, niczego nie niszczy, sygnalizuje potrzebę wyjścia, zna swoje miejsce w szeregu, wraca przywołany, bardzo ładnie chodzi na smyczy, wszelkie zabiegi pielęgnacyjne znosi ze stoickim spokojem, jest przychylny nie tylko innym psom ale i kotom. O takich jak on mówi się "pies, którego nie ma", z jego obecnością bowiem nie wiążą się żadne problemy. Dorek pragnie tylko bliskości człowieka, ciepła jego głosu i delikatności pieszczoty. To tak niewiele. Pragniemy wierzyć, że ten czarujący psiak nie będzie musiał czekać "na wieczne nigdy"! Danymi kontaktowymi w sprawie Dorka są: [email protected] i 0-603759165.
-
Ktoś nie docenił Lesia. Porzucił(?). Kazał czekać, wydając określone polecenie(?). Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że ten cudny wyglądem i charakterem 7 letni, owczarkowaty pies nie odstępował na krok parkowej ławki, pilnując jej niczym najdroższego skarbu. Najwyraźniej z czymś ją kojarzył. Zapach pana? A... może na ławce przysiadło wspomnienie bezpowrotnie utraconej przeszłości i to z nim nie mógł się rozstać? Zwracamy się do Państwa z gorącym apelem/ prośbą! Pomóżcie nam zdjąć z Lesia zaklęcie bezdomności! Niech jego rozumny, naznaczony smutkiem i tęsknotą pychol rozbłyśnie szczęściem. Niech na powrót to zdrowe, zrównoważone, spokojne, prawdopodobnie szkolone (zna komendy), ładnie chodzące na smyczy, lubiące zabiegi pielęgnacyjne, niekonfliktowe, nie reagujące na zaczepki innych stworzenie stanie się CZYJEŚ! Niech człowieka przez prawdziwe "C" urzeknie jego psia dusza otulona miękką, rudo - złotą szatą... Lesio czeka i będzie czekać, taka jego natura, wierna i pogodzona z dotąd niełaskawym mu losem więc... Może Pani/ Pan...??? Dane kontaktowe w sprawie adopcji Lesia: Fundacja Niechciane i Zapomniane 0-604172408 [email protected]
-
W niespełna 2 lata poznał świat człowieka od najgorszej strony i smak cierpienia w milczeniu. Kiedy jego bezdomni właściciele urządzali kolejną libację on musiał wytrzymywać bez spaceru, bez grama jedzenia i wody, bywało, że cały dzień. Nauczył się znosić ból psychiczny i fizyczny... byle przetrwać. Gehennę zwierzęcia przerwał krzyk czyjegoś sumienia i zgłoszenie sprawy na policję, interwencja fundacji Emir, a potem... A potem umieszczono łysego Tigerka w klinice, nie wiedząc, co najpierw w nim ratować - skórę, rozerwane ucho, czy krwawiącą duszę. To, co najgorsze jest już za nim, a przed wielka niewiadoma, która rozbija się o hasło "prawdziwy dom". Zwracamy się do Państwa z gorącym apelem o pomoc, o włączenie się w poszukiwanie dla Tigerka "ludzkiego człowieka" który pokocha go całym sercem i nigdy nie zawiedzie, który... pomoże mu zapomnieć o przeszłości. To szorściakowe, bystrzutkie, żywiołowe, już zdrowe (wykastrowane, odrobaczone, zaszczepione) psie cudo można polecić do każdego domu (dogaduje się z innymi psami, uwielbia dzieci). Mimo tego, co ono przeszło pozostało radosnym, ufnym, bez cienia agresji czterołapkiem, który dzielnie nadrabia zaległości, w tym i wychowawcze i robi postępy (opanował komendę "siad"; ćwiczy chodzenie na smyczy i sygnalizowanie potrzeby wyjścia), co pozwala wierzyć, że w oczekiwania nowego pana wpasuje się szybciutko. Za przekupstwo pieszczotą i smakołykiem można dokonać z nim niemożliwego. Wystarczy tylko spróbować, wystarczy zapragnąć otworzyć się na Tigerka, dać mu sobą nadzieję! Zdawałoby się, że to tak niewiele... Danymi kontaktowymi w sprawie adopcji Tigera są: 0-785030303 [email protected]
-
- cierpienie
- melina
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Albo nowy właściciel albo wizyta u weterynarza i zastrzyk - bilet w jedną stronę. Przed tym psem stała tylko ta jedna alternatywa!!! 4 letni, piękny, energiczny, żywiołowy, zdrowy, całe życie mieszkający w kojcu z innym psem, czekał na cud lub śmierć. W ten sposób zaczął się dla niego wyścig z czasem. Trudno było wyobrazić sobie wyższą stawkę. Łańcuch ludzkich serc, zaangażowanych w ocalenie owczarka dokonał niemożliwego, zatrzymał zegar śmierci. Kayko został umieszczony w hoteliku dla zwierząt, gdzie czeka na normalność, lepszą przyszłość, rodzinę - nowych właścicieli, dla których nie stanie się ciężarem/ problemem, ten fakt bowiem był jedyną przyczyną, dla której miał odejść tam, skąd nie ma powrotu. Jeśli ktokolwiek z Państwa jest w stanie włączyć się w pomoc znalezienia dla Kayko bratnich, opiekuńczych dusz, z pokorą o tę pomoc prosimy!!! Owczarek ten jest psem potrzebującym łagodnego, acz doświadczonego i konsekwentnego pana, gotowego do pracy z nowym pupilem, takiego również, który odpowiednio nim pokieruje, nauczy prawideł właściwej relacji człowiek - zwierzę. Idealnymi warunkami dla Kayko byłby dom z ogrodem. W przypadku warunków typowo mieszkaniowych (np. blok) liczyć się należy z koniecznością nauczenia psa czystości i zagwarantowania mu odpowiedniej ilości spacerów. Kontakt w sprawie byłego skazańca: 0-500181920 [email protected] http://img269.imageshack.us/img269/5177/80674266.jpg http://img44.imageshack.us/img44/7636/80200909.jpg http://img269.imageshack.us/img269/51/11818343.jpg
-
Był on i jego pan. Ich 6 letnia idylla nie mogła trwać wiecznie. Ukochaną Harleyowi osobę zabrała śmierć. Z tą damą zawsze się przegrywa. Zagubiony, pogrążony w rozpaczy i tęsknocie pies nie wiedział, że i jego życie zawisło na włosku. Osoby, które przejęły nad nim pieczę rozważały "eutanazję kłopotu". Przysłowiowym, ostatnim rzutem na taśmę to inteligentne, wierne i śliczne stworzenie wygrało wyścig ze strzykawką. Znalazł się bowiem ktoś, kto poświęcił się dla niego i postawił wszystko na jedną kartę. Pomimo dodatkowego obowiązku w postaci Harleya, dał mu dach nad głową do czasu znalezienia docelowego domu. To stworzyło sposobność zarówno poznania psa (jego wad i zalet) jak i dźwignięcia go z apatii. Czterołapek dzielnie znosi bolesność wiecznej rozłąki ze swym pierwotnym opiekunem. Do nowego, krok po kroku, przywiązuje się coraz bardziej. Jest to wystarczającym sygnałem, że należy czym prędzej postarać się o stworzenie mu sposobności na znalezienie się we właściwych, ludzkich ramionach, by oszczędzić dowolnej ze stron kolejnych, przykrych przeżyć. Każde przecież, takie rozstanie rani duszę i ludzką i zwierzęcą. W jakim domu Harley odnalazłby się znakomicie? Wymarzonym, o ile w takiej sytuacji można pokusić się o marzenia, jest dom bez dzieci (lub ze straszymi latoroślami) za to z odpowiedzialnym człowiekiem, który poprowadzi Harleya w sposób konsekwentny (co bynajmniej nie oznacza konieczności rządów silnej ręki), pokazując mu reguły, jakich należy przestrzegać. Nie ma najmniejszych przeszkód, by psiak dołączył do kociego, czy, po uprzednim zapoznaniu się, psiego towarzystwa. Harley w pełni przystosowany jest do warunków mieszkaniowych. Niczego nie niszczy, zachowuje czystość, sygnalizuje potrzebę wyjścia, chodzi na smyczy, idealnie znosi podróż samochodem. Jego uroda, gracja z jaką się porusza, wspaniałe proporcje postury są bezsprzeczne. Niesamowitym spojrzeniem bursztynowych oczu przyciąga niczym magnes, budząc nieukrywany zachwyt. Czy to jednak wystarczy, by do Harleya uśmiechnęło się szczęście? Na to pytanie odpowiedź zna tylko przeznaczenie...i może ktoś z Państwa, czytających to ogłoszenie. Osoby zainteresowane adopcją Harleya proszone są o kontakt, dzwoniąc na numer 0-886096123 lub pisząc na adres mailowy [email protected] http://img300.imageshack.us/img300/6557/63950142.jpg
-
Bądź jego światełkiem w tunelu obojętności, nieczułości i braku wrażliwości! Daj mu wiarę, że słowo "człowiek" może zabrzmieć dumnie, że stoi za nim istota z krwi i kości, kierująca się rozumem i sercem! Przekonaj go, że choć nigdy nie zobaczy tak piękna jak i grozy otaczającego świata, Ty mu ów świat opiszesz i pomożesz poczuć! Daj mu siebie, rodzinę, ciepło domowego ogniska, uczucie, troskliwość, opiekę, odpowiedzialność i wspólną przyszłość! Pozwól się mu pokochać wierną, psio - poddańczą miłością, na jaką stać tylko skrzywdzone stworzenie...do tego stworzenie, które zdolne jest widzieć wyłącznie sercem! Uratuj jego sponiewierane jakimś okrutnym zrządzeniem losu ciałko! Niech Twoja wolna wola, pragnienie pospieszenia z pomocą i dobroć połączą się w jeden strumień niosący sobą błogosławieństwo odzyskanego zdrowia i przywróconej mu sprawności! Wszystko to, co powyżej, brzmi jak litania, modlitwa, prośba naiwnego dziecięcia. Nierealna? Czyżby? Naiwność w połączeniu z wiarą to potężna broń. Pozwala przenosić góry, chroni skrzydła marzeń przed podcinającym je realizmem. Co więcej, odciąga przygnębiające myśli od lepkiej koszmarem przeżyć przeszłości. Daje siłę zmierzenia się z teraźniejszością i radość odważniejszego uchylenia zasłony przyszłości. Logika i prawdopodobieństwo zniechęcają do patrzenia na przyszłość Gufiego, bo o nim tu mowa, przez różowe okulary. Pragnienia osób, których serca podbił ten prześliczny, urzekający 2 latek, zdają się zadawać kłam zbijającym z tropu przewidywaniom. Gufeniek to, co najgorsze ma już za sobą. Ktoś, bo przecież nie przypadek, przyłożył swą rękę do jego nieszczęścia (uszczerbek na zdrowiu). Ktoś inny, bezbronnego, delikatnego, uległego i oddanego człowiekowi psiaka uwięził na łańcuchu. Zazdrosna natura zemściła się zafundowaniem mu wrodzonej, nieuleczalnej zaćmy, z nią jednak nauczył się żyć. Zrządzeniem nieprzychylnych dotąd okoliczności, jakby im na przekór i wbrew, ta cudna istota trafiła pod opiekuńcze skrzydła osoby, która postanowiła zawalczyć o jej szczęście, dała tymczasowy dach nad głową, a teraz dwoi się i troi by zebrać stosowne środki na jej operację ("uporządkowanie stawów" po wcześniejszych złamaniach; ustawienie k.udowej tak, aby wytworzył się staw rzekomy - pies musiał mieć silny uraz, kość udowa pękła, jej główka została w panewce biodrowej, pęknięte było również kolano, pozrywane zostały więzadła; w obu łapkach są silne przykurcze). Ostatnim etapem tych zmagań stanie się znalezienie domu, w którym Gufi będzie mógł dojść do właściwej formy po zabiegu. Ukoronowaniem wszelkich marzeń stałby się taki dom, w którym Gufi mógłby już pozostać po kres swych dni. Dlaczego Gufi? Skąd ten swoisty boom na Gufiego? Czy dlatego, że jest zdumiewająco łagodny (przyjazny wobec ludzi, psów, kotków), niehałaśliwy, zachowujący czystość, ładnie chodzący na smyczy, bezproblemowo podróżujący samochodem, radosny, skory do zabaw, ufny i bezsprzecznie urodziwy? Nie, to by zbytnio uprościło sprawę. Gufi ma wręcz magiczną właściwość zjednywania sobie każdego, z kim skrzyżuje się jego ścieżka. On promienieje radością życia, życia w komitywie z ułomnościami, a to cecha, której nam, zdrowym, pełnosprawnym ludziom, brakuje na co dzień. My, malkontenci, otuleni płaszczem pesymizmu winniśmy uczyć się od Gufiego, jak śmiać się perfidii przeznaczenia prosto w nos. Gufi niesie bagaż trosk z podniesioną główką, machając ochoczo ogonem! Nam brak ogona, fakt ale nasze głowy, zwisają tak nisko, że niżej już się nie da ich opuścić. Dostrzegamy wtedy tylko czubki własnych butów, a na nich kurz zmartwień. Najwyższy czas to zmienić, zauważyć wokoło masę istot podobnych Gufiemu, przy których wszelkie kłopoty zdają się blednąć lub wydają co najmniej śmieszne! By tak się stało, żeby udało się otrząsnąć z marazmu, warto wyciągnąć pomocną dłoń do innych ludzi i naszych tzw. braci mniejszych!!! Stara to bowiem prawda, że darowane, prawdziwe, nie podszyte opłacalnością dobro wraca. Błagamy pomóżcie biedakowi odzyskać utraconą sprawność, wyjść z zakrętu bólu i niemego cierpienia! Nie pozostawiajcie Gufcia i jego wybawicielki samych sobie! Osoby zainteresowane losem tego urokliwego psiaka, skłonne włączyć się w pomoc (leczenie, opieka, ofiarowanie mu swego domu) proszone są o kontakt z panią Ireną, dzwoniąc na numer 0-500181920 lub pisząc na adres mailowy [email protected] http://img128.imageshack.us/img128/5982/33965520.jpg