Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

lajosz

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    14
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez lajosz

  1. Drogi Charlie, masz sporo racji w tym co napisałeś, ale jeśli zechcesz ponownie przeczytać początek mojego poprzedniego postu, to pewnością zauważysz, że nie mogłem odnieść się merytorycznej treści oświadczenia pana J.U bo nie miałem dostępu do artykułu, a co za tym idzie, nie mogłem porównać treści artykułu z treścią oświadczenia i wyciągnąć jakieś wnioski. Odniosłem się więc do tej części oświadczenia co do której mogę podjąć jakąś polemikę. Mógłbym przysiąc, że 1 maja to święto robotników i tylko ich, a pierwszy pochód odbył się w USA, a nie w Niemczech --> http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awi%C4%99to_Pracy No i nie za bardzo wiem, co ma 1 maja wspólnego z porównaniem J.U do "nieomylności" i "geniuszu" führera ? Moim zdaniem, żeby ten cały Kaizen (czy inny tego typu projekt) się udał, to musi to być poważna oferta dla załogi, a nie (przepraszam za określenie) pieprzenie w bambus. Można to osiągnąć (moim zdaniem) w bardzo prosty sposób, a mianowicie pracownikowi który wymyśli to i owo, a co będzie się przekładało na wzrost jakości czy ilości produkcji, należy zapewnić procentowy udział w zysku za każdy sprzedany produkt. Wtedy pracownik będzie miał motywację (+ zysk oczywiście), a właściciel zyski, coraz lepszą jakość produktu i pracowników którym się chce pracować dobrze i których nie trzeba zwalniać. Przykładów w firmie, gdzie można by ulepszyć to i owo lub wprowadzić nowe rzeczy, jest moim zdaniem mnóstwo i wszyscy (pracownicy fizyczni) o tym wiedzą, ale nie powiedzą ..... bo i po co ? Co oni będą z tego mieli ? Pracę ? Przecież określenie "Ciesz się że pracujesz" to kretynizm czystej wody. Teraz ( i w ostatnich latach) w firmie liczy się tylko zysk za wszelka cenę, a nie rzetelne opracowanie produktu, testy tych produktów, badanie rynku, a na końcu wprowadzenie do sprzedaży Przy tym wszystkim, dbałość o pracowników jest na ostatnim miejscu. Niektórzy taki stan firmy (jakiejkolwiek) nazywają równią pochyłą. Te MP3 o których pisałem, to tylko przykład, a nie rzeczywistość, ale skoro "najwyższe kierownictwo" nie określiło formy nagród, to przyszły mi na myśl właśnie takie "komunistyczne zegarki" vel współczesne MP3. W ogóle samo pojęcie nagrody w tym przypadku jest bardzo niejasne i abstrakcyjne. Nagrodę można przyznać w jakimś teleturnieju czy w szkole na koniec semestru, ale nie w firmie która jest (z założenia przecież) nastawiona na zysk. Jeśli firma zechce się podzielić zyskiem za dodatkowy wkład pracownika w rozwój tej firmy, to powinny to być konkretne pieniądze. Przy takim układzie zyskują wszyscy. Reasumując, nie życzę firmie źle, ale większość "zagrań" właściciela tej firmy jest po prostu (delikatnie pisząc) nielogiczna.
  2. Wiem tyle, że chodzi o artykuł redaktor Solskiej w tygodniku "Polityka". Niestety nie mogę znaleźć tego artykułu na stronie Polityki, ani w ogóle nigdzie w necie. Może dlatego, że nie znam tytułu tego artykułu, ale w "Politykowej" wyszukiwarce, jakkolwiek by nie szukał, to słowa Urzędowski, okna, prezes, afera nie przynoszą pożądanych wyników. Również szukanie poprzez podanie autora nie przynosi wyników. Czyżby usunęli ten artykuł ? Jednak odniosę się do wyjaśnień Janusza Urzędowskiego wypisanych na stronie jego firmy. Otóż: J.U (Janusz Urzędowski) już w pierwszym akapicie napisał: "Moja wiara w rzetelność dziennikarską została wystawiona na ciężką próbę. Publikacja redaktor Solskiej na temat firmy Urzędowski to przykład absolutnego niezrozumienia tematu i wyciągania błędnych wniosków Nie podał przy tym o jaki artykuł chodzi, w jakim piśmie oraz nie wymienił z imienia autora, nie dając tym samym możliwości zapoznania się z artykułem osobom zainteresowanym, a sam pisze o rzetelności. Poza tym, w dziennikarstwie nie zawsze chodzi o rzetelność. Czyżby J.U urodził się wczoraj i o tym nie wiedział ? No i jakoś nie za bardzo chce mi się wierzyć, że autorka artykułu nie próbowała się kontaktować z panem J.U, zanim go napisała. J.U napisał: Oświadczam, że moja firma działa i działać będzie, wbrew i na przekór tym, którzy chcą widzieć jej upadek. Jesteśmy na rynku ponad 20 lat, przeżyliśmy niejedną burzę nie tracąc nigdy pozycji lidera. Wiara czyni cuda, a rynek robi swoje, ale rzeczywiście 20 lat przy kompletnym braku organizacji pracy (że o marnotrawstwie nie wspomnę) to swoisty cud. J.U napisał: Dzisiaj firmą zarządzam ja, Janusz Urzędowski. No i to jest właśnie największy problem tej firmy. Już to kiedyś pisałem, ale napisze jeszcze raz. Pan Janusz Urzędowski nadaje się do kierowania co najwyżej rowerem. On uważa, że jest NIEOMYLNY i GENIALNY jednocześnie. To można nazwać syndromem Führera. Swego czasu pozatrudniał ludzi z wyższym wykształceniem bo sądzi, że tylko tacy ludzie coś umieją. Nie odróżnia wykształcenia od inteligencji. Mimo to, ci zatrudnieni z wyższym, z biegiem czasu jeden po drugim albo zwalniali się sami (co częściej) albo byli zwalniani bezpośrednio przez pana Janusza. Dodam, że byli to ci inteligentni którzy realnie pomagali budować markę i wielkość firmy, a najważniejsze, że znali się na tym co robili. Strata takich ludzi to strata bardzo ciężka do odrobienia. To zwykła głupota i marnotrawstwo bo tacy ludzie, to skarb każdej firmy. to majątek którego w razie czego nie odbierze komornik. Ci co zostali do dzisiaj, to zwykła klakiernia, czyli jak pan Janusz rzuca pomysł, to cali w pokłonach wpadają w zachwyt kompletnie ignorując opłacalność tudzież sens tego pomysłu. Im chodzi po prostu o przetrwanie, o utrzymanie się w firmie za wszelką cenę jak długo się da. Ostatnio pan Janusz, zatrudnił nowych "wykształconych" i młodych, którzy (jak mniemam) mają "odświeżyć" firmę i wprowadzić nowe sposoby zarządzania, a także przeorganizować produkcję. Jedno słowo niech odda ich kompetencje, kulturę osobistą i inteligencję, to słowo to MASAKRA. Myśleli, myśleli i wymyślili. Miało się to nazywać bodajże system Kaizen. Sprawdziłem i rzeczywiście istnieje coś takiego, ale (moim zdaniem) to kompletnie marketingowy bełkot nie mający nic wspólnego z organizacją, czy modernizacją produkcji. Tak więc w ramach tego programu, napisali odezwę do załogi o z grubsza biorąc takiej treści : "Weźcie (wy załoga) i wymyślajcie co by tu usprawnić i jak , a wasze pomysły wrzucajcie na kartkach do specjalnie przygotowanych skrzynek. My, czyli najwyższe kierownictwo (dosłownie użyto tego terminu "Najwyższe Kierownictwo") będziemy to czytać, a jak uznamy ze to fajne jest, to będziemy przyznawać nagrody (rzeczowe), przy czym ani słowa o kryteriach przyznawania tych nagród oraz jakie to będą nagrody" Ta banda idiotów naprawdę wierzy, że ktoś się nabierze na tę Familiadę. No żenada po prostu. Czyli to całe "najwyższe kierownictwo" wydaliło z siebie komunikat do załogi, że weźcie coś wymyślcie bo my nie mamy zielonego pojęcia po co tu jesteśmy i w ogóle HGW (nie mylić z Hanną Gronkiewicz Waltz) o co tu chodzi z tą produkcją, że o technologi nawet nie wspomnimy. No a jak już znajdzie się frajer który uwierzy w te bzdety i rzeczywiście wymyśli coś co mogłoby przynieść jakieś korzyści, to dostanie w nagrodę MP3-jkę lub jakiś inny odpustowy gadżet + uścisk dłoni najwyższego kierownictwa + poklepanie po ramieniu przez samego J.U. J.U napisał: Te kilka miesięcy – od kwietnia, pokazało, że nie grozi nam upadłość ani bankructwo To pewnie dlatego wynagrodzenia dla pracowników płacone jest z dużym opóźnieniem i w ratach. J.U naisał: Urzędowski to dobra marka i solidny producent. Tak było i tak będzie. Ręczę za to swoim nazwiskiem. Niejaki Führer też twierdził, że niejaka rzesza będzie trwać 1000 lat i też ręczył za to swoim nazwiskiem ...... i co ? No i na koniec napiszę, że większość produktów Urzędowskiego to dobre produkty w rozsądnych cenach, ale mogłyby być dużo lepsze i na pewno tańsze gdyby nie "geniusz" właściciela tej marki.
  3. Doświadczonym budowlańcem nie jestem, ani budowlańcem w ogóle, ale bardzo często obracam się w tym środowisku (przeróżne firmy budowlane) i z tego co wiem, to znakomita większość firm budowlanych (właśnie od tynków i ogólnie pojętej murarki) radzi, żeby tynkować na jesień,czyli właśnie teraz. Chodzi o to, że jak położysz wszystkie tynki w okresie jesiennym to będą sobie spokojnie,powoli schły przez zimę. W zimie jak powszechnie wiadomo jest zimno, czyli mróz, a jak jest mróz, to powietrze jest suche bo wszelka wilgoć w nim zawarta zostaje ścięta przez mróz. Tak więc tynki w zimie schną sobie w suchym powietrzu, ale powoli bo jednak jest zimno. Poza tym, zazwyczaj w okresie jesiennym nie ma słońca i to też dobrze wpływa na świeżo położone tynki bo nie nagrzewają się i nie schną za szybko, a co z tym idzie nie pękają. Powyższe mądrości o tynkach, to nie mój wymysł. Po prostu usłyszałem od ludzi którzy z tego żyją, czyli mają firmy budowlane. Co do stolarki Urzędowskiego, to uważam, że są to bardzo dobre produkty, a przy tym w naprawdę rozsądnej cenie.
  4. Nie gniewam się ani trochę. Po to jest forum żeby wymieniać poglądy. Jeśli o rynek chodzi, to ja nie muszę mieć pełnego (ani żadnego innego) obrazu rynku bo nie jestem producentem czegokolwiek. Wypowiadam się jako potencjalny klient i jako klient, oczywiście interesują mnie nowości, ale oprócz wyglądu, liczy się dla mnie przede wszystkim funkcjonalność produktu, cokolwiek by to było. A moda... no cóż, każdy chyba widział w TV pokazy mody i o ile dobrze się to ogląda, to już kupić coś takiego większość oglądających by nie chciała, że o chodzeniu w pokazywanych kreacjach nie wspomnę. Dlatego napisałem o targecie Urzędowskiego, że raczej nie dla średnio zarabiających. Co z tego, że (jak piszesz) "mają cenę bardzo atrakcyjną na tle produktów konkurencji z podobnej półki." Jeśli jest tak jak piszesz, to dlaczego nie widzę nawału zamówień ? Jest wręcz odwrotnie. Czyżby klienci nie poznali się geniuszu tych wyrobów i/lub na ich atrakcyjnej cenie ? Cena i tak do najniższych nie należy, a moim zdaniem nawet do średnich. Zatem kupując coś za niemałe pieniądze, chciałbym, żeby to nie tylko wyglądało, ale i dało się z tego korzystać. Dlatego sądzę, że oferta kierowana jest do ludzi z dużym portfelem. Jest modne, a że niefunkcjonalne, to nie szkodzi, ma wyglądać, a nie służyć. Wszystkie wzory (te starsze) , które Urzędowski wycofał, sprzedawały się może nie rewelacyjnie, ale zbyt był znacznie, znacznie większy. Po co było rezygnować z czegoś, co się zaprzedaje ? (vide post np. o profilu 68 ). Cała ta polityka firmy, przypomina mi politykę np. Microsoftu, który wypuścił system Vista, a następnie (ich zdaniem nowy) Win7. I tu mozna by przytoczyć Twoje słowa : "co byś powiedział o swoich potencjalnych szefach, którzy wprowadzają drzwi i karzą mówić o nich "NOWOŚCI" - podaczas gdy Ty miałeś je już w swoich rękach 6 lata temu.." To nic że klienci narzekają na brak czegoś, co było w starym systemie (WinXP) i że jest mniej funkcjonalny, bardziej upierdliwy i wolniejszy niż był XP. Oni (czyli Microsoft) po prostu wiedzą lepiej co jest dla nas lepsze i koniec. Tak samo było z portalem Allegro. Zmienili design i funkcjonalność serwisu. Posypały się joby (i słusznie) na nową szatę i o co gorsza "funkcjonalność" . Zmiana ta, spotkała się z miażdżącą krytyką użytkowników, i co .... i nic. Oni wiedzą lepiej co jest dla nas lepsze. Do dzisiaj (np. ja, ale nie tylko) gubię się w nowym Allegro. To samo dotyczy wyrobów Urzędowskiego i polityki tej firmy. O ile Microsoft i Allegro to monopole i mogą sobie pozwolić na takie traktowanie klientów, to już Urzędowski monopolistą raczej nie jest i moim zdaniem porusza się po polu minowym. Z resztą, nie wiem czy byłeś kiedyś w firmie, np. ze dwa lata temu lub nawet rok temu. Jeśli tak, to proponuję ponowne odwiedziny. Porównasz sobie skalę produkcji z przed kilku lat i dzisiaj.
  5. Finlandia <--- Pisząc o łóżku po którym można jeździć czołgiem, ani trochę nie przesadziłem. Jestem prawie pewny, ze wytrzymałoby taki eksperyment, ale łóżka produkuje się chyba do spania, przynajmniej tak mi się wydaje. Zaprawdę już dzisiaj żal mi tych osób, które kupią to łóżko, a jaszcze bardziej tych, które będą próbowały na nim spać. No chyba, że łóżko to nie ma służyć jako mebel użytkowy, a tylko w celach (nazwijmy to) pokazowo-prestiżowych. Jednak nawet wtedy, można zamiast niego kupić sobie większą piaskownice i efekt będzie taki sam. To łóżko, to po prostu przerost formy nad treścią, chociaż nawet ta forma jest mocno spartańska. Natomiast drzwi wewnętrzne z serii desmo, wyglądają prawie identycznie jak zewnętrzne z tej samej serii i choć z racji mniejszych rozmiarów, a co za tym idzie lepszego stosunku powierzchni szyby do drewna (proporcji) wydaja się bardziej proporcjonalne i nieco ładniejsze, to przecież nadal tam są dwie duże czarne szyby. Oczywiście z racji tego, że są to drzwi wewnętrzne, warunki atmosferyczne maja mniejsze (lub żadne) znaczenie jeśli chodzi o ich zabrudzenie, ale "za karę" będzie więcej śladów po palcach tudzież aktywności pociech w przypadku zakupu takich drzwi do domu lub działalności "czynnika ludzkiego" w przypadku zakupu do instytucji, firmy itp. Wzorów nowych drzwi (dz i dw) będzie więcej niż tylko w/w i na szczęście wzory te jakoś się prezentują, chociaż akurat mnie (i nie tylko mnie) nie powaliły na kolana. W ogóle o "firmie" i jej właścicielu można napisać sporo. Więcej złego niż dobrego, chociaż klika dobrych rzeczy też się udało zrobić. Nie mam zamiaru o tym pisać, i nie dlatego że się czegoś boję, ale dlatego, że mi się zwyczajnie nie chce bo dłuuugo trzeba by pisać. Co do wizji czarnej tafli i zainteresowania nią klientów, to przypomina mi się pewien epizod. Otóż remontowałem łazienkę i miałem oczywiście swoją wizję koloru, rozmiaru i faktury kafli, armatury itp. Wizja nie była do końca moja, bo zobaczyłem jakiś folder reklamowy i spodobała mi się jedna z łazienek. Właśnie nietypowa z agresywnym kolorem i innymi bajerami, czyli "wyraźnie mnie to zainteresowało". Zamówiłem więc fachowca od łazienek, pokazałem folder i zapytałem czy jest w stanie takie coś wykonać. Odpowiedział, że nie ma najmniejszych problemów, ale delikatnie dał do zrozumienia, żebym się zastanowił czy na pewno tego chcę. Zapytałem więc, co jest nie tak z tą "wizją" , a on odpowiedział, że powinienem zdać sobie sprawę z tego, że teraz mi się to podoba, ale jak będę wchodził codziennie do łazienki i klika razy na dzień ją oglądał, to może się okazać, że ten agresywny kolor i inne udziwnienia będą mnie coraz bardziej wk... denerwować aż w końcu nie będę mógł na to patrzyć. Nie ukrywam, że zbił mnie z tropu i rzeczywiście po namyśle moja "wizja" przestała być taka atrakcyjna. Zapytałem wiec ponownie, a co proponuje w takim razie ? I zaś zdziwienie. Zaproponował łazienkę w kolorze (uwaga) białym z białymi fugami i z cokolikami zielono pomarańczowymi w pastelowych odcieniach. W ogóle tego nie widziałem jakoś, ale powiedział, że niejedna łazienkę już zrobił i u mnie tak ją właśnie widzi. Co więcej. Jak zobaczył moją konsternację, to stwierdził, że zrobi tak jak on to widzi, wszystko za swoje pieniądze, a jak mi się nie spodoba, to skuje wszystko i zrobi tak jak ja sobie życzę. Jak mi się spodoba, to zapłacę za robotę. Taki deal nie był zły, wiec pomyślałem, dlaczego nie. Łazienkę zrobił , a jak ją zobaczyłem, to dziękowałem bogu że nie obstawałem przy swojej wizji. Łazienka choć skromna, to do dzisiaj (a minęło już 18 lat) jest podziwiana przez ludzi którzy się przez nią przewiną. Facet od tej łazienki, to dopiero prawdziwy fachowiec. Niestety już od 7 lat nie mieszka w Polsce, ale póki mieszkał, to każdemu go polecałem. Powyższy przykład był po to, żeby się zastanowić zanim się coś kupi, nie jarać się tak "nowościami" , pomyśleć chwilę, a co później z nowym nabytkiem, czy aby na pewno za rok będzie mi się tak samo podobał, albo chociaż nie raził swym wyglądem. No chyba, że ktoś nie liczy się kompletnie z pieniędzmi (bo chyba o taki target chodzi Urzędowskiemu) , to może sobie pozwolić na chwilę słabości i zakupić to i owo, a jak się nie spodoba, to wymiana na inne i tak w kółeczko.
  6. kk50250 <----- Tak prawda. Oczywiście z wiadomych względów nie mogę podrzucić (chociaż mam) zdjęć owego łózka. Tym bardziej, że na razie to tylko prototyp. Mogę tylko napisać, że czołgiem można po nim jeździć i nie powinno zrobić to na tym łóżku specjalnego wrażenia. Właściwie to nie łóżko, a stropo-łózko. Jeszce inni nazywają je (nie bez racji) piaskownicą. O jakie wzorniki Ci chodzi ? bo jeśli o wzorniki łóżek, to Cię rozczaruję. Nie ma takowych, a nawet jakby były, to dotyczyłyby 1 (słownie jednego) wzoru. No chyba że coś się szykuje w największej tajemnicy i o tym nie wiem.
  7. Powtórzę zatem po raz kolejny. Gdyby nie "wizje" Pan Janusza tudzież ręczne sterowanie najmniejszymi pierdołami, to kondycja firmy byłaby znacznie, ale to znacznie lepsza. Oczywiście rozumiem, że jako właściciel, Pan Janusz ma prawo robić ze swoją firma co mu się podoba, ale szkoda takiej firmy. Z resztą , kilkanaście lat temu, Pan Janusz mógł wymyślić nawet drzwi otwierane do góry, a i tak by się sprzedały. Wtedy była zupełnie inna koniunktura na rynku, że o nikłej konkurencji w tym segmencie nie wspomnę. Z zarządzaniem w tej firmie jest tak, że praktycznie (masz rację) nie istnieje, a to z powodów opisanych powyżej. Pan Janusz decyduje o wszystkim. Cała "administracja" nauczyła się po prostu, że co by głupiego nie wymyślił Pan Janusz, to należy tylko przytaknąć z uśmiechem na ustach. W innym wypadku, dosłownie leci się z roboty. Podam przykład: Otóż około 3 lata temu, Pan Janusz wpadł na "genialny" pomysł nowego sposobu malowania (wszystkiego, okna, drzwi itp). Udał się więc na lakiernię (wtedy jeszcze się o coś pytał) żeby skonsultować pomysł z fachowcami od lakierowania, a właściwie nakazał malowanie właśnie tak, jak sobie wymyślił. Człowiek któremu to zlecił (długoletni lakiernik z ogromnym doświadczeniem) stwierdził od razu, ze to nie wyjdzie i że nawet szkoda farby na takie próby. Pan Janusz zapytał go czy jednak może tak pomalować, na co on, ze może ale szkoda czasu bo i tak nic z tego nie będzie. Pan Janusz, z rykiem na ustach wyrzucił go z pracy. Następnie zlecił zadanie kolejnemu lakiernikowi. Ten wykonał co powiedział Janusz i oczywiście nic z tego nie wyszło. I żeby nie było, nie jest to przykład odosobniony. Zdarzają się również przekomiczne sytuacje, kiedy to do dealerów trafiają piękne foldery reklamowe, zachwalające produkt który jeszcze nie istnieje, nawet w formie prototypu. Co więcej, przyjmowane są zamówienia na nieistniejące produkty. Takich kwiatków jest znacznie więcej. Przykłady te pokazują jakie są relacje w firmie między właścicielem, a dosłownie całą resztą. To dlatego firma się nie rozwija. Nawet jeśli ktoś mądry ma jakiś pomysł, to nie wychyli się, a już na pewno nie skrytykuje "wizjonera" bo to najzwyczajniej w świecie grozi utratą pracy, a rynek pracy w takich Ziębicach jest praktycznie żaden. Reasumując. Co z tego, że Janusz ma milion pomysłów na sekundę. Czy to zwalnia od badań rynku tudzież przetestowania nowych wyrobów np. w jakichś budynkach użyteczności publicznej (szkoły, urzędy itd.) ? Czy to zwalnia od zdroworozsądkowego myślenia ? Kończąc, szkoda by było gdyby ta firma upadła, ale z drugiej strony, jeśli do tego dojdzie, to może uda się sprzedać ją komuś rozsądnemu i przede wszystkim normalnemu.
  8. W głowie właściciela tej firmy niestety nic mądrego się już nie zrodzi. Postanowił on sam, (na wzór ukochanego przywódcy Kim Ir Sena) kierować produkcją tudzież wymyślać nowe wzory. Badania rynku i marketing, a nawet zwykła fizyka to dla niego chyba bzdety jakieś. Sytuacja taka trwa już od roku i można powiedzieć, że jest dobrze ale nie beznadziejnie. Żałujcie że nie widzieliście (a może widzieliście) nowych projektów pary "wizjonerów", czyli Urzędowski + jego designer. I nie chodzi tu o serię nowych drzwi (Desmo) , które również nie zachwycają. W całym zakładzie ciężko spotkać kogoś, kto nie patrzyłby na te pomysły z uśmiechem politowania. Kto kupi drzwi zewnętrzne składające się głównie z czarnych szyb po obu stronach ? Toż to przecież lustro prawie. Nie trzeba też mieć dużej wyobraźni, żeby wyobrazić sobie jak będą wyglądały takie drzwi (zewnętrzne przypominam) po pierwszym lepszym deszczu, że o muchach robiących swoje, kurzu i odbitych palcach nie wspomnę. Moim zdaniem, trzeba będzie dopłacać żeby ktoś chciał to wziąć za darmo. To jest po prostu ładne i funkcjonalne inaczej. No ale my to motłoch, więc się nie znamy . Strona internetowa firmy, wygląda i funkcjonuje jakby ją pisał jakiś licealista, nie obrażając licealisty of course. Na koniec dodam tylko, że te inne przyszłościowe produkty są jeszcze bardziej "wizjonerskie" i takież funkcjonalne co rzeczone drzwi.
  9. Moim zdaniem, dąb to dąb i jeśli Cię stać, to kupuj dęba. Natomiast jeśli chodzi o mahoń, to zdecydowanie polecałbym mahoń Sapeli (tzw. afrykański) niż mahoń meranti. Sapeli to drewno bardzo lite, ciężkie i twarde. Prawie jak dąb, (chociaż oczywiście dęba nic nie zastąpi) . Dodatkowo (moim zdaniem) ma bardzo ładny, ciemny czerwonawy kolor, aż szkoda że nie malują go lakierem bezbarwnym. Jednak Sapeli ma prawie niewidoczny rysunek słoja. Jest gładziutki. Prawie nie ma faktury drewna. Dlal niektórych to zaleta, dla innych wada. Mimo to Sapeli, zdecydowanie bardziej mi się podoba niż Meranti, który jest miękki po prostu i (moim zdaniem) ma strukturę raczej twardej balsy (która skądinąd jest bardzo miękka) niż np. sosny czy dęba, że o Sapeli nie wspomnę. Dodatkowo Meranti jest lekki, co dla niektórych może być zaletą. Co do konserwacji, to tak naprawdę konserwujesz (czyścisz, nabłyszczasz, polerujesz itp) nie drewno, a lakier na nim. Urzędowski ma lakiery raczej miękkie. I zaś dla niektórych to zaleta, a dla innych wada. Miękki lakier lepiej zniesie wszelkie naprężenia i zmiany temperatur, a wiec jest bardziej odporny na warunki atmosferyczne. Natomiast na zarysowania jest odporny znacznie mniej, chociaż jeśli już się go zarysuje, to mniej widać zarysowanie na miękkim lakierze niż na twardym, a przy okazji łatwiej to naprawić. Twarde lakiery (moim zdaniem) powinno się stosować tylko do wymalowań wewnętrznych bo są bardzo mało odporne na zmianę temperatur i po prostu mogą pękać od samej różnicy temperatur, co w naszym klimacie występuję przecież często. Jednak twardy lakier jest znacznie bardziej łatwiejszy w utrzymaniu (polerowanie, mycie, nabłyszczanie itp) i (moim zdaniem) jest ładniejszy niż miękki. Przy okazji wspomnę tylko, że Meranti (zwłaszcza ten lżejszy/watowaty) bardzo kiepsko się obrabia. Trzeba mieć niemal idealnie naostrzone narzędzia żeby wyszło gładko. Natomiast dąb i Sapeli obrabia się świetnie. Sosna również nieźle się obrabia ale ma nieprzyjemną własność. Mianowicie jest (nawet odżywiczona) mocno żywiczna i bardzo zakleja narzędzia (frezy) i przy okazji wszystko dookoła.
  10. No właśnie. Finlandia ma rację. Niektórzy nie odróżniają producenta od dealera, że o firmie montującej nie wspomnę, ale (moim zdaniem) nie muszą. Wchodząc do salonu Urzędowskiego z dużym widocznym logiem i zamawiając tam produkt (okna, drzwi itp) + montaż, nabierają przekonania, że montażem zajmuje się ekipa od producenta, a więc znająca się na rzeczy (choć moim zdaniem nie zawsze tak jest). To na sprzedawcy (dealer) spoczywa obowiązek poinformowania klienta o tym, że ekipa montująca to zewnętrzna firma nie mająca z producentem nic wspólnego. Jeśli sprzedawca tego nie zrobi, to w przypadku źle wykonanego montażu, mogą pojawić się pretensje do producenta i jak widać pojawiają się.
  11. No najlepiej z jednej i z drugiej strony, ale rozumiem, że od zewnątrz nie zawsze jest możliwość zrobienia dobrych fotek.
  12. Jak możesz zrobić jakieś zdjęcia tego montaż (styk ościeżnicy z murem), to zrób, wrzuć je gdzieś i podaj linki, albo wrzuć je tu na forum. Zobaczymy jak to jest z tym montażem.
  13. Tylko zapomniałeś dodać, że jasne lazury są mniej trwałe i w tym przypadku nie pomoże ci najlepsze drewno, bo pierwsze co szlag strzeli to farba. Nie wiem czy wiesz, ale producenci farb, dają na jasne kolory znacznie krótszą gwarancję niż na ciemne, bo jasne kolory mają mniej pigmentu i zarazem, mniejszą odporność na promieniowanie UV. Wydawało mi się, że pisałem jakości drewna, a nie o trwałości lakieru, ale z tymi lakierami to masz rację, trwałość jasnych jest mniejsza, jednak tylko nieznacznie. Mimo wszystko (jak już pisałem) wolę kolor M1. Na każdym drewnie wygląda (moim zdaniem) bardzo dobrze.
  14. Witam. O ile mikrowczepy to norma jeśli chodzi o elementy wewnętrzne (których nie widać) , to już zewnętrzne (licowe) są wątpliwą "ozdobą". Jeśli elementy sklejone na mikrowczep są dobrze dobrane, tzn. taki sam (lub podobny) kolor i faktura drewna, to po pomalowaniu naprawdę ciężko jest zauważyć, że w ogóle są jakieś mikrowczepy, przy czym cały czas mowa tu o kolorach niekryjących bo przy kolorze kryjącym, to już naprawdę trzeba się dobrze przyglądać. Oczywiście człowiek (że się tak wyrażę) z branży od razu zauważy gdzie jest mikrowczep. Natomiast laik (wierz mi) niekiedy nie zauważy w ogóle nic, podczas gdy np. ja widzę mikrowczep z daleka. Jeśli zaś chodzi o własności mechaniczne ramiaka sklejonego na mikrowczepach, to nie różni się on kompletnie niczym od litego drewna, a nawet jest od niego lepszy bo nie kręci go tak (mniejsze naprężenia) jak lite drewno. Kolor D9, właśnie po to został zastosowany, żeby możliwie jak najbardziej ukryć mikrowczepy Chcesz mieć najlepsze gatunkowo drewno w stolarce Urzędowskiego, zamawiaj cokolwiek w kolorze D2, D3. Są to kolory jasne i stosunkowo słabo kryjące, wiec drewno musi być dobrane beż żadnych wad, mikrowczepów, przebarwień i dodatkowo musi mieć w miarę jednakową fakturę, inaczej po pomalowaniu, wszelkie mankamenty drewna tylko się uwydatnią. Jednak mnie osobiście najbardziej podoba się klasyczny kolor stolarki Urzędowskiego, czyli D1 w przypadku dęba i M1 w przypadku mahoniu, przy czym lakier D1 i M1, to dokładnie ten sam lakier. Kiedyś do dęba, był jeszcze stosowany kolor o nazwie Walnus. Kolor ten (moim zdaniem) idealnie pasował do dęba i nie mam pojęcia dlaczego firma z niego zrezygnowała. Oczywiście kolor to rzecz gustu i nie będę nawaiła na żaden konkretny.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...