Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

mis_kolabor

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    9
  • Rejestracja

Converted

  • Tytuł
    WITAJ, tu znajdziesz opowiedzi na swoje pytania

mis_kolabor's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Nic innego jak kolejny sposób na wyciąganie pieniędzy od ludzi na dodatek w majestacie prawa. Niestety pazerne gminy nie przepuszczą żadnej okazji, żeby wyciągąć forsę. Redakcja podaje przykład wybudowania kanalizacji - tutaj faktycznie gmina "coś" zrobiła, ale przecież ktoś z tego będzie czerpał zyski, może warto iść w tą stronę. Ja podam przykład kolejnego absurdu i wyciągania pieniędzy od mieszkańców, też związanego z opłatą adiacenką - chodzi konkretnie o podział ziemi. Niech będzie, że Pan X jest właścicielem działki o pow. 5000m2 i podejmuje decycję o podziale nieruchomości na 5 części po 1000m2. Zaraz po podziale pojawia się Pan "rzeczoznawca", którego zadaniem jest wyliczenie wzrostu wartości nieruchomości po podziale - (zaznaczam, że nastąpił tylko podział na mapie - w rzeczywistości nic się nie zmieniło) i naliczana jest opłata adiacencka. Po jakimś czasie X decyduje się połączyć dwie działki. Po połączeniu znów pojawia się Pan "rzeczoznawca" i znów wylicza wzrost wartości nieruchomości i znów nalicza się opłatę adiacencką. W ten sposób niedługo będziemy płacić opłaty od wszystkiego - od ruchów powietrza (bo np. u jednego wiatr wieje mocniej, niż u drugiego), od nasłonecznienia, od zachmurzenia, od pierdz.... wróć, i tak dalej i tak dalej... Oskubać do zera i wypluć pod most. Przykro się robi, że żyjemy w kraju, którego głównym celem jest wyssanie wszystkiego ze swoich obywateli.
  2. @Nefer: Problemem jest to, że trzeba szukać serwisu, a za pieniądze, które poszły na kocioł (które w cale nie są małe) powinien być dostęp do rzetelnych i profesjonalnych serwisantów, a nie do listy ludzi z dyplomikami. Firmy dają ludziom autoryzacje a później nie pilnują właściwego poziomu wykonywanego serwisu. Tacy ludzie psują opinię marce i zniechęcają potencjalnych klientów. Popatrz na mój przykład - gdyby ktokolwiek wykazał się chęcią rozwiązania problemu, moje odczucia byłyby zupełnie inne. Sam fakt umówienia się na konkretny termin już powoduje, że nie jesteś wkur...iona bo piec nie chodzi. Tego i tego dnia przyjedzie do Ciebie profesjonalny serwis, wykona swoją robotę i będziesz cieszyła się z tego, że wydałaś sporo kasy na dobry sprzęt i dobry serwis. To według mnie jest wysoka jakość, która powinna wyróżniać się spośród innych producentów. Tymczasem serwis ci mówi, że przyjedzie może jutro, może za tydzień... radź Pan sobie sam. I co ty na to? Piec wysiadł, -20 na zewnątrz i nie ma innego źródła ciepła. Zapłaciłaś za sprzęt do kotłowni >10k PLN i teraz radź sobie sam?! Według mnie to nie tak powinno działać. Gdy stałem przed decyzją kupna kotła facet z viessmanna przekonywał mnie, że mają najlepszy serwis ze wszystkich firm w Polsce, bez problemowy dostęp do części i generalnie wszystko jest różowo - jak widać gó..o prawda. Wszystko jest fajnie, dopóki sprzęt chodzi - dopiero jak coś się zepsuje poznajesz prawdziwy poziom profesjonalizmu danej firmy.
  3. @mkslonik: Też myślałem nad takim rozwiązaniem, ale Viessmann wtedy był dużo za drogi praktycznie w każdej dziedzinie. Mogę ci powiedzieć, że jestem zadowolony z tego co wybrałem głównie ze względu na cenę jak i na obecny poziom serwisu. Jak się budowałem to często zagadywałem kumpla z firmy na temat pieców i suma sumarum teraz jerst tak, że marki masz różne, ale wszystko i tak jest klepane przez te same fabryki, jeśli wiesz o co mi chodzi
  4. @Lopesjus: u mnie po tankowaniu oleju musiałem wyłączyć kocioł na ok. dobę. Producent zaleca, aby przynajmniej 12 godzin olej "odstał się". W nocy było -12, następnego dnia temp w domu spadła z 13 do 11 stopni (budynek jeszcze nie wykończony) - myślę, że też niezły wynik
  5. NIe spodziewałem się tak dużego odzewu w tak krótkim czasie Niestety z tego co czytam, to znaleźć prawdziwego serwisanta jest niezwykle trudno potwierdzają to Wasze posty, jak i moje "nieduże" do prawda doświadczenie. Obecnie jestem w trakcie budowy domu, gdzie założyłem kocioł olejowy Wolf'a. W nowym domu jeszcze nie mieszkamy, narazie jest to stary dom drewniany, gdzie pracuje wspomniany przeze mnie Viessmann. Tak jak napisałem w podsumowaniu, niezwykle dużym problemem jest to, że firmy nie prowadzą kontroli jakości swoich serwisantów. Wybierając Wolf'a do nowego domu sporo czasu poświęciłem różnego rodzaju porównaniom, testom, opiniom i zdecydowałem się właśnie na Wolf'a -z dwóch powodów - cena była bardzo konkurencyjna w porównaniu np. do Viessmanna, a panowie z Buderusa robili mi łaskę, że cokolwiek chcę u nich kupić - wyglądało to tak, że mnie bardziej zależało na kupnie niż im na sprzedaży... Nieważne... Po zakupie Wolf'a wybrałem z ich strony autoryzowanego instalatora, który miał wykonać pierwsze uruchomienie - chodziło tutaj o kocioł olejowy, dokładnie jest to model CHK22 z automatyką R3 - w skrócie ta R-trójka strzyże, goli, krawaty wiąże i przerywa ciąże Pan Instalator przyjechał, obudowę zaczął rozbierać kombinerkami zamiast ją po prostu zdjąć z plastikowych zatrzasków. Kombinował, kręcił, no ale w końcu ustawił, piec zaczął działać. Problem pojawił się, gdy doszło do podłączenia pompy od cyrkulacji wody użytkowej. Otóż według Pana "autoryzowanego" nie da się podłączyć, bo piec nie ma takiej możliwości. Myślę sobie "kur.... orżnęli mnie w sklepie czy co?!". Pan autoryzowany (dla reklamy dodam że chodzi o firmę LG Instal z Grójca) skasował forsę i szczęśliwy odjechał. Ja za to przewertowałem wszystkie instrukcje montażu i co się okazało? Można podłączyć, trzeba tylko wpiąć zasilanie od pompy we właściwe gniazdo i setup'ie pieca wspomniane gniazdo aktywować. Po przeczytaniu tego byłem gotowy sam to ustawić, jednak spokoju mi nie dawało to, że gość wziął kasę, mnie wprowadził w błąd i jeszcze mam po nim poprawiać? - Nic z tego. Zrobiłem zadymę w Wolfie i po tej akcji przyjechał pracownik firmy, podłączył się laptopem do pieca i na dobrą sprawę wszystko ustawił od nowa, bo generalnie cała konfiguracja wykonana przez pana "autoryzowanego instalatora" była schrzaniona. Cała rzecz odbyła się oczywiście w obecności pana "autoryzowanego" - widocznie myśleli, że klient się czepia, a tu jednak zonk. Pan "autoryzowany" nie radzi sobie z czytaniem instrukcji montażu i uruchomienia. Jaki z tego wniosek? Po pierwsze, zanim umówisz się z takim "autoryzowanym" dokładnie przeczytaj instrukcję jak toto podłączyć, po na 90% trafi się ktoś, kto coś spier....li. Po drugie: (jak w większości przypadków na budowach) musisz się znać lepiej niż ten autoryzowany, bo zdarza się, że co niektórzy są mądrzejsi niż sam producent. Na szczęście po tych wszystkich perypetiach dostałem kontakt do właściwej osoby z Piaseczna, gdzie nie ma problemu, żeby się umówić na konkretny termin, a co najważniejsze, facet zna się na robocie, którą wykonuje. Jestem już po pierwszym przeglądzie, dopasował mi ustawienia pieca do mojego budynku, generalnie jestem bardzo zadowolony.
  6. Witam wszystkich, Postanowiłem napisać tego posta po kilku telefonach do "serwisantów" firmy wyżej wymienionej. W domu w którym obecnie mieszkam został zainstalowany piec gazowy Vitopend 100. Kilka dni temu piec zaczął dziwnie się zachowywać, nie dogrzewa CWU, palnik włącza się i gaśnie (taka sekwencja powtarza się 4-5 razy dopóki nie zacznie normalnie pracować). Pojechałem do serwisu w moim mieście żeby umówić się na wizytę. Wielki budynek z wielkim logo Viessmann. Po krótkiej rozmowie z Panem niby-serwisantem dostałem numer telefonu na infolinię ze złotą poradą "niech Pan sobie radzi"... Gały mi wyszły na wierzch, ponieważ nie wierzyłem w to co słyszę - przychodzę do serwisu, chcę zostawić kasę za przegląd i ew. wymianę, a Pan mi mówi, żebym sobie radził... Nic to, wyszedłem, stwierdziłem, że nie chcę mieć nic więcej do czynienia z takim pajacem. Dzwonię na infolinię. Za pierwszym razem nikt nie odebrał. Za drugim też. Za trzecim podniósł słuchawkę jakiś osobnik, który emanował empatią i entuzjazmem jak w filmach typu Miś itp. Generalnie dało się zauważyć, że Pan ma mój problem w głębokim poważaniu. No nic, piec nie grzeje wody (dobrze, że CO działa), jest zimno, żeby umyć dzieciaki trzeba wodę dogrzewać czajnikiem - będę uprzejmy, może uda się problem szybko rozwiązać. Opisałem całą sytuację, Pan po namyśle stwierdził, co może być przyczyną takiego zachowania - "Trzeba wymienić wymiennik ciepłej wody" i .... cisza w słuchawce. No więc pytam się, czy mam to sobie sam wymienić, czy też może mnie umówić na przegląd jakiegoś serwisanta. Okazało się, że Pan mnie umówić nie może, ale dostałem dwa numery telefonów do "zaufanych serwisantów". No dobra. dzwonię do pierwszego z listy. Kolejny raz opisuję problem. W odpowiedzi ta sama hipoteza co do wymiany części w kotle. - "No dobra, w takim razie kiedy możemy się umówić na serwis?" - pytam. - "Nie wiem. Może za tydzień" - słyszę w słuchawce. - "No ale to ja mam wiedzieć kiedy Pan może przyjechać? Chciałbym się umówić na konkretny termin." - "No może jak wrócę do domu. Zadzwonię do Pana." Na tym rozmowa się skończyła (z serwisantem godnym zaufania). Dzwonię do drugiego z listy. Po krótkiej wymianie uprzejmości i kolejnym opisie problemu z kotłem znowu problem z ustaleniem terminu. - "Kiedy może Pan przyjechać do tego kotła?" pytam. - "Jutro, albo pojutrze..." - "A od czego to zależy?" - "No jak mi się robota ułoży." - odpowiada IIgi serwisant. - "No dobra, ale to na konkretny termin możemy się umówić?" - "No wyślę do Pana sms'a jutro, a może pojutrze..." - odpowiada gość. -" OK, w takim razie czekam na SMS'a" i rozłączyliśmy się. To już któraś z kolei taka akcja z serwisantami od pieców. Wkur...rzyłem się, bo generalnie rzecz ujmując, jak masz kocioł po gwarancji, to wszyscy mają Twoje problemy w głębokim poważaniu, nawet serwisanci, dla których to przecież jest jakaś kasa. Zastanawia mnie jedna rzecz - dlaczego firmy typu Viessmann nie mają żadnej kontroli jakości jeśli chodzi np. o usługi serwisowe. Przecież to jest budowa relacji z klientem, budowa marki. Powyższa sytuacja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że kocioł, który wybrałem do nowo budowanego domu (Wolf tak na marginesie) był dobrym wyborem. Przy tym Wolfie też były ciekawe perypetie z instalatorem pieca, ale po interwencji bezpośrednio w firmie Wolf, przyjechał pracownik i wykonał prawidłowe podłączenie kotła - stąd duże lepsze wrażenia z obsługi Wolf'a. Wracając do tematu; Okazuje się, że Viessmann nie dość że jest przereklamowany, to jeszcze ich polityka sprzedaży polega na złapaniu owieczki, zgoleniu jej przy kupnie kotła, a dalej (jak to doradził mi serwisant z mojego miasta) radź Pan se sam... Po prostu tragedia. Nigdy wcześniej nie opisywałem tego typu wrażeń, ale jeżeli po wykonaniu trzech telefonów i wizycie w serwisie nie można umówić się na jakikolwiek termin na naprawę pieca, to może osoby, które przeczytają tego post'a zastanowią się dwa razy przed wyborem kotła do swojego domu. Powyższa sytuacja tylko udowadnia, że ani marka, ani wyższa cena nie zagwarantują kupna ani dobrego kotła ani dobrego serwisu. Według mnie najważniejszy jest serwis i łatwość dostępu do niego, albo chociaż możliwość umówienia się na konkretny termin przeglądu urządzenia. W powyższym przypadku nie udało się nic takiego osiągnąć. Tak więc drodzy czytelnicy tego posta - weźcie pod uwagę moje doświadczenia jeżeli kiedykolwiek będziecie zastanawiali się nad wyborem pieca i dokonajcie własnej oceny przy wyborze. Pozdrawiam,
  7. Siema, Na jakim etapie jesteś i gdzie stawiasz chatę??Mnie czeka obecnie krycie dachówką i nie będę ukrywał, że sporo się trzeba było namęczyć Np. wczoraj podczas konfrontacji dekarzy i cieśli niewiela brakowało, a byłaby niezła zadyma ))
  8. Hehe, coś w tym jest Ale mogli chociaż ortografy poprawić - na stronie tytułowej mam napisane: "Benedykt V - clasic"
  9. Pozwolę sobie wtrącić się do dyskusji Zaczęliśmy w tym roku Benka V Wg. mnie i mojej małżonki to jest ten jedyny Oczywiście powodów do narzekań jest sporo - kuchnia jest niestety za mała w stosunku do całego domu, a przecież wokół tego pomieszczenia często koncentruje się życie rodzinne. Druga sprawa to należy zwrócić uwagę na sam projekt - jest zrobiony niedokładnie i jest w nim trochę błędów, ale wystarczy qmaty kierownik i da się przeżyć - W moim przypadku dodatkowymi kosztami okazały się fundamenty - nie dość ze "wg. kierownika" źle zaprojektowane w stosunku do ścian (ściana gr. 30cm, fundament 24cm) to jeszcze musieliśmy sporo podnieść. Ekipa budowlana też musiała trochę ponarzekać, bo jest mnóstwo skosów i trzeba się bawić w docinanie materiału, a zbrojenia zaprojektowane jak na bunkier Tak czy inaczej z każdym dniem budynek nabiera kształtów. 3mam qciuki, żeby się w przyszłym roku wprowadzać Pozdr,
×
×
  • Dodaj nową pozycję...