Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

kto zostawił i zgubił na dachu auta przy tankowaniu


Recommended Posts

Bo ja dzisiaj, zakręcony i zmęczony - telefon.

Poleciałem na trasę, a on sruuuuuuuuuuuuuuuuu..........

Ale stuknał o glębę asfaltową, zauważyłem, działa.

Ale gostek Skodą z przeciwnej strony zatrzymał się już na poboczu - ialbo dobry i by oddał, albo zły i chciał zabrać.

Kiedyś goniłem gościa z saszetką na dachu.

Trąbiłem, mrugałem - a on na gaz.

Zebrałem saszetkę w polu rozwaloną.

Pieczątki były, dyskietki, umowy i zaświadczenia.

Zawiozłem - pytam

Ile to warte dla pana?

Mówi - wszystkie pieniądze.

Oddałem, zaprosił na obiad do swojej knajpy - (nie skorzystałem bo za daleko).

Ale sam za niedługo w koszyku w Macro zostawiłem wszystko - karty, dokumenty i 1200zeta.

Gość mnie rozpoznał po dowodzie rejestracyjnym, gonił, oddał i nie chciał NICZEGO.

Dawałem - a on nie>

Dobre - zawsze wraca jak satelita.

A mój telefon w skórzanym etui - działa.

Polecam jakby co - etui na zamek :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 58
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Acha!

Mój kumpel raz zapomniał córki.

Byliśmy w świecie szerokim, on wsiaidł z żoną, odpalił i pojechał - a córa na poboczu.

Dobrze że byłem drugi.

Po 15 minutach się zatrzymał i leci przerażony do mnie.

A ona?

No a ona u mnie!

Powtarzała że "fajnych ma rodziców co zapomnieli o dziecku" :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

raz: tankowałem - jak nigdy zawiesiłem korek na klapce z tankowania, kluczyki włożyłem do kieszeni, właczyłem "automat" tankowania i poszedłem czyścić szyby i lampy wodą i szczoteczką. Paliwo odbiło, powiesiłem pistolet, ide zapłacić, wsiadam jade!

Dojechałem od stacji do domu (2km) daje wsteczny aby zaparkować i patrze w prewe lusterko :p.. widzę otwarta klapkę - wybiegam z samochodu patrze nie ma korka (uu się zdenerwowałem). Szybko za kierownice i wracam na stacje.

Wyjazd z stacji dziwny: w lewo, w dół i dłuuga prosta z górki może z 300 metrów. Zauważyłem korek leżący w samej "dolinie drogi" jak on tam się dotoczył? nie mam pojęcia. Zatrzymuje się, wychodzę z samochodu, z przeciwka autobus przegubowy :) ale kierowca zaskoczył o co chodzi o ominął sprytnie środkiem.

Podchodzę sprawdzam, mój! znaczek od VW. Zajeżdżam do domu, wkręcam korek, wkładam kluczyk NIE DZIAŁA. Myślę, chyba nie ma drugiej takiej samej ofiary na tej stacji, w ten dzien, w tej godzinie w jadącej w tą samą stronę. Poprostu korek się zaciął i nie chciał się kręcić (tzn. kluczyk w korku). Myślę, i tak na straty już jest korek, rzuciłem nim o ziemię (terapia wstrząsowa)... i... pomogła ;) Yupii znalazłem swój korek, i działał... był gdzieś w odległości 300 metrów od stacji 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem raz na bezludziu i musiałem zadzwonić. Brak sygnału. Szansa, że sygnał będzie jak komórka bedzie wyżej. Otworzyłem drzwi od samochodu i stanąłem na progu. Jest sygnał. Komórkę po rozmowie odstawiłem na dach samochodu. Pakowanie, buzi z gospodarzami i jedziemy. Przejechałem pół kilometra i nagle coś na dachu ŁUP!. Zatrzymałem się. Wysiadłem. Komórka leżała. Na dachu. Jakim cudem na polnej drodze komórka stała te 500 m. :o nie wiem. :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega raz zadzwonił rano i pyta męża, czy chce swoją saszetkę ze wszystkimi dokumentami, forsą i kluczykami :lol: Szedł na 5 do pracy i zobaczył ją na dachu naszego samochodu. Dobrze, że nie szedł później...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostawiłem na dachu ale nie zgubiłem.

Torbę z całym dobytkiem.

Pomyślałem: cholera,torba!

Wiecie jakie to uczucie? jak skok na bandżi.

Zatrzymałem auto,torba była nadal na dachu.

A drugi numer był na wakacjach.

Dzieci chowały kamerę do bagażnika ale go nie zamknęły.

Jak ruszyłem kamera wyleciała i rozsypała się w mak.

Dlaczego nikt nie zauważył że bagażnik otwarty? bo "klima" była włączona (wszystkie okna pootwierane). :wink:

A kamerkę reanimowałem i jeszcze mi trochę służyła. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm, nie na dachu, ale....

 

.... pakowaliśmy tobołki do samochodu, mąz oparł mojego laptopa o przednie koło....

 

Oczywiście dużo zamieszania było z zapakowaniem dziecka w fotelik, szybko, szybko, siadamy, ruszamy, nagle taki dziwny dźwięk...

 

Nie wiem skąd ale obydwoje wiedzieliśmy natychmiast co to ;-) mąż zbladł :-)

 

Chyba bardziej obawiałam się o dane na dysku niż laptopa. Okazało się że komputer przeżył, trzeba było matrycę wymienić, chyba z 200 zł wydaliśmy...Ale zanim sprawa się wyjaśniła, mąż sie nasłuchał :oops: wrzasków ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Będąc na wakacjach na Słowacji zajechalismy sobie pod hipermarket. Niestety tak sie złozyło, że zapomniałem gdzie postawiłem. :oops:

Uczucie jest niesamowite, jak wychodzicie ze sklepu , idziecie po samochód i sie okazuje, że go nie ma (ukradli ?). Dzwonić na policje, do domu, zeby ktos po nas przyjechał czy co?. Na szczęście był po drugiej stronie sklepu. Kawa na pobudzenie nie potrzebna :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już nie pamiętam po co i dlaczego zostawiłem portfel na dachu. W środku było 800 zł, wszystkie karty bankomatowe, dokumenty, wizytówki itd. Zorientowałem się po paru godzinach. Natychmiast zablokowałem karty. Po 3 dniach otrzymałem smsa - ktoś znalazł portfel. Podobno leżał gdzieś w krzakach kilka metrów od mojego domu, bez pieniędzy, ale z kartami i dokumentami. Koleś zażądał znaleźnego 50 zł. Zapłaciłem, to mniej niż stracony czas na załatwianie nowych dokumentów. Do dzisiaj nie wiem, czy facet ukradł mi też pieniądze, czy rzeczywiście znalazł tylko portfel z dokumentami. Był pracownikiem firmy leżącej 100 metrów dalej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kilka dni temu na stacji benzynowej, ja w aucie, chłop tankuje, zatankował i idzie zapłacic i w poszukiwaniu kibelka, za nami kolejne auto czeka wiec żeby nie blokować dystrybutora dał mi kluczyk , przelazłam za kierownicę odjechałam kilka metrów dalej na parking. Wrócił i mówi, "daj mi kluczyk, muszę korek od wlewu zakręcić" , otóż zamknął klapkę (zakluczył nawet) ale korek został na dachu i sobie tam leżał. :)

 

W swoim aucie mój mężczyna miał chyba z pięć korków od gazu, tyle razy go zostawiał na dystrybutorach :) przez większosc czasu jeździ bez.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wpadła do mnie do pracy siostra..zaparkowała na chodniku, kluczyki buch na stół razem z torebką i robimy kawę..po jakimś czasie wchodzi do biura mój maż (też po coś wpadł) i mówi do Anki : "Tyy ja rozumiem, ze twingo to już stary gracior, ale , zeby tak go wystawiać??" Siostra oczy wielkie - "o co Ci chodzi?" a On na to, ze w zamku bagażnika kluczyki sobie wiszą :o Siostra mina jeszcze bardziej zdziwiona i pokazuje, ze ma kluczyki przy sobie...okazało się, ze brat rano cos brał z bagaznika i wział drugie kluczyki ale zapomniał ich wyjać z zamka :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno, dawno temu....

 

kupiłem nowiutkiego malucha z salonu, zrobiłem nim tak z 1500 km. i nadszedł czas na pierwszą wymianę oleju. Dobrze się akurat składało, bo następnego dnia czekała mnie trasa do babci (450 km). Tak więc dzień wcześniej poszedłem do garażu, ustawiłem sobie luziki na zaworkach, obciąłem gałkę biegów (kto miał malucha ten wie :) ), pomalowałem felgi no i oczywiście zlałem stary olej, nalałem nowego i poszedłem do domu.

 

Następnego dnia z samego rana idę do garażu, odpalam sprzęta i w drogę.

Wszystko było OK, tylko, że padał rzęsisty deszcz, ale co mi tam...

jadę, jadę...ciągle leje, wycieraczki chodzą non stop, ale jadę, jedyne co było dziwne (ale nie wtedy!) to to, że w lusterku przez tylną szybę mało co widzę, ale myslę sobie, droga brudna, deszcz...ujechałem tak z 60 km., deszcz ustał w końcu i nagle... PRZERAŻENIE... zapaliła się kontrolka ciśnienia oleju. Nowy maluch!!! co jest grane. Prawy kierunek, pobocze, wychodze z malucha i pierwsza rzecz, która mnie zdziwiła (pamietam to):

maluch jest czyściutki po tym deszczu, więc co z tą szybą???

 

ja ci zachodzę na tył mojej limuzyny, a tam cała klapa, tylna szyba i kawałek dachu w ....................

 

OLEJU!!! :D :D :D

 

Po prostu wieczorem nie zakręciłem korka :oops:

 

Miarka oczywiście sucha jak pieprz, do CPN-u (bo wtedy tylko takie były) na szczęście niedaleko, dojechałem powolutku, kupiłem olej (właśnie rozkwitał kapitalizm w Polsce i na szczęście nie było problemu z olejem, jednak z korkiem to juz nie tak "hop siup"), zalałem, zrobiłem "prowizorkę z jakiejś szmaty i folii, zapas 2 litrów do bagażnika i dalej "pędzel".

Korek kupiłem w Rawie Maz....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Wróciłem do domu po pracy, fordzik pod blokiem(ruchliwa dzielnica i pełno dzieciaków. Po 2-3 godzinach potrzebowałem portwela i...............ni ma!

Panika!!!Przeszukałem mieszkanie, nie ma. To może w samochodzie został. Idę do samochodu, a on sobie leży przy drzwiach :o Widocznie wypadł mi przy wysiadaniu. W portwelu miałem około 5 stówek.

 

Podjechałem po supermarket, zaparkowałem obok golfa trójczyny, patrzę a tu w zamku klucze wiszą!!!!!!!!! :o nic tylko drzwi otworzyć i ruszać! Autko za darmo. Ale zanim rodzinka wytelepała sie z samochodu przyszła włścicielka(po godzinnych zakupach)!!!!!!!!!!!!!! Mina jej-BEZCENNA!! Po prostu zamkneła drzwi, ale kluczyka to już zapomniała!! Więcej szczęścia niż rozumu :D :lol: :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...
Aparatem cyfrowym robiłam pierwsze zdjęcia na budowie- lanie betonu w ławy, aparat zostawiłam na dachu auta- kluczyki były w kurtce na polu , potem wróciłam do domu- na drugi dzień chciałam zgrać fotki a tu konsternacja że nie ma aparatu- było po ptokach- pozamiatane- nigdy go nie znalazłam- a zgubiłam na odcinku ok 200m bo tam same wertepy i tam musiał gdzieś wylecieć.Fajne fotki były. :-?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja całą saszetkę zostawiłem na dachu Malucha przed domem a było to ok. 1983 r. Pieniędzy to tam dużo nie było ale wszystkie dokumenty. Znalazła starsza Pani i oddała na komisariat. Dostałem adres, mieszkała na Starym Mieście, kupiłem kwiaty, dużą czekoladę i butelkę dobrego wina za tzw. bony towarowe i złożyłem Pani wizytę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedeyś po dyskotece wracamy z moim kumplem do jego samochodu ( kumpel kopletnie "zalany") i ja miałem prowadzić ; więc otwieram drzwi malucha , wkładam kluczyki do stacyjki , zapalam silnik i w tym momencie mój kolega "mówi", że to nie jego samochód !!!, myślę majaczy w amoku alkoholowym ale chiwla konsternacji ... i na wszelki wypadek : gaszę slilnik , wychodzimy zamykam samochód a kumpel niezgrabnie pokazuje mi swój samochóch ( też biały maluch ) stojący kilkanaście metrów dalej !!!!.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

musze ten watek pokazac slubnej - niech wiem, ze to sie nie zdarza tylko mi ;-)

 

pare dni temu zostawilem na dachy swoj portfel i dokumenty od auta zonki .... a ze rozmawialem przez telefon to sobie wsiadlem do furki zeby nie gadac na stojąco .... no i jak juz wsiadlem, to pojechalem ;-)

 

portfel po pol godzinie przyniosl pewnien uprzejmy pan ....

zony dokumenty tez sie odnalazly ....

do wieczora bylo po sprawie ;-)

 

cholera, jednak uczciwosc w narodzie nie gasnie ! ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...