Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Czego uczy szkoła?


Recommended Posts

Kształcenie zintegrowane - owszem bardzo dobry pomysł, ale takie gimnazjum - totalna porażka! Skrócenie liceum i technikum - też niewypał!

Lista lektur :o , szkoda gadać!

Każdy, kto obejmuje MEN za punkt honoru uważa wprowadzenie jakichkolwiek zmian, nie ważne czy wyjdą na dobre, czy nie, byle coś wprowadzić inaczej niż było :evil:

Nie Ty jedna tak myślisz. Tylko kogo obchodzi zdanie szarego motłochu? Konsultacje społeczne? :lol: Koń by się uśmiał!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...
Agdus

 

Zasadniczoi zgodze sie z Toba , z malym ale..

U nas w Polsce to jest tak , ze np. :

Prawnicy narzekaja na "glupie" prawo , ale ktoz inny je ustanawia jak nie oni sami ?

Nauczyciele narzekaja , ze nie moga docenic ucznia , bo przepisy , ale ktoz inny ustanowil takie zasady ?

Czyzby elektrycy ? :D

 

Szkoda , ze tak wciaz smiejemy sie z poziomu amerykanskiej edukacji .

Tam to chociaz jednak mozna dyskutowac z nauczycielem chocby w temacie "co poeta mial na mysli , bo u nas to przepisowo musial miec i poeta i teraz uczen . :D

 

Zapewniam Cię, że nikt nauczycieli nie pyta o zdanie a testy maturalne piszą ludzie, którzy albo nauczycielami nigdy nie byli albo baaaaardzo dawno i nie pamietaja jak to jest w szkole.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam w liceum nauczycielkę polskiego,która nie oczekiwała ,że uczeń jest jasnowidzem i w cudowny sposób czuje ''co poeta miał na myśli''.Lubiła żeby wypracowania były z pazurem ,nieważne że niezgodne z obowiązującą interpretacją.Ceniła myslenie niesztampowe.Nawet na maturze pisaliśmy prace,które nie rozwijały tematu ale były jego antytezą-jeśli były dobrze uzasadnione,były dobrze oceniane.Inna sprawa, że wtedy prace maturalne sprawdzał nauczyciel prowadzący,dzisiaj kiedy nie wiadomo kto sprawdza i co ceni u ucznia bezpieczniej chyba napisać tak jak większość i nie plynąć pod prąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda taka jest ze od 4 klasy zabija sie w nas (dzieciach) swobode myslenia i kreatywnosc. Pani pyta, dziecko odpowiada, pani sprawdza, dziecko dostaje 1, bo w kluczu jest inaczej i tyle. Glupi egzamin 6 klasy to juz automatyczne odpowiadanie tak jak moze byc w kluczu, a nie tak jak mysle. Pani pyta, dziecko odpowiada: Wydaje mi sie ze... (i daje calo piekna odpowiedz o czym mysli i jak do tego doszlo)

A pani majac gdzies calo odpowiedz zwraca uwage ze dziecko musi wiedziec, a nie "Wydaje mi sie". Przeciez to normalny zwrot niepewnego dziecka, ktory dla osoby myslacej oddaje txt "Moim zdaniem" + wyrazenie niepewnosci i gotowosci do dyskusji i wysluchania innych.

 

Co do matury to juz w ogole szczyt zrobotyzowania dzieci. Oczywscie sa nauczyciele sprawdzajacy, ktorzy czytajai oceniaja, ale wiekszosc majac tyle do sprawdzenia bierze klucz i szuka podobnych zwrotow i tyle. Zreszta niech oceniaja jak chca, bo i tak same pytania czasem sa bezsensu i przyszlosci.

Teraz matura z matmy obowiazkowa, ktora ma nie byc sprawdzianem czy ktos zna wzory i potrafi liczyc np. pola figur, ktorych w zyciu na oczy nie zobaczy. Ma to byc nowoczesny test na sprawdzenie logicznego myslenia, bardziej logika niz matematyka, ale jak bedzie zobaczymy. Ps. jestem pierwszy rocznik, ktory te mature napisze ;P

 

A co myslicie o uczeniu sie tego co nigdy nam sie nie przyda ? Rozmawiajac z osobami doroslymi zauwazam ze wiekszosc pamieta tylko program nauki realizowany teraz w podstawowce ew. pierwszej klasy gim roznych przedmiotow. Pewna pani z fizyki i chemi pamieta tylko podstawy, a wszystko czego uczyla sie w liceum zapomniala, bo uczyla sie tylko po to by zaliczyc i moc zajac sie polskim, ktory ja fascynuje i z ktorym powiazany jest jej zawod. A pewien pan lubi czytac ksiazki, ale niepowie np. czy opowiadanie to liryka czy epika, albo czy komedia to dramat bo tego nie wie i mu to nie potrzebne, gdyz jest chemikiem. Mamy takie czasy ze wystarczy 5 min w internecie by wiedziec wszystko o tym co nas interesuje z roznych zakresow, polonista nie znajac odpowiedz na chemiczne pytanie z krzyzowki zajzy do internetu i sie dowie, wiec czy jest sens uczyc wszystkich wszystkiego na tym samym poziomie ? Niby w szkolach wyzszych sie precyzujesz, ale na profilu humanistycznym musisz uczyc sie w jakims stopniu tej chemi bo od tego zalezy twoj ukochany jezyk polski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co myslicie o uczeniu sie tego co nigdy nam sie nie przyda ? Rozmawiajac z osobami doroslymi zauwazam ze wiekszosc pamieta tylko program nauki realizowany teraz w podstawowce ew. pierwszej klasy gim roznych przedmiotow. Pewna pani z fizyki i chemi pamieta tylko podstawy, a wszystko czego uczyla sie w liceum zapomniala, bo uczyla sie tylko po to by zaliczyc i moc zajac sie polskim, ktory ja fascynuje i z ktorym powiazany jest jej zawod. A pewien pan lubi czytac ksiazki, ale niepowie np. czy opowiadanie to liryka czy epika, albo czy komedia to dramat bo tego nie wie i mu to nie potrzebne, gdyz jest chemikiem. Mamy takie czasy ze wystarczy 5 min w internecie by wiedziec wszystko o tym co nas interesuje z roznych zakresow, polonista nie znajac odpowiedz na chemiczne pytanie z krzyzowki zajzy do internetu i sie dowie, wiec czy jest sens uczyc wszystkich wszystkiego na tym samym poziomie ? Niby w szkolach wyzszych sie precyzujesz, ale na profilu humanistycznym musisz uczyc sie w jakims stopniu tej chemi bo od tego zalezy twoj ukochany jezyk polski.

 

A jednak się kręci! - powiedział podobno Galileusz na łozu smierci, mając na mysli odkrycia Kopernika, których uprzednio ze strachu sie zaparł.

A jednak cos w tym jest - powiem o uczeniu "niepotrzebnych" przedmiotów. Jestem tak stary, że powiem coś z własnego doswiadczenia. Otóz jako osobnik bardzo starej daty, uczyłem się w szkole języka rosyjskiego. Starsi znają ta naukę. Lata mijały, a człowiek pojęcia o tym języku nie miał. I skończyłem szkołę , więc po 8 latach nauki w zasadzie nie umiałem nic. Aż na pierwszym roku studiów dostałem się w łapy lektorki, ktora była z pochodzenia Rosjanką, więc ten język tajemnic przed nią nie miał, a ona oszukiwać się nie dała. Powiem tylko, że przez rosyjski omal nie zawaliłem pierwszego roku i niczego się tak nie uczyłem, jak własnie tego przedmiotu, bo mnie zmusiła. Oczywiście, uczyłem się tak, aby zaliczyć a nie pamiętać, ale...

Mineło ładnych parę lat, chyba z osiem, kiedy życie rzuciło mnie w tamte strony. Pojechałem na wschód. I wtedy stwierdziłem, ze moja znajomość tego języka jest... zerowa! Nie potrafiłem na ulicy zapytać o najprostszą rzecz. Nie rozumiałem komunikatów na dworcu, nie rozumiałem nic w telewizji, nie potrafiłem nic przeczytać w gazecie. Podobnie mieli moi znajomi, z którymi przyjechałem, jednak oni nie przeszli nauki z "moją" lektorką.

I co powiecie? Po trzech tygodniach formułowałem juz pierwsze zdania, oglądałem filmy, po prostu pamięć zmuszona do wysiłku "oddawała" powoli informacje. A moi znajomi niestety nie mieli czego sobie przypominać i dalej nic nie kapowali. Po trzech miesiącach rozmawiałem zupełnie swobodnie, a po półrocznym pobycie, tubylcy twierdzili, żem na pewno gdzies z Litwy, bo mam troszkę twardszą wymowę niż miejscowi, przyjezdni Rtosjanie brali mnie za rodowitego moskwianina, a kiedy służbowo wyjechałem na Ukrainę, to Ukraińcy od razu powiedzieli, że mam moskiewski akcent.

Dlatego uważam, że tych "niepotrzebnych" przedmiotów nalezy się uczyć chociazby po to, bo kiedyś jednak może to się przydać. oczywiście jest wiele innych powodów. ja na przykład kiedyś poszedłem na kurs po tylko, aby przekonać się, że to wszystko wiem, że po prostu nie ma niczego, czego bym nie znał, bo uczyłem się praktyki nie znając teorii i bałem się, że być może czegoś nie wiem.

A poza tym wiele rzeczy przydaje się do rozwiązywania krzyzówek. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no... podstawy muszą być.

Jak ma samodzielnie myśleć i byc kreatywny jak nie wie, ile jest 2+2?

Zauważcie że u nas nic się nie tworzy.Bo nie ma kto.

Wszystko w formie gotowców spada nam z nieba.

A tak nawiasem nie wstyd Wam że 40-to milionowy naród nie stać na własną markę samochodu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, wiele umysłów odrzuciło informacje ze szkoły jako niepotrzebne, i teraz np. można poczytać o organizmach, które produkują bakterie ;-) i innych cudach :-)

 

Może jest tak, że tej wiedzy "encyklopedycznej" w szkole jest za dużo i przez to nie zostaje nic...a przecież w szkole uczą mnóstwa rzeczy ,które są naprawdę przydatne w dalszym zyciu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...