Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Nie wiem co się dzieje?


Recommended Posts

Powiedzcie mi proszę co się ze mną dzieje, zbudowaliśmy wymarzony domek 6 km od miasteczka w którym mieszkamy , domek pod lasem , wykańczamy go w chwili obecnej, dodam że chcieliśmy tego bardzo. I nagle gdy wszystko dobiega końca i marzenia się urzeczywistniły ,to dopadł mnie jakiś lęk , mieszkanie w bloku którego niecierpiałam nagle staje się przyjazne i z bólem serca je sprzedaję. Boję się jak poradzi sobie tam nasz syn , trzeba go będzie wozić do szkoły i na zajęcia dodatkowe. Wszystko nagle jest dla mnie problemem. Powiedzcie proszę czy to jakaś depresja budowlana , lęk przed nowy, przesilenie wiosenne czy inne licho . Źle mi z tym , nie chcę rozmawiac o tym z mężem, żeby nie robić mu przykrości bo on sie tak cieszy. A może inni z was też tak mieli ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie martw się, jak tylko się wprowadzisz to wszystkie obawy miną.

 

To ciekawe... dajesz gwarancje ze po wprowadzeniu sie wszystkie obawy mina? I ze wszyscy reaguja tak samo jak ty?

Hm... bardzo ciekawe ale - bez urazy - piszesz cokolwiek zeby pocieszyc.

Dla mnie w tym momencie to taka gadka - szmatka pt " wszystko bedzie dobrze, nie ma sie co martwić".

Która - wiem z autopsji :lol: - jest oczywiscie bardzo miła ale mało (o ile w ogóle) pomaga.

 

Magdaleno! - czasami tak bywa ze lęk dopada. I poniewaz jest to duza rewolta w zyciu - jest to "normalne" :)

Poszukaj watku kuleczki "Depresja w nowym domu" - chyba miala podobny problem i podobne obawy. I duzo tam bylo rad i cieplych słow dla niej

Btw. jej problemy nasiliły sie wlasnie po wprowadzeniu do nowego domu! I o ile wiem udalo jej sie z tego wyjsc ale nie bylo to pare dni a pare miesiecy. (kuleczka dopiero duzo pozniej przyznala sie ze choc poczatek byl najgorszy i ze potem dzielnie pisala ze "jest lepiej" to definitywnie pozbyla sie obaw duzo pozniej)

Wazne ze sie pozbyła :)

 

Ja trzymam oczywiscie kciuki zebys obawy miala teraz a po wprowadzeniu do nowego domu - one ustąpiły :) ale nie zaszkodzi w/w watek poczytac

pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam jeszcze dodać że jak przeprowadzaliśmy się do obecnego mieszkania to jakoś przebiegło to niezauważalnie. Fakt że po prostu przenosiłam się z ulicy na ulicę. Większość sąsiadów znałam. Ale po prostu wzięłam parę rzeczy i wylądowałam w nowym pachnącym mieszkaniu. Jakoś tak bez emocji ,większej radości co również było dla mnie dziwne. Wszystko było by dobrze gdyby nie właśnie sąsiedzi, którzy robią imprezy do trzeciej rano, brud na nowych klatkach schodowych i prawie całkowity brak prywatności.Mieszkamy w obecnym mieszkaniu dwa lata i prócz tego że mamy piękne mieszkanie reszta jest be. Może mój lękowy stan potęguje to że po prostu idę w obce miejsce gdzie nikogo nie znam. Przeczytałam wątek Kuleczki, no jakbym opisywała swój stan wewnętrzny i ten nieznośny uścisk w klatce piersiowej. Niech to trwa jak najkrócej. :cry: Jutro mam trudny dzień podpisuję akt notarialny sprzedaży mieszkania. Mam nadzieję że nie zwieję od notariusza. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że lęk przed przeprowadzką nie jest nienormalny. Przecież to duże przedsięwzięcie logistyczno-emocjonalne. Każda zmiana w życiu może rodzić niepewność.

Życzę Ci z całego serca, żeby Twoje obawy szybko przerodziły się w ogromną radość :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi ten strach wydaje się czymś normalnym - ja tak mam za każdym razem gdy w moim życiu zachodzą jakieś poważniejsze zmiany. Było tak jak wprowadzaliśmy się z mężem do obecnego mieszkania, jest tak jak zmieniam pracę i zapewne będzie tak jak będziemy się przeprowadzać do domku. To normalny lęk przed zmianami. Wg mnie to minie po przeprowadzce i powrocie do normalności.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam gorzej bo jeszcze nie skończyłem ale już blisko i mam jako taka pewność że się wszystko uda (głównie finansowo). No i dopadaja mnie różne dziwne lęki związane z bezsenesem mojej pracy i przyszłością naszej cywilizacji włącznie :roll:. Kurna co jest...Może to cos a'la depresja poporodowa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko nagle jest dla mnie problemem. Powiedzcie proszę czy to jakaś depresja budowlana , lęk przed nowy, przesilenie wiosenne czy inne licho . Źle mi z tym , nie chcę rozmawiac o tym z mężem, żeby nie robić mu przykrości bo on sie tak cieszy. A może inni z was też tak mieli ?

Moja rada jest taka.

Powiedz męzowi, bo takich emocji lepiej nie ukrywać. Mozesz dac mu do przeczytania ten watek załozony przez Ciebie. Jak jest mądrym człowiekiem i wrażliwym to zrozumie, a wierzę że tak jest.

No i spróbuj na poczatek jakos się zrelaksowac. Mysl o miłych rzeczach, nie analizuj za bardzo swoich odczuć. Staraj się od tego uciec. Może okaać się ,że ten Twój stan stan to tylko takie lakkie załamnie.

Ale jeżeli objawy zaczną sie nasilać i poczujesz, zę nie potrafisz normalnie funkcjonowac, normalnie zyc, to nie zwlekaj z wizyta u specjalisty.

Trzymam za Ciebie kciuki :D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Madziu - ja to znam, nie wiem, czy w takim stopniu jak Ty, ale też miałam strasznie dużo obaw, które tłumiły mi radoć z posiadania domu. Cztery km od miasta, ale oboje pracujemy, przedszkole gminne z łaską utrzymywane i czynne w takich godzinach, że na styk wyrabiamy, bałam się właściwie wszystkiego - że mi auto nawali i nie będzie miał kto dzieci odebrać, że po sąsiedzku (stolarnia) znajdą się jacyś, co będą plastikiem palić pod naszym nosem, że nam ktoś szambo wywali, że nas będą obgadywać we wsi.

 

Byliśmy nieogrodzeni a po sąsiedzku przechadzał się pan niepełnosprawny umysłowo z psem... Nowy dom w nocy miał nowe odgłosy, kazde skrzypnięcie mnie budziło...Nie słychać odgłosów miasta, tylko wiatr...

 

Teraz jest super. Fakt, codzienność dużo wyzwań niesie i nie jest łatwiejsza niż cztery lata temu - to my jesteśmy mocniejsi ;-)

 

Wiesz co mi pomaga, kiedy się boje życiowych zmian - myślę sobie o przyszlości w dalszej perspektywie. Nie o tym, jak ciężko będzie poukładać nowe życie, tylko jak fajnie będzie, jak już sobie je poukładamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłam napisać co dalej u mnie, czuję się już troszkę lepiej, akt notarialny jakoś przeżyłam chociaż łatwo nie było. Na pewno bardzo mi pomogłyście. Pomału zaczynam łapać oddech i godzić się z tym że zachodzą a może powinnam napisać że zaszły już poważne zmiany w moim życiu. Patrzę na nasz dom i myślę że musi nam być tam dobrze.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musze powiedziec, ze ja tez czuje sie lepiej. Do tej pory jak wchodzialam do domu to czulam, ze to wszystko jest jakby " nie moje" ze ten dom to kogos innego jest a ja jestem tu tylko " na wczasach" :cry: :roll: Jednak wczoraj

( cztery dni po przeprowadzce ) po powrocie z pracy pomyslalam " fajny ten MOJ domek " :D Jeszcze tylko noce są dziwne :roll: Teraz to juz chyba bedzie z gorki co??? :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...