Gwoździk 19.08.2009 12:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2009 No i pierwszego dnia pobytu w tym roku ... znów więcej os niż u innych Przykładam ucho do miejsca łączącego domek z przybudówką .... a tam ... głośność ROJU ... przewyższa ubiegłoroczną głośność o kilkanaście decybeli Tym razem postanowiliśmy powiadomić straż, bo RÓJ był większy i miejsce trudno dostępne. Pojechałem z Juniorem do pobliskiego miasta i powiadomiłem straż. Dyżurny strażak przyjął zgłoszenie, nawet pochwalił, że sam nie próbowałem szturmu (dobrze, że nie wiedział co było rok temu ) i obiecał, że przyjedzie ekipa po południu. OK. Poinformowałem telefonicznie Gwoździkową, że za kilka godzin przyjadą strażacy i ... poszliśmy "na miasto". Nie minęło pół godziny ... a Junior otrzymuje telefon ... i widzę, jak mu oczy wychodzą z orbit ... "Co ...??? ..... a gdzie ???... w szyję ...???!!!" Dziesięć kilometrów, które dzieliło mnie od działki, przejechałem łamiąc wszystkie przepisy jakie można... dobrze, że nikomu nie zrobiłem krzywdy Okazało się, że Gwoździkowa, po otrzymaniu wiadomości o przyjeździe strażaków ... postanowiła (jak to kobieta) powycierać kurze na półeczkach, które są w przybudówce, zaraz przy wejściu ... blisko miejsca, gdzie od strony dachu wlatywały osy. Gdy tylko "machnęła ścierą" jedna (na szczęście) osa wyleciała "z dachu", wlatując do pomieszczenia ... i ..... wkłuwając się pod żuchwę Gwoździkowej Po kilku minutach byliśmy na miejscu ... Gwoździkowa już zaaplikowała sobie końską dawkę wapna. Na szczęście mieliśmy w lodówce dużo lodu w kostkach i szyja wraz z policzkiem została nim obficie obłożona. No i jakoś na szczęście obyło się bez wizyty w pogotowiu ... chociaż miejsce ukąszenia mogło spowodować poważniejsze skutki . Po dwóch godzinach przyjechali strażacy. Samochód zatrzymał się 100 metrów od mojej działki, a ja z najstarszym z nich (wiekiem i stopniem) poszedłem do domku. W trakcie drogi zdążyłem mu powiedzieć, że mam dla nich flaszkę, ale mają "wbić" się w gniazdo tak, żebym nie musiał remontu dachu robić ... oraz zdążyłem go pochwalić, że szybko przyjechali bo właśnie jedna z os użądliła moją żonę ... A on : "Hmm, no tak bywa ..." Wchodzimy na działkę ... On do Gwoździkowej:" Dzień dobry" ...a do mnie : "No to gdzie ???" ...a ja na to : "No TU!!!" (pokazując na szyję Gwoździkowej) Strażak w śmiech ... :"Nie ...(ha ha) ja pytałem gdzie jest gniazdo " .... Strażacy szybko zrobili swoje ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/pierkunowo%2009/osy.jpg ... mówili, że wstrzelili się wzorowo ... bo gniazdo się "zagotowało" (to ich termin) ... Flaszka zadziałała ... przyszli z łomami ... a poprosili o wkrętaki. Powoli poodkręcali maskownice i dwie deski .... a po robocie je powkręcali ...(nie mają takiego obowiązku, rozwalają, podważają i nie naprawiają ... a od miesiąca, jak na pewno wiecie, unieszkodliwiają gniazda os tylko u osób niepełnosprawnych i tam gdzie są skupiska dzieci. ) No i do końca pobytu os ani widu ani słychu .... do przyszłego roku (oby nie) Od tej pory, na szczęście, odwiedzały nas inne, bardziej przyjazne stworzenia ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/pierkunowo%2009/czarnykot.jpg http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/pierkunowo%2009/je.jpg Nasz pies nie pilnował swojej michy ... bo nigdy nie pilnuje ... udawał, że nie widzi ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/pierkunowo%2009/poplamionaje.jpg .... a nasz Kot Filip... dzielnie pilnował domku...czyli miał wszystko w doopie ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/pierkunowo%2009/filip.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 19.08.2009 12:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2009 Gwoździkowa ... już bez stresu ... mogła zająć się swoim wakacyjnym hobby ... Oto jedno z Jej dzieł ...(akurat w tym mam swój udział ... bo za półlitra zakupiłem kawał lipy .... a teraz nie można powiedzieć, że to "lipa" ...)http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/pierkunowo%2009/rzeba1.jpghttp://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/pierkunowo%2009/rzeba2.jpghttp://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/pierkunowo%2009/rzeba3.jpg ładne, prawda ?.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 19.08.2009 12:22 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Sierpnia 2009 No i to by było na tyle .... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/pierkunowo%2009/motorwka.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 28.08.2009 09:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2009 Dobra, dość tych relacji z "Wakacji z OSAmą" ... wypadałoby napisać kilka zdań o Gwoździkowym ranczu ... Ileś tam dni temu pisałem (cały w skowronkach) jak to z Juniorem położyliśmy gres w jednym pokoju ... ale wtedy były Szwedy ... urlop się skończył, Junior też musi trochę poleniuchować ... więc znalazłem „fachowca” ( specjalnie w cudzysłowie i z małej litery ..... ale o tym poniżej). ('') Zgodził się położyć kafle w drugim pokoju ... a później w reszcie pomieszczeń. Niestety już na pierwszy rzut oka zapachniało mi od niego amatorszczyzną ... Umawia się ze mną, że przyjedzie na Gwoździkową tego i tego dnia o 10. Ponieważ w tym dniu za dobrze mi się spało.... przybyłem godzinę później ... Już sobie przygotowałem mowę przepraszającą, że naraziłem „fachowca” na leżenie w kukurydzy pod moją bramą .... a tu się okazuje, że on wjeżdża na Gwoździkową razem ze mną .... też zaspał... Obejrzał pierwszy pokój......pocmokał, pocmokał.... już myślałem że, czkawki dostał.... i rzekł, że zajebiście położone płytki. Jak mu powiedziałem, że to robota mojego syna..... to zaczerwienił się. No ręce mi opadły ... ale pozwoliłem mu wziąć się do pracy ... ryzyk fizyk. '' Po przyniesieniu z garażu paczki płytek ... odpocząć musiał. Otworzył lodówkę, zobaczył tam piwo ... i bez pytania otworzył puszkę, odpalił papieroska i ... poszedł nad staw oglądać Wacusie. Normalnie qrwa czuł się jak właściciel. Wziął się wreszcie do „roboty” ... chyba z godzinę rozkładał „na sucho” pierwsze kafelki wzdłuż ścian ... i za cholerę nie mógł złapać kątów i poziomów ... zapalił .... porozkładał znowu ... stwierdził, że można robić na mokro ... ale wcześniej zapalił Wsypał klej do wiadra, dolał wody, wymieszał ..... wyszedł za rzadki ... dosypał kleju.... wymieszał ... wyszedł za gęsty ... dolał wody ... wiadro za małe ...noż qrwa ile mozna... ....po kilku próbach był klej ... Pierwsze pociągnięcia ... i ups ... pękł plastikowy grzebień ... zapalił ... wziął metalowy ... kładzie ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/28%20sierpien%2009/0038.jpg Po położeniu kilkunastu kafli ... stwierdził, że dobrze byłoby aby ktoś mu pomagał ... bo „samemu to ciężko nosić, kłaść, rozrabiać i w ogóle. Zapalił. Popatrzył na ryby ... i stwierdził, że już dzisiaj nic nie zrobi, bo musi mieć pomocnika. Poprosiłem więc Juniora aby jeszcze jeden dzień spędził na Gwoździkowej i pomógł temu „fachowcowi” od siedmiu boleści. Następnego dnia przywiozłem Juniora ... „fachowiec” dziwnym psim swędem stawia się w tym samym czasie ... odpocząć od razu musiał, papierosek ... norma. Junior do niego ...” może byśmy już zaczęli, rozrobiłem klej i przyniosłem 2 paczki płytek” ... a „fachowiec” na to: „Dobra młody.... nie poganiaj majstra.... zapalę i ruszamy.” Nie powiem ... robota ruszyła ... ale kosztem mojego syna .... Junior zrobił dwie trzecie tego pokoju ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/28%20sierpien%2009/0048.jpg „Fachowiec” podczas pracy usilnie starał się konwersować z Juniorem ... ale ten założył ipoda na uszy i metalu słuchał ... Miało to swoje dobre strony ... bo „fachowiec” musiał pięć razy mówić „młody, skocz po kafelki „ ... a ponieważ nie było odzewu to sam musiał chodzić ... a dobrze mu. Dzielny Junior. Tak minął kolejny dzień ... tym razem trochę dłuższy ... w sensie roboczogodzin. Następnego dnia „fachowiec” wziął się za przycinanie kafli ... Boże chroń inwestorów przed takimi „fachowcami”. O ile proste cięcie ręczną maszynką ... o taką... jakoś mu szło ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/28%20sierpien%2009/0049.jpg ... to przycięcie „narożników drzwiowych” za pomocą kątówki ....to już czyste „miszczostfo” ... ... bo on pierwszy raz ... a huk mnie to obchodzi ..trzeba było się nie podejmować ... Miało być tak ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/28%20sierpien%2009/0060.jpg ... a wychodziło tak ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/28%20sierpien%2009/0059.jpg .... bo on się spieszy na mecz ... (a huk mnie to obchodzi) ... to se przyspieszył ... Załamka normalnie ... Junior, za robotę, dostał ode mnie solidne kieszonkowe .... ale "fachowcowi" nie dam ani grosza ... to pewne ... No przecież sam sobie nie będę płacił. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 17.09.2009 15:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2009 No i zrobiła się dość długa przerwa w tym moim (Pół)dzienniku .... oczywiście kto winny? no kto? ... "fachowiec" rzecz jasna ... a skoro już przy tym jesteśmy, to nieśmiało chciałem nadmienić, że "fachowiec" dokończył dwa pokoje ... ... wprawdzie, po pracy zostawił mi na kafelkach takie cóś http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/15%20wrzesien%2009/0001.jpg ...... nie wiedziałem czy to połknąć czy pocałować .... ... nawet byłem bliski pocałowania...bo tak z dzieciństwa kojarzyłem, że to się potem dobrze skończyło .... ......ale jakoś tak mi się wymsknęła z ręki i .... połknąłem tę żabę .... PS. "fachowca" zatrudnię znowu, bo została łazienka i przedpokój do zrobienia... .... ale i tak mu nie zapłacę .... ni huhu Najwyżej połknę żabę jeszcze raz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 17.09.2009 16:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Września 2009 Z wiadomości ogrodniczych: 1. Pani Gwoździkowa zakupiła piękne trawy ( za niemałe pieniądze), które od razu wkopaliśmy i zabraliśmy do domu ich "metki" z nazwami łacińskimi ...chińskimi czy innymi, w każdym bądź razie brzmiały tajemniczo. Następnego dnia Gwoździkowa doczytała w internecie, że są to trawy ...... jednoroczne ... .... no cóż, sprzedawca sprytnie tego nie dopisał ... ... niedługo więc zdechną ... ale na razie wyglądają tak http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/15%20wrzesien%2009/0010-1.jpg http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/15%20wrzesien%2009/0008-1-1.jpg 2. Przybył nam nowy rododendron, który upamiętniał będzie kolegów i koleżanki z pracy mojej Gwoździkowej ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/15%20wrzesien%2009/0010.jpg 3. Na działce jest pełno grzybów .... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/15%20wrzesien%2009/0002.jpg http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/15%20wrzesien%2009/0004.jpg http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/15%20wrzesien%2009/0007.jpg http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/15%20wrzesien%2009/0008.jpg Niestety jak widać wszystkie są co najmniej halucynogenne ... a w związku z tym, proszę czytających o wyrozumiałość podczas czytania moich kolejnych postów w (Pół)dzienniku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 11.10.2009 15:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Października 2009 Upppsss ... nie pamiętam, żebym robił takie przerwy w (Pół)dzienniku (poza okresem wakacyjnym) ... no ale tak wyszło ... ... jak zwykle wszystko przez Fachowca, który najpierw odnowił sobie kontuzję kciuka i zostawił robotę kafelkową na dwa tygodnie ... a potem wyjechał za granicę ... Oczywiście szybko się tam na nim poznali i nie zagrzał długo .... wrócił jak marnotrawny syn ... i prawdopodobnie w przyszły weekend znów weźmie się do roboty na Gwoździkowej. A ja .... no cóż ... dziwnym trafem też odczuwam ból kciuka. Najbardziej mnie martwi, że nie mogę długo trzymać pałki w prawej dłoni ... a lewą nie wszystko da się zrobić to samo co prawą Ślicznotka, zakryta welonem (welon w wersji hard core - zrobiony z grubego prześcieradła) .... nietknięta od miesiąca .... czeka na lepsze czasy ... Dzisiaj, po miesiącu, pojawiłem się z Żonką na Gwoździkowej ... Kilka tygodni temu "uszczelniłem" budynek od dołu dysperbitem ... no i sprawdza się w deszczowe dni ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/11%20pazdziernik%2009/0009.jpg Wczoraj zakupiliśmy na rynku berberysy i hortensję .... za grosze ... od jakiejś starszej pani zza wschodniej granicy ... Ta to miała dryg do handlu: "Nu dawaj, hortensju za wosiemnadciat zlotych, nu pokupij ... haroszaja, nie mdlejiot na soncu i morozie ...nu dawaj .." http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/11%20pazdziernik%2009/0014.jpg nu to pokupili my za pietnadcat ... i uże mieli oddalitsa ... a babuszka dawaj w pieriod .. "Nu pokupij berberysu ... haroszyj, na betonu i cegłu posadisz i gowno go nie ruszit ... nu dawaj ... " nu to pokupili my .... nu na betonu nie sadili .... szkoda betona ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/11%20pazdziernik%2009/0015.jpg Wacusie i reszta piranii w ogóle nas nie przywitała .... Fish-strajk jakiś ... Nawet po wsypaniu pożywienia nie były łaskawe ruszyć rybiego dupska z dna stawu .... a ja tak stałem na pomoście i ....czekałem ... i czekałem .... i nic ... Pierwsza myśl ....." czapla wpier...oliła stado" .... Nie poddałem się jednak .... pobiegłem do TK ... czyli Tymczasowej Kuchni, wyjąłem największą patelnię (nie wiem czy największą, bo była tylko jedna, ale duża) ... i wbiegłem z nią na pomost wymachując . Już miałem krzyknąć "Hej, wyłazić do żarcia bo usmażę jedna po drugiej" .... ale nie było to konieczne .... rybki wpieprzały mączkę kukurydzianą na całego ... patelnię więc szybko schowałem ... aby fish-strajk nie rozgorzał na nowo .... PS. Nie uwierzycie, ale zjedliśmy dzisiaj dwie wielki, pyszne truskaweczki .... kto by pomyślał ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/11%20pazdziernik%2009/0016.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 20.10.2009 17:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Października 2009 POST WYJĄTKOWY 21 października 1989 roku poślubiłem Panią Gwoździkową. Jutro mija .... 20 lat odkąd jesteśmy razem ... Podobno jest to rocznica "porcelanowa" .... Zęby właściwie mamy swoje ... ale nie mam nic przeciwko, żeby strzeliła nam za dwadzieścia lat kolejna porcelanowa rocznica ... wtedy to i porcelanę mogę mieć ....i tu i tam ... Na pewno młodsi żonkosie zapytają, czy mnie przez te 20 lat małżeństwa coś wkurzało ...? Wkurzało ... a i owszem .... nawet wielokrotnie wkurzało.... ... to, że ja się starzeję.... a ONA wciąż piękna .... Kochanie - dla Ciebie (mój) stary przebój Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 09.11.2009 16:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2009 Na Gwoździkowej jest coraz piękniej..... ..... wierzby mandżurskie kładą wielki cień na staw, tworząc oazę dla dzikiego ptactwa i różnorakich płazów. Nie byłoby najprawdopodobniej takiego efektu wizualnego, gdyby nie powiększenie stawu o kolejne 500 m2 z wysepką pośrodku. Tak , tak ... nie chwaliłem się wcześniej ... ale teraz staw jest dwa razy większy .... Wacusie wyskakują z wody, bez mała jak delfiny, przeskakując nad linkami rozciągniętymi wzdłuż stawu. Linki znalazłem przypadkowo podczas wymiany poszycia dachu gwoździkowej fabryki ... no właśnie byłbym zapomniał ... Teraz znaczna część dachu składa się z zajefajnych veluxów.... Od razu zrobiło się jaśniej .... Ale wróćmy do tych linek .... prawdopodobnie były właściciel posesji próbował „zlikwidować” szarą czaplę kradnącą narybek dzień w dzień. Linki oczywiście były pod 220V ... Postanowiłem podtrzymać tradycję ... . też podłączyłem .... Szarpnęło mnie ze dwa razy .... ale tak leciutko .... Z innych informacji budowlanych ... skończyłem kłaść gres w hali ... bo w części mieszkalnej jakiś miesiąc temu ... Przedzieliłem halę na dwie części ... w tej bliżej kominka jest teraz saloon ... z charakterystycznie otwieranymi drzwiami .... na ścianach kapelusze kowbojskie, łuki, atrapy pistoletów ... ... w ogóle jest ciekawiej .... A ... byłbym zapomniał .... jest 09. listopada .... 2034 roku ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 10.11.2009 21:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2009 Najwyższy czas wrócić do przeszłości ... czyli do teraz ... ....większego stawu nie ma, linek nie ma, salonu też nie ma ... .... ... ale za to „fachowiec” wrócił ... jak syn marnotrawny .... przeprosił robotę ... i wrócił ... ... podobno kontuzji się nabawił ... i tej wersji się trzymał ... ... nie straszne mu chłodne pomieszczenia, niska temperatura na zewnątrz ... i para buchająca z ust ... Ta para to w przerwach na papierosa oczywiście, bo zazwyczaj buchał dym ... Zaczął od łazienki.... poziomy zaczął sprawdzać ... taką długą poziomicą ... Ukląkł i położył poziomicę wzdłuż łazienki .... obserwował z napięciem bąbelek powietrza poruszający się w zielonym szkiełku .... Po chwili bąbel zatrzymał się równiutko pomiędzy dwiema kreskami ... i stał tak jak zamurowany (nie fachowiec tylko bąbel) -„No to mamy poziom .... i to zaje...sty ....!!!” ... rzekł do siebie (nie bąbel tylko fachowiec) ... „..aż dziwne, że w fabryce machnęli takie wylewki”... dodał od niechcenia ... Podniósł się z kolan ... ciągle z dumą obserwując bąbel, jakby się bał, że jak wstanie to zmieni jednak położenie podłogi w stosunku do ścian .... Nic się takiego nie stało ... bąbel jak stał tak stał. W tym momencie stał również „fachowiec”, który zwyczajowo zaczął wyjmować papierosa z paczki .... papieros jednak mu wypadł na zaje..istą wylewkę ... Schylił się, żeby go podnieść ... bo szkoda ... ale .... Patrzy pod siebie, w lewo, prawo, dookoła ... nie ma ... sprawdził podeszwy ...nie ma .... jest tylko poziomica na wylewce .... a papierosa niet .... Ukląkł ponownie .... spoglądając z uśmiechem na stojący bąbelek między kreskami .... i nagle ... ...krew go zalała ... Zaklął .... Papieros leżał pod poziomicą .... dokładnie w jej połowie .... Poziom był ... ale pomiędzy końcami poziomicy ... palce wchodziły bez problemu ... Cdn. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 12.11.2009 18:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2009 ... „Nie... no tak to się nie da pracować!” – rzekł fachowiec podnosząc poziomicę z zajeb...ście poziomej wylewki. „Muszę to przemyśleć...”- dodał jakby od niechcenia „...bo albo skuwamy pół podłogi ... albo wylewamy na nowo” Fachowiec to fachowiec ... niech przemyśli ... Myślał cały tydzień !!! Koszmar. Po tygodniu zaczął przykładać poziomicę wzdłuż i wszerz, z lewa na prawą, z prawa na lewą ... oraz ukośnie ........... i z wyraźną ulgą stwierdził, że tamte położenie poziomicy (te „papierosowe”) było zwykłym niefartem ... ......bo jeden z jej końców nieszczęśliwie natrafił na „górkę”. Reszta poziomu jest „wzorcowa”. „Tu skujemy ... i będzie Pani zadowolona!” – oznajmił fachowiec Pani Gwoździkowej, która z anielską cierpliwością przyglądała się „szybko posuwającymi się pracami” Niestety, nie wszystko było tak proste, jakby się wydawało na początku. Okazało się, że ta „górka” wyrosła w okolicach odpływu wody z umywalek, więc jakakolwiek próba użycia młoto-wiertarki mogłaby spowodować uszkodzenie rur biegnących pod podłogą .... tym bardziej, że dokumentacji opisującej „bieganie” rurek w ścianach i pod podłogą nigdy nie było ... więc i teraz nie ma. „Będziemy nadrabiać klejem!!! Ryzyk fizyk !!!”....oświadczył fachowiec ... „...bo nas mrozy tu zastaną” .... i trudno było się z nim nie zgodzić ... Cdn. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 12.11.2009 19:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2009 „Będzie Pani zadowolona” ... przekonywał Gwoździkową fachowiec ... zaciągając się nieodłącznym LM ... „....tylko musi Pani mieć na uwadze, że muszę nietypowo rozpocząć kładzenie gresu ...” „.... zacznie się od operacji ŁAPIDUCH.... .... ..... czyli Łączenia Awaryjnego Pagórków I Dolin Uformowanych Chu...owo”- dodał... nie czekając na kłopotliwe pytania .... ... „..a potem dołoży się resztę..” Niech mu będzie ... Dostał zielone światło ... Na zdjęciu poniżej widać kilka położonych płytek ... (gwiazdka złota to Pagórek ... a niebieska to Dolina) ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0010.gif Fachowiec jak pomyślał tak zrobił ... na Pagórku „maznął” klejem, a w Dolinie nałożył „małe wiaderko” ... "Będzie Pani zadowolona" .... słychać było w oddali ... Muszę przyznać, że wyszło całkiem, całkiem ... .....nawet ładnie powycinał na byłym Pagórku kafelki przy rurach ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0016.jpg Fachowiec „przykrył” wprawdzie tylko 1/3 łazienki, ale za to w miejscu, gdzie było najwięcej „zabawy” .... „Reszta to pikuś!” – dodał .... Wreszcie jakiś mały sukces .... ... do czasu ... Drugiego dnia robót, zadowolony z siebie fachowiec przygotowywał się ostro do kontynuowania prac .... przykładał kafelki tu i tam, mówiąc do siebie całkiem głośno coś w rodzaju ... „..jak tu położę tak ...to nie będę musiał tu przycinać .... tu się wytnie ... a tu nikt nie zauważy ...” ...... i tak łaził zadowolony po nowo położonych płytkach ... dopóki nie spadła mu na kafelek ... nie ... nie paczka papierosów ... tylko metrówka .... ... i fachowiec usłyszał jakiś nietypowy dźwięk ... Stuknął lekko kafelek jeszcze raz ....przejechał palcem po jego krawędzi...... i go oderwał.... właściwie podniósł ... bez użycia siły .... no szlag by trafił .... ...zapalił ... ... klej jeszcze nie wysechł ... bo wilgotność w pomieszczeniu inna niż we wrześniu ... proste ... ...zapalił ... ... „podniósł” jeszcze 3 kolejne „brzękające” kafle ... ...zapalił dwa pod rząd ... Musiał wkleić je na nowo ... Prawdopodobnie stracił od razu zapał do pracy, bo kolejną rurkę „obrobił” w taki sposób ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0017.jpg ... nieźle, prawda ...? Prawy kafelek wyszedł mu w miarę ... lewy próbował ... ale pękł ... więc „obrobił na kwadratowo” ... Jak sam stwierdził ... „Głupi nie zauważy, a mądry uda, że nie widzi” ... ... i tą fachową maksymą na razie zakończę relację ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 30.11.2009 18:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Listopada 2009 Opowieść o fachowcu ciąg dalszy ... ... Przyjechał po tygodniu.... spojrzał na łazienkę wyraźnie zadowolony, umiejętnie omijając wzrokiem obróbkę na kwadratowo .... żadnych oznak wyrzutów sumienia .... po prostu ekstaza ... ... ze szczęścia zapalił .... Po kilku minutach odtrąbił (dosłownie i w przenośni) rozpoczęcie prac w przedpokoju ... ale po minucie odtrąbił odwrót.... bo zauważył, że nikt wcześniej nie przygotował podłoża do kładzenia kafli.... księciunio w morde jeża się znalazł .... Nie widząc chętnych do pomocy ... i z racji na fakt zobowiązań, których się podjął .... z wisielczą miną zaczął zamiatać ... Przedpokój niewielki, więc bardzo szybko oczyścił 5/6 pomieszczenia ... i wtedy ... dojechał szczotą do ... wyczystki komina .... i wtedy to nastąpiło .... ... on ruch szczotką .... podłoże czyste ... on wyrzuca brud z szufelki do kosza .... podłoże brudne .... on ruch szczotką .... czyste...wyrzuca .... brudne ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0020.jpg ... i tak w kółko .... ... schylił się ... wziął patyczek ... i delikatnie pogrzebał w otworze ..... ... a tu sruuu ... pół wiadra na raz popiołu wypadło .... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0023.jpg ... zakrztusił się .... mocno .... bardzo mocno .... ... nie zapalił .... bał się, że spłonie ... ... Z miną obrażonego nastolatka dokończył czyszczenie .... po pół godzinie ... tak było przed... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0022.jpg ... a tak po ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0024.jpg ... Facet ma wysokie mniemanie o sobie .... bo po wyczyszczeniu komina .... głośno obwieścił, że właśnie zdobył papiery mistrzowskie na usługi kominiarskie ... ... podobno już się ogłosił w internecie ... naciągacz jeden ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 30.11.2009 19:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Listopada 2009 ... umorusany fachowiec doczyścił podłogę .... "No, gra muzyka!" - stwierdził zadowolony - "Teraz trza zagruntować" .... ... a tu kuku ... grunt w pojemniku dostał rozdwojenia jaźni ... tzn. masa gruntująca była na dnie wiaderka, w postaci takiego mokrego papieru toaletowego ... a reszta to woda .... Każdy inny kazałby kupić nowe wiaderko gruntu ... ale nie Fachowiec .... ... stwierdził, że temat "ogarnie" .... Wyjął wiertarkę, podłączył mieszadło do wiertarki ... ustawił obroty na maxa .... włożył do wiaderka .... i wcisnął przycisk dla mężczyzn ... czyli ON ... ... po minucie pracy z rękoma Parkinsona ... celuloza oblepiła mieszadło, nadając takiego momentu obrotowego wiertarce, że fachowiec zaczął tańczyć w przedpokoju z wiertarką w dłoniach ... z bujającym się wiadrem .... i białą mazią na ścianach .... ... musiał wcisnąć OFF .... fuck off .... ... zapalił .... .. podjął jeszcze dwie próby ... i powoli...powoli ... uzyskał konsystencję, nadającą się (jego zdaniem) na mazanie po podłodze .... ... pomazał .... .... i mówi: "No a teraz trzeba czekać" .... .."...aż wyschnie ? .... ... "no co pan .... aż przestaną mi się ręce trząść" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 30.11.2009 19:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Listopada 2009 .... czekał dzień ... wprawdzie z rana dnia następnego drżenie nie ustąpiło .... ale przyczyna się zmieniła ... ...zaczął kłaść .... wreszcie .... ... zaczęło się nieźle .... poziomik jest .... papierosy nie znikają .... luzik .... kącik ogarnął szybciutko .... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0031.jpg ... już miał kłaść klej pod kolejny kafelek .... ... i wtedy zauważył na podłodze TO ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0027.jpg " Herb jakiś to ... albo ... trza kopać 5 metrów pod podłogą ... i może skarb jaki znajdziemy" - mruknął pod nosem .... z naciskiem na słowo "skarb" ... ...5 ton starych, złotych monet .... albo złotych gwoździ ... cokolwiek złotego ... aby tony się zgadzały ... ... Halo, czas nas goni !!!.... ... z kopania zrezygnował ... Już do końca dnia .... kafelek po kafelce ... kładziony był przez fachowca w absolutnym skupieniu i milczeniu .... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/10%20listopad%2009/0003.jpg ... i tak sobie jeździł najnowszym Mercedesem, odkupionym od Muchy .... i jeździł na nartach wodnych na swoim stawie, za swoją motorówką .... i był producentem programu "Mam Talent" ... i w ogóle .... było fajnie .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 13.12.2009 17:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2009 Czas na kilka wiadomości z Gwoździkowej: 1. zwiozłem na działkę paletę kostki, którą wykorzystam na wiosnę ... jeszcze nie wiem gdzie .... ale wykorzystam .... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/13%20grudzien%2009/0001.jpg ...pewien Forumowicz oddawał za darmo .... czyli kostka kosztowała mnie flachę plus transport .... Przy okazji odbioru kostki zauważyłem kozę, która pasła się przed nowo budowanym domem .... milczała, nie beczała .... ale jakaś smutna była .... ... pochyliłem się nad nią .... a widzący to były właściciel rzekł: "Chcesz, to bierz" Wziąłem .... jest moja ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/13%20grudzien%2009/0002.jpg 2. Na Gwoździkowej pojawiły się dziwnie duże zajączki .... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/13%20grudzien%2009/0003.jpg ... a potem bałwanki ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/13%20grudzien%2009/0004.jpg ... wszystko to za sprawą Pinezki .... o której w następnym poście ... 3. Kilka razy już pisałem o "duchach", które nawiedzają gwoździkową fabrykę podczas robienia zdjęć .... i teraz też .... zobaczcie sami ... ( zaznaczam, że nic się tu nie pali) http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/13%20grudzien%2009/0011.jpg http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/13%20grudzien%2009/0012.jpg 4. Na stawie pojawił się pierwszy lód .... ale kruchy .... wiem, bo wodę miałem w bucie http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/13%20grudzien%2009/0008.jpg 5. Rura wodociągowa wraz z wodomierzem została oblana pianką montażową ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/13%20grudzien%2009/0013.jpg A teraz dwa pytania dla chętnych: 1. jak "zrobiłem" duchy" na "królikach"? 2. po cholerę oblałem wodomierz pianką montażową? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 13.12.2009 18:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Grudnia 2009 w punkcie 2 powyższego postu obiecałem wyjaśnienie who is who .... chodzi o Pinezkę ... Otóż wczoraj spędziliśmy pól nocy z Rasią i Jej Mężem .... Księciuniem .... jak Go Rasia zowie .... więc sobie też pozwolę na użytek tego posta ... ... zabawa była przednia .... ale do brzegu .... ... Księciunio ... pod koniec Naszego wspólnego wypadu ... wymyślił, tak z głupia frant, (to jest sztuka!!!) ksywę dla Pani Gwoździkowej .... mówiąc : " Hej, Pinezka .... żono gwoździa ... napijesz się herbaty?" Rasia przytomnie dodała, że zawsze Jej się myliło czytając o Gwoździkowej czy myślę o Żonie czy o fabryce ... ... mi się też spodobało ... ... a Pani Gwoździkowa ... przepraszam Pinezka nie oponowała ... zarówno co do herbaty ... jak i ksywki ... No więc od dziś jest tak .... Gwoździk - to ja ... Gwoździk Pinezka - Żona Gwoździa Gwoździkowa - fabryka ... działka .... siedlisko ... w jednym Amen Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 21.12.2009 21:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Grudnia 2009 Życzę Wszystkim...Wesołych, Zdrowych i Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia ... ... a szczególnie Tym, którym nie mogę wysłać życzeń osobiście ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/carp_headon-1-1.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 29.12.2009 20:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Grudnia 2009 Wigilijny wywiad z Wacusiem... G – Gwoździk W- Wacuś (starszy stawu) G: ...czy będziesz Wacuś mówił w tę Wigilię” W: „...czytaj z ust .. ” G: „OK. Jak odbierasz Święta ?” W: „...mam mieszane uczucia” G: „ ????” W: „ .. i co się tak dziwisz.... kardynał jakiś czy co? .... nie karmili ... ale i nie złowili ...” G: „Przecież wiesz, że ja nigdy bym Cię nie odłowił” W: „...nie wierzę Ci” G: „przecież nie masz podstaw aby mi nie wierzyć ... nawet wędki nie mam” W: „ taaaa... Staw ci nie wierzy!!!”........a Amurka kto odłowił?” G: „... przecież czapla go walnęła dziobem w łeb i dogorywał na powierzchni ... to co, miałem patrzeć jak się dusi?!!!” W: „ ... a widziałeś to? ... bo mi się wydaje, że tak to sobie wyobraziłeś na Forum Muratora .... a prawda jest inna . ... Amurek udawał ...zresztą nazywaliśmy go w stawie Amorek” G: „... jak to udawał? .... przecież on ledwo dychał” W: „ Amorek to taki pies na baby był. Najpierw wyżył się na paniach trzcinach, potem wyrżnął panią Moczarkę, potem wszystkie panie w stawie ... no i zaczął przyglądać się pani Czapli ... Pani Czapla chodziła codziennie z rana po stawie jak dziwka po Pigalaku .... ale nawet nie spojrzała na Amorka .... Amorek podjął kilka prób „podpłynięcia” pod czaplę ... ale bez sukcesu .... Ona „wybierała” młodszych ... i chudszych G: „ ... no i ?” W: „... no i Amurek vel Amorek zdał się na sposób ... Znalazł na dnie deskę z wystającym gwoździem, uderzył łbem w gwoździa dwa razy i wypłynął na powierzchnię sprytnie zanurzając lekko zakrwawiony łeb w wodzie.... i czekał .... na czaplę ... ... a ty go odłowiłeś i dobiłeś .... cały staw był w żałobie dwa dni ... nawet Benek-straszak ściągnął spodnie do połowy, bo myślał, że to flaga ... no ale on półgłówek i pijak ... więc Staw mu wybaczył” G: „ ... i właśnie to mi chciałeś powiedzieć w tym okresie świąteczno-noworocznym ?” W: „Chwila, chwila ... to przecież ty chciałeś wywiadu a nie ja .... no ale skoro pytasz to Staw chciałby wiedzieć czemu nie zająłeś głosu w takim wątku : http://forum.muratordom.pl/czy-potraficie-sami-zabic-swiatecznego-karpia,t176706.htm G: „ ... a co miałem napisać?” W: „... chociażby to, co ja w swojej odpowiedzi na twoje pierwsze pytanie” Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 17.01.2010 19:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2010 (Pół)dziennik Gwoździka - "Sezon" Trzeci (2010) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.