Gwoździk 17.01.2010 19:05 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2010 ... Godzina 11.30, niedziela 17 stycznia Sezonu Trzeciego ... ... Pakuję do samochodu "Dodę", "Kubę Rozpruwacza" oraz Respirator, a jeszcze był Milczący Wspólnik (ale tego to mam zawsze przy sobie) i wyruszam na Gwoździkową aby przeprowadzić operację o kryptonimie "TLEN". Operacja "TLEN": ZADANIA: 1. szybkie przemieszczenie się z miejsca zamieszkania do gwoździkowej fabryki 2. otwarcie zamarzniętych kłódek w bramie 3. wejście na teren posesji 4. konfiskata ciężkiego sprzętu kruszącego 5. siłowe wejście do stawu 6. wstawienie Respiratora 7. szybki odwrót Meldunek z wykonania zadania 1. Na Gwoździkową mogę dojechać trzema trasami. Oczywiście, jak to w życiu bywa, każda z nich ma swoje plusy i minusy. Należy w tym miejscu wymienić wiele przymiotników, które "pracują" na te plusy i minusy, np. krótka, dłuższa, dziurawa, gładka, wąska, szeroka ... itd. Niestety od jakiegoś czasu, z racji na ziemne roboty kolejowe, doszły do powyższych cech takie, jak: zamknięta, otwarta, z objazdem, bez objazdu ... Dzisiaj wybrałem opcję najdłuższą i najpewniejszą ... Przejazd kolejowy przejezdny, droga odśnieżona, skręt w prawo, trochę gorzej .. ale da się jechać i co ważne mijać ... widzę już charakterystyczny kościółek, od którego mam tylko kilometr do Gwoździkowej ... ale niestety .....widzę i to: http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0001.jpg Sto metrów przede mną stoją trzy samochody, w tym dwa "zakopane po uszy" bo chciały się minąć na zaśnieżonym wzgórzu. Ja też już za daleko zabrnąłem więc podjeżdżam bliżej ... wysiadam ... Porywisty wiatr nie pozwala na usłyszenie choćby zdania z konwersacji trzech osób. Ich mowa ciała mówi za nich ... : - "Co, qrwa miałem się cofać?!" - " A ja co, miałem wjechać na pole bo ty masz lepszy samochód ?!!! " - " No i co teraz ... nawet "Dody" nie mamy" ... - "Ale ja mam ...." mówię, trzymając dumnie w ręku zajebiście różową śniegową szuflę, czyli "Dodę" Wpierw trzeba było pomóc staremu oplowi ... Kobieta siedziała za kierownicą, a trzech facetów w tym czasie wykorzystywało "Dodę" ... na zmianę ... Opel uparty był ...słabe miał gumy .... odpoczęliśmy trochę i zaczęliśmy pracować nad Mercedesem ... ten gumy miał dobre ... nie pękł i wycofał się na czas ..... "Doda" też nie pękła ... Brak pęknięć niestety niestety nie zmienił sytuacji na drodze, dalej się nie można było ruszyć ... za mną tworzyła się kolejka chętnych do pchania samochodów i wykorzystywania "Dody" ... a przede mną stały nadal trzy samochody ... i w oddali kościół .... ... i nagle, z tego kościoła wyjechał traktor ... .. hurra!!! ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0005.jpg - "Patrz Pan, Ksiądz na pomoc jedzie!!" - odezwał się ten z Opla... Faktycznie ... za kierownicą siedział gość w czarnej sutannie, spod której wyłaniała się biała koloratka ... Byłem pod wrażeniem ... bo jakoś ostatnio nie wierzę w pomoc... (mniejsza z tym ).... Traktor dojechał bez problemu ... Facet z Opla podbiega do ciągnika i machając łapami krzyczy: - "Niech ksiądz tutaj zawróci !!!" Obserwuję z boku ... dziwna sytuacja, dziwny ten ksiądz ... w kabinie oprócz niego jakaś babka i dwóch nastolatków .... i jeszcze ten tekst z kabiny po otwarciu drzwi : "Ale żeś pan manianę odpierdolił na tej drodze ... !!!" Facet z Opla prawie nie ukląkł .. chyba się załamał ... Za kierownicą zobaczył faceta w czarnym płaszczu, czarnej koszuli i białym krawacie, który zamienił się w koloratkę ... (po wielokrotnym wykorzystaniu "Dody" białe jest czarne a czarne jest czarne ... albo odwrotnie ) "Ksiądz" z rodziną wracał z niedzielnej mszy ... a to, że traktorem ... no cóż, był najmądrzejszym z nas .... Dojechałem na Gwoździkową z półtoragodzinnym opóźnieniem .. .... No i cały misterny plan w piiiiiizdu... wylądował ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 17.01.2010 19:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2010 Meldunek z wykonania zadania 2,3,4 Wykonawcy: Milczący Wspólnik - mój telefon komórkowy, który z przyczyn mi nieznanych pokazywał cały czas "brak sieci" ... jakoś tak dziwnie zaczął pokazywać ten komunikat gdy zbliżałem się do "zakopanych" samochodów ... i nie odpuścił, aż wróciłem do domu ... Kuba Rozpruwacz - rozmrażacz do zamków... przydał się do otwarcia kłódki od bramy ... Na działkę nie wjechałem ... nie sposób.... musiałbym chyba wzywać księdza z rodziną Wjechałem na podwórko sąsiada ... i doszedłem pieszo ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0016.jpg Śnieg jest wszędzie: przed budynkiem http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0011.jpg na pomoście http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0014.jpg na stawie http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0015.jpg ...jest też i w środku hali ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0006.jpg Wziąłem łom ... czas na wejście siłowe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 17.01.2010 21:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Stycznia 2010 Meldunek z wykonania zadania 5, 6, 7 ... Ciężko było dotrzeć do stawu .. http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0024.jpg ... potem odgarnąłem grubą warstwę śniegu z kawałka stawu ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0018.jpg liczyłem, że od razu dokopię się do wody ... ale na czym wtedy bym stał? na wodzie ? ... szybko odrzuciłem tę myśl ... tak szybko jak rzuciłem palenie ... Zacząłem ryć przerębel .... i wyryłem.... tym swoim gwoździowym łbem http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0020.jpg Przyszedł czas na zainstalowanie Respiratora ... czyli maty trzcinowej, która ma dostarczać tlen Wacusiom .... ... a będzie to robić tymi otworami ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0023.jpg ... Respirator zainstalowany .. http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2017%20styczen/0021.jpg można wracać ... tym razem wybrałem inną drogę ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 07.02.2010 19:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2010 Sporo napisałem... wstawiłem zdjęcia ..... i wszystko szlag trafił ... bo nie pisałem w Wordzie tylko w "Napisz odpowiedź" ....... i nagle zamknąłem przeglądarkę W przypływie wqrwienia ...wpadłem na pewien pomysł .... Wstawię chronologicznie robione zdjęcia z wyjazdu w moich komentarzach. Jeśli Ktoś z Was miałby chęć dane zdjęcie skomentować (na swój sposób - wszystkie chwyty dozwolone !!!) to ja to wkleję na wieczność do (Pół)Dziennika z dopiskiem kto jest autorem ... PS. żeby było łatwiej : - pojechałem zrobić przeręble w stawie - nie dojechałem samochodem do działki (zaspy) - pojechałem z Juniorem - i z psem, który zakopał się w zaspach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 09.02.2010 18:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lutego 2010 obiecałem - wklejam.... takich opisów nie wymyśliłbym nigdy w życiu ... ...niektóre z niezłym podtekstem 6. http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%207%20luty/0030.jpg ....kto pod kim dołki wierci...... 7. http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%207%20luty/0036.jpg Dziura ... jak dziura ...mnie tam dziury nie pod... nie rajcują ... 8. http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%207%20luty/0038.jpg Mówiłam, że znęcanie pod paragraf podchodzi ... "zieloni" gonią za psa i ryby ... i słusznie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 11.02.2010 18:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2010 http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%207%20luty/0026.jpg OGŁOSZENIE !!! Zatrudnię fachowca od dynamitu w celu wysadzenia w powietrze lodu na stawie !!! Referencje zbyteczne. Wystarczy zamiłowanie do dalekich podróży. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 16.03.2010 19:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2010 - "Myślisz, że przejedziemy?" pytam Juniora - "No..." - "Zbierzmy trochę śniegu z krawędzi asfaltu a dalej to już przejedziemy ..." dodałem - "No" - "To bierzmy się do roboty" - "No" http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2014%20marzec/0014.jpg - "Chyba starczy" - dodaję po czasie - "Reszta śniegu jest tak twarda, że te kilka metrów przejedziemy na luzaku" - "No" - "NO, no, no ..... A ty znasz jeszcze jakieś inne wyrazy w języku polskim?" - "No" - "A po angielsku też znasz jakieś?" - "No" - "Nie mówi się no tylko noł " - "Tato, nie gadaj tylko wjeżdżaj bo chcę szybko wracać !!!!" .... ... w ten sposób dowiedziałem się, że osiemnastolatek potrafi budować zdania złożone ... ... wjechałem ... ... 2 metry ... i wpadłem ... jak śliwka ... - "Ja pierdolę, siedzimy!!! - "Ja pierdol...." - "Co powiedziałeś???" - pytam z niedowierzaniem - "Powiedziałem , że gdybyśmy wjechali na posesję od strony sąsiada to nie byłoby takiego zamieszania ... a z drugiej strony to nie ma tu naszej winy, bo przecież odgarnęliśmy górę śniegu na skraju drogi, a reszta była tak twarda, że nie zapadała się pod naszym ciężarem.... więc można było przypuszczać, że ... " - " Dobra, dobra, nie słyszałem ... a teraz przynieś drugą łopatę z Gwoździkowej ... " - "Ja???" - "No" - przejąłem taktykę Juniora ... - "Nie mówi się no tylko noł" ... usłyszałem na odchodne ... ale poszedł ... ... Junior wrócił po 15 minutach (400 metrów do przebycia- w dwie strony - ale za to buty miał zmienione na robocze, które zajefajnie "rozkopywały" zaspy na naszej drodze ) ....i przyniósł łopatę ... ... a potrzebna była szpadel, którą można łatwiej wyjmować śnieg spod silnika (w łopacie płaszczyzna zbierająca umocowana jest pod kątem w stosunku do trzonka, co uniemożliwia włożenie jej pod miskę olejową - tłumaczenie dla nienadążających) - "Kazałem ci przynieść łopatę?" pytam - "No" - "No... to się pomyliłem ... idź po szpadel " - "Nie mówi się no tylko noł" ... usłyszałem na odchodne ... ale znowu poszedł ... ... a ja w tym czasie "dodą" próbowałem odgarnąć z drogi prywatnej tyle śniegu ile się dało http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2014%20marzec/0018.jpg ... a samochód dalej stał przodem "oparty" o śnieg, z przednimi kołami w powietrzu ... a jego tył blokował 1/3 drogi asfaltowej ... cdn. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 21.03.2010 18:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2010 ...Napisałem wyżej cdn ... i miało być na wesoło... ale nie będzie Zachować chcę chronologię, więc po kolei: 14 marca - samochód wyjechał po półgodzinnym "wywalaniu" spod niego śniegu ... - na działkę weszliśmy od strony sąsiada, nie chciałem ryzykować kolejnego wjazdu na drogę. Na stawie full lodu i śniegu http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2014%20marzec/0020.jpg - wyrąbaliśmy z Juniorem kolejne przeręble ... było ciężko ... i dziwnie, bo pod 20 cm lodu było 30 cm wody i znów 30 cm lodu .... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2014%20marzec/0026.jpg - godzinę "ryliśmy"http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2014%20marzec/0034.jpg - lodu było od ch..... brakowało tylko Whisky http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2014%20marzec/0028.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 21.03.2010 18:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2010 minął tydzień - 20 marca ... - na działkę wjechałem bez problemu, zaspa na wlocie drogi zniknęła bezpowrotnie http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2020%20marzec/0019.jpg - śnieg zniknął ... ale nie lód na stawie http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2020%20marzec/0001.jpg - wziąłem łom ... i spróbowałem łamać lód przy brzegu http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2020%20marzec/0012.jpg - po kilkunastu metrach zrypany byłem jak koń po westernie ... - ale cieszyłem się z tych kilkunastu metrów ... w największą dziurę wsypałem żarełko dla ryb http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2020%20marzec/0016.jpg - w oczekiwaniu na pojawienie się Wacusiów wyjąłem Respiratorka ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2020%20marzec/0011.jpg - ryby nie pojawiły się ... wróciłem do domu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 21.03.2010 18:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2010 21 marca... czyli dziś - wjeżdżamy z Pinezką do Gwoździkowej, ona zostaje na zewnątrz a ja wchodzę do budynku .... słyszę: "Ryby!!!" Z radością, w jednym bucie roboczym a w drugim kościelnym, lecę do innego pomieszczenia wziąć worek z żarciem dla ryb ... i wybiegam w stronę stawu ... W połowie drogi już widzę po Pinezce, że coś nie tak ... Już też widzę ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0001.jpg http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0012.jpg http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0011.jpg Pierdolnąłem worek o ziemię http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0006.jpg ... nie będzie dziś potrzebny .... ... poszedłem po łom, łopatę, siatkę i ... wiadro ... ... i zacząłem wyławiać http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0003.jpg http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0004.jpg http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0005.jpg http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0024.jpg http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0025.jpg ... większe, mniejsze ... wszystkie trafiały do wiaderka... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0010.jpg http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0023.jpg ... i malutkie ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0009.jpg - łamałem lód chodząc dookoła stawu ... a ryby co jakiś czas wypływały ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0013.jpg - nazbierałem kilka kilogramów ryb... jeden Wacuś większy ... jedyny plus - Wacuś... nie był z tych 6 wielkich - Królewskich ... więc jakąś mam nadzieję ... - pokonałem lód tylko 1 metr od brzegu ... dwa metry od brzegu ma 40 cm grubości ... i na nim skakałem http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0026.jpg ... aż się boję co spod niego wypłynie ... ... - Pinezka w tym czasie poodkrywała "bałwanki" http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0034.jpg ... odkryła spod liści wschodzące narcyzy i tulipany http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2021%20marzec/0035.jpg ... wiele ważnych rzeczy zrobiła ... ....ale jeszcze coś ważniejszego powiedziała .... że mi kupi na imieniny nowe ryby ... ... i jak tu Jej nie kochać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 21.03.2010 19:11 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2010 .. przed wyjazdem poszedłem odreagować na Ślicznotce ... ... no i qrwa jak się sypie to wszystko ... .....rozwaliłem werbel i stojak pod nim ... nie kopiąc, tylko normalnie ...podczas grania ....nigdy takiej siły w rękach nie miałem ... muszę odreagować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 24.03.2010 21:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2010 Wacusiowa z dzieckiem http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2024%20marzec/0004.jpg Wacuś http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2024%20marzec/0006.jpg brat Wacusia http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2024%20marzec/0007.jpg wujek Wacusia http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2024%20marzec/0008.jpg dziadek Wacusia http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2024%20marzec/0010.jpg Wacusiów już nie ma ... ... innych ryb i żabek też nie mahttp://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2024%20marzec/0013.jpg PS. Jutro znów muszę odławiać .... zdjęć mam więcej ... ale sobie i Wam oszczędzę ... szczególnie sobie ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 27.03.2010 17:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Marca 2010 Teraz już na chłodno i wyłącznie dla celów statystycznych: Ryby wyciągałem 4 popołudnia. Wyłowiłem i zakopałem: - 5 dużych Wacusiów - 6 dużych amurów - 5 małych linów - 176 mniejszych (10-15 cm) ryb - 3 rybki pięciocentymetrowe - 15 mniejszych jeszcze czeka na odłowienie (wiatr ustał i pozostały na środku stawu) No cóż, stało się. Wychodzę z założenia, że w danej sytuacji zawsze powinno się znaleźć jakieś plusy ... i tak też jest tym razem ... - jestem pierwszą osobą, która dokładnie policzyła wszystkie ryby w stawie (mam nadzieję, że komisja noblowska weźmie moją osobę pod uwagę ) - będę miał nowe ryby ... już się cieszę - będę miał wreszcie rośliny w stawie ... bo nie będę miał amurów ... - jestem mądrzejszy ..... bo ......dowiedziałem się, że aby roślinność w wodzie mogła się rozwijać nie może być na stu arach więcej niż 16 amurów .....A ja miałem na 5 arach ich sześć !!!!!!! Teraz już wiem, czemu 10 wiader moczarki wrzuconej do stawu zniknęło w ciągu dwóch dni ... ....no to..... pozamiatane .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 27.03.2010 18:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Marca 2010 ....no to..... pozamiatane .... ... tak pomyślałem w środę, 24. marca, o 19 ... kiedy to, przed wyjazdem do domu, poszedłem umyć ręce .... i nagle .... .... mój optymizm został wystawiony ponownie na próbę ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 27.03.2010 20:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Marca 2010 ... wszedłem do łazienki ... "No tak ..." - myślę sobie odkręcając kran - ".... bez odkręcenia głównego zaworu umyć mi się nie uda....". Podszedłem do zaworu "opatulonego" wełną przed zimą http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/13%20grudzien%2009/0013.jpg ... wełnę "odpatuliłem" .... bomba w górę ... znaczy wajcha w górę ... znaczy odkręciłem główny zawór ... .... woda wystrzeliła i owszem .... ale w postaci wąskiej, wysokociśnieniowowkurwiającej strugi skierowanej w moją twarz ... .. z powodu zimnego szoku wajcha nieświadomie poszła w dół ... doszedłem do siebie .... wajcha poszła świadomie w górę ... ... woda wystrzeliła ponownie ... tym razem w postaci wielu wąskich wysokociśnieniowowkurwiających strug skierowanych w kierunku mojej twarzy i okolicznych ścian ... ... zamknąłem zawór (tykającą bombę!!!) ... woda zaczyna sączyć się w środku budynku ..... ...zaczynam szukać pomocy .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 28.03.2010 15:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Marca 2010 ... 19.15 ... dzwonię do Pinezki, żeby odszukała zapisany w innym telefonie numer do hydraulika ... Mam, dzwonię ... mówię co się dzieje .... i słyszę: - "A skąd pan ma mój numer?" Qrwa, czy to teraz ważne, myślę sobie........ a do słuchawki: - "Przecież pan mi rok temu plombował wodomierz ... no tu i tu..." - " A skąd pan w ogóle wie, że ja robię w hydraulice?" i dodał "Ja żadnego wodomierza nigdy nie plombowałem" - facet wyraźnie zachowywał się tak, jakby został nakryty przez US. Nie było sensu kontynuować. Rozłączyłem się. Nie pamiętam skąd mam ten numer... ale jeszcze kiedyś do niego zadzwonię, a co. 19.20.... woda wciąż spływa po rurze. 19.25 Dzwonię do Sąsiada z Gwoździkowej ... podaje mi telefon do hydraulika. 19.30 Dzwonię do gościa. Poznaję go od razu po głosie ... to ten, który plombował mi wodomierz rok temu. Mówię w czym rzecz, obiecuję coś ekstra ale musi przyjechać, bo inaczej podjadę pod jego dom (15 km) i się oflaguję... - "Będę za godzinę" - powiedział. - "A nie da się szybciej?" - czytaj "Dopiero qrwa za godzinę ?!!!" - "No nie bardzo, chyba, że rano..." - "Nie, nie ... ja cierpliwie poczekam, niech pan przyjeżdża!" 20.20 Przyjechał, poszedł do łazienki, obejrzał zawór i mówi: - "No dobrze, że pan mnie zawołał, bo w każdej chwili zawór może złamać się na pół .. o niech pan popatrzy na tę szczelinę ... jakby pierdykło w nocy to masz pan zalany cały budynek ... ... No dobra, prowadź pan do nawiertki!" - "Do czego ??? " - "No do zaworu głównego na zewnątrz ..." - "Aaa no tak" - robię na pewno głupią minę ... i szybko przypominam sobie rozmowę ze sprzedającym podczas kupna Gwoździkowej, który pokazywał mi wielki kamień, pod którym rzekomo był zawór główny ... ... tyle, że ja ten kamień i wiele innych wykorzystałem do budowy schodków do stawu i ogniska Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 28.03.2010 16:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Marca 2010 ... oczywiście nie dzielę się tymi spostrzeżeniami z hydraulikiem ... nie chcę go wypłoszyć, bo dobry chłop i przyjechał po nocy ... - "To będzie gdzieś tutaj ... " - pokazuję na miejsce, które pomimo usunięcia kamienia dokładnie pamiętałem ... - "No ale ma pan to niewłaściwie przysypane ziemią ... niech pan postuka łomem to trafimy na beton lub metal" - "OOO jest !!! ... krzyczę zadowolony sam do siebie, kiedy ostry łom wszedł w grunt na 5 cm i w coś uderzył ... .. wygrzebałem kawałek cegły ..... - "OOO jest!!!" .... .. wygrzebałem kawałek kamienia ..... ... i tak pięćdziesiąt razy ... Łopatą nie dało się kopać, bo w tym właśnie miejscu były właściciel utwardzał grunt za pomocą odłamków skalnych, cegieł, skruszonego betonu. 21.00 - Hydraulik dzwoni do innego hydraulika, który robił podobno te przyłącze ... a ja siedzę na wykopanych cegłach podłamany psychicznie zdechłymi Wacusiami, wyczerpany fizycznie wykopanymi dołami dla ryb ... i kopaniu w celu znalezienia tej pierdo1onej nawiertki. Dowiadujemy się od tego co to robił przyłącze, że rura wodociągowa biegła gdzieś 8-10 metrów od stawu ...więc tam należy szukać nawiertki ... ... teraz to już w ogóle nic mi się nie zgadzało ... ale poszedłem szukać 21.20 - Hydraulik, który robił przyłącze zgadza się podczas rozmowy telefonicznej na rekonesans ... ale jutro (w czwartek) przed 7 rano ... Nie pasuje mi pod względem zawodowym jak nigdy .. ale huk tam ... "Mój" hydraulik też musi wracać do domu ... Pytam się, czy nie da się jakąś metalową opaską zabezpieczyć zaworu w budynku ... - " Eee tam, nic to nie da....wydaje mi się, że nie pierdyknie" - widać, że mu się spieszy, bo wcześniej mówił co innego - "Jak pan jutro znajdzie nawiertkę to pan do mnie zadzwoni ... dobranoc" .... i pojechał.... Ja też wróciłem do domu ... miałem serdecznie dość .. i ryb i wody i nawiertki ... nie pamiętam drogi do domu ... minęła tak szybko, może się przespałem za kółkiem ... Pamiętam jedynie, że w czwartek obudził mnie budzik o 5 rano Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 28.03.2010 17:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Marca 2010 Czwartek, 6.30 ... ... wjeżdżam do Gwoździkowej z duszą na ramieniu .... jest powódź czy nie ma ? ... brama, drzwi, kilkanaście susów i jestem w łazience ... UUUFFFF ... cieknie ... ale nie ma powodzi ... zawór się nie rozpadł (dzięki Bogu, nie było tej nocy wielkich mrozów) 6.45 - przyjeżdżają Sherlock Holmes i dr Watson ... czyli Hydraulik (ten co robił przyłącze) i jego pomocnik nawet podobne mieli .....czapki http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/4f/Strand_paget.jpg/250px-Strand_paget.jpg Holmes zapalił ... "Hmmm ... gdzie my żeśmy to kopali ?" - mówił niby sam do siebie ... aczkolwiek Watson już poruszał się od budynku wzdłuż obrysu betonowego tarasu, którego "kładąc wodę" nie chcieli skuwać ... i wreszcie doszedł do punktu G. - "Jestem pewny szefie...." - rzekł Watson do Sherlocka, który właśnie dłubał w nosie - " ... że nawiertki na tym wrzosowisku należy szukać stąd (tu wbił szpadel w punkt G ... brrrrrrr ) gdzieś dooooo.... (przeszedł 8 metrów)... tąąąd (wbił łom w punkt H) ... i tak na szerokości 3 metrów ... - "Zgadza się !!! Jesteś zajebisty Watson" - powiedział Holmes wyraźnie zadowolony z faktu, że nie musiał sam myśleć (zresztą, gdyby coś to będzie na pomocnika) ... - "Panowie, to wy nie pamiętacie czy to było 2 metry od stawu czy 10 ? " - "My tylko pamiętamy że rurkę należy kłaść 1.70 m pod ziemią ... a reszta to qrwa zmienna jest" - Watson wyraźnie był wczorajszy ... Sherlock z Watsonem szybko wyjechali szukać spadkobierców majątku Baskerville'ów. ...a ja zostałem z 24 m2 działki do przekopania ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2025%20marzec/0004.jpg - "Matko, ile kopania!!! pomyślałem sobie ..... "na szczęście" musiałem jechać popracować ... ... mam nadzieję, że zawór nie pierdyknie PS ... nie wiedziałem jeszcze wtedy, że 20 cm od wytyczonej "działki" jest moja nawiertka (czerwona kropka) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 28.03.2010 17:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Marca 2010 Czwartek, 16.00 ... ... woda cieknie po rurze ... ale powodzi nie ma ... ... odłowiłem kolejne 3 wiadra ryb ... zakopałem w głębokie doły, które niestety same nie chciały się wykopać ... .. wróciłem do nawiertki ... Po kilku ruchach łopatą blisko punktu G ... powiedziałem DOŚĆ !!! Zadzwoniłem do Sąsiada ... - "Słuchaj, jest tak i tak ... przyjedź swoim cyklopem ..." - "Ale możemy nawiertkę uszkodzić ...i będziesz miał poważniejszy problem" - "Rydzyk Fizyk .. przyjeżdżaj !!! " 17.30 ...Przyjechał ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2025%20marzec/0006.jpg ... i zaczął ryć ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2025%20marzec/0008.jpg ... znalazł nawet element bunkra ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2025%20marzec/0003.jpg Przesuwaliśmy się Cyklopem coraz dalej od stawu... było to wprawdzie zgodne z "obliczeniami" Sherlocka ... ale nie z moim nosem ... ... i wtedy kazałem na chwilę wyłączyć Cyklopa .... Usiedliśmy z Sąsiadem nad mapka geodezyjną, którą wreszcie znalazłem ... Był na niej wyrysowany wodociąg ... przeliczyliśmy "całki" ... wyszło, że woda jest 2 metry od stawu ... a to znaczyło, że trzeba cyklopem pokopać tam gdzie czerwona kropka ... http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2025%20marzec/0017.jpg 18.30 ... JEST!!!!! http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2025%20marzec/0010.jpg ... zupełnie niezabezpieczona nawiertka ... bez betonowej osłonki ... ale jest !!! 18. 45 - Dzwonię do "mojego" hydraulika ... 19.45 ... dojechał .. zakręcił wodę specjalnym długim kluczem ... 21.00 ... zaworu nie wymienił ... zapomniał o pewnej części wchodzącej na rurę ... ... umówiłem się na piątek ... nie ma pośpiechu... bo już nie leci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gwoździk 28.03.2010 17:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Marca 2010 ... w piątek hydraulik wymienił zawór... ...a ja znów wyłowiłem i zakopałem kolejne ryby ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.