Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

wykorzystanie wody szarej


Recommended Posts

...

 

to już lepiej taką wodę przepuścić przez posia i podlewać ogródek, pewnie wyjdzie korzystniej

 

Ja tak właśnie zrobiłam :D a do Zuzi - powiem przewrotnie - może tej higieny troszkę mniej a osiągniemy większą równowagę i odporność na różnego rodzaju bakterie. Nie dajmy sie zwariować.

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 81
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Aby nie wdawać się w kwestie bakterii bo juz tu było dużo i z różnego punktu widzenia a raczej siedzenia dodam, że nie bardzo widzę tą szarą wodę.

Jestem facetem co chyba widać po nicku i w domu sprzątanie to moja działka - żona ma inne obowiązki. Lubię jak jest czysto i widzę jak wyglądają muszle sedesowe po tygodniu. Zauważyłem też że niektóre kostki te co niby bają wszystko usuwać i dezynfekować powodują pozostawanie na porcelanie większych osadów niż jak ich nie ma.

Z toalet korzystają dwie osoby (dwie łazienki) i aby były czyste trzeba w zasadzie co tydzień je pucować, bo po prostu zachodzą osadami z wody i muszla wygląda nie najlepiej. Woda jest głębinowa więc w odróżnieniu od wodociągowej pozbawiona chloru, a co za tym idzie możliwość rozwoju bakterii jest dużo większa. Nie żeby zaraz zabiły ale jak dłużej postoi woda w niespłukiwanej toalecie szczególnie w ciepłe dni to zaczyna robić się nieco mętna. Nie jest to jakiś problem , ale zawsze. Jak by to była szara woda to musiałoby nieźle cuchnąć, bo mówicie tu o filtracji mechanicznej a nie biologicznej.

Ja z tych co lubią czysto i uważam że wykorzystanie wody szarej o ile możliwe jest nieekonomiczne w ogólnym rachunku kosztów.

Dodam, że też mam szambo.

Mowa o wymianie wody co dobę lub dwie mija się z celem, bo chodzi o to, że ta woda jest w zbiorniku cały czas. A raz zanieczyszczony biologicznie zbiornik będzie źródłem rozwoju bakterii. Podobnie jak w klimatyzacji.

To tyle, a każdy zrobi jak mu wygodnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wchodząc w bakterie to nie jestem pewien czy taka instalacja by się opłacała? Koszty instalacji szarej wody trochę będą kosztowały a zysk ... zbiorniki o których piszecie to raptem góra 0,2 m3 czyli woda ok. 0,30 zł, szmbonurek 2 zł, czyli max. ok. 70 zł /przy założeniu że codziennie wykorzystamy 0,2 m3/ a jeśli wykorzystamy raptem 10 spłukań kibelka to się robi średnio max 0,07 m3/dobe czyli coś koło złotówki dziennie :-?

Tyle to chyba bez problemu można zaoszczędzić wyłanczając światło niepotrzebnie się palące, komputer, telewizor, nie odkręcać kranu na maxa, efektywniej myjąc się pod prysznicem /np.: gdy się namydlamy chyba niekoniecznie musi lecieć woda/ czy mniej gadając przez telefon ....

 

Co do jakości tej wody to proponuję nalać wiadro takiej wody po kąpieli i zostawić do następnego dnia, a potem zamieszać zawartość wiadra...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do oszczędności - widzę je inaczej. Z perspektywy mojej 5-osobowej rodziny teraz jest tak, że wodę spuszcza się 40...50 razy dziennie, z tego kilka razy obficiej. Oczywiście nie piszę tu tylko o siusiu i kupce, ale np. o niektórych resztkach spożywczych (np. skwaśniała zupa czy mleko).

Wychodzi więc ponad 120l / dobę. Przez miesiąc to jest ok. 1/3 mojego szamba, którego wywózka kosztuje 150zł, a więc mam 50zł w miesiącu oszczędzone. Koszt gratów do tego wyniósł mnie do teraz ok. 250zł, dojdzie jeszcze jakieś góra 100zł na rury, kolanka itp., których mi zabraknie przy montażu całości, czyli razem będzie ok. 350zł, co daje zwrot w 7 miesięcy.

To chyba szybszy zwrot, niż w przypadku pompy ciepła na przykład, nieprawdaż?

 

Co do jakości tej wody to proponuję nalać wiadro takiej wody po kąpieli i zostawić do następnego dnia, a potem zamieszać zawartość wiadra...

Właśnie niedoczytałeś chyba, bo pisałem o tym wyżej, a także w wątkach, które wcześnie przytoczyłem - testowałem to kilkukrotnie w zeszłym roku. Po tygodniu stania w cieple niewiele się dzieje - osad opada na dno (naprawdę w niewielkiej ilości), nie śmierdzi. Oczywiście przy założeniu, że woda szara jest wstępnie przefiltrowana i schłodzona - mój "patent" na szarówkę obydwa założenia spełnia.

No i nie wyobrażam sobie, żeby woda w kibelku miała szansę stać dłużej niż kilka godzin - chyba, że wyjedziemy na urlop, ale w takim przypadku przewiduję przełączenie instalacji na wodę czystą i spuszczenie wody szarej ze zbiornika 1...2 dni przed wyjazdem (przewidziałem do tego odpowiednie zawory, a więc problem jest jedynie w przełożeniu kilku wajch ;) ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ w instalacji wody szarej niewątpliwie będą bakterie nie zapomnijcie zamontować w miejscu połączenia tej instalacji z wodą czystą zaworu antyskażeniowego. Jest to bezwzględnie konieczne aby nie doszło do zakażenia bakteriami instalacji wodociągowej.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. zuzia ma niezwykle irytującą manierę erystyczną : jestem najmądrzejsza, po medycynie, prawie i w ogóle to jesteście durnie bo ośmielacie się kwestionować moj geniusz. Dżizas...

 

2. Teksty - lepiej oszczędzać robiąc to i to, a nie to i to bazują na pewnym sofistycznym fortelu. Kto niby powiedział, że mamy WYBIERAĆ??? A nie można oszczędzać I TAK, I TAK? Czy jak ktoś zrobi sobie instalację szarej wody, to znaczy, że kran będzie odkręcał na maksa? Dżizas...

 

3. Oszczędność to nie tylko pieniądze - to też szacunek dla środowiska. Ilu z Was wie, jaka jest sytuacja w Polsce jeśli chodzi o zaopatrzenie w czysta wodę? Jakie są nasze zasoby tego, bądź co bądź, dość ważnego surowca naturalnego? He?

 

4. Instalacja taka faktycznie nie jest prosta i być może nawet niewykonalna w dobry, prosty i niezawodny sposób. Co nie oznacza, że nie należy szukac sposobu na to, aby ją jednak zrobić. Bo idea jej jest słuszna.

 

Ufff... Ale mnie zbulwersowało :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma się o co futrzyć Depi :wink:

 

Bigbeat

 

Właśnie niedoczytałeś chyba, bo pisałem o tym wyżej, a także w wątkach, które wcześnie przytoczyłem - testowałem to kilkukrotnie w zeszłym roku. Po tygodniu stania w cieple niewiele się dzieje - osad opada na dno (naprawdę w niewielkiej ilości), nie śmierdzi. Oczywiście przy założeniu, że woda szara jest wstępnie przefiltrowana i schłodzona - mój "patent" na szarówkę obydwa założenia spełnia.

No i nie wyobrażam sobie, żeby woda w kibelku miała szansę stać dłużej niż kilka godzin - chyba, że wyjedziemy na urlop, ale w takim przypadku przewiduję przełączenie instalacji na wodę czystą i spuszczenie wody szarej ze zbiornika 1...2 dni przed wyjazdem (przewidziałem do tego odpowiednie zawory, a więc problem jest jedynie w przełożeniu kilku wajch ).

 

Upierałbym się jednak przy tym że trochę bedzie trąciło, spuszczanie wody powoduje jednak "mały wodospad" i intensywniejsze wydzielanie "zapachów z wody" a rozsiewania bakterii tak do końca nie można bagatelizować.

 

Aczkolwiek całą instalację traktuję raczej jako podejście hobbystyczne niż do jakiegoś masowego wykożystania, chociaż w jakimś sensie Depi w pkcie 3 ma racje i być może za kilka lat stanie się to dość powszechne i ty będziesz pionierem tego rozwiązania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę się upierał, bo testy w wiadrze rzeczywiście nie przewidywały "wodospadu".

Trochę mnie to zaitrygowało - i zastanawiam się, czy by nie dozować do tego jakiejś chemii, np. takiej, jak do basenu. Nie jest droga, jest łatwo dostępna, i w dodatku właśnie służy do tego przecież ;) Problem (ale chyba niewielki) byłby w dozowaniu tego - żeby automatycznie dodawało się tyle, ile trzeba.

Tak na goraco myślę, że można by to zrobić tak, że odprowadzić się od głównego dopływu szarówki odpowiednio cienką rurką do przelotowego zbiorniczka, zawierającego tą chemię. Wylot tego zbiorniczka wprowadzony byłby do zbiornika głównego. Przekrój tej cienkiej rurki należałoby dobrać tak, żeby następujący w niej przepływ szarówki powodował wypłukanie takiej ilości chemii, jaka jest potrzebna. Zaletą takiego rozwiązania byłoby to, że ilość dozowanej chemii byłaby proporcjonalna do ilości szarówki, trafiającej do zbiornika głównego. Wadę widzę na razie tylko jedną - mały przekrój tej rurki mógłby sprzyjać "zarastaniu" jej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowując:

1. Jeżeli ktoś ma tyle wiedzy, umiejętności i sprzętu, a także czasu - może i coś zaoszczędzi, pod warunkiem, że tą instalację bedzie dobrze znał i stale poświęcał jej uwagę.

2. Jak go braknie, to potomkowie będą go kląć jak szewcy.

3. Pomysł nie nadaje się do "zaszczepienia" u kogoś, kto musiałby zlecać budowę i obsługę, bo więcej straci niż zyska. I to nie tylko materialnie.

Nerwów też.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bigbeat

koszt 350 zł to chyba pobożne życzenie

zbiornik wkopany w ziemię za domem - cena ??

osobna kanalizacja (odprowadzenie z wanny do zbiornika) -- cena ??

filtracja tego - cena ??? (bo chyba nie chcesz przelewać tego przez szmatę/sitko)

pompa do zbiornika - cena ??

problem z zarastaniem rur - wbrew opiniom plastikowe rury zarastają a mydło z wody będzie się wytrącać, w blokach zatrzymują się przykanalik fi160/200mmi od zładów ... proszku do prania) po paru latach będziesz musiał wymieniać rury ... kucie tynków itd

napowietrzanie tej wody - żeby życie "towarzyskie" w niej nie kwitło :)

 

lepszym sposobem jest wykorzystanie wody deszczowej + BOŚ

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry, ale chyba nie doczytałeś ;)

Zbiornik 200l (beczka z nierdzewki kupiona za 20PLN na złomie) podwieszony poziomo pod sufitem przy ścianie w kotłowni.

Osobna kanalizacja - była robiona od razu, w sumie kosztowało mnie to ok. 4m rury fi50 i kilka kolanek. Traf chciał, że wannę mam praktycznie prawie nad kotłownią (przesunięcie w poziomie między syfonem wanny a miejscem, gdzie będzie zbiornik, jest mniejsze niż 1m).

Filtr wykonany samodzielnie z kilku kształtek kanalizacyjnych fi160, rurek i kolanek PE - wkład keramzytowy na siatce z włókna szklanego (tak - tej samej, jakiej używali tynkarze na elewację), płukanie przeciwprądowe (to kosztowało mnie 1 zawór 1/2" ).

Pompa od hydroforu (najmniejsza, jaką znalazłem na rynku) - jeden z najdroższych składników - bodaj 98zł czy coś podobnego.

Co do zarastania - fi50 tak prędko nie zarośnie - inaczej zarastałyby nam fi40 używane powszechnie przy umywalkach - a tam stężenie mydła jest jednak większe, niż w wodzie po kąpieli.

W blokach zatrzymuje się przykanalik, bo nie ma odpowiedniego spadku. U mnie większość rur prowadzących szarówkę do zbiornika idzie pionowo.

Żadne rury doprowadzające szarówkę do zbiornika nie idą w tynku - bo nie muszą.

Oczywiście to, że robię ten patent ma ścisły związek z topologią pomieszczeń w moim domu. Inaczej mówiąc, gdyby kotłownia i łazienka były usytuowane dokładnie na końcach najdłuższej przekątnej budynku, napewno bym tego nie robił z przyczyn przez Ciebie podanych.

Tak więc moje rozwiązanie nie nadaje się wprost do zastosowania w innych domach - w niektórych wręcz po prostu się nie da.

 

Znakomitą większość rzeczy związanych z tą instalacją robię sam, a że jestem pop...lonym pedantem, przygotowuję się do nich dobrze i wiem, że będą dobrze zrobione.

 

A co do tego, jaki jest lepszy sposób, a jaki gorszy - pozwól, że sam sobie ocenię i zadecyduję, ok?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do oszczędności - widzę je inaczej. Z perspektywy mojej 5-osobowej rodziny teraz jest tak, że wodę spuszcza się 40...50 razy dziennie, z tego kilka razy obficiej. Oczywiście nie piszę tu tylko o siusiu i kupce, ale np. o niektórych resztkach spożywczych (np. skwaśniała zupa czy mleko).

Wychodzi więc ponad 120l / dobę. Przez miesiąc to jest ok. 1/3 mojego szamba, którego wywózka kosztuje 150zł, a więc mam 50zł w miesiącu oszczędzone. Koszt gratów do tego wyniósł mnie do teraz ok. 250zł, dojdzie jeszcze jakieś góra 100zł na rury, kolanka itp., których mi zabraknie przy montażu całości, czyli razem będzie ok. 350zł, co daje zwrot w 7 miesięcy.

To chyba szybszy zwrot, niż w przypadku pompy ciepła na przykład, nieprawdaż?

 

 

Ładne te wylicznia ale za dużo pobożnych życzeń :wink: 50x dziennie to nawet po 3l wychodzi więcej a jak dołożysz pełne spłukania ... no ale załóżmy ... teraz żeby zaoszczędzić te 120l dziennie to musisz mieć zużycie wody w wannie tyleż. Rozumiem, jeżeli kąpiele w wannie pełnej wody są u Ciebie rytuałem to przepraszam i nie podważam wyliczeń :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dyz całą sztuka polega na robieniu dokładnych szacunków ;)

A poważniej:

0. Tak naprawdę to nie apteka i nie chodzi o wyliczenie z dokładnością do 1l zapotrzebowania dziennego na spłukiwanie kibelków. Chodzi raczej o zapewnienie, że objętość zbiornika będzie +/- odpowiadała objętości zużywanej na spłukiwanie, co zapewnia rotację wody szarej mniej więcej w ciągu doby (przy założeniu pełnego napełnienia zbiornika jedną kąpielą). Tutaj mała dygresja: uważam, że przy tego rodzaju projektach obliczenia dokładniejsze niż 20...30% nie mają sensu - a uzależnianie projektu od dokładnych wartości oznacza w praktyce, że nie będzie to nigdy działać tak, jak zaplanowano. Należy używać takich rozwiązań, które są mało wrażliwe na czynniki zewnętrzne.

W przypadku tego pomysłu, zmniejszenie liczebności rodziny nawet o połowę spowoduje jedynie mniej-więcej dwukrotnie dłuższy czas rotacji szarówki, co tak naprawdę nie ma specjalnego znaczenia.

1. Zwykle raz dziennie w mojej 5-cio osobowej rodzinie ktoś się kąpie. W wannie mieści się 120l.

2. Jeśli jednak się nie wykąpie, to przewidziałem dopełnianie (automatyczne) zbiornika wodą czysta do poziomu zapewniającego 2...3 zadziałania spłuczki, czyli 10...15l. Tzn: jeśli poziom opadnie poniżej tej granicy, dopełniany jest do niej. Zrobię to na typowym zaworze z pływakiem (ze spłuczki).

3. W razie przepełnienia zbiornika (wiecej, niż 1 kapiel), przewidziany jest odpływ przelewowy do kanalizacji (czyli do szamba :( ).

 

No i oczywiście masz rację, że aby oszczędzić tą wodę (powiedzmy 120l, ale równie dobrze może być to 100l, 150l a nawet 200l - co to zmienia? że zwróci mi się nie po 7 miesiącach, ale po roku?) muszę ją najpierw zużyć - ale tutaj, niestety, Ameryki nie odkryłeś, bo cały pomysł wziął się właśnie z chęci zagospodarowania wody po kąpieli (a nie, że musze się kąpać żeby zapełnić zbiornik bo zrobiłem sobie jakąś odlecianą instalację).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do kupienia są kostki wrzucane do zbiornika spłuczki, niestety na ogół są jedynie zapachowe, ja przynajmniej nie spotkałem bakteriobujczych.

Mam basen (rozkładany na stelażu) i do niego wrzuca się take spoooore tabletki (10cm srednicy), zawierające odpowiednią chemię. Myślę, ze skład tej chemii jest odpowiedni także do odkażania wody z kąpieli - ale musze się dokładniej temu tematowi przypatrzeć ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma się o co futrzyć Depi :wink:

 

Wiesz co - dla Ciebie nie ma, dla mnie jest. Wkurzają mnie ludzie, którzy nie widzą dalej, niż czubek własnego nosa. Dla których najważniejsze jest to, żeby było TANIO. Kórzy palą opony w swoim super piecu "na wszystko", śmieci porzucają w lesie itp. Nie sugeruję oczywiście, że przedpiścy moi takie rzeczy robią, ale od takiego nastawienia, że "nie opłaca się" oszczędzać wody, "nie warto" segregować śmieci to się zaczyna. Klimat przyzwolenia itp.

 

Nic na to nie poradzę. Mam sporo z choleryka w sobie i rzeczy mnie wkurzają. Choć Marek Aureliusz stwierdził by, że problem tkwi we mnie :lol:

 

A co do meritum, to jak wiadomo istnieje coś takiego, jak ekonomika skali. Jeśli więcej osób by zaczęło interesować się tą sprawą, to odpowiednie rozwiązania techniczne by znacznie staniały. Widać już ten mechanizm po kolektorach słonecznych. Jak zacząłem się tym interesować 1,5 roku temu za zestaw trzeba było wyłozyć ponad 10 tys. Teraz już tylko 8 tys. Zmiana całkiem istotna, nieprawdaż?

 

Ergo - o ile na razie jest to lekki kosmos, to jakby ludzie troche odpowiedzialniej podeszli do pewnych rzeczy, to zapewne odpowiednie rozwiązania w rozsądnej cenie by się pojawiły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdyby tak wodę szarą zebrać, wlać znowu do czajniczka, wypić herbatkę lub kawkę, wylać , znowu zebrać i wykorzystać np. do zupy, co prawda po jakimś czasie zmieni ona kolor na ,np. czarny ale co tam... grunt ,że się trochę zaoszczędzi :roll: ciekawe kiedy się zmieni takie myślenie ? bo chyba nieprędko...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...