Barbossa 14.06.2008 05:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Czerwca 2008 a mi to kalafiorem... czyli jedynak - wiedzialem ano tak się złożyło, zresztą dwa takie potwory na świecie to już kataklizm międzykontynentalny, a tak, tylko lokalnie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 15.06.2008 18:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Czerwca 2008 Kania, tak...nadszedł taki moment....córka sama upomina się o rodzeństwo....serce mówi tak, rozum (i wyliczenia finansowe) mówią nie...Za kilka dni mała kończy 4 lata i to chyba ostatni moment, żeby ta różnica wieku nie była taka duża... No tak, ale przecież drugiego / kolejnego dziecka nie rodzi się dla pierwszego / starszego dziecka. Dla dziecka w wieku przedszkolnym młodsze rodzeństwo to głównie konkurent, intruz odciągający dotychczas niczym nie zakłócaną uwagę rodziców. nie sztuka jest mieć dzieci sztuką jest zadbać o relacje między nimi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 16.06.2008 05:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2008 Capricorn ale ja nie chcę kolejnego dziecka tylko dla córki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 16.06.2008 10:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2008 Kania, tak...nadszedł taki moment....córka sama upomina się o rodzeństwo....serce mówi tak, rozum (i wyliczenia finansowe) mówią nie...Za kilka dni mała kończy 4 lata i to chyba ostatni moment, żeby ta różnica wieku nie była taka duża... No tak, ale przecież drugiego / kolejnego dziecka nie rodzi się dla pierwszego / starszego dziecka. Dla dziecka w wieku przedszkolnym młodsze rodzeństwo to głównie konkurent, intruz odciągający dotychczas niczym nie zakłócaną uwagę rodziców. nie sztuka jest mieć dzieci sztuką jest zadbać o relacje między nimi. A dla mnie to jest argument(oczywiście nie na siłe! Ale jeśliktos sie zastanawia i waha, to jest to dla mnie jak najbardziej racjonalny powód "mania" dziecka). Może przedszkolak nie jest w stanie tego docenic, ale przeciez dzieci rosną i zmieniają swój światopogląd... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 16.06.2008 10:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2008 Dziecku rodzeństwo przynosi prawie same korzyści, nawet za cenę 'detronizacji". Natomiast z tymi dorosłymi to już nie jest takie oczywiste. Jeśli nawet rodzice nie nawalą i przyłożą się, by wychować rodzeństwo z dobrymi relacjami, to zawsze może się potem wtrącić przyszły mąż czy żona. Strasznie to trudne sprawy. I bardzo przykre czasem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 16.06.2008 10:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2008 w sobotę byliśmy w sklepie i mała zaczepiała takiego roczniaka w wózku. Chłopiec non stop się do niej smiał, a Sylwia była przeszczęśliwa..mówiła do niego, śpiewała, łapała za rączki....ech... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pluszku 16.06.2008 13:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2008 patrzac z mojego punktu widzenia, to gorszym od bycia jedynakiem jest bycie "prawie jedynakiem" tak jak ja teraz mam, czyli mam brata mlodszego o 9 lat.Zawsze wychowywalismy sie osobno - bo co moze miec wspolnego 11 latek z 2 latkiem oraz 15 latek przezywajacy pierwsze zawody miłosne z 6 letnim przedszkolakiem. A teraz jest w sumie gorzej, bo choc nasze relacje sa poprawne to nie ma pomiedzy nami żadnej wiezi emocjonalnej. Mamy tych samych rodzicow, lecz nie mamy wspolnych wspommnien. Gdy ja jezdzilem z rodzicami na wakacje to brata jeszcze nie bylo na swiecie. Gdy brat jezdzil z rodzicami na wakacje to ja juz szukałem samodzielnosci i wolałem jechac bez rodzicow pod namiot. Moze przez całe nasze życie znalazl sie jeden wspolny wyjazd. Gdy ja zdawałem mature, brat chodzil do 3 klasy szkoly podstawowej. Moze rodzice sa zadowoleni z takiej roznic wieku, lecz dla mnie jest to totalnie bez sensu. Wiem, ze mam brata, lecz nie łaczy nas żadna więź i to jest najgorsze - poczucie, ze powinno byc inaczej a nie jest - bo ze wzgledu na roznice wieku ta więź nigdy nie miała szansu na powstanie (mam nadzieje, ze nie czyta tego - bo pewnie byłoby mu przykro). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 16.06.2008 14:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2008 pluszku, zgadzam się, duże różnice wiekowe często doprowadzają do tego, że rodzeństwo jest sobie w zasadzie obce. Ale nie tylko różnica wieku doprowadza do chłodnych / zimnych / zerowych kontaktów z rodzeństwem. Ot, chociażby rzeczywiste lub wyimaginowane faworyzowanie jednego z dzieci. Ja mam trójkę dzieci, pomiędzy pierwszym a drugim dzieckiem jest pięć lat różnicy, i to już jest dużo. W zasadzie nigdy nie będzie tak, że będą dla siebie towarzyszami zabaw. Na szczęście z trzecim dzieckiem udało się szybciej córka urodziła się zanim jej starszy brat skończył dwa lata, i widzę, że była to bardzo dobra decyzja, w każdym razie, W NASZYM PRZYPADKU, taka mała przerwa sprawdza się idealnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 16.06.2008 14:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2008 patrzac z mojego punktu widzenia, to gorszym od bycia jedynakiem jest bycie "prawie jedynakiem" tak jak ja teraz mam, czyli mam brata mlodszego o 9 lat.). Ja mam o ponad 12 lat mlodszego brata. duże różnice wiekowe często doprowadzają do tego, że rodzeństwo jest sobie w zasadzie obce. Nie sadze zeby "czesto" mam swietne relacje z bratem chociaz faktycznie "wspolnych" spraw z racji wieku mamy niewiele Ale wiemy ze mozemy na siebie liczyc i tez "trzymamay sztame" nawet jesli onma jakies problemy to zwraca sie do mnie a nie do naszej mamy (no bo wiadomo- mama sie bj. denerwuje, nadinterpretuje a ja bj "zyciowa" i "jeszcze pamietam" jak to bylo jak sie mialo 17 lat bardzo wam wspolczuje ze macie takie relacje z rodzenstwem - naprawde - ale absolutnie nie zgadzam ze z tym co napisała capri - na pewno te relacje sa inne ale "obce" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 16.06.2008 15:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2008 Nie sadze zeby "czesto" mam swietne relacje z bratem chociaz faktycznie "wspolnych" spraw z racji wieku mamy niewiele Ale wiemy ze mozemy na siebie liczyc i tez "trzymamay sztame" nawet jesli onma jakies problemy to zwraca sie do mnie a nie do naszej mamy (no bo wiadomo- mama sie bj. denerwuje, nadinterpretuje a ja bj "zyciowa" i "jeszcze pamietam" jak to bylo jak sie mialo 17 lat bardzo wam wspolczuje ze macie takie relacje z rodzenstwem - naprawde - ale absolutnie nie zgadzam ze z tym co napisała capri - na pewno te relacje sa inne ale "obce" Mam nadzieje, ze napisałam jasno - z mojego punktu widzenia, i na podstawie tego, co obserwuję jednak często jest tak, ze rodzeństwo jest sobie dość obce. Jedną z przyczyn takiego stanu może być znaczna różnica wieku, innych przyczyn może być całkiem sporo, jak juz wyzej pisałam, na przykład, wyimaginowane lub rzeczywiste faworyzowanie jednego z dzieci. Albo - niechęć do rodzeństwa pojawia sie, gdy rodzice zachęcają / nalegają, aby starsze rodzeństwo zajmowało się młodszym. Nie wiem,c zy te wyrazy współczucia powyżej były również w moją stronę w każdym razie - dziękuję, choć ich nie potrzebuję Skupiam się na tym, aby moje dzieci, niezależnie od tego, jak bardzo się od siebie różnią, mogły byc - teraz i w przyszłości - dla siebie wzajemnie wsparciem, źródłem radości, wzruszeń, itp. Żeby im wzajemnie na sobie zależało, w zdrowych proporcjach. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
matka dyrektorka 16.06.2008 16:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2008 mam siostrę o dziewięć lat młodszą do skończenia przez nią mniej więcej trzynastu lat tragedia dziś mamy świetny kontakt kiedy ona miała dziewięć (a ja osiemnaście) urodził się mój syn, młody ma prawie czternaście lat i właśnie złapali kontakt a kiedy młody miał dziewięć urodziła się moja córa (fatum jakieś czy cuś ) jeszcze jakieś osiem lat i jeśli do tej pory się nie pozagryzają będę mogła odetchnąć a za cztery lata moja siostra powinna wedle rodzinnej tradycji coś urodzić Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 16.06.2008 16:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2008 Między moimi córkami są różnice 4 i trzech lat. Czyli między najstarszą a najmłodszą - 7 lat. Bardzo się kochają, oczywiście czasem kłócą, ale Weronika przez pewnien czas częściej się bawiła z najmłodszą niż ze średnią siostrą. Bardzo chciała mieć rodzeństwo i pewnie ucieszyłaby się na wiadomość, że jeszcze ktoś przybędzie (nie przybędzie ). Teraz czym innym się zajmują dwie starsze, czym innym dwie młodsze, inaczej bawią się obie naj-, a jeszcze inaczej w trójkę. I w każdym układzie mają jakieś zabawy, wspólne tematy, zajęcia. Wydaje mi się, że lepsze lub gorsze układy pomiędy rodzeństwem są w niewielkiej mierze uzależnione od różnicy wieku. Pewnie, że inaczej jest, gdy wynosi ona 2 lata a inaczej, gdy 10. Moja przyjaciółka ma siostrę starszą o 9 lat i zawsze jej tego zazdrościłam, bo świetnie się rozumiały, starsza wprowadzała młodszą w wielki świat, a przy tej okazji i ja się dowiadywałam, co jest modne, czego się słucha, o czym mówi w LO, kiedy sama chodziłam do podstawówki. Teraz obie są dorosłe i nadal trzymają sztamę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
braza 16.06.2008 21:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Czerwca 2008 Jestem jedynaczką i bardzo sobie chwalę ten stan!! Minusów aktualnie nie widzę żadnych Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paulka 17.06.2008 17:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2008 To ja jeszcze do róznicy wieku sie "wetnę": Mam siostrę 8 lat starszą i drugą 12 lat młodszą. Za obiema wskoczyłabym w ogień, choc z żadną w dzieciństwie sie nie bawiłam i nie miałam "wspólnego świata" Z obiema mam świetny kontakt, choc z każda zupełnie inny. Z różnicą wieku różnie więc bywa.. Choc faktycznie - mam też 3 lata starszego brata i to z nim głównie związane są wspomnienia z najmłodszych lat - wspomnieniach wspólnych zabaw i idiotycznych pomysłów E...to były czasy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pluszku 17.06.2008 19:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2008 To ja jeszcze do róznicy wieku sie "wetnę": Mam siostrę 8 lat starszą i drugą 12 lat młodszą. Za obiema wskoczyłabym w ogień, choc z żadną w dzieciństwie sie nie bawiłam i nie miałam "wspólnego świata" Z obiema mam świetny kontakt, choc z każda zupełnie inny. Z różnicą wieku różnie więc bywa.. Choc faktycznie - mam też 3 lata starszego brata i to z nim głównie związane są wspomnienia z najmłodszych lat - wspomnieniach wspólnych zabaw i idiotycznych pomysłów E...to były czasy Skoro tak piszecie ..... to zaczynam dochodzic do wniosku, ze przyczyną moich słabych kontaktow z bratem byl "inny swiat" w jakim dzieci dorastały, inne zainteresowania, inny charakter i niestety inne traktowanie przez rodzicow. Moje dziecinstwo przypada na szare lata 80-te gdzie problemem bylo kupic mięso, mąke czy herbate. Nasza rodzina żyła wtedy biednie a rodzice mieli dylematy czy stac ich na kupno nowych butów na zime czy lepiej wydac ta kase na wegiel - by bylo czym palic w piecu zimą. W czasach gdy jedyna rozrywka byl czarno-bialy telewizor z jednym kanałem nie jest dziwne, ze wychowałem sie "na ulicy" strzelajac z procy, jezdzac starym rowerkiem, palac ogniska i piekąc w nich kartofle - miło wspominam ten okres. Moj brat załapał sie juz na "gospodarke rynkową". Nastały lata 90-te, ojciec awansował, mojemu młodszemu bratu niczego nie brakowało - klocki lego, rower z przerzukami, zagraniczne wakacje z rodzicami, markowe ciuchy. Ja w tym czasie przezywałem okres "mlodzienczego buntu" - moje wakacje były za grosze bo brałem namiot, butle z gazem i jechałem na niezroganizowany wyjazd połaczony z czynem spolecznym. W zamian za drobne prace porzadkowo - budowlane moglismy spac na campingu prawie nad morzem, albo 2 tygodniowa włoczega po górach z noclegami pod schroniskiem i gotowaniem we własnym zakresie. W tym samym czasie brat z rodzicami rozbijał sie w Bulgarii czy Turcji. Cały czas nasze światy sie nie zazębiały. U mnie okres studiow dziennych to stres i zapiernicz na kierunku scisłym panstowoej uczelni, bratu rodzice opłacili zaoczne studia na prywatnej uczelni - czasu miał sporo na granie na komputerze, picie piwka i imprezy z kolegami. Zapewne nikogo nie zdziwi - co było dalej. Poniewaz jestem starszy wiec wczesniej sie ozeniłem i wczesniej zacząłem potrzebowac swojej własnej przestrzeni życiowej. Aby ja zdealizowac musiałem wziąść kredyt i rozpoczac budowe swojego domu (czego bynajmniej nie żałuje), brat natomiast dostał od rodzicow mieszkanie po babci, ktore wczesniej przez kilka lat bylo wynajmowane obcym ludziom i nagle "dziwnym zbiegiem okolicznosci" troche przed slubem brata rodzice postanowili skonczyc z wynajmowaniem mieszkania i podarowac go bratu. O czym mamy wiec z bratem rozmawiac? On nie zrozumie mnie ze musze przeznaczyc prawie cała wypłate żony na spłate kredytu budowlanego. Mnie tez trudno jest zrozumiec jego, który żadnych kredytow nie ma, stac go na utrzymanie 2 samochodow, jeżdzenie taksowkami po imprezach, żarcie w knajpach, wypady na narty. Dobrze ze syn jest jeszcze na tyle mlody, ze pewnych spraw nie rozumie np. tego ze ciuchy dla niego kupujemy w szmateksie podczas gdy brat spodnie włozy 10 razy i juz kupuje nowe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 17.06.2008 19:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2008 pluszku, no cóż, niektórzy rodzice stosują premię za nieudolność Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 17.06.2008 20:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2008 ta, i oprócz stosowania tejże premii za nieudolność lubią zapominać, że dorabiali się kosztem wszystkich dzieci, i beneficjentami czynią zazwyczaj najmłodszych. Np. opcja "budujemy dom / zakładamy firmę, więc nie jeździmy na wakacje / nie płacimy za studia itp" - zazwyczaj najstarsze dzieci załapują się na czasy największego kryzysu, a młodsze - juz na lepsze czasy. Starsze nawet na kolonie nie jeździły, a młodsze jada do Egiptu. Beznadziejna jest opcja, że "starsze się same urządziły, to pomożemy najmłodszemu". Moja tesciowa skutecznie i doszczętnie rozwaliła i tak nienajlepsze relacje pomiędzy swoimi trzema synami, kupując najmłodszemu auto - nówka z salonu. Akurat najmłodszemu, któremu wcześniej i tak dokładała do ciuchów, motorów, wakacji, itp. Teraz dokłada mu do mieszkania i do dziecka, a moim dzieciom dwa razy w roku kupuje jedną czekoladę na trzech, i wręcza z komentarzem: "wam to już nic nie potrzeba, wy i tak za dużo macie". joł, bejbe. W mojej rodzinie było jeszcze inaczej, wartościowano dzieci nie tylko pod wzgledem wieku, zaradności, ale i płci. Np. bracia bezproblemowo dostali kasę na prawo jazdy, gdy tylko spełniali kryterium wieku, pomimo fatalnej sytuacji finansowej w rodzinie, a ja z siostra nie miałyśmy co wyskakiwać z takimi pomysłami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
matka dyrektorka 17.06.2008 20:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2008 oj pluszku a tobie żal ? opisujesz sytuację bardzo podobną do mojej , tyle że ja sama świadomie zostawiłam mojej siostrze domek i wzięłam kredyt na swój własny . to prawda że to pokolenie z lat póżniejszych jest zupełnie inne(takie jakby bardziej roszczeniowe?) i w innych realiach się wychowujące ale to nie ma nic do kontaktów między rodzeństwem (dla mnie przynajmniej) nie zazdroszczę siostrze górala i lego i barbi i tych wszystkich zabawek więc nie rzuca mi się to na miłość do niej . a to że ona ma większość rzeczy "na gotowo" a ja muszę się o to postarać .... no w końcu jestem już dużą dziewczynką, lubię być samodzielna i nie lubię nikomu nic zawdzięczać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 17.06.2008 22:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2008 oj pluszku a tobie żal ? opisujesz sytuację bardzo podobną do mojej (...) OK, zalózmy, ze w tym samym czasie ty i siostra rodzicie dziecko. Ona ma dom w prezencie, ty masz honorowo dom na kredyt. Po trzech miesiącach macierzyńskiego musisz smigać do roboty, zarobić na ratę i ew. opiekunkę. A berbeć albo z obca kobietą, albo podrzucany rodzinie. Natomiast dziecko twojej siostry nie odrywa się od cyca. Maja siebie nawzajem bez ustanku. Rekompensujesz sobie swiadomoscia, ze jestes dzielna i zaradna? A tobie nie jest żal? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
matka dyrektorka 18.06.2008 05:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2008 czy z tego powodu mam się na siostrę obrazić ??? czy przestać ją kochać ?nawet jeśli mi żal Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.