Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dolozyć do budowy czy jechać na wakacje??  

65 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Dolozyć do budowy czy jechać na wakacje??



Recommended Posts

Pare tysiecy? (czyli ile?!)

Fajne wakacje mozna miec za 2000 tys + 1000 na wydatki i przyjemnosci (no ok moze 4 osobowa rodzina to pewnie z 5 tys - przyznaje ze licze wydatki 1 -2 osobowe :))

I pytanie - co to jest te 5 tys na budowie :)

Kropla w morzu ktora utonie nawet nie zauwazona :)

A wspomnienia mozna miec fajne i na najblizszy rok , pół roku naładowac akumulatory :)

(oczywiscie wybierajac z głowa bo urlop tez moze byc koszmarek i skonczyc sie bolem głowy :))

 

ps. na wyjazdy nie załowałam nigdy1 i nigdy nie przeliczałam ze za te kase moglabym kupic 2 sukienki, 5 par butów i nowa glazure do łazienki :)

Nigdy!

I wspomnienia z podrózy uwazam za najpiekniejsze ! Nie żałuje ani złotówki na nie wydane :)

 

Zgadzam się z tym, że nigdy nie żalowałam pieniędzy wydanych na wyjazd ipozostały mi wspomnienia do tej pory, ale sytuacja ludzi jest różna i np. na naszym końcowym etapie (i myślę, że u wielu) 5-10 tys. to kwesitia omalże "życia i smierci". U nas to np. podłączenia do mediów, bez których nie zamieszkamy, a musimy, bo mieszkanie sprzedane, osprzęt elektryczny (trudno zpalać światło na łączenie kabli, choćby najtańsze panele na poddasze... :cry: :oops:

Więc z wielkim żalem, ale zostajemy w naszym domku. Urlop przeznaczę na porządkowanie ogrodu - co zresztą bardzo lubię. :D

Ale jak bym miała jakikolwiek wybór lub taki między kieckami, przepasioną kuchnią i bajerami, to na pewno pojechałabym na wakacje. Ale jeszcze się odkuję i polecę na Malediwy zanim znikną pod wodą na dobre. 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 73
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Pare tysiecy? (czyli ile?!)

 

No to właśnie te choćby trzy-cztery tysiące.

 

5 tysięcy = połowa kosztu naszej więźby lub połowa kosztu pracy cieśli lub prawie opłacony beton na strop - można tak długo.

Dla kogoś kto przelicza koszty budowy, myśli na co mu jeszcze wystarczy, a na co trzeba poszukać środków, to bardzo wiele znaczy i na pewno zauważy te kilka tysięcy.

 

I nie neguję tego, że ktoś wybiera wakacje - ja po prostu wybieram inaczej.

Poza tym umiem zorganizować sobie urlop bez wyjazdu i odpocząć w domu.

A jak już zdecyduje się na wyjazd to też nigdy nie przeliczam jego kosztów i nie żałuję sobie przyjemności :lol:

A teraz zdaje sobie sprawę, że na obecnym etapie życia byłoby niemożliwe, żebym nie myślała na wakacjach o naszym domku - bo to teraz jest dla mnie (prawie) najważniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas niestety budowa, musimy w sierpniu się wprowadzic a sporo przed nami i czas goni. W zeszłym roku, pomimo rozpoczęcia budowy wyjechaliśmy na 2 tygodnie a co tam. Teraz najbardziej żal mi córeczek i dlatego starsza (lat prawie 8 ) jedzie pierwszy raz na obóz :-? Młoda zostanie z nami i będzie asystowac na budowie :o ...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas niestety budowa, musimy w sierpniu się wprowadzic a sporo przed nami i czas goni. W zeszłym roku, pomimo rozpoczęcia budowy wyjechaliśmy na 2 tygodnie a co tam. Teraz najbardziej żal mi córeczek i dlatego starsza (lat prawie 8 ) jedzie pierwszy raz na obóz :-? Młoda zostanie z nami i będzie asystowac na budowie :o ...
Jak się już wprowadzisz i ogarniesz to wszystko z grubsza to będziesz mieć odczucie,że jesteś na wakacjach-mieszkanie na parterze,cisza ,ogród na wyciągnięcie ręki,nowe otoczenie-czy to nie przypomina wakacyjnego wyjazdu?Nie żałuj, wakacje jeszcze będą a dom zasiedlasz raz w życiu/no może dwa/ :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłam sobie, że nie znienawidzę mojego domu.

A znienawidziałabym, gdybym nie mogła kupić to na co mam ochotę, pojechać na wczasy, oszczędzać na każdym kroku.

Dlatego wyjeżdżam 19 lipca :)

Kieruja nami identyczne pobudki, jedziemy 26 lipca :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłam sobie, że nie znienawidzę mojego domu.

A znienawidziałabym, gdybym nie mogła kupić to na co mam ochotę, pojechać na wczasy, oszczędzać na każdym kroku.

Dlatego wyjeżdżam 19 lipca :)

Kieruja nami identyczne pobudki, jedziemy 26 lipca :D

ja też wyjeżdzam , ale dla bezpieczeństwa nie powiem kiedy :wink:

Nie pamiętam wakacji , zebym gdzieś nie wyjezdzała, chocby na na parę dni, no moze w tym jednym roku jak sie córka urodziła. Nawet będąc studentami , gdy pieniedzy nam brakowało notorycznie, co miesiąc przez cały rok odkładalismy po trochu do szkatułki na fundusz wakacyjny :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juz wiele lat temu z żona ustalilismy, ze bedziemy na obiad jeść zurek z kartoflami i kartofle z kwasnym mlekiem na drugie. Jak zajdzie potrzeba to serek topiny do chleba ale na wakacje pojedziemy zawsze.

Wakacje są "solą życia" - porezygnowalismy z kupy rzeczy (najtanszy net za 25 zl, brak kablowki, stare telefony na karte, stare rtv i agd) ale 2 tygodnie "ucieczki" od tego wszystkiego co mamy przez pozostałe 50 tygodni w roku jest konieczne dla utrzymania zdrowia psychicznego.

Tak samo teraz, pomimo iz budujemy dom z kredytu i kiepskich pensji, auto stare a meble z lat 70-tych i 80-tych wyjazd wakacyjny jest niezbedny jak w reklamie:

mały domek z ogrodkiem 400.000 zl, wakacje 2000 zl, radośc dziecka - bezcenne.

 

Oczywiscie 2000 zl za cała trojke ( w tym roku czworke). Wyjazd autorski.

Pakuje rodzine do auta i jade na południe przez 2 dni. 1300 km to 210 zl (jadac 90 km/h auto pali 7,5 litra gazu). Potem noclegi na kwaterze prywatnej w Bulgarii w cenie 12 euro za pokoj 3 osobowy (zawsze da sie stargowac). Podsumowujac: koszt noclegow 700 zl, paliwo w 2 strony plus opłaty drogowe 500 zl, koszt wyzywienia na miejscu to 50 zl/dzien - żona idzie na taki układ, ze w zamian za butelke wina codziennie wieczorem i mozliwosc plywania w morzu czarnym cos pichci do jedzenia co nam bardzo ogranicza koszty. W koszcie 2000 zl starcza na 14 noclegow nad morzem, przejazd (nie autostrady), noclegi na trasie "autorskie" np. w polu kukurydzy i jeszcze udaje sie przewiesc kilkanascie butelek wina do kraju.

To ja juz wole kupic kabine pysznicowa 2-3 miesiace pozniej lecz miec co wspominac przez pół roku, tym bardziej, ze czas ten sie juz nigdy nie wroci.

Pewne wydarzenia z wyjazdow zmieniaja nasze życie (głownie kuchnie w ktorej pojwiaja sie nowe potrawy) a wymuszanie łapówki przez rumunskich celnikow, jazda przez gory Serbii i Czarnogówy drogami przypominajacymi polskie szlaki w gorach - to sa wspomnienia ktore pozostaja na całe zycie.

Minie kilka-kilkanascie lat, dzieci podrosną i juz nie beda chciały jezdziec z rodzicami. 16 letni syn w przyszlosci by mnie wysmiał gdybym mu zaproponowal wyjazd z rodzicami. Pewnie bedzie wolal wziasc jakąś panienke i powłóczyć sie z nią we dwoje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w pierwszym momencie zdecydowanie zagłosowałem za budową.

Ale po przeczytaniu kilku Waszych wypowiedzi zaczynam się nad tym zastanawiać...

Może rzeczywiście żona i "większość" mają rację?!

:D

W Polsce modne jest wysmiewanie sie z Amerykanów, ze oni wszystko kupuja na kredyt. Czy to na prawde jest zle?

Czy na prawde lepiej jest kupowac rzeczy za gotowke bez zadluzania sie?

Tez tak kiedys myslałem - lecz teraz zmieniłem zdanie.Gdybym chcial zaczac budowac dom wtedy gdy bede mial na to kase - nie zaczalbym jeszcze przez 20 lat. Tylko co by mi w wieku 50 lat bylo po domu? Kto by tam mieszkal?

Ja sam z żoną bo dzieci poszlyby w swiat?

Jaki cel i sens ma odmawianie sobie drobnych zyciowych przyjemnosci - jakimi sa np. wakacje? Teraz bede ograniczał wszystkie wydatki bo budowa jest najwazniejsza lecz za kilka lat pewne rzeczy juz nie beda potrzebne.

4 lata temu kupił aparat cyfrowy za 1700 zl z matryca 3 mln pixli. Moglem z zakupem poczekac do dzis. Dzis za 400 zl mozna kupic aparat z 6 mln pixli - tylko po co bylby mi teraz aparat? Tamptym aparatem zrobilem kilka tysiecy zdjec dziecka - od noworodka trzymanego w 1 rece do przedszkolaka. Gdybym aparatu nie kupił - nie miałbym tyc wszystkich zdjec - kawał historii naszego zycia poszedlby w zapomnienie. Nie byloby czego wspominac bo w pamieci sporo rzeczy by sie zatarło. Jaka jest dla mnie wartosc tych wszystkich zdjec teraz? Na pewno wieksza niz 1700 zl - wiec to co wydawało sie nieoplacalne ekonomicznie faktycznie ma spora wartosc. Pewnych rzczy po prostu nie nalezy przeliczac na pieniadze. Jaka wartośc ma wspomnienie miłego wieczoru na plaży gdy dziecko grzebie w ciepłym jeszcze piasku a my z żona siedzimy sobie na rybackiej łodce i popijamy lokalne winko z glinianych kubków? Jaka wartość ma radosny krzyk dziecko "mamo, tato - widze morze !!!!" o ile bylibysmy ubożsi gdyby w listopadowy wieczor nie móc wspominać kupna 12 kg arbuza z pola od chłopa za rownowartosc 2 zl i jedzenia go na parkingu, jaka wartosc ma lezenie w stogu siana gdy w głowie szumi u każdego 0,5 litra wina i słuchania cykad, smak carlamy kupionej w regionalnej knajpie na pograniczu Bośnii i Serbii. To własnie budowa domu jest tym co nie ucieknie ani nie załamie sie z powodu wakacyjnego wydatku a sami nie wiemy ile jeszcze nam radosnych chwil w zyciu pozostało. Podobno szczęśliwy człowiek powinien tak spedzac każdy dzien jakby to miał byc ostatni dzien jego zycia. Ile osob odkłada zyciowe radości na poźniej by potem ich nie doczekac, lub by sytuacja za rok zmieniła sie na tyle, ze nie byloby to juz radościa. Nie chciałem by to zabrzmiało smętnie. Kiedys tez mysłam inaczej, wyrzucałem sobie, ze kupe kasy wydałem na wakacje, na zakup samochodu, gdy tymczasem trzeba bylo od razu oszczedzac kase i budowac dom. Teraz wiem, ze gdybym wtedy nie pojechal w te miejsca w ktorych wtedy byłem to nie pojechałbym tam juz nigdy bo pewne rzeczy przestały mnie juz bawic, pewne zainteresowania sie zmieniły, rodzina sie powiekszyła. Chyba lepiej kiedys w przyszłosci jest żałować, ze coś sie zrobiło, niż ze czegos sie nie zrobiło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pieniądze rzecz nabyta - dziś są, jutro nie ma.

A czas spędzony z bliskimi nie da się wycenić. Tego już nam nikt nie zwróci. Pieprzyć ten gres włoski czy wypasione szafki - nie dziś to jutro.

A bycie razem - nic tego nie zastąpi.

Czaem się bardzo żałuje, że się komuś czegos nie powiedziało i już za późno. NIe wyobrażam sobie takiej akcji w związku z moimi bliskimi - życie jest za krótkie

Mój plan na urlop w tym roku : sen, sex, książki, piwo i dobra kuchnia :) Dzieci już za duże, żeby im się wtrącać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...