DorciaIQ 22.04.2010 06:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2010 No i zastanawiam się nad przeprowadzką - ponieważ wychodzi nam, że się może uda w lipcu :D :D :D :D to Misia będzie miała 8 miesięcy i już (hopefully ) nie będzie jadła w nocy, a jak się obudzi, to będzie już umiała sama sobie smoka zaaplikować, no więc będzie mogła już w zasadzie spać w swoim pokoiku. Tylko nie wiem, czy lepiej ją stresować raz przeprowadzką do nowego miejsca i drugi raz wyprowadzką od rodziców, czy stresować od razu naraz to wtedy może i stres większy, ale tylko jeden.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DarioAS 22.04.2010 15:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2010 Chyba lepszy jeden Przynajmniej u mnie Dawidek dość łatwo zniósł przeprowadzkę, od ręki dostał swój pokój i było jako tako Fajne puszki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
rasia 22.04.2010 20:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2010 Cześć Dorcia! Rewelacyjnie się zrobiło w Waszym domku!!! Lampy booooskie wybrałaś! A domek w nowym ubranku wygląda jeszcze bardziej dostojnie!!! Za lipiec to już zaczynam ściskać kciuki, ale jak Cię znam, to będzie zupełnie niepotrzebne, bo i tak się przeprowadzisz! Inspiracje do Księżniczki pokoju cuuudne! A szaro-biało z akcentem naj, naj! Buziaki zostawiam i kibicuję zawzięcie! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DorciaIQ 26.04.2010 16:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Kwietnia 2010 Mam nadzieje ze do lipca Krolewna bedzie lepiej spala, bo ostatnio sie budzi co godzine Lampy owszem, za to ich ceny diabelne Troszku nam sie kaska konczy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tofee 26.04.2010 16:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Kwietnia 2010 Ale ruszyliście !!! Efekty super. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DorciaIQ 26.04.2010 21:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Kwietnia 2010 Eh ruszylismy ale teraz znowu sie slimacza chlopaki, bo lazienki robi jeden, a pozostalych pieciu robi elewacje, a z nia mi sie nie spieszy, bo spokojnie mozna tynkowac, jak wejdzie Duszek, nie? A do tego czasu trzeba szybko konczyc plytki. Stwierdzilam ze im nie kupie klinkieru na cokol, to beda musieli wrocic do srodka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tofee 26.04.2010 21:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Kwietnia 2010 Grunt to kobieca przebiegłość Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DorciaIQ 27.04.2010 18:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Kwietnia 2010 No no no - dzis zaczeli rozmierzac hall i kuchnie Okazalo sie ze kolejne sciany sa krzywe i trzeba bylo niezle sie naglowic, zeby to gdzies poukrywac Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DorciaIQ 05.05.2010 09:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2010 A nasza Pyzunia była po raz pierwszy na wyjeździe - pojechała do dziadków na działkę nad Bugiem Tak się bawiła na zaimprowizowanej macie: http://lh3.ggpht.com/_45sTWSeoyYI/S-E5VJRt40I/AAAAAAAABX4/_PXyWjCpPbA/IMG_1152.JPG Tak się szykowała do spaceru: http://lh4.ggpht.com/_45sTWSeoyYI/S-E5UcsZEPI/AAAAAAAABX0/J5kPrkkl-F4/s512/IMG_1130.JPG Takie miała widoki z wózeczka: http://lh6.ggpht.com/_45sTWSeoyYI/S-E5W-qpSPI/AAAAAAAABYA/VEmjwhc5Nlg/s512/IMG_1179.JPG A tak jadła z nami grilla ukryta za królewskimi woalkami przed niecnymi komarzyskami: http://lh5.ggpht.com/_45sTWSeoyYI/S-E5V8s4iCI/AAAAAAAABX8/MCKicbZhZXc/s512/IMG_1168.JPG Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
MonikaC 05.05.2010 14:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2010 Jeju Dorcia ale ślicznotka!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DarioAS 05.05.2010 22:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Maja 2010 Cudna laleczka Ale ma piękny uśmiech Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tofee 06.05.2010 16:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Maja 2010 Śliczna!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DorciaIQ 07.05.2010 09:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Maja 2010 Mala Mysza zaczyna pakowac nozie do buzi - strasznie smieszna jest A ja mam dzisiaj spotkanie z panem malarzem wytryskowym i z monterem kominka ktory jest w drodze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tofee 09.05.2010 08:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Maja 2010 malarzem wytryskowym ?????? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DorciaIQ 11.05.2010 06:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Maja 2010 Ojejku no natryskowym Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
tofee 11.05.2010 11:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Maja 2010 He he he, a powiedz jak to się obrazuje cenowo i czasowo taką metodą? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DorciaIQ 12.05.2010 15:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Maja 2010 Cenowo 8 za kolor i 5 za bialy, a czasowo duzo szybciej. I gladziutko Tylko trzeba wszystko poobklejac - oni to robia w cenie, ale folie etc trzeba kupic. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
konstancja30 15.05.2010 19:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Maja 2010 Witam:) Domek zapowiada się imponująco, wizualizacje robią wrażenie ...ale głównie wpadłam aby pogratulować Ninusi ...jest słodziutka Czekam na wnętrza i kibicuje:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DorciaIQ 16.05.2010 19:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Maja 2010 Matkooooo ale mieliśmy wczoraj straszne przeżycia... Zrobiliśmy Ninusi imprezkę imieninowo-półurodzinową, miało być w naszym domku, ale pogoda taka, że by wszyscy utonęli w błocie, nie wspominając o braku sensownej możliwości zwiezienia krzeseł, grilla etc. Toteż zrobiliśmy grilla u moich rodziców mieszkających niedaleko, a po obiedzie wzięliśmy jednych i drugich dziadków na budowę coby zwizytowali postępy. Ja z Ninką w wózku wjechałyśmy do środka, a reszta robiła megadługaśną (bo z moim mężem za przewodnika) rundkę wokół domu. W końcu przyszli, poszliśmy do naszej łazienki, a Kluska siedziała w wózku w sypialni, bo tam otwarte okno, a Duchowa ekipa co to się pojawiła w piątek strasznie nasmrodziła jakimiś gruntami. Gadamy, co jakiś czas zaglądamy do Ninki, ona się bawi w wózku, jest git. Nagle mój mąż, który poszedł sprawdzić co u Małej, woła mnie przerażony. Okazało się że zastał ją w wózku machającą nerwowo łapkami, z wytrzeszczonymi oczkami i buzią wykrzywioną jak w płaczu, ale w zupełnej ciszy. Przytkaną kompletnie... Wziął ją natychmiast do dołu buzią, a ja klepię po plecach. Nic. Walę po plecach. Nic. Robi się sina wokół ust. Walę dalej. Pomyślałam że mam wodę w kieszeni, chlustam jej po buzi. Zaczęła jęczeć, ale nadal nie oddycha. Mąż wsadził jej palec do gardła i za chwilę słyszymy słaby płacz... Serce wali mi jak oszalałe, nie wiem ile minęło czasu i chociaż nie dopuszczałam do siebie żadnej złej myśli ("niemożliwe, niemożliwe"), to teraz nie dopuszczam radości że wszystko ok, bo jeszcze nie oddycha normalnie. Jest słaba i leje się przez ręce, a ja nie wiem czy to zmęczenie czy... Po paru minutach oddycha lepiej, ale nie chce chwytać rączkami moich palców. Płacze słabiutko, szczególnie jak na nią. Jedziemy do szpitala, żeby oczyścili drogi oddechowe i zobaczyli co i jak. W drodze zaczyna coraz lepiej oddychać, łapie moje palce, w końcu zaczyna się śmiać, gadać i pakować sobie skarpetki do buzi Kamień z serca, ale do szpitala jedziemy. Na Litewską, bo podobno na Kopernika syf. Na Litewskiej już chcą nas odsyłać na Działdowską bo tam dyżur (a my wiemy, że tam syf jeszcze gorszy), więc robimy aferę że nagły przypadek i czy naprawdę nie ma lekarza, który nas może zobaczyć. Wpuszczają. Jakaś wredna pielęgniara musi (!) najpierw wypełnić papiery, dopiero potem może wezwać lekarza - Książeczka zdrowia? - Nie mam, przecież nagły wypadek - Dokument - Proszę mój dowód - Dziecka! - Życzy sobie pani dowód osobisty czy prawo jazdy dziecka??? - Adres tralala... ... - Skierowanie? - Jakie skierowanie, nagły przypadek!!!! - U nas nie ma nagłych przypadków proszę pani, u nas już od trzech lat dyżury są w dni parzyste, a w nieparzyste na Działdowskiej! - wrrrrrrrrrrrrrrrrrrr Przyszła pani doktor, posłuchała, zajrzała do gardła jak przy przeziębieniu i wysłała na 7 piętro na rentgen płuc. Idziemy do windy - pięter 6. Dobra, może z 6 się wchodzi na 7? Na 6 oddział psychiatrii - pytamy gdzie na 7 piętro. Słyszymy że piętro niżej - w końcu oddział psychiatryczny, nie? Na 5 piętrze rzeczywiście jest rentgen, idę z Kluseczką, każą mi ją położyć rozebraną na twardym stole, bez nawet żadnego ręcznika papierowego... Dostaję ołowiany fartuch, który się nie zapina na plecach, skutkiem czego jestem cała odsłonięta pochylając się żeby trzymać NInusię za rączki. Malutka płacze bo jej twardo, zimno i jeszcze się w główkę uderzyła, bo chciała podnieść, a potem opadła na twardy blat Okazuje się że wszystko ok na prześwietleniu. Pytamy panią doktor jeszcze jak się zachowywać w takich przypadkach. Mówi żeby wziąć dziecko do dołu brzuszkiem ale w poziomie i delikatnie poklepywać. G. prawda, potem dowiedzieliśmy się od kogoś mądrzejszego, że trzeba wziąć za nogi głową do dołu i walić w pupę, bo to trzeba mocno, a w plecy nie, bo można uszkodzić kręgosłup. A te nasze pomysły z wodą i palcem w gardle to akurat niedobre były, bo woda działa przy zanoszeniu, jak chodzi o to, żeby dziecko nabrało powietrza, a jak ma coś w tchawicy, to tylko sobie to głębiej wciśnie. A palcem można też coś wsadzić głębiej... Nie wiemy, czym się zadławiła, ale podejrzewamy, że mogła zwymiotować od tego smrodu na budowie - niby była przy oknie, ale i tak. Strasznie nam jest z tego powodu głupio, że tak bezmyślnie ją prowadzamy między te chemikalia, a ona jest przecież taka malutka... No i dziękujemy Bogu, że akurat mój mąż postanowił właśnie do niej zajrzeć! Najgorsze jest to, że to się dzieje zupełnie, ale to kompletnie bezgłośnie - teraz się boimy w nocy że się obudzi i nic nie usłyszymy, bo ona nie zawsze ma w zwyczaju ogłaszać że się obudziła... Ale pocieszamy się że statystycznie taka powtórka jest niemożliwa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elena76 16.05.2010 19:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Maja 2010 Dorcia, całe szczęście, że na strachu się skończyło... a nasza służba zdrowia... szkoda gadać śliczna ta Wasza córcia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.