lidszu 09.06.2010 10:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2010 Becia, życzę pomyślnego rozwiązania sprawy, aby kredyt udało się uzyskać - trzymam kciuki za to Wierzę, że powolutku uda wam się ruszyć z dalszą robotą i niedługo będzie się mogła cieszyć np wylewkami A relaks z dołem rzeczywiście się nie łączą, więc jeździjcie i cieszcie się działeczką i domkiem. buźka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BetaGreta 09.06.2010 11:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2010 Bo ja doła mam w Warszawie a tam odpoczywam.Poza tym byliśmy na weekend we Wrocławiu i tęsknota mnie ogarnęła. Byliśmy u znajomych z którymi razem pod Wrocławiem kupowaliśmy działkę. Oni już tam fajnie mieszkają a na dodatek odkupili naszą działkę od ludzi, którym my sprzedaliśmy. Tak mi było u nich dobrze, że nie chciało mi się wracać.Wiem, że inni mają gorzej i cieszę się, że kiedyś będę mogła w końcu tam zamieszkać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lidszu 09.06.2010 17:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Czerwca 2010 Becia, doskonale cię rozumiem, bo ja też tak miałam jak nie mogłam się budować na pierwszej działce i oglądałam u znajomych ich budowy, bądź wykończone domki. Taki mnie wtedy dół łapał, że głowa mała. Wtedy to nawet nie miałam drugiej działki, a mąż nie wykazywał chęci znalezienia czegoś nowego. Ty masz lepiej, bo masz już swoje miejsce na ziemi i to z postawionym domkiem. Nie zawsze można wszystko od razu i szybko zrobić, czasami potrzeba trochę czasu. Powolutku wam się udaŚciskam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BetaGreta 10.06.2010 06:16 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2010 Dzięki za słowa pocieszenia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Magi77 10.06.2010 06:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2010 Beciu uszy do góry:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BetaGreta 10.06.2010 07:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2010 beciu uszy do góry:) ok Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosiek33 10.06.2010 08:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2010 Dzień dobry, dawno mnie nie było a tu smutasy jakieś uszy do góry jeszcze zdążycie pomieszkać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BetaGreta 10.06.2010 11:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2010 No dobra, to może się wyżalę, napiszę co mnie tak faktycznie gryzie i będzie mi lżej. Nie będę pisała wszystkiego bo jednak to forum publiczne. W zasadzie to się zastanawiam czy nie napisać na psychologu ale na to to już odwagi nie mam zupełnie. To od początku. Od 1998 roku prowadzę działalność gospodarczą. Najpierw we Wrocławiu. To była specyficzna działalność także nawet jak byłam w ciąży (2000r.) to mogłam sobie zatrudnić dziewczynę do pomocy, spokojnie urodzić i wychowywać dziecko. W 2003 roku ponownie byłam w ciąży. Wtedy podjęliśmy decyzję, że przeprowadzimy się do Warszawy, bo mąż i tak już od pewnego czasu kursował między Wrocławiem a Warszawą. Zawiesiłam działalność i sprowadziłam się do Warszawy. Jak mój wychowawczy dobiegał końca to zaczęłam myśleć o pracy. Postanowiłam spróbować sił w innym biznesie. I tu się zaczyna. Nie idzie mi, nie sprawdzam się i zaczynam nie lubić tego co robię. Co raz częściej myślę, żeby gdzieś się jednak zatrudnić. Tylko się boję. Tyle lat nie pracowałam u kogoś. Nie mam dobrego wykształcenie, nie mam wielkiego doświadczenia zawodowego (po swoich studiach nie pracowałam w swoim zawodzie) i nie znam języków. Wcześniej myślałam, że przeczekam do przeprowadzki i gdzieś w pobliżu mojej wsi znajdę sobie zatrudnienie. Niestety termin przeprowadzki oddala się Ja się miotam. Firma przynosi straty. Ciągle dokładamy i w zasadzie cały czas jestem na garnuszku męża. I tu jest drugi problem. Nie mam swojej kasy więc wszystkie wydatki muszę uzgadniać z mężem, liczyć każdy grosz, żeby ciągle się nie prosić. Nie wiem co robić. Z dnia na dzień nie mogę rzucić firmy. Jak się przygotować na zmianę. Wiem, że jak się zatrudnię na etat to ucierpią na tym dzieci. Teraz jestem na każde ich zawołanie. Mogłabym być kurą domową ale nie wiem czy mnie (nas) na to stać. A przede wszystkim to nawet się boję o tym porozmawiać z mężem. Chyba nieźle namąciłam w tym swoim wywodzie. I teraz się zastanawiam czy to wysłać. No dobra raz kozie śmierć. Może Wy mnie postawicie do pionu. Jutro ten mój wywód chyba wykasuje, żeby tak nie straszył. Nie czytam tego co napisałam, bo jeszcze wykasuje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
markoto 10.06.2010 12:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2010 w jakim wieku masz dzieci??? moga chodzic do przedszkola???moze jakies kursy zrobisz dodatkowe jakies zarzadzanie jakoscia np? jak sie zarejestrujesz jako bezrobotny to takie kursy sa dofinansowane Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosiek33 10.06.2010 12:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2010 Beta to firma Twoja funkcjonuje, tylko nie funkcjonuje. Płacisz ZUS i inne obciążenia ale przychodu żadnego nie masz? Czemu więc nie zawiesisz działalności? CZy firma przynosi straty bo nie zapotrzebowania na Twoją pracę? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BetaGreta 10.06.2010 12:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2010 Starsza chodzi do szkoły do III kl. a młodsza w tym roku pójdzie do I klasy. To nie jest tak, że nie ma zapotrzebowania na to co robię tylko brakuje mi kasy na rozkręcenie, reklamę. Pracuję w domu i to mnie chyba też jakoś mało mobilizuje. Niestety na lokal mnie nie stać. Tak jak pisałam wcześniej, nie mogę na razie zawiesić działalności, także na pewno nie będę mogła skorzystać z pomocy UP. Kurde, wszystko się kręci wokół tej kasy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Arnika 10.06.2010 13:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2010 Wiem o czym mówisz.... Sama nie pracuje... Kiedyś miałam coś swojego ale.... syn potrzebował opieki i nauki... wiec bez mrugnięcia okiem zamknęłam zakład.... Teraz buduję.... i nie mam czasu na nic.... Mąż sam prowadzi swoją działalność wcale nie zarabia dużo... ale sam jest sobie szefem.... Natomiast jak w zeszłym roku zachorował i w najlepszym dla siebie sezonie trafił na cały sierpień do szpitala, ledwie wyszedł i jeszcze chorował, to nie mieliśmy kasy, a dwa to byłam przerażona co by było gdybym sama została.... Minął prawie rok, a ja dalej z niczym.... Dalej nie mam żadnego zabezpieczenia..... Ale jak tu iść do pracy kiedy dziecko odwieźć do szkoły, przywieźć, na dodatkowe nauczanie, lekcje itd.... i budowa i teraz wykańczanie.... Czasami też mam dość.... Ale też już nie raz zastanawiałam sie czy nie iść gdzieś do pracy... ale gdzie ... nigdy nie pracowałam, chyba, że u siebie... Po szkole poszłam na studia w innym kierunku, bardziej miłosnym, ale nie podjełam pracy.... teraz swoje lata, CV żadne a pracodawcy chcą młode długonogie dwudziestolatki z 5 letnim stażem..... A nie możesz otworzyć tej samej działalności na męża i płacić jeden ZUS... , albo ta rodziców, czy teściów ( płacisz dużo mniej ZUS-u...) a zawsze możesz im pomagać... tak może być..... Wtedy masz tylko jedną składkę i troszkę zostaje.... A Ty w tym czasie do pośrednictwa jako bezrobotna i po jakimś czasie finansują z powiatowego, lub z wojewódzkiego pośrednictwa dość spore pieniądze na otworzenie własnej działalności.... To chyba nawet unia dokłada... A dzieciaczki coraz większe i na pewno sobie poradzą.... I czy nie warto zrobić wspólnie z mężem remanentu czy biznes jest bardzo dochodowy , czy tylko tylko... i pomyśleć nad jednym wspólnym.... Dasz radę , wierzę w to. Jesteś silną Kobietą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BetaGreta 10.06.2010 13:23 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2010 Arnika, no dobrze piszesz Co do dzieci to u mnie dokładanie tak samo. I ze stałą pracą też zwlekałam ze względu na budowę. Tylko teraz ani budowa ani praca. Do UP na razie nie mogę i niestety nie mogę napisać tutaj oficjalnie dlaczego. Raczej muszę pomyśleć co mogę zrobić aby kiedyś podjąć stałą pracę albo teraz znaleźć coś na pół etatu czy jakieś zlecenie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 10.06.2010 14:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2010 Becia, znam to az za dobrze. Moze jednak pomysl o taniej reklamie, chociazby tu na FM - za niecale 300 zl masz platny profil na caly rok. Strone mozna wypromowac niskim kosztem, tylko trzeba troche poszperac - jest masa serwisow bezplatnych olx, gumtree i wiele, wiele innych... Zanim zrezygnujesz z dzialalnosci pomysl, co jeszcze moglabys zrobic. Chetnie Ci pomoge tylko nie wiem, czy sie dobrze domyslam a propos profilu dzialalnosci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BetaGreta 11.06.2010 07:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2010 Dzięki dziewczyny Nasmęciłam, ale to wszystko przez ten upał. Dobrze Małgoś piszesz, muszę znowu przejrzeć te bezpłatne serwisy. Jak coś to się uśmiechnę do Ciebie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Irma 11.06.2010 10:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2010 Becia, ja Cię bardzo dobrze rozumiem. Pracuję od 10 lat, ale właściwie dopiero od dwóch lat mogę nazwać to pracą z prawdziwego zdarzenia...bo tak to zasadniczo sobie tylko dorabiałam. Tzn, tak by wynikałao z dochodów jakie osiągałam... W międzyczasie pracowałam na etacie i robiłam trochę innych rzeczy, ale praca to nie jest moja mocna strona. Brakuje mi podejścia biznesowego. Nie ograniam pieprzonej buchalterii... Nie jesteś sama. Ale ja się nie poddaję, bo naprawdę lubię to co robię. Myślę, ze nie warto tracić nadziei i teraz iść na etat. W koncu jakoś się ogarniesz. Z tego co widzę to problemem jest podejście, bo skoro pracujesz w domu to tak jakbyś nie pracowała i w związku z tym byle co jest Cię w stanie od pracy oderwać. A to trzeba do zmywarki załadować, a to pralkę włączyć, a to dzieci coś chcą...też nie chcę wynajmować biura, ale czasem myślę o tym, ze być może wtedy było by mi łatwiej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BetaGreta 11.06.2010 11:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2010 Irma, jest tak jak piszesz. Właśnie robię pranie Ale troszkę mnie pocieszyłaś. Może w końcu coś drgnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 11.06.2010 11:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2010 Kazdy kto pracuje w domu tak ma. Ja sobie z tym radze - po prostu nie robie prania, bo nie mam pralki. Z pewnoscia przy dzieciach jest inaczej niz przy kotach, ale to chyba bardziej kwestia charakteru, bo P. z kolei siedzi absolutnie sam i tez mu brakuje "wyjscia do pracy". To jest w naszych glowach. W biurze tez sie mozna latwo rozproszyc, na przyklad na forum. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gosiek33 11.06.2010 12:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2010 A ja jestem zachwycona, że do pracy nie muszę chodzić - robiłam to przez kilkadziesiąt lat ;( i wszytko tylko nie to. Teraz gdy z racji obowiązków muszę do miasta jechać i tam załatwiać sprawy jestem głęboko nieszczęśliwa Ale nie jest łatwo i mieliśmy takie dwa lata gdy oboje nie mieliśmy żadnych przychodów a świadczenia trzeba było płacić A własne pieniądze ? a co to? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
BetaGreta 11.06.2010 12:26 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Czerwca 2010 A ja jestem zachwycona, że do pracy nie muszę chodzić - robiłam to przez kilkadziesiąt lat ;( i wszytko tylko nie to. Teraz gdy z racji obowiązków muszę do miasta jechać i tam załatwiać sprawy jestem głęboko nieszczęśliwa Ale nie jest łatwo i mieliśmy takie dwa lata gdy oboje nie mieliśmy żadnych przychodów a świadczenia trzeba było płacić A własne pieniądze ? a co to? Chciałabym mieć czyste sumienie, że jakoś się dokładam do naszego budżetu. Gdybym wiedziała, że pensja męża nam wystarcza, to chętnie zajęłabym się domem i nie musiałabym pracować. Dużo więcej frajdy sprawia mi gotowanie, pieczenie ciast i robienie deserów niż to co robię teraz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.