Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Upierdliwy sąsiad POMOCY.


Recommended Posts

W dalszym ciągu uważam, że "wieśniak" nie jest epitetem.

 

EPITET to to słowo którego chciałas użyć?

 

Nie, to: http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2536281

 

Wyraża po prostu stosunek i zrozumienie do otaczającej nas przyrody, inny niż "miastowego". Przynajmniej powinien.

 

na podst. Wikisłownik :

 

wieśniak: pot., pogard. prostak, człowiek prymitywny

przykłady: Stefan ubiera się niemodnie. To (jest) wieśniak! synonimy: głupek

 

Pot., czyli potocznie. Właściwe znaczenie określa SJP, nie Wikipedia, redagowana przez internautów.

 

Wybór należy do Ciebie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 75
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

"Zabierz tego psa bo walnę kamieniem", lecz ja nie jestem do końca pewien kogo chciał walnąć: synka czy psa. Takie groźby powinienem gdzieś zgłaszać? Adam

 

jeśli sytuacja się powtórzy nagraj i zagroź użyciem..niestety to zaogni jeszcze bardziej konflikt.. jeżeli chcesz żyć spokojnie staraj się porozumieć - lub zbuduj mur :roll:

 

 

w kwestii kotków (które lubię-patrz avatarek :wink: )ja mam niestety fatalne doświadczenia z "dzikimi" kotkami.. "kotecek" przywędrował na naszą działkę rekraacyjną od sąsiadów.. wieś..żyją swobodnie.. zainteresował się naszym dziecięciem - maluch ma 8 m-cy więc niekoniecznie podobało mi się to "łaszenie dzikiego kotka" - lekkomyślnie postanowiłam go przepłoszyć (nie rzucałam kamieniami, tudzież innymi przedmiotami :roll: wydawałam raczej dźwięki akysz z przytupem :oops: ).. na co kotek zawiesił się na mojej łydce i obdarł do krwii..sąsiadka rozbrajająco poinformowała, że:

1. on był tylko ciekawy :x

2. nie jest szczepiony na wściekliznę bo akurat jak we wsi był wet to on poszedł "na spacer" :evil:

 

to ja się pytam gdzie kończy się wolność zwierząt a zaczyna ludzi? :cry:

i już tak hipotetycznie .. a gdyby poorałby mi pazurami dzieciaka :x nie daj bosszzz bużkę ? sprawa skończyłaby się w sądzie - piszę to całkiem poważnie.. a portfel sąsiadki byłby uboższy o znaczną sumę..to ku przestrodze zwolennikom swobody.. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

W temacie kotów:

Kotów nie lubię i mnie drażnią ale jeszcze bardziej od kotów drażnią mnie ich właściciele którzy nie rzadko zakrawają na przerażających fanatyków i jakoś nie widzą w tym nic złego (i to chyba jest jeszcze bardziej przerażające). Są często o wiele gorsi od swoich futrzanych podopiecznych.

 

a wracając do tematu wątku.

Co zrobić z właścicielem. Po pierwsze najlepiej nie nastawiać się do niego zbyt negatywnie. Jeśli sprawy były incydentalne i nie zdarzają się non-stop lub też krótko, można by przymrużyć oko ale oczywiście zachować czujność. W końcu nawet sąsiad jest człowiekiem i nawet najlepszym dr. hab. itp. może zdarzyć się paskudny dzień w którym może wymknąć się mu coś czego będzie żałował. A niestety myśliwi to często typ człowieka dumnego i upartego więc oczywistym jest że nie przeprosi czy też nie przyjdzie się tłumaczyć.

Na Twoim miejscu jeśli sytuacja nie jest zaogniona radziłabym ci spróbować się z tym człowiekiem nawet jeśli nie zaprzyjaźnić to na pewno nawiązać pozytywne kontakty. Niestety to zapewne Ty będziesz musiała pierwsza wyjść z inicjatywą (jak pisałam myśliwi to często ludzie dumni którzy sami nie zaproponują obiadu, rozmowy, nie zapytają o samopoczucie itp) - bo dobry sąsiad to skarb.

 

 

Natomiast zły sąsiad to przekleństwo. I na pocieszenie mogę Ci opisać jak się układają stosunki mojego taty ze swoim.

Wszystko zaczęło się od tego że koleś podczas urlopu mojego taty wybudował sobie dom. Dom wysoki na 2 piętra przylegający bezpośrednio do granicy działki mojego taty (działeczki bardzo małe, wąskie - można w nich budować tylko parterowe malutkie domk).

Jako że dom jest samowolą budowlaną był budowany niewiarygodnie szybko i głównie przez noc. Nie zdążyli jednak ocieplić i otynkować ściany przylegającej działki taty.

No i tutaj zaczęła się awantura - i to o dziwo nie zaczął mój tata ale ten facet. Wszystko poszło o to że tata nie pozwolił mu wejść z ekipą na jego ogródek (wymuskany, wydmuchany,na którym znajdują się i bonsai z którego jedno ma prawie 90 lat - sprowadzane za dużą kase, skałki itp - ogólnie piękność) by mogli ocieplić tego molocha.

Koleś się awanturuje. W nocy potrafił mu wchodzić na teren, stukać w okna i wrzeszczeć że ma natychmiast pozwolić mu ocieplać. Groźby są na porządku dziennym. I raczej wiemy że może kiedyś je spełnić bo w przerwach między robieniem dzieci dla becikowego (chwali się właśnie tym i śmieje z ludzi z 1 dzieckiem że tacy głupi bo on znalazł sposób na gotówkę - becikowe a potem pomoc na wychowanie, a kiedy podrośnie oddawanie babciom, ciotkom czy komu tam) przesiaduje na nasz koszt w więzieniach za pobicia i drobne kradzieże.

Tata dla bezpieczeństwa kupił sobie psa by pilnował żeby nikt nie wchodził do ogródka - pies szczekał gdy ktoś nawet za klamkę chwycił ale już nie widział nic przeciwko by jeść mięso które ktoś przerzuci przez płot - i tak go otruł.

Oczywiście ma kota i ten kot chodzi gdzie chce - po działce taty też. Gdy byliśmy tam i mój Luby chciał go pogłaskać to sąsiad prawie go nie zaatakował wrzeszcząc, że "kota chce mu podpier*lić".

Tata na jego wyzwiska znalazł nową broń - grożenie zgłoszenia samowolki budowlanej. Koleś gdy o tej możliwości go informuje truchleje i zmienia taktykę na litość - "że dzieciom zimno, że za ogrzewanie płaci gigantyczne pieniądze" itd.

I można by powiedzieć że mógłby mu pozwolić ocieplić tą ścianę - ale zniszczy ogród warty kilkadziesiąt tysięcy oraz wiele unikalnych roślin i nawet nie podziękuje (już nie mówiąc o zwrocie), jednocześnie skracając działkę, a tata pokaże że tak naprawdę to sąsiad ma ostatnie zdanie i jak chce może robić wszystko,

Mógłby też sprzedać działkę i się wyprowadzić ale działka mała, domek malutki (parterowy, dwa pokoje, kuchnia i łazienka) a przez tego molocha który zasłania południe działka straciła ponad połowę swojej wartości i nie ma chętnych do kupienia - w dodatku dom to było jego "marzenie na starość" i raczej nikt mu w tym wieku i z tymi zarobkami kredytu na nowy dom nie da (a zapewniam że szuka).

Jest jeszcze opcja spełnienia groźby i zgłoszenie samowolki ale wtedy by ten dom trzeba by było rozebrać, a sąsiad pewnie by spełnił swoją groźbę w której jest informacja o tym, iż "żaden lekarz go nie poskłada z powrotem" - a policja reaguje: "może i jest hałaśliwy i zadziorny ale żadnych dowodów pan na niego nie ma"

Tak czy inaczej trafia często na parę miesięcy do więzienia i wtedy jest spokój.

 

Dlatego radzę raczej za wszelką cenę spróbować utrzymać pokój między wami - bo to prawdziwy skarb ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co? Już nie mogę wytrzymać i coś Wam powiem.

Pewnie wszyscy uważacie, że człowiek jest częścią natury i bo to prawda jest. Podobnie jest z każdym zwierzęciem. Kotem, psem, ptaszkiem, muszką.

I zdumiewa mnie święte oburzenie tych, którzy uważają, że niedopuszczakne jest, aby koty chadzały na wolności.

Po pierwsze - na wsi, w gospodarstwie rolnym, kot jest zwierzęciem użytkowym. Ma łapać myszy, które koniecznie chcą mieszkać sobie w stodole i wyjadać ziarno. To niby jak ten kot ma spełniać swoje zadanie? Siedząc u gospodyni na zapiecku? :o

Po drugie - coś zaczyna wyglądać na to, że dla niektórych dobre zwierzę to zwierzę w klatce, a co najmniej na uwięzi. Wtedy Człowiek - Władca jest szczęśliwy, a wiernopoddane zwierzę ... też ma być szczęśliwe - szczęściem swojego właściciela.

Po trzecie - jeśli ktoś ma rasowego kota, mieszka w mieście, w bloku - rozumiem, że nie ma najmniejszego sensu wypuszczanie kota między samochody i psy. Ale na wsi? Na wsi kot pracuje na swoje utrzymanie.

Po czwarte wreszcie - przykro się robi, kiedy coraz więcej czyta się postów: "sąsiadka wypuszcza kota". "te pie....ne ptaki obrabiają mi dach i na dodatek zagnieździły się w drogocennym-jakimś-fragmencie-domu, jak je stamtąd wy#$%^*ić?", "jak załatwić kreta?"... Ludzie - wróćcie Wy do bloków, tam będzie Wam lepiej, ptaki nie będą Wam srały na dachy, koty przychodziły, a krety wyjadały pędraków z wypielęgnowanego trawniczka. No i mrówek nie będzie, pszczół żądlących, ani żadnych innych zwierząt i owadów.

Człowiek nie jest pępkiem świata, jest tylko częścią natury. Im prędzej to zrozumiemy, tym łatwiej będzie nam żyć.

Będziecie strzelać do każdego kota i każdego ptaka na Waszym terenie?

Naprawdę, trochę rozsądku i zdrowego dystansu by się przydało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiscie nie lubie kotów...po prostu nie przepadam za nimi...i powiem szczerze, gdyby jakies koty sasiadów łaziły po moim ogrodzie i załatwiały potrzeby to bym tego nie zniosła...

własciciel ma kota ..ok..wiec niech kota pilnuje...nie interesuje mnie czy kot to dzikie zwierze czy nie..czy ma instynkt czy nie ma..czy mozna go upilnowac czy nie...ja poprostu nie zyczylabym sobie kota sasiadow na swoim podworku..koniec i basta.

Czy własciciele kotow nie moga tak oczywistej sprawy zrozumiec..ze ktos inny nie zyczy sobie u siebie ich kotów??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porozmawiaj spokojnie

 

:lol: :lol: Kiedyś też w to wierzyłam :lol: :-?

 

Ja tam ciąglę wierzę, że w każdym sąsiedzie znaleźć można coś, co spowoduje, że się dogadacie. Starczy jakoś przełamać agresję, która się toczy z dwóch stron, znaleźć wspólny temat i jakoś się uda.

 

No chyba, że sąsiad faktycznie należy do ludzi z silnymi problemami, skłonnych zrobić komuś krzywdę. Wtedy trzeba nagrać groźby i zgłosić, inaczej się nie da w takim przypadku.

 

Osobiscie nie lubie kotów...po prostu nie przepadam za nimi...i powiem szczerze, gdyby jakies koty sasiadów łaziły po moim ogrodzie i załatwiały potrzeby to bym tego nie zniosła...

własciciel ma kota ..ok..wiec niech kota pilnuje...nie interesuje mnie czy kot to dzikie zwierze czy nie..czy ma instynkt czy nie ma..czy mozna go upilnowac czy nie...ja poprostu nie zyczylabym sobie kota sasiadow na swoim podworku..koniec i basta.

Czy własciciele kotow nie moga tak oczywistej sprawy zrozumiec..ze ktos inny nie zyczy sobie u siebie ich kotów??

 

Jest wiele prawdy w tym co powiedziałaś. Ja samemu nie mam nic do kotów, ale znam człowieka, który ich się boi. Właściciele kotów powinni czasami brać pod uwagę innych ludzi dookoła, może porozmawiać przed zakupem kota i upewnić się, że wszystko będzie grało. Bo w koncu nikt by nie chciał, żeby u sąsiada orły siedziały i przylatywały do nas by pożreć nasze domowe myszoskoczki, oznaczyć teren i potem przekradać się w nocy gdy wynosimy po zmroku śmieci. :lol:

 

Chyba trochę przesadziłem z tym przykładem orłów, abstrakcyjny bardzo, ale chciałem jakoś wytłumaczyć że moja opinia nie odnosi się tylko do kotów, ale ogólnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co? Już nie mogę wytrzymać i coś Wam powiem.

Pewnie wszyscy uważacie, że człowiek jest częścią natury i bo to prawda jest. Podobnie jest z każdym zwierzęciem. Kotem, psem, ptaszkiem, muszką.

I zdumiewa mnie święte oburzenie tych, którzy uważają, że niedopuszczakne jest, aby koty chadzały na wolności.

Po pierwsze - na wsi, w gospodarstwie rolnym, kot jest zwierzęciem użytkowym. Ma łapać myszy, które koniecznie chcą mieszkać sobie w stodole i wyjadać ziarno. To niby jak ten kot ma spełniać swoje zadanie? Siedząc u gospodyni na zapiecku? :o

Po drugie - coś zaczyna wyglądać na to, że dla niektórych dobre zwierzę to zwierzę w klatce, a co najmniej na uwięzi. Wtedy Człowiek - Władca jest szczęśliwy, a wiernopoddane zwierzę ... też ma być szczęśliwe - szczęściem swojego właściciela.

Po trzecie - jeśli ktoś ma rasowego kota, mieszka w mieście, w bloku - rozumiem, że nie ma najmniejszego sensu wypuszczanie kota między samochody i psy. Ale na wsi? Na wsi kot pracuje na swoje utrzymanie.

Po czwarte wreszcie - przykro się robi, kiedy coraz więcej czyta się postów: "sąsiadka wypuszcza kota". "te pie....ne ptaki obrabiają mi dach i na dodatek zagnieździły się w drogocennym-jakimś-fragmencie-domu, jak je stamtąd wy#$%^*ić?", "jak załatwić kreta?"... Ludzie - wróćcie Wy do bloków, tam będzie Wam lepiej, ptaki nie będą Wam srały na dachy, koty przychodziły, a krety wyjadały pędraków z wypielęgnowanego trawniczka. No i mrówek nie będzie, pszczół żądlących, ani żadnych innych zwierząt i owadów.

Człowiek nie jest pępkiem świata, jest tylko częścią natury. Im prędzej to zrozumiemy, tym łatwiej będzie nam żyć.

Będziecie strzelać do każdego kota i każdego ptaka na Waszym terenie?

Naprawdę, trochę rozsądku i zdrowego dystansu by się przydało.

 

Amen

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...