Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Koniczynka Kasi i Marcina


Recommended Posts

Obiecana fotorelacja z pierwszego i drugiego dnia murowania.

Niestety w poniedziałek nie miałam aparatu, zdjęcia zrobiłam za pomocą telefonu (jak sama nazwa wskazuje telefon służy do telefonowania, a nie do fotografowania, także zdjęć mało i takiej sobie jakości.

Ale do rzeczy - poniżej zdjęcie początków ściany południowej naszego domu

 

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/dzien1.jpg

 

Tutaj natomiast najmłodsza Inwestorka z góry bacznie obserwuje postępy prac murarskich

 

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/dzien1ola.jpg

 

Drugiego dnia moja skleroza miała wolne i udało się zabrać aparat na plac boju.

Na koniec dnia ściana południowa (zwana dalej ścianą z wykuszem albo po prostu wykuszem) prezentowała się już tak:

 

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/dzien2wykusz.jpg

 

Tak było od strony tarasu:

 

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/dzien2_taras.jpg

 

a tak wyglądał garaż:

 

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/dzien2garaz.jpg

 

Muszę pochwalić tu oficjalnie Inwestora (męża Inwestorki), który to na okoliczność budowy specjalnie wziął zaległy urlop i jak to obiecał Wojtkowi - muruje. Tak tak muruje. Wszystko zaczęło się na etapie poszukiwania ekipy - prawdopodobieństwo znalezienia w maju ekipy na czerwiec/lipiec było bliskie zera. Koledzy w pracy dali mi wszystkie namiary na murarzy jakie posiadali, do tego sami dzwonili po ludziach, u których są kierbudami, ale niestety terminy napięte - czerwiec tak, ale za rok, lipiec OK - tyle, że tylko stan zero - reszta w marcu. Po kilku dniach moich poszukiwań mój mąż całkiem przypadkiem zapytał pewnego znajomego HYDRAULIKA, czy nie pobudowałby nam domu. Wojtek bronił się jak umiał - twierdził, że nie chce mu się, że robi już tylko hydraulikę i drobne prace murarskie, że nie ma ekipy itp. Mój wspaniałomyślny małżonek zaproponował, że on ekipę do pomocy załatwi, a Wojtek będzie szefem. Wojtek zgodził się tylko z grzeczności, chyba nie wypadało mu odmówić. I takim sposobem Inwestor musiał zostać pomocnikiem murarza.

A tak całkiem na poważnie to dumna jestem, że mam tak zdolnego chłopa w domu :D

Tak wygląda Inwestor w trakcie murowania:

 

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/dzien2_inwestor.jpg

 

Na konie pokażę jeszcze jakie widoki będę podziwiała w trakcie zmywania - przynajmniej do momentu kiedy po drugiej stronie zaczną się budowy - łudzę się, że akurat tam sąsiadów prędko miała nie będę.

 

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/dzien2_widok.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 127
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dzisiaj (kurcze już wczoraj) był trzeci dzień murowania parteru. Jutro (tzn. dzisiaj) poopowiadam i uzupełnię fotki, bom już zmęczona okrutnie, a rano trzeba wstać :)

A jedno zdjęcie wstawię już teraz - ściana południowa:

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/dzien3_wykusz.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

Taki mam dzisiaj nastrój :evil:

Miał dziś być opis dnia wczorajszego, ale nie będzie, bo zamiast pisać szukałam rad w necie. I co - nico. Teraz to już zgłupiałam.

W ogóle dzisiejszy dzień nie nalezy do udanych. Najpierw dowiedziałam się, że będę miała o 30 cm krótszy wiatrołap i spizarkę - błąd wyliczeń przy zalewaniu fundamentów. Wiatrołap jakoś przezyję, ale ta spizarka mnie mocno wnerwiła - i tak była maciupka - teraz to nie wiem czy jest sens ją w ogóle robić.

Do tego wszystkiego jakieś jaja są w projekcie - wymiary tych samych elementów na różnych rysunkach powinny być takie same, tak??? Ja moze i laik jestek, ale tego jestem pewna. No w moim projekcie co rysunek to inny wymiar. Posiedzieliśmy z Wojtkiem nad tymi bzdurami i wybraliśmy najodpowiedniejsze dla mnie rozwiązania.

Pojawił się niestety spory problem chodzi o wysokośc pomieszczeń parteru. W projekcie jest 264 cm - do dzisiaj byłam pewna, że jest to wymiar po wylaniu posadzki (skoro grubośc muru podają z dociepleniem). Budujemy z Porothermu 25 (cholera tak jak sobie Pabi architekt wydumała) Wysokośc cegły to 24 cm - powinno byc jedenaście warstw do stropu - co daje je 264 cm - a gdzie wylewka???

Zakładamy na wylewke 18 cm + 2 na podloge np. gres - jeśli od wysokosci sciany odejmę wysokość wylewki z podłogą to pomieszczenie bedzie miało zaledwie 244 cm. Dla mnie za mało - kazałam dołożyć jeden pustak. Teraz pomieszczenie będzie miało 268, ale budynek pójdzie do góry i prawdopodobnie straci swój urok (dodac należy, że poddasze również będzie podniesione o 10 cm). Cała ekipa wspierana przez mego slubnego próbuje mi wybic z głowy te 268. Argumentów jest bez liku - a bo to grzanie droższe, a bo okna tez trzeba powiekszyć i nie będą juz typowe itp. A ja nie chce takich niskich pomieszczeń - 255 to niezbedne minimum - tylko, że poza estetyką to ja zadnych argumentów nie mam :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie byłam od czwartku na budowie. W piątek padało, więc robota nie szła, w południe ekipa zwinęła się do domu. W sobotę próbowali nadrobić zaległości - pracowali dłuzej, ale i tak planu nie udało się wykonać. A plan był taki, że skończymy stawiac parter. Niestety nawet gdyby w piatek nie padało to i tak bysmy nie skończyli - zawalił dostawca kominów - kominy miały byc w piątek - będą dopiero we wtorek. Mąz mówi, że już nie wiele zostało i jeśli dobrze pójdzie to pod koniec tygodnia zalejemy strop.

Jeszcze w środę zrobiłam małe zamieszanie - poprzesuwałam ścianki działowe - zmniejszyłam delikatnie kotłownię i łazienkę, dzięki czemu zyskałam kilkadziesiąt centymetrów w pokoju. Strasznie się musiałam nakombinować, bo nie można przesunąc całych ścian. wymyśliłam sobie, że maksmalnie zmniejszę łazienkę, a miejsce na prysznic wykroj,ę z kotłowni. Powinno to fajnie wyjść.

Zastanawiamy się w tej chwili czy jest sens zakładac wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła. byliśmy już na to zdecydowani, ale po rozmowie z kolegą, który zajmuje się tym zawodowo jesteśmy prawie pewni, że to nie ma sensu. Raczej zrezygnujemy z tego sposobu wentylacji i zostaniemy przy wentylacji grawitacyjnej.

Zastanawialiśmy się tez nad stropem - w projekcie mamy płytę żelbetpwą, ale skłaniamy się w kierunku Terivy - wyjdzie niewiele drożej, a szybciej i strop będzie cichszy.

Zrezygnowałam również drzwi zewnętrznych z półokrągłym naświetlem - moze i super to wygląda, ale ponad 2 tys. za samo naswitle to stanowczo za dużo. Ostatecznie drzwi będą miały jedynie naswietla po bokach.

Tak w czwartek wygladała ściana z wykuszem:

 

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/dzien4_wykuszzew.jpg

 

Trochę ciemne to zdjęcie, ale dzień już coraz krótszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całymi dniami jestem na placu boju - czasu i sił na pisanie juz nie starcza.

Na dzień dzisiejszy mamy już prawie postawiony parter. Małe opóźnienie spowodowane jest brakiem kominów - miały być na zeszły piątek, potem obiecywano, że będą we wtorek, a wczoraj dowiedziałam się, że w tym tygodniu wcale ich nie będzie i szansa, że będą w przyszłym tygodniu też znikoma. Wkurzyłam się - puściłam przez telefon wiązankę sprzedawcy i rozpoczęliśmy z mężem rajd po składach budowlanych. Udało nam się zamówić kominy gdzieindziej - powinny dojechac na budowę jutro - oby.

Nadproża już zalane - część (nad małymi oknami i drzwiami wewnętrznymi) kupiliśmy gotowych, a pozostałe (nad wykuszem, wyjściem na taras i nad bramą garażową) robiliśmy sami.

Trochę zabawy było z łukiem, który bedzie nad schodami wejściowymi - murarz kazał mi na deskach narysować taki łuk jaki bym sobie życzyła. Zabraliśmy się za to z mężem - nie wychodziło nam wcale - w końcu pomógł Wojtek. Po kilku poprawkach ujrzałam szablon mojego łuku - no nie jest to cud świata, ale podobno po zalaniu bedzie tak jak chcę.

Dzisiaj byłam na budowie tylko chwilkę, bo miałam trochę spraw do załatwienia, a jak już dotarłam na miejsce to córcia zaczęla mi wymiotować i musiałam wracac do domu. Nawet nie wiem czy wylali wszystkie nadproża i belkę podciągową. Dowiem się jutro.

Dzisiaj przyjechał strop - ostaecznie zdecydowalismy sie na ceramiczny Wienerbergera. Jutro Panowie mają zacząc wciągac to ustrojstwo na górę - juz im współczuję, bo to piekielnie ciężkie jest.

Muszę w tym miejscu pochwalić się, że sama włozyłam troszkę pracy w przygotowanie zbrojeń - gięłam drut na strzemiączka :) Nie jest to wcale taka ciężka praca jakby się wydawało, ale straaasznie monotonna. Dzisiaj zastapił mnie teść, ale jutro wracam na plac boju :) będę gięła dalej.

 

Tak wygladał nasz domek dzisiaj:

 

Tu ściana południowa i frontowa:

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/4.09a.jpg

 

tu jeszcze raz od od frontu:

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/4.09b.jpg

 

Na koniec mój artystyczny łuk:

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/4.09c.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie mogę powiedzieć, że murowanie parteru zakończone :) No prawie, bo została scianka działowa między kotłownią a WC, ale niektórzy twierdzą, że działówki to na końcu można robić.

Mamy już też początek schodów, tzn. zazbrojone podstawy - teraz tylko stopnie trzeba zaszalować :)

Układanie stropu ma się ku końcowi - został tylko strop nad salonem do ułożenia :) Wieniec też w większej częsci zazbrojony. Fajnie to wszystko już wygląda.

Wszystko pięknie, tylko ten salon coraz mniejszy mi się wydaje :( Tym bardziej, że jest juz komin od kominka i wiem ile to ustrojstwo zabierze mi miejsca. Ale co tam - i tak będzie fajnie.

Dopiero jutro wstawię kilka fotek z dzisiejszej sesji zdjęciowej, bo zapomniałam zabrać aparatu z pracy.

Chłopaki zwolnili tempo prac, bo niestety szykuje nam się przestój i nie muszą już tak gonić. Nasza zaprzyjaźniona betoniarnia straciła właśnie ostatnią pompę do podawania betonu na strop, niby posiłkuja się pożyczoną, ale czas oczekiwania na wylewkę się wydłużył. Zamiast w piątek przyjadą do nas dopiero w poniedziałek.

Cieśla coś sie nie odzywa - w sobotę wziął projekt do skalkulowania więźby i zamilkł. W sumie wiem, że to solidny i sumienny fachowiec i nie powinnam się obawiać, że się wycofa, ale ja nie cierpię czekać - nawet na kalkulację - nie cierpię i już.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamówilismy już blachodachówkę na dach. Wybór padł na ba;achodachówkę Ruuki w kolorze czekoladowy brąz. Piękna, błyszczaca czekoladka :)

coś takiego: http://www.uni-dach.com.pl/blachy/rautaruukki/chekol.gif

Do tego rynny metalowe w podobnym odcieniu i 6 okien połaciowych firmy Velux. Okna chciałam inne - właściwie to ktos mi tak doradzał - ale firma od której bierzemy blachę handluje tylko Veluxami. Wybrałam ponoć full wypas tego Veluxa - jakieś nowe szyby, powlekane czymś tam, ramy od wewnetrznej strony dachu białe - też czymś powlekane.

Myslałam, że przez te okna i metalowe rynny oferta tej firmy nie będzie brana pod uwagę, a tu niespodzianka - cena podobna jak u konkurencyjnych firm, które do wyceny brały pod uwagę słabsze okna i rynny plastikowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Melduję, ze wczoraj zalalismy strop :)

Poszło 21 m3 betonu B20 :o

Strop jest ceramiczny, dzięki czemu zaoszczędzilismy mnóstwo czasu i pieniędzy.

Tak na marginesie skoro mowa o pieniądzach - strop ceramiczny kosztował niewiele więcej niz dwa kominki Schiedla - no ich cena mnie powaliła.

 

Wczoraj mój małżonek ruszył tez temat wynagrodzenia Wojtka - naszego murarza. Rozmowa była krótka i konkretna. Padła stawka za dzień pracy - w życiu bym się takiej kwoty nie spodziewała - kurcze za duży kredyt wzięliśmy :)

 

Dzięki Wojtkowi będę mogła poszaleć przy wykończeniówce :)

 

Ale cicho sza - bo jak sie Inwestor dowie to każe zrezygnować z ostatniej transzy kredytu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajszy dzień zapamietam na długo - mało nie przypłaciłam go zawałem.

Ale po kolei. Dzwoniłam do gminy wypytać o dokumenty, jakie musze złożyć do wniosku o sfinansowanie pompy do kanalizacji. Tak całkiem przy okazji i mimochodem zapytałam o naszą drogę. Miły, ale małorozgarnięty Pan z Wydziału Inwestycji poradził mi złożyć stosowny wniosek do budżetu. Postanowiłam nie czekać - napisałam stosowny dokument - teraz jeszcze odpisy właścicieli innych działek. Po południu pojechałam do ludzi, którzy sprzedali nam działkę po numery telefonów do moich sąsiadów. Rozłożylismy mapkę, zaczęłam spisywać telefony i nagle szok. W terenie wygląda to tak: jest nasza działka, po lewej jest pusta działka naszego kolegi, a zaraz za nią jest działka sąsiada, który ma już stan zerowy. Dzieli nas jedna działka. Na mapie niestety jest inaczej - między nami, a sąsiadem są dwie działki. Gorąco mi się zrobiło, bo oznacza to, że ktoś pobudował się na nie swojej działce - my?? a może sąsiad ze stanem zerowym?? Od razu pomyślałam, że to sąsiad popełnił błąd, ale byli właściciele działek twierdzili, że to nie możliwe - bo oni sąsiada dobrze znaja i on NA PEWNO buduje się we właściwym miejscu. Zadzwoniliśmy po sąsiada - był pewien, że go wkręcamy. Mąż z sąsiadem pojechali zobaczyć w terenie, kto się źle buduje. Ja zadzwoniłam po mojego geodetę, bo jeśli to my się budujemy na działce sąsiada to jest to wina geodety. Człowiek był w nie mal takim szoku jak ja - zapewniał, że w życiu się jeszcze tak nie pomylił, ale od razu powiedział, że jest to możliwe. Chwilę później przyjechał mąż. Po tym co od niego usłyszałam kamień spadł mi z serca. I choć szkoda mi sąsiada to bardzo się cieszę, że sprawa nie dotyczy mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie znowu coś drgnęło.

Mamy już zakupioną blachodachówkę i wszystko co do tego potrzebne (rynny i okna połaciowe). Przedwczoraj w końcu cieśla przywiózł przeliczoną więźbę. Wczoraj zamówiłam drzewo w tartaku - koszty zaczynaja mnie przerażać - nie liczyliśmy deskowania dachu - dodatkowe niezaplanowane 5 tys. zł :)

Byłam wczoraj w gazowni - na gaz nie mam co liczyć - bedę gotowac na gazie z butli :(

Pojawiła się alternatywa dla solarów - pompa ciepła, ale nie taka wkopywana głęboko w ziemię - tylko takie ustrojstwo przypominające lodówkę co ma stać w garażu. Niby woda podgrzewana nie jest wtedy za darmo, ale cały rak mam gwarancję ukropu, a latek dodatkowo cos na kształt klimatyzatora. Koszt tego cudu porównywalny z solarami. Muszę zgłębić temat.

W poniedziałek ruszamy ze ściankami kolankowymi, a za 2 tygodnie wchodzi cieśla. Przy dobrym wietrze listopad zaczniemy ze stanem surowym otwartym :)

Muszę w końcu pojechac na działkę i zrobić kilka zdjęć mojego pięknego stropu - moze dzisiaj sie wybiorę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno nie robiłam fotorelacji z placu boju. Wreszcie wybrałam się na budowę z aparatem i dzisiaj prezentuje to co udało mi się uchwycić.

To jest las w moim domu:

Las Tarras:

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/las_taras.jpg

powyżej oczywiście salon z widokiem na drzwi tarasowe :)

 

Las Kuchnias"

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/las_kuchnias.jpg

 

Moje piękne schodki:

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/schody.jpg

 

A teraz koszmarek - strop wylany byle jak:

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/strop1.jpg

 

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/strop2.jpg

 

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/strop3.jpg

 

W sobotę widziałam strop po wylaniu po raz pierwszy. Mąż mnie uprzedzał, że wygląda kiepsko, ale to co ujrzałam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. W betonie było mnóstwo kamieni, nie dało się w ogóle tego zaciągać i wyrównywać. W betoniarni wciskali mojemy mężowi kit, że taki beton z kamieniami jest najlepszy na strop. Dzisiaj już wiem, że odwalili lipę jakich mało. Nie wiem co dalej z tym syfem zrobić. Czy uda się położyć na tym izolację??? Może styropianem da się to w miarę równo zakryć. A jak nie to co??? Wylewać dodatkowe 4-5 cm betonu. Mam metlik w głowie. Wiem, że jest źle, bardzo źle. Wśiekła jestem na męża, ze dał sobie wmówić w betoniarni takie bzdury - teraz juz za późno na interwencję - przecież nie skujemy całego stropu :(

 

Pocieszające jest, że matce i córce Inwestorki bardzo się widoki z poddasza podobały.

 

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/ola.jpg

 

Córka Inwestorstwa lęku wysokości nie wykazuje - nie dobrze. Aż strach pomyśleć co ten skęceniec może wydumać. Chyba będzie miała szlaban na buowę do czasu zamontowania okien.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Dawno nie pisałam i to nie dlatego, że na budowie nic się nie działo, bo działo się i to całkiem sporo. Powód mojego milczenia był całkiem prozaiczny - wirus jakis tam co to najpierw córkę, a potem jej matkę do łóżka położył.

 

Dzisiaj naszczęście jest już znacznie lepiej i chodź Inwestorka zasmarkana to jednak przed komputerem zasiadła i zaległości ma zamiar nadrobić.

 

Ostatnio o stropie było - o tym temacie juz pisac nie będę - było minęło - i juz nawet mi złość przeszła. Jak tylko strop stwardniał Wojtek z ekipą wzięli się za murowanie ścianek kolankowych. Tak mi świetnie szło, że w dwa dni postawili więcej niż mieli. Jakież było ich zdziwienie, kiedy zalechałam na budowę tuz przed wylaniem wieńca i zapytałam o drzwi balkonowe - a raczej o miejsce na nie. Murarz w szoku,bo przecież jeden balkon to i jedne drzwi. A tu baba sobie wymysliła, że będzie miała drzwi balkonowe bez balkonu - no szok. Owe drzwi miały być w sypialni nad garażem. Nawet mój mąż myślał, że z nich zrezygnowałam, ale nic podobnego - drzwi będą - Wojtek obiecał wyciąć otwór w ściance kolankowej jak już zwiąże beton w wieńcach. Na dowód tego powtykał gruzu w zbrojenia, żeby w miejscu moich drzwi betonu nie wylewać.

Później wstawię zdjęcia, bo mam małe problemy techniczne, ale liczę, że szybko uda się je rozwiązać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciąg dalszy retrospekcji - bo na ściance kolankowej nie poprzestaliśmy.

 

W zeszłym tygodniu zadzwonił Pan z tartaku - drzewo gotowe mogą przywozić. I tu za przyczyną Inwestora narobiłam zamieszania. Inwestor umówił się z cieślą na następny tydzień (to jakiś czas temu było), mówiłam, żeby zadzwonił i potwierdził termin, ale Inwestor nie zadzwonił i kazał przytrzymać drzewo w tartaku do poniedziałku (tego wczorajszego). Następnego dnia zadzwonił cieśla i oznajmił, że w sobotę chciałby wejść na dach. Ha, Ha, Ha - a nie mówiłam - drzewa nie będzie, bo Inwestor kazał przełożyć transport. Tragedii jednak nie ma, bo Inwestorka ma dar przekonywania niesamowity i transport którego miało nie być załatwiła.

Całe szczęście, że załatwiła na czwartek, bo w piątek rano zadzwonił cieśla, że jedzie na naszą budowę :)

 

Dużo tego drzewa, jakoś nie zdawałam sobie sprawy, że 8m3 zajmuje tyle miejsca. Do tego deski na deskowanie dachu, łaty, kontrłaty, wiatrówki - i wszędzie zrobiło się zieloniutko:

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/drzewko.JPG

 

Niestety na czwartkowy transport nie załapało się wszystko drzewko i część ekipy cieśli nudziło się okrutnie przez chwilkę. A co robi pomocnik cieśli jak się nudzi?? A coś takiego:

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/gwiazda.JPG

 

Ekipa cieśli jest niezwykle sprytna - zaczęli w piatek, a dzisiaj już skończyli :) Dodam, że sobotę mieli wolną :)

 

Dzisiaj rano domek wyglądał tak:

 

 

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/wiezba3.jpg

 

widok od frontu

 

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/wiezba1.jpg

 

a tu od garażu

 

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/wiezba2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas zdecydować się jak mają wygladać kominy.

Podoba mi się wykończenie piaskowcem, ale chyba jednak zdecyduje się na klinkier.

Coś takiego chyba by pasowało, ale nie moge powiedzieć, żeby powalało mnie na kolana.

http://www.wienerberger.pl/images/db/srprdet/1202137368566,0.jpg

 

Tak bym chciała, ale kamień powinien być ciemniejszy

 

http://www.nowaerakamienia.pl/galeria/kominy_170_big.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podświadomość, intuicja, przeczucie - czy jeszcze coś innego. Nie wiem co, ale mam takie coś co czasem się odzywa i każe mi robić coś czego nie miałam w planach lub cos czego mi się nie chce.

We wtorek to coś kazało mi pojechać na budowę - ani mi było po drodze, ani czasu specjalnie nie miałam. Wróciłam z pracy i cos mnie zaczęło nosić. Jak zadzonił mąż i powiedział, że jedzie zobaczyć ile zostało drzewa długo nie myśląc wsiadłam w samochód i pojechałam z nim na budowę. Była to już druga wyprawa tego dnia.

Rano jeździłam zobaczyć postępy prac cieśli. Po południu pojechałam zobaczyć skończoną więźbę. Dobrze, że pojechałam, bo na miejscu okazało się, że lukarna jest znasznie większa niż miała być.

Cały wieczór wertowałam zdjęcia innych forumowiczów i to tylko potwierdziło, że cieśla przesadził z wielkością lukarny.

Tak to wygląda:

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/lukarna.JPG

 

a tak powinno wyglądać (zdjęcie pożyczone od Agnieszki i Roberta - mam nadzieję, że się nie pogniewają)

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/aga.jpg

 

Rozmawialiśmy z cieślą - wyszło jak wyszło, bo cieśla chciał, żeby lukarna była bardziej umocniona i stabilna. Tak jak jest nie może zostać, w piątek cieśla poprawi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłam rano na budowie - znowu zaczął się ruch. Ekipa cieśli przyjechała poprawiać lukarnę - będzie taka jak sobie zażyczyłam, a do tego dzięki naszemu cieśli dach nie straci wzmocnienia. Wprowadzilismy delikatną zmianę - podstawa okna będzie miała 190, a nie 197 cm, ale dzięki temu wycieliśmy tylko 2 krokwie. Po południu pojadę obejrzę efekty.

Jakiś czas temu dałam się przekonać murarzowi i pozwoliłam przesunąc komin wentylacyjny z wiatrołapu do spiżarni - było to na etapie murowania ścian parteru. Niestety zabrakło mi wtedy wyobrażni - wiedziałąm, że komin będzie bardziej wysuniety na pokój, ale nie wiedziałam, że aażż tyyyle. Jak zobaczyłam dzisiaj moją przyszłą sypialnię to mało mnie szlag mnie trafił. Wyszedł mi paskudny korytarzyk i wszystkie moje plany ustawienia mebli wzięły w łeb. Już widzę jak kilka osób puka się w głowę - no głupia już meble ustawia!!! No może i głupia, ale ten tym tak ma - planowałam wejście do garderoby prosto z sypialni, ale teraz wydaje mi się to bez sensu.

Pobawiłam się nieco i stworzyłam rzut poddasza po moich najnowszych przeróbkach. Może ktoś mi doradzi co z tym wejściem do garderoby - zrobić z korytarza czy jednak z sypialni??

 

http://smietnikkoniczynka.blox.pl/resource/poddasze.gif

 

Tu wejście jest z korytarza, przy tej opcji łóżko wcisnę w tą idiotyczną wnękę za kominem. Jeśli zrobię wejście do garderoby od strony pokoju to nie mam gdzie postawić łóżka, no chyba że będziemy skakali po łóżku, żeby dostać się do garderoby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...