Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Co straciliście (oprócz pieniędzy i zdrowia) przez budowę?


Recommended Posts

Gość coolibeer
czyżbys po prostu wybrał budowę domu rodzicon niż partnerkę/żonę ???

 

Nie nie tak nie myślałem. Ale ona swoim postępowaniem robiła tak żebym nie budował. Wtedy widziałem jaka ona jest "księżniczka". Jak się zachowuje i jak postępuje. Potrafiła przyjechać przesiedzieć cały dzień opalając się i nie obchodziło ją nic wiecznie narzekając na wszystko pomimo tego że dużo czasu spędzaliśmy razem. Wtedy wychodzi dopiero to czego wcześniej nie widzieliśmy :)

 

A gdybym to budował dla kogoś obcego a nie dla siebie to bym rozumiał. Ale budując dom w którym będę mieszkał to sory ale coś tu nie tak było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 125
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Nigdy nie zazdrościłem , że moi znajomi się budują. Robiłem zdjęcia ich budowom, pomagałem w przeprowadzkach aż.... aż sam się wybudowałem jako 4 z ekipy. Zawsze tylko ich denerwowało jak mówiłem, że źle liczą i budowa będzie więcej kosztować niż założyli. Na końcu okazało się, że źle liczyli ... dokładnie tak samo jak ja !!!!!

A co do zazdrości to jest i u niektórych aż wychodzi nosem. Tylko trzeba rozróżnić zazdrość od gustu. Jak ktoś mówi, że mi się nie podoba to nie znaczy, że zazdrości tylko faktycznie tak jest. Nie mniej ja zawsze chwalę bez względu czy mi się podoba czy nie. Wiem ile pracy wysiłku i kasy (dla każdego inna) zostało w budowę włożone. Komentarze zostawiam dla siebie. A co straciłem w związku z budową .... myślę, że więcej zyskałem ......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyżbys po prostu wybrał budowę domu rodzicon niż partnerkę/żonę ???

 

Nie nie tak nie myślałem. Ale ona swoim postępowaniem robiła tak żebym nie budował. Wtedy widziałem jaka ona jest "księżniczka". Jak się zachowuje i jak postępuje. Potrafiła przyjechać przesiedzieć cały dzień opalając się i nie obchodziło ją nic wiecznie narzekając na wszystko pomimo tego że dużo czasu spędzaliśmy razem. Wtedy wychodzi dopiero to czego wcześniej nie widzieliśmy :)

 

A gdybym to budował dla kogoś obcego a nie dla siebie to bym rozumiał. Ale budując dom w którym będę mieszkał to sory ale coś tu nie tak było.

 

 

trudno stwierdzić i stanąć po którejś stronie

może ona też wykończona pracą, domem przyjeżdżała, marzyła by odpocząć z tobą ?

a budowałeś dom dla rodziców, więc rozumiem, że ona miałaby zamieszkać z teściami :D

 

komu nie jest dane bycie ze sobą, to naprawdę czas pokazuje, jacy ludzie są naprawdę

najważniejsze, by się nie wpakowywac w związek, który nie ma szans na przyszlość

 

więc lepsze rozstanie niż wspólne męczenie się razem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość coolibeer
ehs to nie jest tak :) Ja mam 27 lat a ona 22 :p nie mieszkamy razem. Ona nie ma obowiązków, nie ma pracy od czego ma odpocząć? Od wolnego czasu którego ma mnóstwo? Czy jest taka osoba na świecie która wszystko zrozumie, pogodzi. Za każdym razem będzie wiele tematów do rozmów, wyjść gdzieś wyjść wieczór w wolnym czasie. Kurde może nie ma takich? A tego tu nie było. I dlatego taka decyzja.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

coolibeer ... nic się nie martw ... znajdziemy Ci kogoś rozumnego :D :D :D

zabawiłam się w swatke dwa razy w życiu ... oba związki do dziś są szczęśliwe :D

 

a serio .... za bardzo upraszczasz .... nie ma na świecie idealnych kobiet i idealnych mężczyzn .... nie ma .... na związek udany muszą pracować oboje - często wypracować kompromis ... a żeby to się udało to trza się dokładnie poznać i z soba przebywać - dlatego poważny związek na odległość jest niemożliwy :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość coolibeer
coolibeer ... nic się nie martw ... znajdziemy Ci kogoś rozumnego :D :D :D

zabawiłam się w swatke dwa razy w życiu ... oba związki do dziś są szczęśliwe :D

 

a serio .... za bardzo upraszczasz .... nie ma na świecie idealnych kobiet i idealnych mężczyzn .... nie ma .... na związek udany muszą pracować oboje - często wypracować kompromis ... a żeby to się udało to trza się dokładnie poznać i z soba przebywać - dlatego poważny związek na odległość jest niemożliwy :roll:

 

 

Wiem że nie ma idealnych ale jeśli się coś buduje to tak jak mówisz we dwoje a nie że drugą osobę trzeba za uszy ciągnąć na siłę. A wiele problemów da się razem rozwiązać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem że nie ma idealnych ale jeśli się coś buduje to tak jak mówisz we dwoje a nie że drugą osobę trzeba za uszy ciągnąć na siłę. A wiele problemów da się razem rozwiązać.

jeżeli decyzja o budowie jest wspólna i marzenie o domku jest wspólne, to raczej ciągnąć nie trzeba. Jeżeli decyzja i marzenie jest tylko po jednej stronie - to albo trzeba poczekać, aż druga dojrzeje (z budową), albo nie narzekać na brak zainteresowania. A jakby mój mąż całymi dniami realizował marzenie rodziców a nie moje to nie tyle bym narzekała, co byłabym wściekła. I starałabym się wszelkimi możliwymi sposobami to ukrócić. Szczególnie na początku małżeństwa. To się nazywa odpępowienie małżonka. Albo się powiedzie, albo źle rokuje 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze jakbym naprawdę chciał budować dom tak jak ja chcę ( jaką wielkość domu i działki ja chce , jakie płytki ja chcę) to straciłbym oprócz tego uwaga rodzinę a dokładnie ojca. Już zaczyna wtrącać się do wszystkiego że działkę chciałbym za dużą kupować ,że oni daje mniejszą ale w centrum itp. I co najlepsze uwaga ojciec ma własny dom i nie będzie mieszkać w moim ( przynajmniej na razie) . I tak mam dylemat co robić zrobić kompletnie po swojemu i pokłócić się na śmierć i życie z ojcem czy podporządkować się mu. Żeby nie było tu nie chodzi o doradzanie ale o narzucanie swoich pomysłów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak mam dylemat co robić zrobić kompletnie po swojemu i pokłócić się na śmierć i życie z ojcem czy podporządkować się mu. Żeby nie było tu nie chodzi o doradzanie ale o narzucanie swoich pomysłów.

 

Zależy za czyją kasę budujesz :lol:

Jeżeli za swoją to czas zacząć być dorosłym

 

U mnie też chcieli się wtrącać a ja chciałam mieć prawo do własnych błędów 8) Jakoś to przeboleli, choć łatwo nie było, szczególnie jak coś nie szło ... :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze jakbym naprawdę chciał budować dom tak jak ja chcę ( jaką wielkość domu i działki ja chce , jakie płytki ja chcę) to straciłbym oprócz tego uwaga rodzinę a dokładnie ojca. Już zaczyna wtrącać się do wszystkiego że działkę chciałbym za dużą kupować ,że oni daje mniejszą ale w centrum itp. I co najlepsze uwaga ojciec ma własny dom i nie będzie mieszkać w moim ( przynajmniej na razie) . I tak mam dylemat co robić zrobić kompletnie po swojemu i pokłócić się na śmierć i życie z ojcem czy podporządkować się mu. Żeby nie było tu nie chodzi o doradzanie ale o narzucanie swoich pomysłów.

 

Im szybciej zaczniesz rządzić swoim życiem, tym lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze jakbym naprawdę chciał budować dom tak jak ja chcę ( jaką wielkość domu i działki ja chce , jakie płytki ja chcę) to straciłbym oprócz tego uwaga rodzinę a dokładnie ojca. Już zaczyna wtrącać się do wszystkiego że działkę chciałbym za dużą kupować ,że oni daje mniejszą ale w centrum itp. I co najlepsze uwaga ojciec ma własny dom i nie będzie mieszkać w moim ( przynajmniej na razie) . I tak mam dylemat co robić zrobić kompletnie po swojemu i pokłócić się na śmierć i życie z ojcem czy podporządkować się mu. Żeby nie było tu nie chodzi o doradzanie ale o narzucanie swoich pomysłów.

 

Im szybciej zaczniesz rządzić swoim życiem, tym lepiej.

Prędzej czy później i tak się pokłócisz, a tak trochę się podąsa i mu przejdzie.

Miałem tak samo, ale twardo postawiliśmy na swoim i dzisiaj już jest ok, chociaż swojego czasu łatwo nie było :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Część znajomych zaczęła patrzeć na nas jak na milionerów - zupełnie nie wiem dlaczego - bo budowa własnego domu na kredyt to ruina finansowa... W ich obecności po prostu nie mówię już ani słowem o budowie...

 

W pracy brak podwyżki - chyba uznali że zarabiam wystarczająco dużo...

 

Poza tym pan mąż zaczyna się w końcu czymś interesować :) ja lepiej organizować czas i kontrolować wydatki :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się co prócz tej kasy straciliśmy... :roll:

 

Straciliśmy... także kilka osób, którym zufaliśmy... ale lepiej wczesniej jak później, gdy wyjdzie szydło z worka i wtedy człek się nawet pociesza, że koniec toksycznych ludzi i znajomości... :wink:

 

 

Ooooooo i straciłam cierpliwość do sprzedawcy... ale implantów metalowych kulek w kroczu nie ma jeścio -to jakoś moja cierpliwość jest w granicach normy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ehs to nie jest tak :) Ja mam 27 lat a ona 22 :p nie mieszkamy razem. Ona nie ma obowiązków, nie ma pracy od czego ma odpocząć? Od wolnego czasu którego ma mnóstwo? Czy jest taka osoba na świecie która wszystko zrozumie, pogodzi. Za każdym razem będzie wiele tematów do rozmów, wyjść gdzieś wyjść wieczór w wolnym czasie. Kurde może nie ma takich? A tego tu nie było. I dlatego taka decyzja.

 

po pierwsze, dziwne, ze 22 latka nie ma obowiązków, nie ma pracy

ale chyba że uczy się?

 

a lepiej, żebyście decyzję o rozstaniu podjęli zanim jakieś zobowiązania wobec siebie byście mieli - wspólny dom, kredyt, dziecko, ślub

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...