Nefer 10.08.2008 19:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2008 Nie mogę znaleźć tego wątku, ale zrzuciłam sobie tekst, żeby przesłać znajomym, ktorzy kupują właśnie dom :) Wklejam więc : Historię naszego domu-miny polecam ku przestrodze, zwłaszcza tym którzy planują zakup domu na rynku wtórnym, tym którzy są w „gorącej wodzie kąpani” i tym co nie znają się na budownictwie a chcą mieć chatę. Miejscami brzmi ona jak opowieść z „NIE DOWIARY” ale niestety jest to szczera prawda. 6 lat temu dysponując pewną kwotą, po sprzedaży mieszkania postanowiliśmy kupić DOM. Jako że chcieliśmy mieć dużą działkę a kwotę mieliśmy ograniczoną, wybór padł na nieruchomość poza granicami miasta (10km) – działka przeszło 1500m2, dom 190 m2, budynki gospodarcze, niestety brak wodociągu i kanalizacji (studnia/szambo). Ponieważ ja w tym czasie nie miałem jakiegokolwiek doświadczenia w budownictwie (teraz jestem bogatszy o naprawdę duży bagaż doświadczeń) decyzja spadła wyłącznie na mych rodziców, którzy też będąc ‘żółtodziobami ‘ wynajęli znajomego „eksperta budowlanego”. Ów jegomość (75 lat) obejrzał chatę, opukał i rzekł BRAĆ! Poprzedni właściciel ( KRAWIEC! ) na pytanie o budulec i kto budował powiedział: Ja budowałem (krawiec qrwa!) ze szwagrem, dom głównie z bala, ale dobudowaliśmy trochę z siuporexu. Panie! Dom ciepły ,suchy i w ogóle! No więc decyzja zapada, przelew kasy ( bilans wyszedł prawie na 0 czyli UWAGA prawie żadnej kasy na ewentualne niespodzianki ! ), wprowadzamy się! Lato, piękny ogród, grille, zabawa, radość, własny dom ! Po 3 tygodniach spaliła się pompa w hydroforni. Miny nam się wydłużyły! Po dłuższych poszukiwaniach mamy przyczynę – skończyła się woda w studni kopanej !!!!!!!. Totalny popłoch, nie ma się w czy umyć itd. Nie wiemy co robić – przecież mieszkaliśmy w bloku! Za radą znajomego zamawiamy ekipę do wiercenia studni głębinowej która ma przyjechać dopiero za 3 dni. Wodę wybieramy więc ze studni wiadrem (jej resztkę), lejemy do nowej pompy przez lejek, pompa „nabija” hydrofor, można się umyć. Po 4 dniach przyjeżdża ekipa, robi totalny chlew na działce a przy okazji studnię, inkasuje 3500 pln i odjeżdża. Ale mamy wodę! No jeszcze na pompę głębinową trzeba było wybulić ok. 1200 pln. Na początku zimy, po mocno deszczowej jesieni i po długim nie zaglądaniu do piwnicy idę po ogóreczki ! Oczy robią mi się jak 5 złotych gdy widzę że wszystkie słoiki pływają, a w piwnicy jest 1m wody!! Popłoch, poszukiwania jakiejś pompy co by to wypompowała, walka z wężami przy –10 st C i z rękawicami które przymarzają do węża. Akcja z pompą powtarza się z dokładnością 8-9 dni nieprzerwanie do wczesnego lata. Diagnoza: wysoki poziom wód gruntowych i brak jakiejkolwiek izolacji ścian fundamentowych. Także tej zimy, przy temp. zewnętrznej –18 st. C jedno z pomieszczeń przylegających do komina wypełnia się dymem, a po chwili w całej chacie jest siwo. Przekrzykując się nawzajem jeden pędzi otwierać okna (-18 st ! ) a drugi przygaszać kocioł (paliliśmy drewnem) i szukać przyczyny tej erupcji. Po dokładnych oględzinach okazuje się że dym przenika przez szczelinę podłoga / ściana (kotłownia jest niżej). Kucie i demolka na czas. Dowiadujemy się że komin wykonany jest z niewiadomego pochodzenia rur ceramicznych, z których jedna pękła. Nic innego nie przychodzi nam do głowy jak tylko zakleić to silikonem żaroodpornym. Udało się! Gówno. Po tygodniu znowu śmierdzi, gdzieś ulatnia się dym, nawet nie wiemy gdzie. Poza tym nie ma ciągu i z kotła dym leci każdą szczeliną do kotłowni. Wzywamy kominiarzy. Przetykają komin informując nas że ma za mały przekrój w stosunku do mocy kotła i inkasują 80 zł. Spokój mamy na 2 tygodnie (palimy trochę mokrym drewnem bo zwlekaliśmy z zamówieniem opału a potem to przywieźli świeżo ścięte). Znowu dymi się ze ścian, kotła i cholera wie skąd jeszcze, poza tym na ścianie (w pokoju na górze) przylegającej do komina robią się żółte plamy i przecieka strop w okolicy komina. Przy zacinającym śniegu z deszczem pakujemy się na dach i spuszczając przenośną lampę w komin sondujemy. Wynik: zator w odległości 4 metrów od pow. dachu. Jedziemy po wycior kominowy do sklepu (nie będziemy już nabijać kieszeni kominiarzom), lecz tym narzędziem nie udaje nam się przebić. Do akcji wchodzi łom na lince stalowej, potem odważnik 3 kg i dopiero wycior. Przy okazji organoleptycznie sprawdzamy że komin ma uwaga uwaga średnicę ok. 100 mm przy mocy kotła 25 kW. Totalny dół i załamka. Wysuwamy jednocześnie tezę że to zacinający deszcz spowodował zawilgocenie komina (żółte plamy). Dorabiamy więc daszek. Koniec akcji ok. 2 30 w nocy. Pada śnieg i jest – 8 st C. Wizyty na dachu będą się od tego momentu powtarzały co 20-30dni ale nabieramy wprawy i konstruujemy gigantyczny wycior o długości 8 metrów. W międzyczasie rozważamy różne warianty wymiany komina. Latem odkopujemy ściany fundamentowe aby wykonać izolację pionową (sprawa wzmiankowanego „basenu” w piwnicy). Ale dużo się nie napracujemy bo mają tylko 60 cm he he! I jest to po prostu fundament lany bezpośrednio w grunt ! No ale jak odkopaliśmy to coś tam smołujemy. Przy okazji wychodzi na jaw, że ściany nie są docieplone tak jak mówił poprzedni właściciel pięciocentymetrową warstwą izolacji (co to za docieplenie?!) a dwucentymetrową warstwą styropianu. Fajnie co? Pod koniec lata spod podłogi w holu COŚ wyszło. Po bliższym obejrzeniu i gorączkowej dyskusji pada hasło: mamy niestety grzyba! To szczerze powiedziawszy dobiło nas już zupełnie. Zawezwany mykolog (wiek ok. 70 lat, znowu jakiś cholerny znajomy znajomych, 2 razy wykonując zdjęcia do ekspertyzy, strzela sobie w oczy fleszem, bo nie zauważa, że odwrotnie trzyma aparat fotograficzny-obiektywem do twarzy !!!!!!) Po zainkasowaniu ok. 1000 pln (eksperyza) grobowym głosem orzeka: „Będziecie mieli państwo duże kłopoty finansowe”. Nie muszę pisać jak to na nas zadziałało. Chodziliśmy dobre 2 m-ce wokół tej podłogi nie zaczepiając w ogóle tematu. Dopiero jesienią mobilizując resztki chęci do walki zrywamy podłogę ( konstrukcja z desek leżała bezpośrednio na ziemi, jakby ktoś był ciekaw ), demolujemy pół zjedzonej ściany i próg w drzwiach wejściowych, potem beton, siporex itd. Późną jesienią zatkała się rura odpływowa łącząca dom z szambem ( A propos szamba to poprzedni właściciel zapewniał że jest tak duże że „wybiera” je się raz na pół roku. W rzeczywistości było rozszczelnione u góry i nadmiar miał się rozsączać do gruntu. Czyli okazuje się że szambo trzeba opróżniać co 3 tygodnie.) „Takie wypadki zatkania zdarzają się” tłumaczymy sobie, a ponieważ właśnie miał przyjechać wóz asenizacyjny kolesie przetykają nam rurę gratis. I spokój. Na 2 tygodnie. Ktoś spuszcza wodę w toalecie i wszystko wychodzi w brodziku. Pożyczamy sprężynę od sąsiada, 15 minut kręcenia i poszło. Bardzo „pachnąca” robota. Dochodzimy do wniosku że to było wyjątkowo złośliwe zrządzenie losu i sprawę rury pozostawiamy. I to był nasz błąd bo zimą awarie powtarzają się ( sprężynę kupujemy już własną ), największe nasilenie osiągając oczywiście przy temperaturze na zewnątrz –20 st (jak przestajesz kręcić to sprężyna od razu przymarza do rękawiczek ! ), Kiedy „osiągamy” wartość 4 zatkań na tydzień wezwany zostaje fachowiec. Po skuciu chodnika pod którym przebiega przyłącze okazuje się że rura fi 100 jest zainstalowana za płytko (10 cm pod pow. ziemi), została tam zainstalowana już uszkodzona (spłaszczona), zamarzający grunt spowodował jej dalsze spłaszczenie (po wyjęciu miała grubość ok. 3 cm). Następuje oczywiście wymiana itd. Tak gdzieś przed końcem zimy przy mrozie –26 st zamarza połowa rur wodociągowych (2 cm ocieplenia kłania się ! Rury prowadzone w ścianach zewnętrznych. ). Na szczęście nie popękały. W międzyczasie, chcąc mocniej dogrzać chatę zagotowujemy wodę w instalacji – na początku panika, bo cała instalacja CO zaczęła się trząść i hałasować jakby miało cały domek wyp.....ć na orbitę (szkoda że tak się nie stało). Intensywne wietrzenie opanowało sytuację, a my już wiemy że kocioł i instalacja są niestabilne jak czwarty reaktor w Czarnobylu (późniejsze założenie pompy obiegowej poprawiło sytuację). Tak na koniec przytoczę jeszcze kilka smaczków tej epopei: - instalacja elektryczna w niektórych miejscach wykonana nie z drutu ale z linki (jak przewód do lampki nocnej) - betonowy daszek nad wejściem to nic innego jak warstwa starej boazerii zalana 3 cm warstwą czegoś co wygląda jak beton - okoliczni sąsiedzi nagminnie wylewali szambo za płot, na drogę, sobie na posesję (!) Do momentu aż zrobiliśmy „karczemną” awanturę i postraszyliśmy nasłaniem ‘inspekcji ochrony środowiska’ - jeden z pomysłowych sąsiadów pewnego razu zaczął wyrównywać drogę (wtedy była szutrowa) pokruszonym eternitem. Mój półgodzinny wykład o szkodliwości azbestu absolutnie nie trafiał do kolesia, ba, zaczął coś mamrotać żebym nie zadzierał z sąsiadami. Potem to posprzątał i wyrównał sobie tym gównem wjazd na działkę (dureń) Nasza martyrologia skończyła się sprzedaniem nieruchomości pół roku temu. Wiem że to niezbyt uczciwe wciskać komuś taki shit ,lecz albo byśmy upłynnili ten dom albo by nas „zjadł” do końca. Na pewno nas to zahartowało. I teraz możemy zostać ekspertami budowlanymi. Pozdrawiamy i przestrzegamy. Najbardziej naiwni na świecie. P.S.przepraszam Autora tej opowieści, że bez "źródła". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stukpuk 10.08.2008 19:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2008 Kurde mam taki mętlik w głowie że chyba dzisiaj nie zasnę. Najlepiej to wsiądę z mężem w samochód i pojedziemy po tą Hayabusę. Budowa domu dla nas to jest jedna wielka zagadka ale przy tym największe nasze marzenie. No to mąż szczęśliwy!!!!!!!!!!! ja narazie nie mam funduszy na Hayabuze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaTu 10.08.2008 20:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2008 Szczęśliwy bardzo chyba jak każdy z takim motorem a niech ma marzeńia trzeba mieć i spełniać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaTu 10.08.2008 20:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2008 Opowiadanie zaj....te!!!! Uśmiałam się po pachy! Choć na pewno ten komu to się stało wcale nie miał do śmiechu! Ale naprawdę super. Przekonało mnie że nie warto kupować domu do remontu. Tyle że ja o remoncie w sumie nie myślałam bardziej o przebudowie. Tzn. Kupić jakąś starą chatkę, zburzyć i od nowa. Myślałam że w ten sposób można zaoszczędzić na mediach (bo już są) no i na pozwoleniach. Ale w sumie teraz wydaje mi się że nie ma jak nowe! Pozdrawiam was wszystkich bardzo gorąco!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 10.08.2008 20:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2008 Miałam ruderkę na działce. Rozwalałam ją - był prąd. I nic nie dało się oszczędzić - inne warunki, potrzeby ehhhh.... dobrych decyzji życzę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaTu 10.08.2008 20:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2008 Ale życie sie składa z takich pierdół będziećie mieli co na starość wspominać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 10.08.2008 21:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2008 Bo budowanie to jedna wielka przygoda hehehe Zobaczysz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jajmar 10.08.2008 21:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2008 U mnie za 8 metrów od prądu będzie ok. 10 k. 5 metrów gazu ( po drugie stronie ulicy) 8k. I czego to dowodzi? Ja za 65mb prądu płaciłem ~1300zł; za 67mb gazu ~3200zł, Może lepiej doradzić wystąpinie o warunki dla działek? Warunki dostawy prądu gazu. Co do pytania autorki wątku to bez fundamntów bedzie chyba tańsza w ogłónym rozliczeniu. Fundamenty to do wywalenia na 100%. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaTu 10.08.2008 21:02 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2008 No wierze dlatego piszę co jak gdzie kiedy jak lepiej jak gorzej itd Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 10.08.2008 21:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2008 U mnie za 8 metrów od prądu będzie ok. 10 k. 5 metrów gazu ( po drugie stronie ulicy) 8k. I czego to dowodzi? Ja za 65mb prądu płaciłem ~1300zł; za 67mb gazu ~3200zł, Może lepiej doradzić wystąpinie o warunki dla działek? Warunki dostawy prądu gazu. Co do pytania autorki wątku to bez fundamntów bedzie chyba tańsza w ogłónym rozliczeniu. Fundamenty to do wywalenia na 100%. Dowodzi to cenom przyłączy. Im dalej tym gorzej. Zależy oczywiście od lokalnych dostawców. A warunki trzeba sprawdzić wszystkie Jak zawsze przed zakupem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaTu 10.08.2008 21:12 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2008 Ok już rozumiem jak to zacząć wszystko naprawde dzięki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jajmar 10.08.2008 21:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2008 U mnie za 8 metrów od prądu będzie ok. 10 k. 5 metrów gazu ( po drugie stronie ulicy) 8k. I czego to dowodzi? Ja za 65mb prądu płaciłem ~1300zł; za 67mb gazu ~3200zł, Może lepiej doradzić wystąpinie o warunki dla działek? Warunki dostawy prądu gazu. Co do pytania autorki wątku to bez fundamntów bedzie chyba tańsza w ogłónym rozliczeniu. Fundamenty to do wywalenia na 100%. Dowodzi to cenom przyłączy. Im dalej tym gorzej. Zależy oczywiście od lokalnych dostawców. A warunki trzeba sprawdzić wszystkie Jak zawsze przed zakupem. No kurde, alebo ja źle licze albo Ty u Ciebie [prąd] 10mb za 10 000zł u mnie 65mb za 1300zł u Ciebie [gaz] 5mb - 8000zł u mnie ~67mb - 3200zł, Skąd wniosek że im dalej tym drożej ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 10.08.2008 21:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Sierpnia 2008 U Ciebie jest tak a u mnie inaczej. Ani moja ani Twoja wina. Pytanie jak będzie u założycielki wątku, prawda ?Mój sąsiad dwie działki dalej ma kilka metrów w plecy. I kilka tysięcy też. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 11.08.2008 08:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2008 warunki, ceny przyłaczy ....różne w zalezności gdzie , kto i z kim dla porównania: prąd- płaciłam w Wattenfallu tylko za kilowaty- rezsta na ich koszt , za to mój tato 100 km ode mnie w Enion'ie musiał zapłacic już za wszystko -również skrzynke i oprzyrządowanie kanalizacja - powinno być tak, iż gmina podciąga nitkę w granicę działki lub w pobliże i my robimy na swój koszt tylko kawałeczek do domu (gdzieniegdzie nawet tę część inwestycji gmina finansuje)...ale nie u nas - wójt sie wycwanił twierdząc że nie ma kasy i rzucając teminami bardzo ogólnymi i nie do przyjęcia - po czym oznajmił , że możemy sobie podciągnąć sami na swój koszt w każdej chwili .... i chcąc mieszkać w jakichś rozsądnych terminach musieliśmy to zrobić na spółę z sąsiadami (koszty ogromne- przewiert pod drogą , oraz 100m pociągniętych rur ) Tak, że kochani .... media to bardzo , bardzo ważna rzecz ...jesli działka jest z mediami to jest duuuuży plus- Nefer ma rację . Jeszcze wspomnę o jednej ważnej rzeczy przy zakupie działki ....kupowaliśmy przez biuro nieruchomości - mówiono nam, że działka media ma w granicy a my na słowo uwierzyliśmy ...okazało się już po zakupie , że mediów w zasadzie w granicy nie ma oprócz wody . W umowie o mediach ani słowa, więc nawet ich zasądzić nie mogę . Tak, że nie wierzyć na słowo tylko sprawdzać i wszystko rządać na piśmie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
panda 11.08.2008 18:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Sierpnia 2008 Wszyscy fascynują się mediami tylko że jest jedno ale bowiem autorka wątku napisała tam żadnych liczników niema tylko jesttak jak piszesz Skoro nie ma liczników przy stodole to gdzie są? Żeby się nie okazało że po sprzedaży właściciel (były) stodoły odetnie media jako swoją prowizorkę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaTu 12.08.2008 12:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Więc tak,właściciel tej działki mieszka obok. Tzn. kiedyś to było jedno gospodarstwo, dom, podwórko, stodoła. Tak to wygląda. http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c4bbf5a29f5569f9.html Prąd jest oczywiście i woda w obu tych domach z przodu, no i był też w stodole. Teraz już rozumiem że, żeby mieć prąd na swojej działce to muszę przeciągnąć na nią i założyć licznik id... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
panda 12.08.2008 13:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Prąd jest oczywiście i woda w obu tych domach z przodu, no i był też w stodole. Teraz już rozumiem że, żeby mieć prąd na swojej działce to muszę przeciągnąć na nią i założyć licznik id... Czyli skończyło się podniecanie, zaczęły się realia. Prąd - jak dobrze pójdzie będzie 3x2.5, stawiałbym raczej na 2x1.5 (do oświetlenia). Woda - będzie pół cala? Na takich mediach daleko nie pociągniesz, zresztą odbioru nie zrobisz. Brałbym działkę bez stodoły po wcześniejszym sprawdzeniu czy od bocznej drogi podciągnę media. Ciągnięcie mediów przez cudze działki to też proszenie się o kłopoty Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaTu 12.08.2008 13:36 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Czyli jeśli chcę mieć swój prąd powinnam ciągnąć go od drogi głównej (tam jest na pewno). Bo przy tej bocznej która prowadzi do działek nie ma na 100%. Czyli trzeba by kopać przez podwórko tych właścicieli? Chyba dobrze zrozumiałam?Tak samo z wodą? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
panda 12.08.2008 13:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Czyli trzeba by kopać przez podwórko tych właścicieli? Tak samo z wodą? Już to widzę jak się godzą, akurat. I jeszcze przez działkę ze stodołą - tylko kto ją potem kupi jak przez środek będą szły media. Sens mają media tylko z bocznej drogi. Czas wstać od komputera i iść do ZE i Urzędu Gminy popytać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgaTu 12.08.2008 20:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Kopać się zgodzą, bez problemu. Tyle że i tak masz rację, trzeba ruszyć te cztery litery i iść do gminy. Wszystkim z całego serca dziękuję za pomoc. Dawno nie byłam na takim forum gdzie jest tyle fajnych ludzi. Ostatnio gdzie nie zajrzałam to okazywało się że banda de....i a tu proszę, kulturka no i znacie się na rzeczy. Bardzo dziękuję Napiszę co z tego wyszło! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.