rrmi 12.08.2008 09:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Psy hodowane w domu bym ułożył, żeby nie szczekały bez powodu, bo nie chciałbym słyszeć szczekania psów w nocy. Mysle , ze nie byles na wsi i nie rozmawiales z lokalnym mieszkancem o psach i wychowaniu. Moj sasiad ten od "ojcowizny" wychowuje psa kijem od szczotki . Pies napier..dziela prawie cala dobe , bez wzgledu na to czy ktos przechodzi obok ich domu czy nie. Moj nie szczekajacy uwazany jest za bojacego . Dyskusja w temacie konczy sie , ze tym , ze ci miastowi sa walneci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mały 12.08.2008 10:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Ogrodzenie w starym domu - rozliczenie z sąsiadem fifty-fifty. a po jakichś dwóch latach zdziwione pytanie "a tak do płotu to sie doczepiasz bez zapytania?" nosz k...a. Bez komentarza. Po spiciu paru browców stosunki do dzis bardzo poprawne. W nowym - poszedłem do sąsiada zapytać ile mam dołożyć do istniejącego ogrodzenia - zrobiło im się chyba miło i powiedzieli, że nie ma stresu. Druga część płotu - nie mogę zlokalizować właścicieli, pytam tego wcześniej o stan owej budowli, a on na to " jak sie gościa zapytałem o partycypację w kosztach to mnie wyśmiał". Więc świadomość późniejszej ewentualnej rozmowy z nim już mam. A z drugiej strony działki z braku jakiegokolwiek konatktu z właścicielami po prostu postawiłem płot z siatki za swoje. Jak będą chcieli się osiedlać, to zobaczymy jak zareagują. Ogólnie warto podejść z uśmiechem, w upał zaproponować browarek itp, a reszta w 99% sama się ułoży. Gorzej jak na dzień dobry wszystkich przechodzących obok zaraz traktujemy jako złodzei, intruzów i nieprzyjacół( to miałem z jednymi w poprzednim miejscu zamiszkania- wałęsaja sie po sądach z każdym obok, mnie odpuścili jak stwierdziłem, że za te "grzechy" ktoś im kiedyś da po łbie - ja nie bo konfliktowy nie jestem, ale nie ręczę za pozostałych ). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
literkas 12.08.2008 11:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 W mojej opinii najprostszym sposobem na uniknięcie kłopotów z sąsiadami jest odnoszenie się do nich tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani. Zapytałbym sąsiada o położenie kabla, bo chciałbym, żeby i on mnie zapytał. Może akurat zaplanuje sobie zrobienie tam rabaty z różami? Skosiłbym pas szerokości 5 m wzdłuż granicy działki sąsiadowi, bo nie chciałbym, żeby mi pryskał ją roundupem. Może po prostu zabrakło mu wyobraźni? Nie urządzałbym głośnych imprez, bo chciałbym móc sam wyjść do ogrodu i posiedzieć we względnej ciszy. Psy hodowane w domu bym ułożył, żeby nie szczekały bez powodu, bo nie chciałbym słyszeć szczekania psów w nocy. I tak dalej, i temu podobne. to jest o tyle piękne, o ile nierealne. to,że ty lubisz być traktowany w jakiś sposób nie znaczy, że sąsiad też. co dla jednego miłe, dla drugiego obraźliwe. jest wogóle taka roslina, którą można posadzić przy płocie, i do której nie będzie się można przyczepić? naprawdę można zapanować nad każdym psem? chyba żeby mu zdejmowac kaganiec tylko na czas karmienia raz na jakiś czas każdy chce zrobić imprezkę. majac wielu sąsiadów (niekoniecznie tych bezpośrednich) co tydzień możesz się spodziewać mniejszych czy większych hałasów. jakoś nie wyobrażam sobie biegania po wsi i uzgadniania imprezy z każdym po kolei. a hałas czy dym z ogniska daleko się niesie... nie mam żadnej recepty na to, nie da się wszystkim dogodzić. ale czy jest dobrze czy źle, warto jak najlepiej poznać sąsiada. warto wiedzieć co go drażni, a w czym może tobie pomóc, na jakie kompromisy może póść. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KrzysztofLis2 12.08.2008 13:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 niestety nie umiem kosić kosą wiec troche chemia traktuje te osety (reszta mi nie przeszkadza) Ktoś już tu pisał o wypożyczeniu kosy spalinowej. Ja się kosą ręczną kosić uczę. Mysle , ze nie byles na wsi i nie rozmawiales z lokalnym mieszkancem o psach i wychowaniu. Moj sasiad ten od "ojcowizny" wychowuje psa kijem od szczotki . Pies napier..dziela prawie cala dobe , bez wzgledu na to czy ktos przechodzi obok ich domu czy nie. [...] Dyskusja w temacie konczy sie , ze tym , ze ci miastowi sa walneci Byłem, ale nie rozmawiałem. Po prostu patrzę na to z mojego punktu widzenia. to jest o tyle piękne, o ile nierealne. Trochę nierealne na pewno. to,że ty lubisz być traktowany w jakiś sposób nie znaczy, że sąsiad też. co dla jednego miłe, dla drugiego obraźliwe. Niestety, czasami zbiory zachowań mile widzianych przez dwie osoby nie mają żadnych elementów wspólnych. jest wogóle taka roslina, którą można posadzić przy płocie, i do której nie będzie się można przyczepić? Wątpię. naprawdę można zapanować nad każdym psem? chyba żeby mu zdejmowac kaganiec tylko na czas karmienia Można, patrz psy-przewodnicy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
coulignon 12.08.2008 17:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Jego interesy to nie moja sprawa, dopóki nie szkodzą sasiednim działkom. Moja sasiadka wydała własnie 41 tys na nowy ogród i teraz zapowiedziala ze jezeli ulegnie zachwaszczeniu to bedzie goscia scigala na drodze śadowej i uprzykrzy mu zycie bo nie zamierza poswiecac czasu i pieniedzy na walke z chwastami. W tym 'przypadku" moze jego interesy ulegna małej zmianie jak ktoś w koncu uprzykrzy mu zycie tak jak ona nam. czyli łatwiej jest gościa jak juz zjedzie do Polski przeciągnąć po sądach niż skosić jego działkę? Jesteście jakimiś masochistami? Przepraszam, za Boga nie rozumiem. Wolicie bić pianę niz zrobić jakiś konkret? Czyn społeczny? Czy razem z szanowną sąsiadka nie rozumiecie że tak naprawdę robicie to dla siebie? No nie kleję... normalnie nie kleję... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
frykow 12.08.2008 17:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Ja nie kleję czegoś innego - krzyczą o poszanowaniu cudzej własności (bo wiatr te wstrętne chwasty rozsiewa), i jednocześnie bez wiedzy i zgody właściciela leją na jego działce chemię. To się chyba podwójna moralność nazywa czy jakoś tak. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 12.08.2008 18:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 A ja sobie przerąbałam u siąsiada, bo wynajęłam segment graniczący z jego segmentem.Segmentr stał 5 lat pusty. Ponieważ płotek pomiędzy ogródeczkami ma jakieś 150 cm to bardzo fajnie było przechowywać wory ze śmiaciami, ktorych się nie ma ochoty wyrzucić - w naszym ogródlku. Tak jak i choinkę bożonarodzeniową w kwietniu :) I kilka innych ciekawych rzeczy. No i wystarczyło się wprowadzić - nienawiść do żywego. Worki zniknęły - choć nie powiedziałam słowa - pomyślałam "fajny facet" - jakże się myliłm. Nienawiść już zakiełkowała. Bo on tu jest "stary" a my jesteśmy "nowi". Jesli listonosz niechcący włoży naszą fakturę do jego skrzynki - faktura zostaje podarta i wyrzucona . Kiedyś zdarzyło sie odwrotnie i ja grzecznie poszłam zanieść jego fakturę (też ma firmę) to wydarł na mnie ryja, że jakim prawem otwieram jego korespondnecję ( no fakt, z rozpędu otworzyłam kopertę - zakładając, że w poczcie firmowej nie będzie poczty firmowej kogoś innego i od tego samego dostacy - Ery :)) Starałam się. Nic to nie dało. W drugim tygodniu usłyszałam,że jak będę stawiać samochód 10 cm na "jego" części ( ulica jest gminna, nie żeby tam jakieś wykupione miejca, podjazdy) to sobie lakier w swoim wózku zrobię. No i tu przestałam być miła. Wyjaśniłam panu co o nim myślę ( do 3-go pokolenia wstecz) - no niestety - z burasami czasem inaczej się nie da - i zapytałam czy mi grozi. Od tamtej pory nienawiśćj est cicha, ale czuć ją na odległość. Mam dość mówienia mu dzień dobry ( w końcu jest facetem i do tego młodszym ode mnie) bez odpowiedzi. Uwierzcie - starałam się. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetabo 12.08.2008 18:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Na problem z ostami i zarośniętymi działkami sąsiadów cywilizowani ludzie stawiają pełne (nie-ażurowe) ogrodzenia - jeśli im to przeszkadza. Spójrzcie na działki w USA - sąsiada widzisz jak staniesz na palcach albo na drabinie. Poza tym nikt nam nie zakaże hodować ostów, czy też wysokich traw. My mamy podobną sytuację - z tym, że sąsiadka po przeciwnej stronie od zaroślaka co jakiś czas, nam zarzuca, że od nas lecą do niej chwasty (trawnik kosimy co tydzień) a ona tam ma różne uprawy (maliny itp) - ale pielęgnuje to co dwa dni. Po drugiej stronie mamy zarośnięty maksymalnie ugór - dwa razy w roku kosimy pas przy naszym ogrodzeniu od ich strony i tyle. Cieszymy się, że nie pobudował się tam jakiś dziad złomiarz - bo i takie coś się może trafić. Mamy fajny klimat. Chwasty tak czy siak na trawniczku zadbanym nie przeżyją. A ogrodzenie (z siatki - 160mi) sami zrobiliśmy bez pytania kogokolwiek o partycypację - po prostu to nam zależało na prywatności i każdy wie gdzie nie ma prawa nawet postawić nogi bez mojej zgody. Większość starszych właścicieli na wsi i tak nie ma w ogóle ogrodzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mirek_Lewandowski 12.08.2008 18:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 W drugim tygodniu usłyszałam,że jak będę stawiać samochód 10 cm na "jego" części ( ulica jest gminna, nie żeby tam jakieś wykupione miejca, podjazdy) to sobie lakier w swoim wózku zrobię. Nie masz jakiegoś znajomego będącego w posiadaniu jakowejś ciężarówki, bardzo dużej, bardzo starej, bardzo odrapanej i bardzo śmierdzącej, który by sobie poparkował, oczywiście przez przypadek na Twojej ulicy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 12.08.2008 18:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 W drugim tygodniu usłyszałam,że jak będę stawiać samochód 10 cm na "jego" części ( ulica jest gminna, nie żeby tam jakieś wykupione miejca, podjazdy) to sobie lakier w swoim wózku zrobię. Nie masz jakiegoś znajomego będącego w posiadaniu jakowejś ciężarówki, bardzo dużej, bardzo starej, bardzo odrapanej i bardzo śmierdzącej, który by sobie poparkował, oczywiście przez przypadek na Twojej ulicy? Muszę przemyśleć ten pomysł :) Oczywiście nie robię facetowi na złość i staram sie go mijać szerokim łukiem, ale nie wiem na ile mi sił starczy... W Boże narodzenie zaparkowałam na chwilę pod własną furtką - wnosiłyśmy siaty z zakupami i choinkę i multum rzeczy na firmową Wigilię. Wyszła jego żona wyrzucić śmieci i z ryjem, że parkujemy nie tam gdzie trzeba. No i nie wytrzymałam - pokazałam jej środkowy palec. Trudno - wyszłam na chamkę i prostaczkę, ale mam dość tego jazgotu. Szczególnie,że chciałam tylko wyjąć zakupy na imprezę na 30 osób... Wiem, że z niektórymi się nie da po dobroci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
frykow 12.08.2008 18:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Nie żebym jakąś wojnę wszczynał, ale tak mi się nasunęło że najwięcej ludzi z takimi i podobnymi problemami to w Warszawie mieszka Nawet po tym wątku to widać "A u nas Śląsku sąsiad z sąsiadem to jak brat z bratem" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 12.08.2008 19:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Mieszka - to dobre określenie. Bo ten mój to zagraniczny jest Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
galka 12.08.2008 19:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 A mój sąsiad ogrodził sobie działkę ogrodzenim typu ''betonowe rokoko'' zanim zaczeliśmy się budować.Trzeba mu oddać sprawiedliwość że nie chciał od nas połowy za to ogrodznie ale dylemat jest taki co by było gdyby chciał.takie ogrodzenie niekoniecznie jest w moim stylu ,wprost przeciwnie,posadziliśmy żywopłot żeby go nie oglądać.Jeśli się trafi taka rozbieżność to jaka jest zasada;kto pierwszy ten lepszy? pozostajemy w dobrych stosunkach Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kenji 12.08.2008 19:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Czytam to co piszecie i zgroza.My ze swoim sąsiadem (jednym, bo działka narożna, dodatkowo od jednej strony położona nad strumykiem) budujemy się wspólnie. tzn. równo wystartowaliśmy, mamy wynajętą jedną firmę budowlaną. Razem kupujemy materiały. Jak jeden jechał na urlop, to drugi jeździł na działkę i podlewał fundament. Jak coś trzeba na szybko załatwic, to jedzie albo jeden albo drugi. Do tego bez przerwy się konsultujemy. Moja żonka się śmieje i jak widzi, że sąsiad dzwoni to od razu komentarz "ooo dzwoni twoja żona". Jak widac można i w ten sposób życ, ale faktycznie nie można trafic na buraka, bo wtedy nie ma szans na żadne porozumienie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
coulignon 12.08.2008 19:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Mieszka - to dobre określenie. Bo ten mój to zagraniczny jest burak po prostu i tyle.... Swoją drogą mozna jakieś fajne złośliwości mu wymyśleć... Drobne acz dolegliwe... Pomysł z ciężarówką super ale logistycznie skomplikowany. Ale ja bym z premedytacją parkował samochód na jego części ulicy. I może mała kamera z okna żeby miał nagranie jak będzie go rysował... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 12.08.2008 19:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Nie zamierzam czynić żadnych kroków, bo zniżyłabym się do jego poziomu. Traktuje go jak powietrze, ale czasem robiś się gęste... Zadziwiające, że ludzie mają frajdę w takich zachowaniach - chyba liczą na to że druga strona jest niekonfliktowa. Mam nadzieję, że sąsiad nie posunie się dalej, bo rzeczywiście mogę zrobić sie niemiła... Ale dla równowagi - po drugiej stronie mam przemiłych sąsiadów - państwo w wieku koło 60 tki. Zawsze zapraszamy sie na imprezy ogródkowe - oczywiście jeszcze żadna ze stron nie skorzystała, ale to miłe :) Jak nam się zepsuła kosiarka to sąsiad swoją przerzucił prze płot i zrobił szkolenie i chciał nawet skosić, ale mu nie dałyśmy Postawili basen w tym roku - wieeeelki- i oczywiście mamy zaproszenie - ale my kurde pracować musimy a nie się kąpać Sąsiad vis a vis sprzedawał dom ( na cito, po rozwodzie) przyszedł i poprosił czy nie przechowałybyśmu mu mebli. Pierwszy raz go na oczy widziałam. Meble stoją już chyba 1,5 roku Ale sympatyczny był, więc dlaczego nie ? Jak mu będą potrzebne to sobie zabierze i już Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
coulignon 12.08.2008 19:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Nie zamierzam czynić żadnych kroków, bo zniżyłabym się do jego poziomu. Traktuje go jak powietrze, ale czasem robiś się gęste... Zadziwiające, że ludzie mają frajdę w takich zachowaniach - chyba liczą na to że druga strona jest niekonfliktowa. Mam nadzieję, że sąsiad nie posunie się dalej, bo rzeczywiście mogę zrobić sie niemiła... he, he... Ja uwielbiam drażnic takich buraków... W ramach sportu. Możesz mnie wynająć. Zrobię to bezpłatnie i z przyjemnością. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KrzysztofLis2 12.08.2008 19:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Ja się trochę boję sąsiadów, tym bardziej, im więcej takich wątków czytam. Działkę mam długą. Pół jednego boku ogrodzone. Sąsiedzi zza płotu wyglądają na sympatycznych. Wzdłuż działki, po mojej stronie płotu, wyjeżdżona dróżka. Ktoś dojeżdża sobie na własne pole po mojej działce. Zastanawiam się, jak dyplomatycznie to rozegrać, żeby nie było dla nikogo zaskoczeniem, że jazda na skróty się skończyła, a z drugiej strony nie dać sobie wejść na głowę... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
renjul 12.08.2008 20:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 Gaweł, dla mnie to przerażające. Jakim prawem wylewasz cokolwiek na jego działkę?! Gdybym to ja była tym sąsiadem i dowiedziała się o tym podałabym cię do sądu, choć jestem zdania, że z sąsiadami trzeba się starac żyć w zgodzie. Skoro chcesz mieć po sąsiedzku same super zadbane ogrody trzeba było kupić sobie działkę w centrum miasta, a nie na wsi. Współczuje twojemu sąsiadowi i jestem w szoku, że można mieć komuś za złe wyjazd za granicę, zatruwać mu glebę i jeszcze mieć świetne samopoczucie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
fotograf 12.08.2008 20:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2008 z sąsiadami trzeba bardzo ostrożnie - za miesiąc może sie okazać, że potrzebujesz coś od niego i wtedy klops !!! Pozostałych kilku sasiadów jest bardzo fajnych tak że spoko tego akurat sobie daruje. i tu sie mylisz - mozesz potrzebować od niego jakąś zgode na gaz, prąd czy cokolwiek podobnego w moim starym domu jędza sąsiadka nie pozwoliła mi na pewną rzecz az po roku gaz zakładali, którym nie byłem zainteresowany z powodu przeprowadzki w planach a gazownicy nie mieli innej drogi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.