Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

czy da się "wychować" kotka? :)


daggulka

Recommended Posts

Lucek jest niemozliwy, wiekszosc dnia lata po mieszkaniu za zabawkami robiac 15 minutowe drzemki. Karme kupilam mu purine premium ale zjadl doslownie jedno ziarko, sprobowal i stwierdzil, ze mu nie smakuje - karma stoi i sie kurzy w miseczkach :evil: . Dziennie zjada prawie 1,5 saszetki, kilka lyzeczek smietanki z woda i wkruszona bulka, i 2 lyzeczki gotowanego dla psow. Dla psow gotuje makaron, warzywa i mieso z udek wszystko w rownych proporcjach, a Lucek wprost uwielbia to jedzonko (jak mu nie dam to wyzera psu). Wszystko co zje ma rozlozone na 4-5 posilkow. Zalatwia sie do kuwetki.

No i nastapila pewna zmiana - Lucek spi w kotlowni, kupilam mu druga kuwetke i tam okolo 23 go zanosze. Z nim w domu nie dalo sie spac, do 2 w nocy skakal po koldrze albo latal po chalupie, a o 5 rano jiuz nas budzil i sie bawil, wiec nocki spedza osobno.

Troche sie o niego boje jak wychodzi na dwor, po poludniu siedzi w domu ale od rana jak maz pracuje przy domu to on albo siedzi z nim w gospodarczym albo biega kolo domu. Mieszkamy coprawda przy piaszczystej drodze gdzie jedzie jedno auto na godzine ale Lucek przechodzi przez ta droge, bo naprzeciw naszego domu jest rozwalony plot na ktory on sie uparl i siada zawsze na nim i obserwuje teren, wiec podejrzewam ze przelatuje przez droge na zywiol nie patrzac na auta, a jak by mu sie cos stalo to bym sie zaplakala.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 197
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Nasza Luśka tez czasem urządza skoki po pierzynce, polowanie na stopy :wink: :lol: - ale wtedy zostaje grzecznie wystawiona za drzwi sypialni które zamykamy i już - idzie na dół do salonu na swój drapak sie wyżyć :D .

 

Jedzonko nasza wsówa jak na razie - purine junior (nauczyłam ja od razu i tego sie trzymam :lol: ), jak jej daję do miseczki mięsko czy wędlinke to też zje bardzo chętnie- żarcia Fida niestety nie ma okazji spróbować bo Fido do swojej miski nie da jej podejść, od razu wsówa co mu tam dałam zasłaniając sie własnym zadkiem jak Luśka próbuje podejść :wink: .

 

Droga - rzecz, które spędza mi sen z powiek wtedy, kiedy Lusi nie ma w domu :( . Ale: nie wypuszczam jej po zmroku i jak jest na dworze, to wołam ją co jakiś czas żeby sprawdzić że wszystko w porządku :roll: .

 

Zabieg o 16 ...jeszcze 1,5 godziny :( .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

masakra .... jestem wykończona :(

mam dosłownie 5 minut- więcej napiszę jutro , a dziś tylko tyle, że już jest po .... lekarz był w szoku - najpierw nie mógł się wkłuć w żyłę - 8 razy próbował i za każdym razem żyła pękała (okazało się, że Lusia ma bardzo kruche naczynia krwionośne) , a jak już się wkuł to Luśka walczyła z narkozą pół godziny - mówi, ze strasznie oporna bestia :o

wybudziła się z narkozy jakieś 2 godziny temu .... wyjęłam jej wenflon i teraz śpi w łóżku - ale jest wściekła bo ubranko pooperacyjne jej przeszkadza i nie potrafi w nim chodzić (obija się o sprzęty i przewraca :( ).... przede mną wizja nieprzespanej nocy bo na pewno się bezie w łóżku wiercić a ja nie będę spała ze strachu że spadnie albo ją przygniotę....tak więc jutro oczy na zapałki ( a jeszcze muszę zrobić Kamili imrezę urodzinową :roll: ) ...jednym słowem: masakra :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ubranku chodzi jak w zbroi :wink: :lol: . Wściekła na swą niemoc macha zawzięcie ogonkiem ....ale nie jest źle , sposobu na wyswobodzenie się z ubranka nie znalazła, więc bedfzie w nim do poniedziałku - wtedy idziemy na kontrolę. A to na pamiątkę ... zaraz po prowrocie do domu (jeszcze w narkozie) na kolankach u mojego małża :D

http://images41.fotosik.pl/30/c0f639bc6b855b74med.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj cały dzień podsypiała, noc przespała spokojnie , dziś też poleguje i przysypia ...słaba jest bardzo , mało chodzi , a jak już gdzieś usiądzie to w jednym miejscu i pozycji pozostaje z pół godziny :o - zszokowana jestem , bo ona jest z reguły bardzo energiczna :roll: . Teraz leży z Tomkiem na łóżku i podsypia.

Zjadła dziś z łyżkę puriny , wypiła troszkę wody....ale naprawdę niewiele .

Jutro jedziemy po południu do kontroli. Mam nadzieję, że wszystko okaże się w porządku i ten ogólny stan osłabienia jest normalnym stanem powrotu do zdrowia :roll: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygląda to niepokojąco - moje już w dniu zabiegu łaziły po całym domu - świrnięta Miśka nawet biagała. Jedyne co im przeszkadzało, to ubranka. Znacznie gorzej przeżywała to poprzednia kocia, ale trafiliśmy do beznadziejnego weta i miała brzuszek rozcięty na całej długości.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a u mnie nawet ubranko nie było potrzebne :roll:

szwy były prawie niewidoczne - taki maleńki supełek - nie było szansy na zrobienie z nimi czegokolwiek

 

i zasypiane były przy mnie - nie było żadnego wkłuwałania się w żyły - zastrzyk w tylek, 5 minut i kot spał w najlepsze

 

Daggulka - moje koty dostały też na wyjście zastrzyk przeciwbólowy

chociaż wet mówił, że nawet lepiej jest nie dawac im tego zastrzyku, bo wtedy są spokojniejsze (z bólu niestety) i lepiej wsjo się goi, bo kot nie biega

 

może twoja nie dostała tego zastrzyku i dlatego jest taka spokojna :roll:

ale ponoc sen jest najlepszą terapią - za tydzień będzie ganiac

daj znac co i jak :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj mialam dola ale dzisiaj juz mi przeszlo. Lucek ppzeszedl w sobote i niedziele samego siebie, chyba ma ADHD :roll: . Przez dwa dni latalam za kotem i marzylam zeby juz byl poniedzialek. Ta zaraza wlazi doslownie wszedzie, kwiatki i ziemia w doniczkach co chwile, stol i blaty tez, az sie boje co bedzie jak powiesze firany (nowe leza i czekaja na powieszenie), na ktore zbieralam kase i jak mi pozaciaga to go udusze. Krzeslo drewniane z tapicerka ze skory przeciete pazurami i niestety samej tapicerki nie wymienie, bo krzesla sa z daleka sprowadzane, wiec czeka mnie zakup calego krzesla. Do tego syn w pokoju musi byc ciagle zamkniety (do tej pory sie nigdy nie zamykal, a ze dom jest parterowy to mielismy ze soba staly kontakt), bo ma teraria z pajakami, a kot na te teraria ciagle wskakuje, a pajaki sa jadowite.

Najgorzej jest jak jemy to na hama wskakuje na stol i do talerzy nawet jak mu sie dostanie (nigdy nie dostawal przy stole ani z reki), on ciagle jest glodny i ile by nie dostal to zje kazda ilosc. A jak szykuje jedzenie na blatach to miauczy przerazliwie (nawet jak jadl godzine wczesniej) i jak mu nie dam to wspina sie po moim ciele na ramiona, a potem na blat. Jedyny sposob to na czas przygotowanie posilku i jedzenia wywalac go na dwor ale wtedy siedzi na parapecie kuchennym i sie drze.

No i byl maly problem z kuweta, bo stala ona z jego miskami w skrytce, a drzwi byly uchylone i w sobote okazalo sie, ze nie mam nawet gdzie placka schowac, bo skrytka nagrzana przez otwarte drzwi i do tego po blatach kot harcuje. Wiec dzisiaj kuweta wyladowala w lazience, a miski w kuchni i skrytka znowu spelnia role skrytki.

Troche ponazekalam ale musialam, dzisiaj juz mi lepiej, moze to dlatego, ze nigdy nie mialam kota i nie umie z nim postepowac? Lucek potrafi 5 godzin rozrabiac, potem zdrzemnie sie 15 minut i kolejne kilka godzin wariuje.

Co do spania w nocy to spi w kotlowni, zanosze go o polnocy (tam tez ma kuwete i miski, wiec co wieczor musze mu wysprzatac dwie kuwety, bo jak jest nie wybrane to miauczy i nie chce cholera sie zalatwic.

 

Moze mi doradzicie jak go oduczuc wskakiwania na stol i wymuszania podczas jedzenia i gotowania. I gdzie Wy trzymacie kuwety?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuweta Luśki jest postawiona w wiatrołapie za drzwiami .... drzwi są zawsze uchylone (nie jest to problem - mam ogrzewanie podłogowe w wiatrołapie i holu, więc nie leci mi zimne powietrze :wink: ) .

A co do Lucka...no właśnie - kot kotu nierówny . Jednemu trafi sie kolankowy miziak, innemu obrażalska dama a Tobie trafił się niezły rozrabiaka :wink: :lol: .... miejmy nadzieje, że jak podrosnie to spoważnieje i przystopuje trochę :D . Póki co ...spryskiwaczem go po nosie - jak włazi tam gdzie nie trzeba to bierz spryskiwacz do kwiatków i heja - on musi wiedzieć, że tam mu nie wolno wchodzić. Agduś gdzieś wcześniej pisała o takim spryskiwaczu na czas nieobecności w domu - z fotokomórką ....stawiasz na stole i jak kot wskoczy to spryskiwacz sam się włączy i go potraktuje :wink: ....trza na allegro poszukać , fajny wynalazek :wink: :lol: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My już po kontroli ... wszystko w porządku, tylko wewnątrz rana jest troszkę opuchnięta , ale wet mówi że to normalka i przejdzie , dostała antybiotyk . No i sprawa "osowiałości" się wyjaśniła :roll: ...ona ma focha na ubranko :o :lol: . Zdjęliśmy jej na chwilę ....no mówie Wam jakiej energii dostała z miejsca :D ...ale lizała ranę, więc trza było ją znowu zapakować i zaś jak mumia chodzi :lol: .

Jesli nie będzie się nic działo to w piątek ściągamy szwy :D .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My już po kontroli ... wszystko w porządku, tylko wewnątrz rana jest troszkę opuchnięta , ale wet mówi że to normalka i przejdzie , dostała antybiotyk . No i sprawa "osowiałości" się wyjaśniła :roll: ...ona ma focha na ubranko :o :lol: . Zdjęliśmy jej na chwilę ....no mówie Wam jakiej energii dostała z miejsca :D ...ale lizała ranę, więc trza było ją znowu zapakować i zaś jak mumia chodzi :lol: .

Jesli nie będzie się nic działo to w piątek ściągamy szwy :D .

 

U nas też tak było - uszyłam więc kotuni (właściwie to wycięłam, bez szycia) z takiego prostokąta tkaniny lżejsze ubranko, było z płótna. W tym prostokącie wycięłam otwory na łaeczki i podcięłam z tyłu, żeby się nie ofajdała :lol: , a na krawędziach, które zapinałyby się na grzbiecie wycięłam otworki i przeciągałam pasek tkaniny jak sznurówkę na grzbiecie. W ciągu dnia, dopóki ją widzieliśmy, latała w tym (oczywiście były próby porwania, ale miałam wycięte kilka ubranek, więc natychmiast zakładałam nowe), a na noc - niestety, kołnierzyk. Ale było dużo lepiej niż w kołnierzu całą dobę - też była bardzo osowiała. Wet powiedział, że kot musi się wylizać i trzeba dać mu tę możliwość (wylizać futerko, nie ranę), wtedy nastrój będzie wyraźnie lepszy. I tak właśnie było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój kot - samiec dostał kiedyś na gwiazdkę od mojej babci takie wdzianko zrobione na drutach (jeździliśmy wtedy dużo z kotem pociągami, bo byliśmy na studiach, a kot podróżował z nami i babcia się martwiła, że zmarznie). Jak tylko zakładaliśmy mu to wdzianko, to kot sztywniał. Pomijam to, że wyglądał przekomicznie - ono było w zielono szare paseczki :wink: . Ludzie w pociągu robili :o
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj rano ta cholera zwalila ze stolika kawowego miske z kilokramem winogrona, miska byla z jasnego szkla ale cos na zasadzie duraleksu, rozprysnela sie doslownie w pyl w salonie - cale 42 metry bylo do sprzatania, wszystkie meble odsowane, a okaze sie wieczorem czy wszystko jest wyzbierane (chodzimy na boso). Malo tego rozpryskujaca sie miska uszkodzila na samym widoku stolik-lawe, nie wiem jakim cudem zwalil tak ciezka miske jak on sam wazy nieco ponad kilo. Ja w tym czasie bylam w kuchni, nawet nie chce myslec jak by wygladal dom gdyby Lucek zostal w nim na 8 godzin sam. A to zdjecia wczorajsze

http://images32.fotosik.pl/401/d9544f61b48a91f6med.jpg

http://images45.fotosik.pl/31/30a5b777c250ffdcmed.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...