Willie 25.08.2008 15:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Sierpnia 2008 Najpierw był Willie. Potem był Dom. Najpierw w głowie. Potem na papierze. Potem w opowieści budowlanej. O tam wpodpisie. A potem się przeprowadziliśmy. Następnie mrugnąłem powieką. I jest Rok Dalej. Po fazie wybuchowej czyli Budowaniu nadeszła faza opadania czyli Zapomnienia. Nie wszystko i nie do końca. Ale jednak. Czas zaciera ślady, myli tropy i mąci w głowie. Ja już nie pamiętam, czy ci odkurzaczowi byli w piątek, sobotę, czwartek, a może to było jeszcze w 2005…..a może te kabelki to były w ogóle gdzie indziej…. Demencja Budowlana. Przepiękna rzecz. Bo po budowaniu bardzo potrzebowaliśmy wszyscy Zapomnienia. Im więcej czasu mija tym bardziej mnie zadziwia że do wywołania takiej ilości zamieszania wystarczyła jedna myśl w jednej głowie …..nie to żebym uważał że jakaś Nietęga i w ogóle, że przecież od małego byłem Super Bohaterem i miałem białego konia pod balkonem na którym walczyłem w obronie Indian ….. Ale fakt jest faktem. Było pole - jest Dom. A my w nim. Nadeszła więc Wiekopomna Chwila na Analizę Powykonawczą. Zaraz sobie nakreślę jakiś Mały Planik, strzelę Projekcik, skonsultuję z Wykonawcami i Rodziną….i dokonam Ponownego Zrywu aby opowiedzieć parę słów…… Taką mam nadzieję przynajmniej. A jak będzie to sami zobaczymy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 28.08.2008 14:38 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Sierpnia 2008 No cóż. Słowo się rzekło i teraz bryka u płota. W zasadzie pomyślałem o planie opowieści, a potem skończyłem. A planu nadal brak. Zacznę więc od Początku. Frontu czyli. Schodów tam mamy ze 40…no żartuję. Trzy. Ale za to długie na pięć metrów. Każdy. Nie żartuję. To po to żeby wejść na stromizny na których Dom postawiony. Miałem stres co z wjazdem do garażu, bo jest na tej samej wysokości. No i przy kładzeniu kostki powstała do garażu podjazdowa górka, z której dośc szybkim łukiem zjeżdża się pod schody. Dzieci lubią tam wykonać jakieś efektowne pasaże na desce albo rowerku. Ogólnie uznaję więc że koncepcja się sprawdziła. Jeden tylko element nie do końca daje się pokochać. Szambo w podjeździe. Z przyczyn różnych jest centralnie przed garażem i tuż pod powierzchnią. Tuż tuż. Czasem stojąc przy drzwiach wejściowych, które są jednak z dobrych 10 metrów czuję Bardzo Wyraźnie że jest TUŻ. Doświadczenie mnie nauczyło że Najlepsze Zapachy roznoszą się jak jest wilgotno w powietrzu. Jesień zwłaszcza Dużo Daje. Wtedy staram się na jednym wdechu dopaść drzwi i zaczerpnąć świeżo dusznego powietrza z Przedpokoju ……ale przedpokój to już część z innego Odcinka Kontynuując ten Gówniany temat - Stres Totalny na początku mieszkania w domu mnie prześladował że po prostu Za Chwilę Się Wyleje. Nerwowo więc zmywałem ręce trzema odmierzonymi kroplami, pohukiwałem groźnie na Zalęknionych Domowników gdy próbowali myć się Niepotrzebnie , albo nie daj boże talerz czy kubek zmyć w zlewie kuchennym! Nie wspomne (dużo) juz o tak Pospolitych sztuczkach jak Wysikiwanie się Do Dna w pracy, tudzież nakaz spuszczania wody dopiero gdy każdy sprawdzi czy na pewno Nie Ma Ochoty się Dołożyć I oczywiście - Akcja Ssawcza co chwila. Przez pierwsze 3 miesiące Pan Gównopijka za każdym razem jak już wciągnął co miał wciągnąć śmiał się że jeszcze przecież można było spokojnie WALIĆ co najmniej ze dwa metry. Ale co on wie. Uczucie Pustego Szamba a zwłaszcza Usunięcia Zagrożenia Wylania było tak kuszące że nie mogłem się powstrzymać. Teraz po roku jakoś się przemogłem i dociągam już prawie do 9 metrów. Nawet mnie Pan G pochwalił raz . Co do Pana Gównopijka to też osobna historia. Pierwszy raz przybył o 6,30. Drugi raz przybył o 6,45. Po delikatnych uwagach przybył o 6,50…. Po głębszych uwagach przybył któregoś razu o 8. I wessał tylko połowę . Znaczy puścił się wcześniej z innym szambem i miejsca zabrakło. Spoko. Ja niby do pracy ale Przecież Mamy Złączkę! Umówiliśmy ze wróci i sobie Podosysa… Słowny facet. Popołudniu po otwarciu drzwi Smród nas Wyssał z powrotem na dwór w tempie expresowym. Zasysanie Szamba Złączką uruchamia taki specjalny proces hydrauliczny pod tytułem- I SYFONY TEŻ. WSZYSTKIE. Odwietrzywało się ze 3 godziny ……a potem jeszcze znalazlem jakis Zaległy Śmierdzący syfon. W kotłowni. I jeszcze jakiś w małej łazience. Cholera, nie podejrzewałem nawet że tyle tego Wredziostwa mamy w domu poinstalowane Od tamtej pory pokornie proszę o przybycie Jak Najwcześniej Gówniany temat. Mówiłem. i to dopiero początek.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 05.09.2008 14:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2008 ......... Zajrzyjmy z wolna do środka. Bez krępacji Wszystko (nie) widac ! W projekcie były takie drzwi z mnóstwem przeszkleń. Normalnie, masakra. Kto by to chciał. My. I mamy takie. Miały dostać okienka odbijające. Odbijają się w ich ludzie zaglądając do środka Przy zapalonym świetle generalnie można oczekiwać Braw Z Zewnątrz po szczególnie zręcznym zrzuceniu obuwia lub też przerzucie teczki. Ale, ale….ogólnie to bardzo fajny klimat jest rano bo drzwi są od wschodu. Gdy słońce wstaje napełnia cały przedpokój radosnym światłem… ....i hall ze schodami też, bo miedzy przedpokojem a hallem mamy dla odmiany drzwi Przeszklone Idąc tropem Przeszkleń – miedzy hallem a salonem mamy drzwi….właśnie ... Nie byle jakie – największe chyba w całej okolicy (przynajmniej między brama wjazdową a tylnym płotem ) Wiszące Drzwi Przeszklone . Wiszą sobie na czymś pod sufitem. Nawet już przestałem się ich bać. Pierwsze parę miesięcy wolałem siadać dalej, w razie gdyby się im odechciało wisieć A potem to już salonowe okna po drodze zostają. W tym salonie gdzie kiedyś pisałem że ścian prawie brak. Teraz do kompletu brak firanek, zasłon, rolet. Generalnie czegokolwiek co by pozwalało się zasłonić. Ergo wychodzimy na Ekshibicjonistów Wszystko dlatego że Koncepcja zasłon nie może się jakoś uzgodnić . Myślałem o roletach, PP o suwanych segmentach. Są już nawet tacy co by je chcieli założyć . Ale ja 3 miesiące myślałem że ich nie chcę bo muszą wisieć od samego sufitu i jakoś nie mogłem tego pojąć bez lęku że nie poznam salonu . Wreszcie doznałem Olśnienia że przecież niezależnie jak wyjdzie to i tak się przyzwyczaję! I wtedy właśnie PP nabrała Podejrzeń . Nie że ja zmieniłem zdanie. Że ona zmieniła. Na moje Mija drugi miesiąc Jej rozważań. Wciąż jest Szansa że przed gwiazdka się uda coś Zmajstrować. W sypialni też. Trochę jednak znudził się ten stary, aczkolwiek przyjemnie niebieski, kocyk wiszący na oknie ……….. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 12.09.2008 14:03 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Września 2008 jeszcze A propos Gównianych tematów. Temat morze. Smrodu…. Zaczęło się od mojej opowieści na łamach jak w starym domu walczyłem z rurą kanalizacyjna w kuchennym kominie. Z hasłem że Samotnym Niedostępnym Rurom mowimy stanowcze NEVERMORE! Nie pomyślałem żeby zakląć jeszcze parę otworów….ale w tym temacie WSZYSTKO wychodzi na jaw szybciej niż się pomyśli. Tuż po zamieszkaniu WS wychylił swój Wredny i Smrodliwy łeb . Uderzenie było skoncentrowane. Jedno na piętrze, drugie na parterze. Przywaliło tak że po powrocie do domu musieliśmy się znowu ewakuować i odczekac aż wywieje . Szambo jeszcze nie było ruszane, więc tego efektu jeszcze wtedy nie znaliśmy . Wydelegowany do Akcji MI3 w Terenie organoleptyczne stwierdziłem że śmierdzi z : obu umywalek chłopców i umywalki dolnej łazienki gościnnej. Śmierdzi. Jeśli jest jakieś dosadniejsze słowo to bardzo proszę się nie krępować. Użyliśmy Wielu Różnych słów wspominając hydraulików. Jak się okazało wkrótce niesłusznie. Na razie jedyne Pół lekarstwa to było zakręcić korki spustowe. Drugie Pół to było zalać jeszcze wodą umywalki. Wtedy smród prawie nie wychodził. Tylko wtedy gdy dzieci u siebie a my na dole zapominaliśmy dokręcić czy też nie poinformowaliśmy w porę gości. A wiecie jak to jest gdy się zamieszka w nowym domu…Goście niecierpliwie przebierają nogami w kolejce na każdy weekend żeby się Pozachwycać. Potem przebierają nogami do kibelka bo przecież Zachwyt obficie podlewamy przyjmując towarzystwo, żeby każdy czuł się w obowiązku tylko Miłe Rzeczy mówić Także smród zawracał co chwila z dolnej łazienki. Z górnej takoż. Dzieci małe to i zapominały albo nie sięgały należycie żeby Bezpieczniki załączać. W międzyczasie trwały poszukiwania Umnego. To taki pośrednik pomiędzy Fachowcem a Amatorem. Fachowiec wyśmiewa problemy życia codziennego i nie ma na nie czasu . Amator może i ma czas, ale my mamy problem z Zaufaniem. Zwłaszcza po budowie. Trzeba więc szukać takich co umieją ale mają czas. Znalazłem jednego z polecenia Fachowca. Emerytowany można rzec. Dziwna komunikacja była. Jakbym z budowlańcem rozmawiał. Albo z informatykiem. On mówił Coś w odpowiedzi na proste pytanie (Zrobi pan to?) a ja musiałem zadawać stertę Wyjaśniających Pytań Tłumaczących żeby cokolwiek zrozumieć. Uciążliwe. Do tego Umny miał jeszcze taka dziwną manierę ze od czasu do czasu Żartował. Tylko że za nic nie mogłem utrafić. Jak mówił serio to myślałem że to żart był. Jak żartował to bałem się dopytywać i brałem na serio. Uciążliwe. W każdym razie Umny przyszedł i robił. To też była taka maniera. Nie mówił że Zrobi. Milcząco niemal zdawał się potwierdzać błagalne spojrzenia że się Da. Z drugiej strony zostawiając ZAWSZE takie Wiszące Niedopowiedzenie, żeby sobie wielkich nadziei nie robić…. Zrobił na dwa rzuty dół i górę. Na dole można by rzec triumfalnie. Bo jak się brał to w zasadzie Łamiąc Klauzulę Milczenia zacmokał się potężnie że to chyba jednak się Nie Da. Cała rodzina ściskała Kciuki. I jak po czymś takim negocjować cenę A przed robotą nie negocjował. Milczał głównie. A propos Ciężkich Wyrazów. Okazało się że to nie Hydraulicy. Nie tym razem. To nasz Ulubiony As i Pan Płotek w jednym. Montując złączki i inne dziwne rzeczy, część włożył gdzieś. Nie tam w każdym razie. Los zaginionych nieznany do dziś. W sumie to nawet potem jakoś go widzieliśmy – wykończeniówki robił u sąsiadów. Fachowiec przecież I wydawało by się że WS odszedł w niebyt. Dokładnie. Wydawało By Się……. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 19.09.2008 14:44 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Września 2008 Wpadłem z Impetem w głąb…..a tymczasem…….. Zostało sporo terenu wokół. Żeby nie skłamać to znacznie Więcej niż w środku. Mocarstwowe Plany przecież zakładały że jak już kupimy to Hektary. No tyle przynajmniej żeby do płotu było ciut dalej niż 4 metry. Wyszło nam tak że 4 są ale tylko tam gdzie Mało Patrzymy. Z przodu w zależności od Kąta Patrzenia jest od 6 do 10 metrów. Z tyłu……..hoho…. się wzrok może wypuścić Hen….jak się ściemni to nie widać nawet! Będzie ze dwadzieścia osiem metrów! Fajnie nam było z tymi hektarami. Aż dotarło że trzeba by coś z nimi zrobić Jeszcze. Poza patrzeniem.. Krótko podsumuję etap budowlany. Wysypanie Góry Ziemi. Rozsypanie Góry Ziemi. Z uwagi na zajęcie poprzedniej dziury przez dom, manewr ten znakomicie podniósł poziom terenu ze spadkiem w stronę domu….cacko architektury ziemskiej….. Wpuściliśmy więc Ekipę Zmyślnych Kopaczy tuz przed przeprowadzką. Dostali misję Znalezienia i Zabicia wszystkich chwastów. A potem Anihilacja reszty . A może to była Niwelacja? W każdym razie efektownie teren wyrównali…….łącznie z rzeczonym spadkiem. Znaczy Spadek jest. Nieco bardziej Równiejszy. Ale nadal w stronę Domu W tzw Międzyczasie znaleźlismy z PP chwile na poważną rozmowę. Musieliśmy sobie w oczy powiedzieć że Bieganie z Konewka nam nie wyjdzie . I zamówiliśmy system Ssąco-Plujący oparty na naszej poczciwej pompie wodnej zbudowanej na samiutkim początku budowy i rurkach podłączony do prądu coby wiedziało kiedy Ssać a kiedy Pluć Pluje po nocach. Złośliwe Bydlę. Ta Cała Trawa przez to rośnie niezależnie od pogody…..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 10.10.2008 14:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2008 Kryzys Fajansowy w pełni. I nie chodzi o Żadne tam banki ani inne NiespłaconeKredytyOszukańczoZapakowanewŁadnePapierkiSPrzedanePołowieŚwiata…. Patrzę sobie nocy jak Pięknie upada świat który znamy i idę spać w poczuciu że Chińczycy są winni że takie Ciekawe te Czasy …..a że poczucie Winności Kogos Innego zawsze potężnie na psychikę pomaga – śpię jak suseł. Za to budzę się jak IRASIAD z nosem wytrenowanym niemożebnie na wywąchania każdego świństwa narkotycznego …..bo CZUJĘ Opierając się, łudząc się że to może co innego skradam się po naszych schodach aż jednym skokiem wpadam w Oko Cyklonu. Be. W łazience Chłopców znowu zaatakował WS. Wielki a nawet Potężny Smród. Nie do opisania jest to uczucie Bezradności. Do smrodu można nawet niestety przywyknąć operacyjnie jak już się pare minut pochodzi tu i tam szukając Skąd to tak daje……ale ta Bezradność. Czemu tak się dzieje, jak to naprawić??? Normalny człowiek wychowany na dzisiejszej papce każącej sobie ze wszystkim radzić i pozostawać Młodym Pięknym i Boskim nie może tego długo wytrzymać. Moja Psychika pęka momentalnie. Uciekam więc z powrotem do sypialni i desperacko próbuję usnąć. Nie chcę pozostawac w depresji zastanawiania się czy trzeba pruć ściany przy wannie, czy wypruć podłogę prysznica układaną misternie kafeleczkami o wielkości 5 złotówek przez 3 miesiące…… Scarlet o’Hara to teraz moja idolka. Zajmę się tym Jutro .......... Jutro. Kompletnie absurdalne zjawisko. Czasem śmierdzi, a czasem w ogóle. Przy tych samych warunkach. Ogólnie reaguje na spuszczenie wody w toalecie. Ale czasem nie. Hydraulik przez telefon (bo osobiście to HOHO PANIE NIE MA KIEDY ) podrzucił koncepcję przytkanego odpowietrzenia na dachu. Wszystko mu pasowało do tej teorii. Weszliśmy więc. Znaczy ja wszedłem na drabinę wystawiona na balkonie skąd można zgrabnie wskoczyć na nasze Wole bawole Oko. Tylko zamiast skoczyć to się obejrzałem. I musiała PP wejść zamiast mnie. Nagły Atak Lęku wysokości pozbawił mnie wszelkiej męskości. PP jako Kobieta męskości nie posiadała, mogła więc spokojnie Przestraszona poleżeć na krawędzi i nawąchać i nasłuchać co tam pod kominkiem rury odpowietrzającej Piszczy. Nic. Wszystko puste, śmierdzi jak trzeba. Niby więc nic nie naprawione. Ale Prosta Recepta szczęśliwego życia każe cieszyć się z najdrobniejszego sukcesu. Byli(PP)śmy, sprawdzili(PP)śmy – działa. Pewnie więc to chwilówka, może cośp przytkało i już będzie OK. ....więc Złośliwy Gnom napuścił nam więc smrodu zaraz następnego ranka. … tym razem jakieś 15 minut po tym jak wyszedłem z Kacprem z domu…..Filipek rozkoszujący się Pierwszym Oficjalnym Zwolnieniem po miesiącu bycia Pierwszoklasistą doniósł przy próbie uzycia łazienki….. Teraz dla odmiany cały tydzień bezsmrodny. Nie wiem już czego tu się czepnąć. Wezwę hydraulika i co mi powie. Że nic nie widać i trzeba pruć…. Świta mi taka myśl w Desperacji (King w najczystszej postaci!): Może to jak Pogodówka – znaczy jak pogoda kiepska to ciśnienie spada i wyciska z syfonów górnej łazienki wodę, bo ewidentnie problem się nasila jak pogoda się psuje …..widze więc dwa rozwiązania w zasięgu ręki……….. ……..zalać betonem odpływy + przerobić kibelek na kibeloprysznicowanienkę……… albo ……..otoczyć dom kopułą Wiecznych Tropików……. i…….. ALOHA HAWAJE Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 05.03.2009 16:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Marca 2009 Szybciorkiem bo dzieciarnia w domu kwili......coraz grubszymi głosami w końcu jeden 8 ma za soba, drugi widzi na horyzoncie 6.... tak jakos się zakręciłem, poczytalem i szkoda mi się zrobiło że dalej ni c niema coś z tym trzeba zrobić! zwłaszcza że wiosna nadciaga, marzanny do rytualnego mordu już szykujemy, bedzie okazja żeby przewietrzyc dom na wielkanoc..... to może i wypadnie trochę Strasznych Opowieści tyle tylko z Nagłego Doskoku ale nie przywyczajajcie się za bardzo do Mojej Nieobecności Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Willie 10.03.2009 14:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 Rozmyślałem co by tu przewiercić Przenikliwym Ostrzem Satyry Postbudowlanej i postanowiłem iść na Łatwiznę, Tanie Efekciarstwo, Granie na Emocjach. Jednym słowem - Wpadki. Nic tak bowiem nie podnosi nakładu jak opowieśc o tym co się Nie Udało Pierwsza to Nasz Przepiękny Pokój z Bawolikonem. Pokój sam w sobie bardzo polecam. Od małego lubie takie małe dość pomieszczenia (bez przesady jednak żeby się Panika nie włączyła ), d o tego z Fajnym Widokiem. Na może. Pierwsze może to było że się Sąsiad naprzeciwko nie zbuduje jednak. Blisko już było. Po fali fundamentów zamilkł na 1,5 roku. I cóż....niedawno dostawił resztę w Akcie Reaktywacji. Nie to żebym jakoś Strasznie Narzekał, bo widok był dośc jednostajny i wczesniej na Dalszego Sąsiada...jednak to że naprzeciwko odbija się nam Seweryńskie Lustro to już jakos mi nie bardzo odpowiada. Dopiero co się wyprowadzalismy z Osiedla Segmentów Drugie może to jest na fajną, cichą, Niemal Nieuczęszczaną drogę przed domem. Wisi nad nią bowiem Klątwa Unijna. Jak w końcu gmina si e przegrzebie przez Tysięczny Dokument Akcesyjny to załatwi finansowanie i zbuduje tam przelotówkę od Trasy na Północ Jestem ogólnie Euroentuzjastą.....ale..w tym wypadku ...może..... Tak więc Pokój jest OK. Natomiast cięzko go uzywać przez ok połowę danego nam czasu. Tę w której temperatury w kraju spadają W naszym pokoju spadają niestety proporcjonalnie Dwa (a nawet i Trzy) powody odkryliśmy po Okresie Białej Gorączki... - Olbrzymie Piękne okno generuje dwa powody na raz - Grzejniki prześwietnej firmy grzeją jakby miały zawał.. Okno jest po pierwsze olbrzymie tak że stanowi w zasadzie jedną ścianę pokoju - stąd też generuje Należyty Chłód gdy zimno za szybą. Co gorsza - montaż okazał się nieszczelny na styku okno połać dachu...nawet nie widac ale jak czasem zawieje to czuć...takie niby drobinki, ale mostek cieplny ewidentny Pewnie by to nie było tak bolesne , gdyby nasz system ogzrewczy zechciał go grzać. A w tym akurat pokoju jest najgorzej. teraz tez już wiem czemu, oba grzejniki sa na Końcu Ciepłej Nitki, a jako konwektory to wogóle nie powinny być na końcu, do tego kondensat daje niższą temperaturę...itp itd itp..... Trzeciego Domu budować nie zamierzamy. Ale lojalnie przekazuję na pozytek Ogólny - nie łączcie konwektorów z kondensatem...nie warto... szkoda potem nerwów.. ..na dyskusję z Panią od Grzejników i Hydraulikiem... A w wypadku takiego Bawolikomnu to niestety wogóle powoduje brak mozliwości używania w zimie bez wspomagania jakiś Farellem albo i Ciepłą Żarówką....no nie do końca o to chodziło Żeby nie kończyć w tak smetnym nastroju jednak podkreślę że za Każdym Razem gdy patrze na ten pokój to mi sie podoba. Nawweet jeśli w tym celu trzeba przyodziać dodatkowy sweterek. Z podbiciem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.