Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ziewnik malkowej niebudowy


Recommended Posts

Gdyż sytuacja wymknęła się spod kontroli i czytanie tego dziennika może grozić kalectwem umysłowym, bezsennością , koszmarami i omamami, które moga prowadzić do niezliczonych chorób psychicznych, zmuszona jestem Was ostrzec:

TEN DZIENNIK CZYTASZ NA WŁASNE RYZYKO I WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. *

 

 

*notka dodana za sugestią Brazy

 

 

 

 

 

Tak jakoś wyszło -efekt chłopięcej spontaniczności ślubnego - że stalismy się właścicielami ziemskimi z bonusem w postaci domu z lat 30 ubiegłego wieku.

 

Toć baba sobie wymysliła miejsce do życia i jedynie słusznym ono było, to co się zastanawiać jak inni zainteresowani po chałpie sie szwendają - minuta dwie i umowa przedwstępna podpisana - zaliczka wpłacona.

To było 23 lutego 2008r.

Już rozwijały się marzenia o cudownej odmianie chałupy na mały funkcjonalny domek gdy na łeb nam spadły weksle kaucyjne na hipotece domu.

Tak to juz jest gdy sie czlowiek bierze za zakup bez sprawdzenia nieruchomości pod prawnym względem

I cóż zagwozdka - stracic 20 k i wiać , czy szukać rozwiązania.

Znaleźlim rozwiązanie , ale nie mieliśmy "drobnych" 50 k na spłacenie weksli, właściciel też nie.

Wymyslilim więc, że weksle spłacimy z kredytu, a tu a kuku , bank nie udzieli kredytu jak weksle na chałpie wiszą w jakiejś firmie kogucik i to na okaziciela.

Żaden bank nie chciał ryzykowac - mało tego nigdy nie mieli takiej sytuacji jak nasza.

To kombinowalim dalej.Doradca finansowy osiwiał szukając wyjścia z impasu , no i jakoś szalenie odkrywczy nie był - sprzedać akcje- spłacić weksle , wcześniej spisać umowę notarialną.

Jak uradzilim tak zrobilim -studiami dziedzica spłaciliśmy wksle i dnia 18 maja staliśmy sie prawie prawnymi właścicielami, ale ,że prawie robi dużą różnicę to trza było doprowadzić do podpisania właściwej umowy kupna.

Oczywiście lekko nie było, bo wpisy w księgach na firmę kogucik, a tu w naszym kraju nawet przecinek uprawomacnia się miesiąc.

Mijał czas...sądy pracowały , a w tym czasie bank pracował nad naszym kredytem. Alleluja pracował dobrze, bo wypracował go na dzień uprawomocnienia się "wykresleń" kogutka z ksiąg.

DNIA 23 CZERWCA 2008 R. PODPISALIŚMY AKT NOTARIALNY -stałam się panią na włościach.....i dopiero teraz zaczęły sie schody...

Edytowane przez malka
kor. Barranek1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 109
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dumna z posiadania pieknego aktu notarialnego i biedniejsza o 11k (notariusz, podatki) udałam się do sądu, by w księgach wieczystych jako właściciela wpisać...bank :(

Cóź to on właścicielem chałupy będzie...przeżyjemy tę "zniewagę" :wink:

 

W tak zwanym międzyczasie załatwiłam operat szacunkowy - oj pieknie nam pani rzeczoznawca włości wyceniła, pięknie i zaczęlam rozglądać sie za jakąś mądrą architektoniczną głową. Rozpoczęłam casting.

Pan A- który plany chciał robić przez e mail - nawet chaty nie oglądał - ale "wszystko da się zrobić - podziekowałam mu uprzejmie , zaocznie to se studiować można, a nie dom przebudowywać.

Pan B- wersja optymistyczna - wyburzyć 3/4 chałupy do fundamentu i budować od nowa, wersja pesymistyczna :wyburzyć , zaorać i marchewkę posiać.

Pan C -chyba z jednej klasy z Panem B - połowę wyburzyć - resztę zbudować wg wizji architekta - bo przecież inwestor sie na niczym nie zna, nie wie co będzie dla niego dobre - inwestor synonimem przeszkadzacza.

Pan D- niby fajnie, ale 16 000 zł netto za projekt - chyba pana poniosło

Pani E - strzał w dziesiątkę (kto szuka ten znajdzie ), lacz nie chwalmy dnia przed zachodem słońca :wink:

Wszyscy architekci oczekiwali inwentaryzacji budynku - trza szukać inzyniera, który to wszystko pomierzy, opisze i narysuje. No i znalazłam , młody chłopak - chyba robił to pierwszy raz w zyciu (bo nieco skopał sprawę , ale do wyprostowania - chwała Pani E !!!)

To mam inwentaryzację, jeszcze wypisy i wyrysy z miejscowego planu zagospodarowania - no tak urzedy.

Wrzuciłam relanium , wziełam wniosek i tup tup do wydziału architektury.

Ludzie jaki ja szok przeżyłam... promyk nadziei (mlody i przystojny :D ) wyciągnął swą smukłą dłoń po kartkę, którą dzierżyłam w dłoni, przeczytał z namaszczeniem jakby wyznanie miłości i zapytał

On- pilne?

Ja - trochę

On- dwa tygodnie?

Ja - trochę długo

On- tydzień?

Ja- ok

I tu jeszcze większy szok - papiery po tygodniu były gotowe.

No to trzymam te wielkiej urody wypisy i wyrysy, nerwowo kartki przerzucam, coraz bardziej nerwowo.... :o :o :o

Chałupa stoi w granicach strefy objętej nadzorem konserwatorskim i iochrony ekspozycji zespołów zabytkowych :o , mało tego w granicach Zespołu Przyrodniczo- Krajobrazowego :o

 

Szukam nerwowo chałupy na mapie - nie, nie ma niebieskich trójkątów - Alleluja -chałupa nie jest zabytkiem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak juz wiecie mam architakta, pania architekt sie znaczy.

Przyjechała obejrzeć chałupę razem z komstruktorem, który bedzie u nas kierbudem. Co za człowiek - gdzie sie tacy uchowali ?? ponoć dach mieliśmy zrzucać bo krokwie "skorodowane" - a tu nie trza - są sposoby by je uratować , bo wcale nie są w tak opłakanym stanie jak nam wcześniej mówił chłopak od inwentaryzacji i ściana, która była "nie do ruszenia" stała się "jak najbardziej do ruszenia" i da sie okno tarasowe nawet 4 m wstawić i generalnie to fajna chate mamy i "nie takie rzezczy da się zrobić" :D - miód na moje serce.

tak wygladają rzuty naszej chałupy uczynione ręką niewprawnego inwentararyzatora

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200807/43041/116194/00000004.JPG

 

Toć my chcemy nieco poszaleć ze ścianami - ale co by nie było za pieknie - szkice "po" bedziemy mieć za jakieś 3 tygodnie czyli"po zasłużonym urlopie"pani architekt.

 

Dzwoniła pani Krystyna ( z banku - nie z gazowni :wink: ), by uruchomić na czas (4 październik) II transzę kredytu - trzeba dostarczyc im księge z wpisami hipoteki na bank.

Owszem zawiadomienie o owym wpisie dostalam juz na początku lipca , ale "jakoś nie załapalam",ze dla banku - takie zawiadomienie to warte tyle co papier toaletowy - ksiegi pragną.

Więc znów tup tup do urzędu tym razem z wnioskiem o wypis z ksiegi.

No to ja bach pani wniosek na blat - pani "momencik opłate muszę sprawdzić" - i pani dziwnie blednie, kolejny rzyt okiem na wniosek - pani coraz bardziej blada-"ale my takiej księgi nie mamy"

:o :o :o :o :o :o :o :o :o - no jakżesz to, przecież zawiadomienie dostalam, ze wpis jest ...że niby wpis w nieistniejącą księge zrobili ??

No to pani za telefon - z Halinką gada ...minuta , dwie , dziesięć, ja juz ciśnienie 300 na 600, pani do mnie, że muszę chwilę zaczekać - no to wychodzę z pokoju, siadam na ławeczce i czekam, czekam, czekam.

Uśmiechnięta pani po 20 minutach wychyla się z za drzwi i skinieniem zaprasza nmie do środka - szeptem mówi " ja coś w systemie nakopałam i kilkadziesiąt ksiąg wcięło, ale juz jest dobrze :) - 12 złotych pani zaplaci i na dziennik zanieść podanie - ja sobie tylko nr księgi spiszę i zrobie ją jeszcze dziś, bo wie pani , one do podpisu to i z dwa tygodnie czekają, więc tak w ramach rekompensaty za nerwy, to ją pani wczesniej dostanie."

Kurde gdzie ja jestem - urzędnik do błędu się przyznaje i jeszcze na rękę idzie - czy to naprawdę się dzieje??

 

No to czekam na te ksiegi i odliczam czas do końca urlopu pani architekt - by popchnąć sprawyw banku i wiedzieć co mozemy w chałupie robić.

 

Byle do 4 października - starzy właściciele wtedy mają opuścić dom. - bo wiecie , my tacy "samarytanie" :wink: jesteśmy i zgodzilismy się by mieszkali tam do czasu zakończenia budowy nowego lokum (ale głupcami chyba nie jesteśmy bo zgodziliśmy się na taki układ pod warunkiem ,że mieszkać będą tam max do 4.X i za "niewielkim" upustem z ceny wyjściowej :p )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doła dzis załapałam - po podliczeniu kosztów papierologii :cry: : 22310,64 zl -a to jeszcze nie koniec - jeszcze projekt adaptacji i kierbud i pewnie jeszcze cos po drodze wyjdzie.

Kurna jaką ładną kuchnie mogłabym mieć za te kasę, a ile fajnych roślinek do ogrodu...

Smutno mi...ide sobie zrobić budyń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

W niedzielę kolejne spotkanie z konstruktorem i architektką, ostatnie pomiary i ustalenia - mam nadzieję, że wizja niemożliwych rzeczy stanie sie realna choc na papierze.

 

A dziś kilka fotek mojego poddasza, które będzie (czas przyszły bliżej nieokreślony) zamieszkane :

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200807/43041/116194/00000007.JPG

 

wątpliwej urody krokwie

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200807/43041/116194/00000008.JPG

 

To chyba miał byc komin - ale trochę nie wyszło :evil:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200807/43041/116194/00000009.JPG

 

deskowania ciąg dalszy

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200807/43041/116194/00000010.JPG

 

to białe to ...tam miało byc okno - jakieś 30 lat temu miało być :wink:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200807/43041/116194/00000011.JPG

 

Po tym stropie strach chodzic - juz wiem skąd określenie "pływająca podłoga" :lol:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200807/43041/116194/00000012.JPG

Tak, tak, tu też kiedys był strop - ale w tym miejscu jest "spadająca podłoga" - dosłownie :cry:

 

http://pl.fotoalbum.eu/images1/200807/43041/116194/00000013.JPG

 

Na dzis wystarczy - oszczędzę Wam ponurych widoków o północy :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Wszystkie kataklizmy swiata potrafię przewidzieć, ale ni cholery wygranych numerków w totka. :evil:

 

Ja wiedziałam, że tak będzie-( jak mawiał wieszcz.)

 

Wczoraj, godziny popołudniowe - dzwoni telefon, po drugiej stronie poprzedni właściciel nadszej chałupy i litościwie prosi, by przedłużyć im jeszcze czas na wyprowadzkę - o miesiąc :o :o :o :o :o

No nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Dzwoni taki jeden dwa dni przed ostatecznym terminem i labidzi,że nie ma gdzie mieszkać - a my to pewnie mamy ??

Jasne trzy apartamenty , dwie wille i domek letniskowy posiadamy - dlatego też kupiliśmy tę chałupę :-?

No to dziś ślubny pojechał do chałupy pogadać z tymi ludźmi, tak po człowieczemu, a oni mu, że bezlitosny jest, że starszych ludzi tak na bruk, że nie zdązyli się wybudować i ble ble ble ble...

No i ślubnego nieco poniosło, bez szczegółów - ale dość ostro było.

Stanęło na wtorku - graty mają zabrać, a my ze ślusarzem będziemy co by zamki powymieniał.

No mówię Wam masakra jakaś, na barbarzyńców wyszliśmy, bo dbamy o siebie. My budować będziemy gdy mrozy nastaną, a szanowni państwo wejdą do swojej new chatki, obrazek powieszą w kominku napalą i luzik. :evil: :evil: :evil:

No wkurwu dostałam jak nigdy. :evil:

 

A z dobrych wiadomości - mam kilka wariantów adaptacji poddasza - rzućta okiem, oceńta, ja mam swojego faworyta, ale może Wasze uwagi rzuca nowe swiatło na projekty.

 

Tu specjalne podziękowania dla marekmarian-a, dzięki niemu mogłam wkleić linki :D buk Ci zapłać :D

 

http://www.scribd.com/doc/6367299/Wariant3-Ze-Sciankami

 

http://www.scribd.com/doc/6367424/wariant1

 

http://www.scribd.com/doc/6367440/wariant2

 

http://www.scribd.com/doc/6367442/WARIANT4

 

http://www.scribd.com/doc/6367478/PRZEKROJ-PRZEZ-DOBUDOWK

 

http://www.scribd.com/doc/6367466/PRZEKROJ-PRZEZ-ANTRESOL

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co.... stracha mam przed jutrzejszym dniem.

Idziemy spisać protokoły i wysiedlić poprzednich właścicieli - bo przypuszczam (a te przypuszczenia ocieraja się o pewność), że dobrowolnie to oni lokalu nie opuszczą.

Choć kilka dni temu mój ślubny, przeprowadził z państwem J. rzeczową dyskusję raczej złudzeń nie pozostawiającą, że 7 października to OSTATECZNY termin ich wyprowadzki - wrażenie mam jednak,że nie dotarło.

I co tu z takimi zrobić?? Policję wzywać, czy za mordę i na bruk??

 

Jeszcze jestem nastawiona pokojowo, jeszcze ...ale co przyniesie dzień jutrzejszy ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż ciśnie mi się na usta- "a nie mówiłam". Godzine temu państwo J. wraz ze wszystkimi swoimi betami nadal zajmowali NASZ dom. I wiem, że do teraz nic sie nie zmieniło.

Odbyłam właśnie "wojenną" naradę z mężęm i za 2- 3 godziny wybieramy sie razem na "pole bitwy", uzbrojeni w pracowników agencji nieruchomośći (przez która kupiliśmy dom) i z policją pod telefonem (znajom policjanci z posterunku w naszym mieście).

 

Boszeeeee, w jakie my gówno wdepnęliśmy... :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wróciłam z "pola bitwy" - dobrze trzymaliście kciuki - wszyscy żyją - choc byłam o krok od uduszenia pani J.

Na litość bosską, "ona czasu nie miała się spakować" :o :o

 

No dobra , ale od poczatku:

Ok 13 pojechalismy "przypomnieć" państwu J. o umówionym spotkaniu z przedstawicielami agencji celem spisania protokołów - co mnie nie zaskoczyło - nikogo nie zastaliśny, zostawiliśmy więc "list prawie miłosny" i pojechalismy na komisariat policji (za poradą kolegi gliny ) powiadomić ich o możliwej interwencji. Przedstawiliśmy sprawę i to co usłyszelismy wprawiło nas w osłupienie: oczywiście policja bedzie interweniować w razie awantury lub rękoczynów - natomiast nikogo z domu nie wyrzuci bez nakazu sądu lub komornika.

Jedyna dobra rada jaka usłyszeliśmy to :"wynająć firmę ochroniarską - oni sobie poradzą". Przyjęli zgłoszenie i ze stwierdzeniem - że "w razie czego" - mamy dzwonić.

Punktualnie o 15, stawilismy się w NASZYM domu, mimo,ze ludzi z agencji jeszcze nie było, postanowiliśmy wejść (by państwo J. potem nie stwierdzili, że umówieni byliśmy na 15, a my dziesięć po jesteśmy i juz gadać nie będą).

Nie będę Wam przytaczać dyskusji (oberwała bym bana za słownictwo), mam "na poamiątkę" nagranie audio (nie mówcie- że to bezprawie, to tylko nie dowód).

Stanęło na tym, że podpisali nam zobowiązanie ,że do jutra do 18.00 lokal opuszczą i na moja wyraźna prośbę także, że nie ponosimy odpowiedzialności za rzeczy pozostawione na posesji .

W razie czego - bedę miała kilka antyków, lub duże ognisko na posesji.

Z takim papierkiem (zobowiązaniem) i Aktem Notarialnym - mogę złożyc wniosek do sądu (tak na wszelki wypadek).

 

A teraz ... co kwadrans telefon od państwa J. Krótka informacja, że my nie mamy juz o czym rozmawiać i do zobaczenia jutro o 18.

Wylączyliśmy " komórki" (w razie czego dzwońcie na stacjonarny :D )

 

Do jutra - znów czeka nas walka o swoje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

No dobra - juz porozczulałam się nad swoim nędznym losem - teraz czas zebrać się do kupy (bo posypałam się jak moja prywatna chałupa) i wziąć do roboty.

 

Jak juz wiecie, moi szanowni państwo J, wzięli doopy w troki i wynieśli się, zostawiając nam całą masę niespodzianek. Ale po kolei.

Niespodzianka nr1. - tona papy porzucona i pięknie zakamuflowana (kameleon wymięka) pod drewnem na opał i luznymi gałęziami

nr 2 - nieszczelne szambo - oczywiście nie wywiezione fekalia - gratis

nr 3 - pod przykrywką KG sypiące się mury lub glazurę

http://lh5.ggpht.com/kajasiak/SP-E-JIpBcI/AAAAAAAAARc/Kt-3PNfzdHg/s576/DSCN3208.JPG

 

nr 4 - super klej do KG - wraz z płytą odeszło 20% komina -

http://lh3.ggpht.com/kajasiak/SP-FL6tIgoI/AAAAAAAAASU/BJAJ12rpaAc/s400/DSCN3217.JPG - piekny , prawda?

nr 5 - fundament na głebokości 50 cm (cholera dlaczego obejrzelismy tylko z jednej strony -oj głupcy my, oj głupcy)

nr 6 - stropy kleina na jesną cegłę (widzieliście kiedyś wiszące ogrody ? ja mialam wiszące stropy - podparte na jednej :o belce)

http://lh4.ggpht.com/kajasiak/SP-Dz76lsdI/AAAAAAAAAMs/nPYGi4AwZ8M/s400/DSCN3164.JPG

 

Ponoć co nas nie zabije to nas wzmocni - ale mój "mały remoncik" to totalna rozpierducha. Jeszcze żyję - dzięki nadziei,że już nic ciekawszego sie nie stanie - poprostu, juz nic nie może się rozsypać, bo juz nic "nierozsypanego" nie pozostało.

 

Jutro przyjeżdża grucha - podbijamy fundament - nie bylo opcji by go tak zostawić.

Dzis panowie ukrecili zbrojenie na kawałek domu (ni cholery nie mozna tego robic w całości - bo chałupa by runęła ) - więc tak w ratach - metr po metrze, a prawie 60 mb fundamentu do zrobienia - kurna, a zima tuz tuż...

 

A mówiłam Wam, ze jak te cholerne stropy rozbierali to dach się prawie polozył ?

No to kolejna niespodzianka - mam dach do zrzucenia - nowy juz zamówiony. Alleluja tanio kupiłam więźbę (ślubny mnie prawie przechandlował :wink: teraz ja jeżdżę po składach materiał zamawiac - koniecznie z duuuuuzym dekoltem - mam nadzieję,że tylko panowie w takich miejscach pracują :oops: , ale powiem Wam w tajemnicy - to działa :oops: )

 

To tyle wynurzeń na dziś. Ciekawe co przyniesie jutrzejszy dzień - poproszę same miłe rzeczy :D czego i Wam życzę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Full metal jacket - zapraszam - nawet z bliska - byle nie zbyt bliska - bo moze Ci cos na głowę spaść - to plac budowy (demolki) jakby nie było :wink:

 

W ostatnich dniach moi dzielni panowie walą (no moze nie dosłownie :wink: ) wszystko co im w rece wpadnie.

Dach już, że tak powiem sięgnął bruku, za sprawą piły łańcuchowej i mięśni ramion ekipy.

Komnin stoi jak stał (a ma lżeć - najlepiej w kontenerze na gruz).

 

W kolejce do wylania po- fundamentach czeka wieniec, wyobraźcie sobie, że dach i stropy były oparte na ścianach zewnetrznych, dosłownie na cegłach, zero murłat :o :o

No też mi "koparka" opadła, a kierbud osiwiał :wink:

Więc od Inspektora Nadzoru otzrymaliśmy piękne pisemko, o konieczności natychmiastowej rozbiórki dachu i scian szczytowych (ok 10 st. odchylenia od pionu- oczywiście "pieknie" przykryte styropianem :evil:

 

http://lh4.ggpht.com/_E0CRzVXnyak/SRDGDChX0yI/AAAAAAAAAbI/hVV6iyuOLxs/s400/DSCN3281.JPG

 

 

Daszek jest (był :D ) deskowany, kryty papą i na to łaty i kontrłaty (może za duze słowa na to co zaprezantowali dekarze ) - "nowatorski" sposób mocowania - jak poziom nie trzyma, trza cuś podlożyć, przykryć gontem i jest cacy.

W związku z tym - zagadka dla Was - jaki był najwyższy łatopodtrzymywacz ??

Dla zwycięzcy - nagroda :D

 

http://lh5.ggpht.com/_E0CRzVXnyak/SRDF8vgqKLI/AAAAAAAAAao/K7q2qfsWHEE/s576/DSCN3277.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytułem wstępu kilka fotek - co byście przygotowali sie na to co nieuniknione :cry:

 

http://lh3.ggpht.com/_E0CRzVXnyak/SRdupR2iHpI/AAAAAAAAAfU/zJGArrNvuX0/s576/DSCN3296.JPG

 

To był kiedyś dom - musicie mi wierzyc na słowo :wink:

 

http://lh5.ggpht.com/_E0CRzVXnyak/SRduqvB3h2I/AAAAAAAAAfY/VmRXVUSV6qk/s576/DSCN3298.JPG

 

Nawet komin był (a z komina dym)

 

I przyszło kilku panów i rozładowali swe negatywne emocje :wink:

 

http://pl.youtube.com/watch?v=9e-_qt4wZg8 - dla widzów o sinlnych nerwach :wink:

 

Po wszystkim , panowie otrzepali ręce i stwierdzili " no k..wa, piekne to było" :wink: - i od razu poczuli się lepiej :D

Jak ja lubie sprawiać innym przyjemność - może macie ochote coś sobie wyburzyć ?? - zostały jeszcze 4 ściany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

Zaniedbało mi sie dziennik, a to wszystko wina mojego ciala, jękneło, pisnęło i padło na bruk telepocząc się w gorączce - cholera gdzieś mi cztery dni z życia uciekły :oops:

 

Nie wiem co sie dzieje na budowie, ponoć ściany wewnętrzne stoją, a dziś się strop robi, ale źródłem informacji jest mój ślubny ,a to niezbyt wiarygodne źródło - wciąż nie widzi różnicy między suporeksem a ceramiką - więc jak mu wierzyć,że to aby napewno wewnętrzne ściany stoją :p

 

Dość tego pisania, bo mi literki się rozmazowywują .

 

Acha, sprawy w urzędzie - pomału i do przodu - wciąż zaskakują minie urzędnicy - ale to opowieść na dłuższą chwilę - więc niestety nie na dziś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...