Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

jak odstraszyć wiejskie psy, aby nie wchodziły mi do ogrodu?


ghoria

Recommended Posts

witam,

mam 3miesięczną suczkę, która większość czasu spędza w ogrodzie. Psy ze wsi już obczaiły fakt, że je ona często na zewnątrz. Nawet jeśli dostanie jedzenie w domu, to je wynosi, bo po prostu lubi jeść na tarasie.

Za dnia jest jeszcze tak, że mało który się odważy przyjść, ale w nocy zbiera się cała ekipa. Ja nie śpię po nocach, bo jest jeden wielki hałas: szczekanie, wycie, warczenie. Biegam jak głupia w pizamie po ogrodzie, ale nie da się ich wypadzić, mają gdzieś moje krzyki, jeden się położy brzuchem do góry, drugi ucieknie, ale zaraz wróci, trzeci się schowa... a ja juz nie mam siły. Od miesiąca mamy zabezpieczone ogrodzenie, ale codziennie musimy coś naprawiać albo dokładać drutu czy siatki, bo jak czegoś nie zniszczą, to zrobią podkop, albo wejdą od strony sąsiada. Syzyfowa praca normalnie. Nie mówiąc już o tym, że mam dość sprzatania kupek po cudzych psach.

Na poczatku przychodził jeden, dziś w nocy było już pieciu delikwentów, w tym jeden tak duzy ,ze jak go goniłam to nam doczepiony do naszego ogrodzenia fragment solidnej kraty przemysłowej wygiął. Dziś w nocy juz musiałam zamknąć moją sunię w domu, żeby nie wyłaziła, bo ją już też to trafia i zaczyna się denerwoawać i szczekać na ich widok.

 

Po prostu totalny absurd, moj pies nie może być na zewnątrz, w moim własnym ogrodzie. Co mam zrobić?! krzyki i bieganie za psami nie pomagają. Sąsiad mówi "kopnij, a zapamieta i nie wróci", ale nie jestem w stanie tego zrobić, liczę na jakieś inne rady

 

przeczytałam dziś gdzieś o zraszaczu, wypróbuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 40
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Zrobilabym zdjecia psom i powiesila na wiejskim sklepie , najlepiej bardzo powiekszone z prosba do wlascicieli i ostrzezeniem najazdu TOZ .

Po czyms takim nie beda mowili ci we wsi dzien dobry , ale powinien byc swiety spokoj.

Mozna tez poprosic soltysa , zeby porozmawial z wlascicielami psow , jesli wiesz , z ktorej budy sie na noc zrywaja.

Generalnie dla ludzi na wsi to normalne , ze psy sobie luzem spaceruja i nie beda wiedzieli czego sie czepiasz.

 

Wspolczuje Ci i zycze powiedzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właściciele sobie nic nie robią z tego, że ich psy biegają sobie samowolnie. moja siostra ma podobną sytuacje, tyle że jej psa zaatakował taki właśnie burek i zgłosiła to na policje(ma małe dzieci więc pies może zaatakować też i je) do softysa wszędzie nic. Jej pies potem niestety zdechł i zamontowała sobie odstraszacz dla psów.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

też współczuję :-?

u nas sytuacja była podobna ... ale z mężem się zawzieliśmy i kosztem atrakcyjności swojej bramy wjazdowej zamontowaliśmy od dołu grubą gumę coby od dołu żaden burek się nie przeciskał .... potem obeszliśmy ogrodzenie i podsypaliśmy ziemią doły przy spodzie siatki jeśli była gdzieś dziura ...i jak na razie jest spokój - nic nie przyłazi :roll:

 

chociaz nie wątpię, że jeśli jakiś burek by sie zawziął to spokojnie podkopałby siatke i przelazł ....niestety mentalność ludzi na wsi jest taka, że nie reagują na bieganie po wsi swoich psów... i to tak w tym lepszym przypadku, w gorszych to im nawet na żarcie dla psiaków szkoda bo pies to przecież nie krowa i żadnej korzyści nie przynosi :evil:

i jak z takimi ludźmi gadać?

jak im powiesz że zadzwonisz na policję to albo przywiążą łańcuchem do budy albo łopatą przez łeb bo po co ma mieć nieprzyjemności :evil:

 

niestety - mamy XXI wiek, a mentalnośc ludzi w miastach w tym względzie jak 20 lat temu :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziękuję za odpowiedzi i wyrazy współczucia ;)

 

to jest tak jak piszecie - na wsi to normalne, że psy biegają wszedzie gdzie tylko chcą, nie da się zmienić ani nawyków psa ani mentalności ludzi tu mieszkajacych. Byliśmy u właścicieli psa, który odwiedza nas nagminnie, zresztą upatrzył sobie nasz trawnik do załatwiania większych spraw. Przez jeden dzień był spokój, potem wszystko wróciło, i to z podwojoną, a nawet potrojoną siłą, bo przyprowadził kumpli...

Poszłabym na skargę do sołtysa, ale wiem że nic nie zrobi, tym bardziej, że jeden z członków tego "psiego gangu" to jego pies. Jak zaczynaliśmy budowę pare lat temu, to juz ten jego burek biegał po naszej działce. Po prostu tak pies został wychowany(a raczej w ogole nie został).

 

Nie chce dzwonić na policję, bo boję co może przyjść ludziom do głowy z chęci zemsty.

Z racji tego że sama mam psa, elektryczny pastuch odpada.

 

Nasze ogrodzenie w tej chwili wygląda fatalnie. Mamy zwykłe kute, do którego przymocowane są rożnego rodzaju siatki, druty, deski, od spodu przymocowane jest pocięte gumówką ogrodzenie przemysłowe. Jeden wielki asamblaż! I naprawdę, nie ma szpary żeby się przedostały, wszystko jest uszczelnione i stabilne, ale te małe sierściuchy i tak znajdują sposób.

 

Wiem, że to nie będzie trwało wiecznie, moja suczka lada chwila podrośnie (akita inu) i wątpie żeby się któryś wtedy odważył wejść na ogrod. Psy tej rasy są psami terytorialnymi, żaden inny pies nie ma prawa wstępu na ich teren, co już sie u mojej objawia. Ale co może jeszcze taka niezdara z mleczakami?:)

W każdym razie, poki co muszę coś zrobić z tymi intruzami, bo mam dość biegania w nocy po ogrodzie.

 

Moja sunia uwielbia deszcz i zraszacz.

Zauważyłam jednak, że te psy jak tylko zaczyna padać, uciekają do domu albo szukają schronienia w naszej altance.

 

(Co myślicie o wiadrze z woda?)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

sama nie wiem

 

Właściwie to psa nie kopie się zbyt wiele. Psy sa bardzo madre i szybko się uczą. Mój dotknął linki 3 razy i przestał podchodzić do płotu blizej niz pół metra.

 

przejrzałam posty o elektrycznym pastuchu i jakoś mnie to nie przekonuje. Znaczy musiałabym przy tym poświecic mojego szczeniaka, a on jest jeszcze jednak wciąż głupiutki i podejrzewam, że by 3 "ostrzeżenia" nie wystarczyły. Nie wiem czy by się to jakoś później nie odbiło na jego psychice, wolałabym nie ryzykować

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, a może huk by je odstraszył?

Kapiszony mozna chyba na odpuscie kupić albo w jakims sklepie fajerwerkowym.

Takie wiejskie psy to się chyba boją huku? Krzywdy im to nie zrobi, a po paru razach może zapamiętają?

Tylko że Twoja sunia musiałaby byc w domu, żeby sie nie przestraszyła.

Skoro sasiedzi tacy "tolerancyjni" to i tych paru nocnych huków się nie powinni czepiać.

 

Co do pastucha i Twojej suni - jesli dzialka nie jest duża, to wewnątrz możnaby zrobic tymczasowe dodatkowe ogrodzenie z nizszej siatki na palikach (żeby nie mogła dojść do "właściwego" ogrodzenia z pastuchem).

A może da się pastucha rozciagnąc po zewnętrznej stronie w pewnej odległości od Twojego ogrodzenia, żeby Twoja nie siegała nosem przez ogrodzenie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Co myślicie o wiadrze z woda?)

 

To juz raczej szlauch podłaczony miec pod ręką. Metoda humanitarna, krzywdy nie zrobi a może zadziała.

 

Kiedys o metodzie z wiadrem wody czytałam na okoliczność wyjadania ze smietnika. Autor radził schowac sie np. na dachu smietnika i nieoczekiwanie lunąć na psa wodą na gorącym uczynku, ale tak, żeby nie widział lejącego. Żeby to nieprzyjemne polanie kojarzyl nie z osoba "polewającą", tylko z tym, co własnie robił - czyli wyjadaniem ze smietnika. No cóz, nie wiem, czy to skuteczne metoda, czy nie, nie probowałam.

 

W ogrodzie z wiadra wcele nie tak łatwo psa wodą trafic :-). Poza tym trzeba go najpierw dogonic. A jak sie położy to co, taką leżącą bidę polewać? Co on winien w sumie? A strumieniem ze szlaucha można psa, że tak powiem, skierować poza ogród :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja z tej drugiej strony. Mam kotkę. Wychodzącą na ogród.

Zdarza się jej jednak wędrować do innych. Tam są dzieci, coś się dzieje w ogrodzie - ona lubu asystować.

Wczoraj jednak sąsiad zamknął mi kota i trzymał pod koszem kilka godzin , bo kot "doskakiwał" do jego córki a ta boi się kotów.

 

I co teraz ?

Nigdy nie myślałem, że ktoś może być taki anty na koty, które z natury lgną do ludzi a szczególnie do dzieci.

Może się też zdarzyć że kot "załatwi" się na posesji sąsiada bo tam np. kora lepiej mu pachniała. Jestem gotowy posprzątać.

 

Ale żadnej rozmowy ze mną nie było. Od razu takie drastyczne działanie !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I co teraz ?

Nigdy nie myślałem, że ktoś może być taki anty na koty, które z natury lgną do ludzi a szczególnie do dzieci.

Może się też zdarzyć że kot "załatwi" się na posesji sąsiada bo tam np. kora lepiej mu pachniała. Jestem gotowy posprzątać.

 

Ale żadnej rozmowy ze mną nie było. Od razu takie drastyczne działanie !

 

Moje własne koty są niewychodzące. Ale zarówno w okolicy mojego domu rodzinnego jak i obecnego koty sobie łążą i jakos to nikomu nie przeszkadza.

No OK, może ktos nie chcieć żeby mu obce koty załatwiały sie w ogródku, ale bez przesady.

Forumowicze pisali o specjalnej wolierze dla kota przy domu, poszukaj może wątku.

Współczuję sąsiada. Dziwny człowiek, a co niby miało dać to zamknięcie kota w koszu?

I przepraszam bardzo, ale jak dziecko boi sie kota to dla mnie to jest paranoja.

Rozumiem, że może nie lubic głaskać, nie interesowac się zwierzetami, ale bac się?

Może zaproponuj sąsiadowi, że na spokojnie "zapoznasz" córeczkę z kotem, że nie ma się czego bac, że koty są fajne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może 2 słowa dodatkowego wyjaśnienia.

Kot jest młody ok 5 mies. chętny do zabawy, może nawet czasami natarczywy, szczególnie jak ktoś wykonuje prace w ogrodzie.

 

Płot jest niewysoki z siatki. Całe osiedle jest tak zrobione. Wszelkie zmiany zaburzyły architekturę osiedla. Podnoszenie jej byłoby odebrane, myślę że bardzo negatywnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
Między innymi po to, żeby nie mieć cyklicznie na karku watahy psów. Poza tym jest jeszcze kilka innych zalet tego zabiegu (zarówno dla psa jak i dla właściciela). Nie będe się rozpisywać bo temat wałkowany non stop wystarczy poszukać.

 

 

Chodziło mi raczej o to, że problem watahy (w tej chwili) nie wynika z faktu ze psiaczek to suka.

Doczytałam że ta dzidzia ma na razie 3 miesiące więc myślę że psy nie przychodza na podwórko sciągnięte hormonami.

 

Dlatego tak a nie inaczej zadałam pytanie !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi raczej o to, że problem watahy (w tej chwili) nie wynika z faktu ze psiaczek to suka.

Doczytałam że ta dzidzia ma na razie 3 miesiące więc myślę że psy nie przychodza na podwórko sciągnięte hormonami.

A więc czym? Dlaczego przychodzą akurat do Ciebie? Przecież nie jesteś jedynym mieszkańcem okolicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...