Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

bliska osoba -depresja - jak pomóc?


martadela

Recommended Posts

Witam,

nie sądziłam że napiszę kiedyś na forum "budowlanym" w dziale psychologa, ale cóż: nigdy nie mów nigdy.

 

Problem dotyczy mojej Mamy(55lat) - ma depresję.

 

Siedzę w necie i usiłuję znaleźć namiary na jakąś grupę wsparcia we Wrocławiu, albo jakiegoś dobrego (delikatnego) psychologa. Ale ciężko tak coś znaleźć w sieci, to prawie tak jak bym w PF szukała na zasadzie - który nr tel mi się podoba.

 

Moja Mama jest osobą bardzo wrażliwą i kiedyś już chodziła do psychologa, ale źle trafiła i kiepsko to wspomina.

Potrzebna jest jej pomoc - sama o tym mówi, a ja pomóc nie umiem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 55
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

z tym przekonaniem to jest najtrudniej, ludzie jak słyszą psychiatra to dostają drgawek. Moja siostra miała depresje ponad rok, zaliczyła psychiatrę, brała leki.

wyszła z tego. Każdy sms od niej, że nas kocha przyprawiał mnie o stres czy to nie ostatnie pożegnanie. Niestety nieleczona depresja często prowadzi do samobójstw, dlatego nie można jej zlekceważyć, lubi też nawracać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego trzeba wbic do glow w narodzie, ze psychiatra to lekarz a nie koniec swiata a depresja to choroba , ktora trzeba diagnozowac i l e c z y c .

 

Jak sie zachoruje na zapalenie pluc to sie idzie do lekarza i bierze lekarstwa - to samo z depresja .Leczenie trwa oczywiscie dluzej i nie od razu sa efekty ( Tak w skrocie).

Wizyta u lekarza to zaden wstyd czy ktos sie wstydzi tego, ze chodzi do dentysty ? ? albo lekarza pierwszego kontaktu ? ? ? ? - tak jak kazdy moze zlapac zapalenie oskrzeli albo pluc tak samo kazdy moze zachorowac na depresje.

 

Depresje mozna i trzeba leczyc. Wspierajmy tych, ktorzy powinni sie leczyc i pomozmy im przemoc lek przed pojsciem do lekarza psychiatry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak napisałam, moja Mama wie że potrzebuje pomocy, i wie że to depresja.

 

Już kiedyś się leczyła - niestety lekarze to też ludzie i raz trafi się na dobrego, a raz na kiepskiego.

 

Myślę że pójście do psychologa na pewno nie będzie błędem (nie zaszkodzi, a może pomóc). Dobry psycholog może skierować do dobrego psychiatry - nieprawdaż? Więc jeżeli zaistnieje konieczność leczenia farmakologicznego to Mama takowego się podejmie.

 

Ludzi w życiu dotykają różne problemy, jedni sobie z nimi świetnie radzą i uważają je za błahe, inni, próbują sobie radzić, czasem jednak im nie wychodzi. Sprawy nawarstwiają się i w pewnym momencie organizm - psychika - nie wytrzymuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Psycholog to bardzo dobre rozwiazanie na poczatek - rowniez diagnozuje - rozni sie tym od psychiatry, ze nie moze wypisac recepty i prowadzic leczenia farmakologicznego.

 

Z twoim wsparciem na pewno mama wyzdrowieje - trzeba sie jednak iczyc z tym, ze jest wiele kombinacji lekarstw, ale nie kazda kombinacja od razu dziala i pasuje pacjentowi , po niektorych pacjent wrecz czuje sie gorzej - trzeba n a t y c h m i a s t zasygnalizowac to lekarzowi - wtedy kombinacje sie zmienia. To jest normalne - wazne zeby nie przerywac l e c z e n i a. Pierwsze miesiace leczenia sa zwykle bardzo trudne.

 

Depresje okresla sie teraz jako nierownowage zwiazkow chemicznych w mozgu ( no tez tak troche w skrocie) - lekarstwa sa po to by te rownowage przywrocic.

 

Kazdy tez na pewnym etapie zycia moze te rownowage stracic choc niekorzy ludzie sa genetycznie bardziej predysponowani na zachorowanie niz inni - i nie ma w tym nic wstydliwego.

 

Chodzi mi raczej o podejscie do psychiatrow w spoleczenstwie - nie w twoim przypadku.

 

Wsparcie rodziny w trakcie leczenia to jedna z najwazniejszych rzeczy w leczeniu depresji. Pomocna jest tez psychoterapia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co zrobić, jeżeli człowiek ze wszystkich sił sygnalizuje, że coś jest nie tak, a inni myślą, że sobie poradzi sam, bo zawsze był silny ... ?

Jeśli był silny i sobie radził to pewnie sam pójdzie do lekarza. A jak nie - to trzeba mu to zorganizować. Czy psycholog czy psychiatra - nieważne - od czegoś trzeba zacząć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a nie pomyślą, że może się ze sobą cacka i nie zbagatelizują ???

 

Moment - nie rozumiem. Człowiek silny wie kiedy się łamie. Bo jego świat zaczyna sie walić. Więc potrafi sam wyczuć kiedy coś jest niehalo. W końcu jego otoczenie nie MUSI zrozumieć jego sygnałów i on - jako osoba silna i radząca sobie dotychczas w życiu - doskonale wie, że liczyć może na siebie. Albo nie jest po prostu osobą silną i sobie nie radzi. A to czy otoczenie go zrozumie - i jego znaki - to ruletka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na depresje nie ma silnych - tak samo jak nie ma silnych na zapalenie pluc .grype czy zapalenie oskrzeli.

 

 

 

Teraz takie czasy, ze sie wymaga nawet od chorych zeby byli silni ...... a przeciez czlowiek chory jest slabszy i nie moze sobie czesto pomoc - tak jak chory na zapalenie pluc moze nie miec sily zeby pojsc do lekarza i trzeba wzywac pogotowie....

 

Niestety, to jest powszechny problem, ze " silni" ludzie nie szukaja pomocy a rodzina nie zdaje sobie sprawy i nie umie im pomoc....

 

Ratunkiem sa akcje uswiadamiajace i dostep do lekarza, terapii......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż - rodzina nie zawsze zna swojego podbratymca.

Liczyłabym bardziej na przyjaciół - osoby z zewnątrz - badziej obiektywne.

Pytanie tylko : kto sie wychyli. Przecież najczęściej ludzie się boja i nie chcą się wtrącać. To nie znieczulica, ale brak chęci na zdobycie nowych kłopotów.

 

P.S. chyba mamy różne definicje silnej osoby .. Widziałam jak takie osoby reagują w takich sytuacjach i doskonale zdają sobie sprawę z tego co się dzieje. Inną kwestią jest czy chcą coś z tym zrobić czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zawsze myślałam, że jestem silna ale może nie byłam, bo ostatnio czuję, że zaliczam upadek jeden po drugim i nie bardzo widzę, żebym się umiała sama pozbierać. Widzę problem i powoli sygnalizuję, że on jest, a moi bliscy mówią mi, że dam radę. "Raz jest lepiej a raz gorzej" - tak mówią.

Tylko ja już nie mam siły sama dawać rady, bo nie wiem skąd czerpać tą siłę, skoro w kilku "miejscach" naraz dopada mnie pech ?

Codziennie rano zmuszam się do walki, ale coraz częściej marzę o tym, żeby mi wszyscy dali święty spokój. Czekam na lepsze dni, ale jakoś nie nadchodzą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...