Zorka31 09.10.2008 09:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Października 2008 My też sie staramy.. Zamiast ekogroszku - gaz, solary do ogrzewania wody, zbieranie deszczówki, 20 cm styropianu na chałupie, segregacja smieci, szczelne szambo.. I co z tego, skoro sąsiad rozsączkował szambo i ścieki spływaja na naszą działkę? Studnię mam zanieczyszczoną, wbić łopaty nie mogę bo ziemia smierdzi okrutnie, sąsiad się wypiera i tyle w kwestii ekologii.. Sanepid i Urząd Miasta w Grodzisku Maz sprawę załatwiły odmownie twierdząc , że generalnie to nic się nie dzieje i niczego nie można teraz stwierdzić. Ot, co. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 09.10.2008 12:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Października 2008 Pierwsze primo, zanim zaczniemy przykręcać kurki na ogrzewaniu należy wykonać projekt zapotrzebowania ciepła dla domu. Wielokrotnie spotkałem się z "obliczeniem" ciepła przyjętym na metr kwadratowy pomieszczenia przez co cała instalacja jest czasem kilkukrotnie przewymiarowana. To oczywiście zbędny wydatek, ale jak się dołoży automatykę to nie ma wielkiego wpływu na zużycie energii. Jaką byś instalację nie założył konkretne, przy konkretnych warunkach pogodowych mieszkanie potrzebuje taką a nie inną ilość energii do utrzymania w nim temperatury i przewymiarowanie nie ma tu nic do rzeczy jeśli są sterowniki. Kolejna sprawa to ilość prania i zmywania a przy tym ogromne ilości zużytej wody i detergentów. Tu już każdy powinien się zastanowić jak można we własnym gospodarstwie to ograniczyć. Same detergenty nie są aż takie złe. Przynajmniej te używane do prania. O ile się nie mylę gorsze są środki zmiękczające wodę dodawane do niektórych proszków lub kupowane osobno (nie będę reklamować ). Czy można oszczędzać bez obniżania komfortu życia? Oczywiście, że można, tylko nie każdego na to stać. Odzyskiwanie wody z pralki i wanny w celu wykorzystania ich w WC to czysta oszczędność w trakcje używania, ale jakie to dodatkowe nakłady finansowe (projekt i wykonanie podwójnej instalacji). Pompy ciepła, solary. Super, ale to też nakład finansowy, który nie zwracają się szybko. Tak więc oszczędzanie zasobów to luksus sam w sobie. Oczywiście na małą skalę każdy coś może zrobić. Miałam kiedyś pomysł, żeby może faktycznie wyłączać różne wyświetlacze i inne urządzenia będące cały czas w stanie czuwania w imię oszczędzania energii. Przeszło mi tuż przed świętami Bożego Narodzenia. BO cóż znaczy moje kilka diodek poprawiających mój komfort życia w porównaniu z megawatami energii elektrycznej zużywanej na świąteczne dekoracje jednorodzinnych domków i przydomowych ogródków. Moje diodki przez cały rok nie zeżrą tyle ile te lampki przez jeden wieczór. Dlatego nie daję się zwariować. Nie myję zębów pod bieżącą wodą. Organiczne ścieki kuchenne wylewam na kompost zamiast wysyłać do oczyszczalni, segreguję śmieci, wodę do mycia grzeję tylko jak mi jest potrzebna a na herbatę gotuję tylko tyle wody ile muszę i tam gdzie to ma sens stosuję energooszczędne oświetlenie a poza tym zbieram kasę na zbiornik do pozyskiwania deszczówki i panele do dogrzewania wody w górnych łazienkach. Nie zamierzam jednak rezygnować ze sprzętu elektrycznego, którego używam wyłącznie dla rozrywki i nie będę się bawić w utopię pod hasłem "nie zostawiajmy sprzętu w stanie czuwania", bo sądzę, że robię wystarczająco dużo. Zaś mycia rąk w wodzie nalanej do umywalki nie uważam za szczyt oszczędności. Jestem przekonana, że przy dużej umywalce jestem w stanie skutecznie umyć ręce pod bieżącą wodą zużywając jej mniej niż byłoby potrzeba do zapełnienia umywalki. Wystarczy otwierać wodę tylko wtedy gdy jest to naprawdę potrzebne, co przy jednouchwytowych bateriach nie jest wcale trudne. Sprawą też oczywistą jest znak równości, między emisją CO2 a zużyciem kWh/m2 czyli kasą jaką trzeba będzie płacić za 'korzystanie" z domu. Nie ma więc co czepiać się "hasła" czy "sztandaru" ważny jest cel, czyli portfel. Ale to wątek o ekologii a nie o oszczędzaniu. Pomyliło Ci się Tylko pytanie: czy wartość mocy włożonej w "wyciągnięcie" wody z pod ziemi nie będzie większa niż wartość wody? A jesteś w stanie ocenić rzeczywistą wartość pitnej wody (nie komercyjną bo za nię nie płacisz, płacisz za infrastrukturę)? Pitna woda to deficytowy towar a w dodatku na jej uzdatnienie często zużywana jest również energia. Mnie skręca jak mam podlać pitną wodą ogród. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KrzysztofLis2 13.10.2008 07:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Października 2008 Ekologia = oszczędzanie. W bardzo wielu przypadkach. Bo oszczędzamy pieniądze, które wydawalibyśmy na zasoby naturalne (paliwa, wodę) i które wydawalibyśmy na dodawanie do środowiska czegoś od siebie (ścieki, śmieci). Biednemu zawsze wiatr w oczy i nie da się ukryć, że wiele z pomysłów na oszczędzanie jest droga w momencie inwestycji. Część się nigdy nie zwróci, jak np. kolektory słoneczne mogą się nie zwrócić w czasie ich życia. Jak dla mnie naprawdę skuteczną metodą na oszczędzanie, jest wykonanie wielu rzeczy we własnym zakresie. Zamiast kupować kolektor słoneczny, można go zrobić samemu. Będzie gorszy, czyli będzie oszczędzał mniej energii, ale na pewno zwróci się wielokrotnie. Jeśli zaś chodzi o szarą wodę, ja mam inny pomysł, może jeszcze bardziej ekstrawagancki. Mianowicie -- zrezygnować całkowicie z oczyszczalni ścieków czy szamba! Zamiast tego postawić na instalację szarej wody z jakimśtam jej oczyszczaniem, żeby dało się nią podlewać ogródek. I do tego toalety kompostujące w każdej łazience. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KrzysztofLis2 13.10.2008 09:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Października 2008 Masz rację, zwróciłeś uwagę na jeden istotny aspekt ograniczania emisji gazów cieplarnianych. Emisja CO2, póki co, równa się spalanie paliw kopalnych. Spalanie biomasy według wszelkich ustaleń dotyczących zmian klimatu i gazów cieplarnianych CO2 nie emituje. A zatem, ograniczając emisję dwutlenku węgla, ograniczamy zużycie kopalnych paliw. Pomijam megagłupie pomysły typu wychwytywanie CO2 ze spalin i zatłaczanie go pod ziemię! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 14.10.2008 13:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Października 2008 Emisja CO2, póki co, równa się spalanie paliw kopalnych. Spalanie biomasy według wszelkich ustaleń dotyczących zmian klimatu i gazów cieplarnianych CO2 nie emituje. A jakim to sposobem? Co się w takim razie spala w biomacie, że nie emituje dwutlenku węgla? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KrzysztofLis2 14.10.2008 13:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Października 2008 A jakim to sposobem? Co się w takim razie spala w biomacie, że nie emituje dwutlenku węgla? Fizycznie węgiel z biomasy spala się do CO2 tak samo, jak w węglu kamiennym. Nie liczy się jednak tego, bo się uważa, że ta emisja dwutlenku węgla z biomasy nie przyczynia się do zwiększenia stężenia gazów cieplarnianych, bo niedawno (za czasów życia spalonej rośliny) ten sam CO2 był w atmosferze. To tylko efekt przyjęcia takiej a nie innej koncepcji, nic więcej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 14.10.2008 13:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Października 2008 A jakim to sposobem? Co się w takim razie spala w biomacie, że nie emituje dwutlenku węgla? Fizycznie węgiel z biomasy spala się do CO2 tak samo, jak w węglu kamiennym. Nie liczy się jednak tego, bo się uważa, że ta emisja dwutlenku węgla z biomasy nie przyczynia się do zwiększenia stężenia gazów cieplarnianych, bo niedawno (za czasów życia spalonej rośliny) ten sam CO2 był w atmosferze. To tylko efekt przyjęcia takiej a nie innej koncepcji, nic więcej. Po prostu demagogia i pseudonaukowy bełkot uprawiany w celu lansowania biomasy. Ktoś musi mieć w tym interes. Poza tym nie rozumiem i obawiam się, że Ty też, jak niby ten bilans wychodzi na zero? Że niby roślina w swoim życiu pochłania dokładnie tyle samo CO2 co podczas jej spalenia? Ależ to samo dotyczy zarówno węgla jak i ropy. To też biomasa, tylko trochę starsza. Powstała z pochłaniania CO2 w przeszłości. Poza tym już to ktoś tu pisał, ze CO2 powstałe w wyniku spalania paliw (jakichkolwiek) i nie tylko to niewielka odrobina właściwie bez znaczenia na tle naturalnej produkcji CO2 (wulkany zwierzęta itd...) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KrzysztofLis2 14.10.2008 13:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Października 2008 Po prostu demagogia i pseudonaukowy bełkot uprawiany w celu lansowania biomasy. Tak. Że niby roślina w swoim życiu pochłania dokładnie tyle samo CO2 co podczas jej spalenia? Zgadza się. Ależ to samo dotyczy zarówno węgla jak i ropy. To też biomasa, tylko trochę starcza. Powstała z pochłaniania CO2 w przeszłości. Nie da się ukryć. Poza tym już to ktoś tu pisał, ze CO2 powstałe w wyniku spalania paliw (jakichkolwiek) i nie tylko to niewielka odrobina właściwie bez znaczenia na tle naturalnej produkcji CO2 (wulkany zwierzęta itd...) I to też jest pewnie prawda. W efekt cieplarniany nie wierzę, ale ograniczanie emisji gazów cieplarnianych popieram, bo ona wymusza m.in. oszczędzanie energii i paliw kopalnych. Zwłaszcza tego paskudnego węgla, który jest jednym z naszych największych bogactw. Lepiej, żebyśmy go oszczędzali. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bal1719506920 02.04.2011 15:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2011 Pełna zgoda, że CO2 to hasło. Ale koszt kWh (niezależnie od nośnika) będzie coraz wyższy, a emerytury przy tych cyrkach z oszczędnościami coraz niższe ( jeżeli to w polskim przypadku możliwe). Sprawą też oczywistą jest znak równości, między emisją CO2 a zużyciem kWh/m2 czyli kasą jaką trzeba będzie płacić za 'korzystanie" z domu. Nie ma więc co czepiać się "hasła" czy "sztandaru" ważny jest cel, czyli portfel. Zwróćmy uwagę na to co napisałeś-koszt kWh będzie wyższy bo sami go sobie podnosicie-możecie mieć tanią energię z węgla, ale tutaj "emisja CO2" macie drogą energię- nie jesteście konkurencyjni, wasze wyroby są droższe, to powoduje spadek popytu i bezrobocie, następnie spadek wpływów do budżetu i nędzę na emeryturze... ale już nie przeszkadza wam kupowanie takich samych -z tym że tańszych- wyrobów z Chin gdzie ludzie zapieprzają jak kukiełki a energię czerpie się z tych samych węglowych technologii. To samo z elektrowniami jądrowymi- nie możemy budować bo na 100% będziemy mieć awarię i wszyscy zdechniemy w oparach radioaktywnych, a gdzie my mieszkamy? wokoło same elektrownie jądrowe -do tego starego typu ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.