Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

granice......


daggulka

Recommended Posts

Dziewczyny kochane - dziękuję Wam za dobre słowo, aż mi sie ciepło koło serducha zrobiło. :D

Ale przecież wszyscy wiedzą, że to Wy jesteście fajne i dobre, a ja to taka zwyczajna kura domowa ze wsi. :D

KiZ - Tobie szczególnie serdecznie dziękuję w imieniu wszystkich tutejszych zatraumionych - że wierzysz w nas. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 670
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dokładnie tak KiZ.

Nie jestem psychologiem, ale coś tam już widziałam w życiu i dla mnie ten proces wygląda tak :

Etap pierwszy - świadomość.

 

Na szczęście tutejsze Towarzystwo ma za sobą pierwszy etap - świadomość źródła swoich demonów.

 

Drugi etap - to krok do tyłu i obiektywny ogląd własnej postaci i własnego życie. I AKCEPTACJA samego siebie. Równowaga wewnętrzna jaką zyskujemy w tym momencie pozwala nam łatwiej akceptować innych - dzieci, pracowników , pani na poczcie. Wiem,że na to trzeba czasu.

U mnie to trwało kilka lat - teraz juz mam równowagę wewnętrzną. Czego i Wam życzę.

 

A trzeci - to naprawianie.

 

A jak ? Ano każdy ma swoją metodę. Jedni odcinają korzenie całkiem (ja) inni toleruję pewne rzeczy ( i to też wybór) jeszcze inni tkwią w chorym układzie i nadal pozwalają truć swój organizm ( to jest tragedia, bo wyklucza naprawianie)

 

Jesli etap jeden i dwa są zakończone to wersja z tkwieniem w układzie odpada. Czego wszystkim tu serdecznie życzę.

Szczerze - trzeba mieć jaja , żeby o pewnych rzeczach napisać. Szczególnie, że co poniektorzy się znaja osobiście. Ale my już się przestaliśmy bać ...:):):):)

 

 

Kiedyś gadałam z kimś od terapii uzależnień. Powiedział mi , że żeby stanąć na nogi trzeba znaleźć taki moment w życiu, kiedy byliśmy szczęśliwi i zadowoleni z siebie. I dążyć do osiągnięcia tego samego stanu. Stosuje się to w przypadku alkoholików. My w jakimś stopniu uzależniliśmy sie od toksycznych rodziców...

Dla mnie takim momentem było poznanie mojego męża, potem ślub, dzieci..I cały czas pnę się w górę mojego "ja". Bez niego nie wyszłabym na prostą. A potem to już z górki - na każdym polu jest łatwiej (praca, znajomi, kariera, dzieci..)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny kochane - dziękuję Wam za dobre słowo, aż mi sie ciepło koło serducha zrobiło. :D

Ale przecież wszyscy wiedzą, że to Wy jesteście fajne i dobre, a ja to taka zwyczajna kura domowa ze wsi. :D

KiZ - Tobie szczególnie serdecznie dziękuję w imieniu wszystkich tutejszych zatraumionych - że wierzysz w nas. :lol:

 

wiesz co ? Pieprzysz jak potłuczona :) Ja miastowa jestem jak wiedsz, ale kura domowa ze wsi wygląda inaczej :):)

Kura domowa !!!! Z własnym biznesem, z mądrymi i światowymi dziecmi !!!!!!!

Zaraz Ci nawrzucam :o :wink: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie zrobiłas kroku w tył - dla nabrania perspektywy. Oczywiście możesz dalej usprawiedliwiać swoją mamę i tatę ( że to i sro) i dalej obwiniać siebie, "bo jesteś złośliwa".

I tak będzie, bo nie lubiesz siebie. I dlatego masz problem z lubieniem innych (choć nie zauważyłam, ale sama wiesz lepiej).

Znam to.

Ale ja mam na szczęście tę cechę, że nielubię sobie robić kuku. I jak mi nie leży - wychodzę. Nie każdy to ma, wiem.

Musisz wiedzieć tylko jedno : każdy Twój gorszy dzień oznacza kiepską akcję dla Twoich bliskich, przyjaciół, sąsiadów i psów :):):)

I teraz zastanów się co jest przyczyną tego gorszego dnia...

To nie chodzi o obwinianie- to chodzi o znalezienie przyczyny i wyeliminowanie jej. Ale każdy podejmuje swoje wybory Rrmisia.

A ja jestem wredna jak kobra - ale tylko czasem na kimś ćwiczę :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rrmisia, teraz to i ja pojadę z grubej rury.

Ty niemądra jesteś, a nie zła, skoro tak o sobie myślisz.

Przypomnę uprzejmie Twoje zaangażowanie w sprawy osób słabszych, których trzeba pomóc i które trzeba wspierać. Tak robią źli ludzie?

Moja droga, masz w sobie wystarczająco wiele siły, aby przejść następne etapy. Nie jesteś słabeuszem, a Twój Mąż wspiera Ciebie bardzo mocno.

Gdybyś tylko zechciała nie usprawiedliwiać ponad miarę tego, co Ci zrobiono.

Dobre chęci u Mamusi? Piekło jest nimi wybrukowane.

Jak pisze Nefer, to Twoja decyzja, ale powinnaś postawić temu tamę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uwierzyłam w siebie wbrew wszystkim znakom na niebie i na ziemi. Poradziłam sobie w tak różnych sytuacjach życiowych, że nie wydaje mi się abym była lebiegą.

Zastanówcie się co posiadacie :

Praca/zajęcie, dzieci, facet, dom (już zbudowany albo w trakcie) pies, kot, cele do osiągnięcia.

Czy wyglądacie jak nieudacznicy ? Nie wydaje mi się - każdy z nas coś w życiu osiągnął . A to jak oceniają te osiągnięcia inni ?- a ch... im w d.....

 

Tylko przez chwilke podsumujcie swoje życie. Od razu zrobi się Wam lepiej.

 

gorzej jak ktoś analizuje swoje życie i właściwie poza ukochaną osobą u boku nie widzi żadnych pozytywnych aspektów :-( - choć niektórzy mówią, że one są... no jeszcze cele do osiągnięcia są, ale tak odległe, że wydają się nieosiągalne (szczególnie gdy wciąż się słyszy, że ty się do niczego nie nadajesz, do niczego nie dojdziesz, nic nie potrafisz itd..).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elutek - gdybym JA takie coś usłyszała o mojej rodzinie, to najpierw osobie która to powiedziała popękałyby uszy i ściany, a później miałaby czas na naprawy i leczenie z tytułu zupełnego zerwania kontaktów.

Muszę Ci powiedzie że aż mną telepnęło i mam ochotę pójśc jej i przylac :evil: :evil: :evil: :evil:

Nie zostawiaj tego tak, ja bym się zdobyła na szczery żołnierski opieprz z gatunku na czym świat stoi. Conajmniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja matka to chyba już całkiem przegięła - rozmawiałam wczoraj z moją siostrą

i czego się dowiedziałam?

zdaniem "mamusi" moje córki dlatego tak przepadają za swoim ojcem /a moim mężem/

bo muszą mu nieźle "robić dobrze"

cały czas mną telepie, prawie nie spałam, co mam z tym zrobić? wygarnąć jej wreszcie

czy dać sobie spokój? czy ona wiecznie będzie mnie gnębić?

 

może nie powinnam tego pisać, ale zauważyłam, że troszkę mi to pomaga, ta

nasza wspólna wirtualna terapia

 

elutku - to jest straszne co piszesz...słów brak, wiem, że łatwo mówić (szczególnie gdy sama jeszcze się nie uporałam), ale chyba to jest odpowiedni moment aby coś zmienić!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja matka to chyba już całkiem przegięła - rozmawiałam wczoraj z moją siostrą

i czego się dowiedziałam?

zdaniem "mamusi" moje córki dlatego tak przepadają za swoim ojcem /a moim mężem/

bo muszą mu nieźle "robić dobrze"

cały czas mną telepie, prawie nie spałam, co mam z tym zrobić? wygarnąć jej wreszcie

czy dać sobie spokój? czy ona wiecznie będzie mnie gnębić?

 

może nie powinnam tego pisać, ale zauważyłam, że troszkę mi to pomaga, ta

nasza wspólna wirtualna terapia

 

miałem tu nie pisać, bo moje problemy mi zblakły, poza tym ja się z nich wyzwoliłem, bom już i tak stary, ale nie zdzierżyłem.

Pytacz "czy wygarnąć jej wreszcie?" Odpowiadam: Czas najwyższy!

I przy okazji zapytaj: Jak Cię Twoja matka wychowała, że tak się nade mną pastwisz? Gdzie Twoje wychowanie? Czy Twoja matka też rządziła Tobą do końca życia? Podobało Ci się to?

Ja muszę przyznać, że działają tylko metody radykalne. Kiedy ja zdecydowałem, że koniec, więcej nie pozwolę, to nie odwiedziłem matki ponad 2 lata, chociaż mieszkała w odległości ... 500 metrów!

Teraz, niedawno, kiedy pozwoliła sobie na telefon i wyrazenie głośnego niezadowolenia ze mnie, po czym rzuciła słuchawkę nie czekając na odpowiedź, ja nie dzwoniłem parę miesięcy! Kiedy zadzwoniła z pretensją, że mogłaby umrzeć i nikt by się nawet nie zainteresował, odpowiedziałem jej słodko, że nie wyraziła ochoty ze mną rozmawiać, więc nie chciałem jej spokoju naruszać. Uznałem, że skoro jestem zbędny, to nie chciałem się narzucać. Zatkało i więcej do tematu nie wróciła. powiedziała tylko co trzeba zrobić, więc pojechałem, zrobiłem i kiedy probowała wszcząć rozmowę na moje tematy, powiedziałem wprost, żeby zajęła się swoim wychowaniem, bo mnie miała okazję wychowywać 20 lat i ten okres zakończył się ponad 30 lat temu. I se ne vrati! I chwatit!

Niestety, chirurgia często bywa jedynym wyjściem. To trzeba przeciąć. Będą blizny, ale kiedyś boleć przestanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

elutek ... boshe.... nie podarowałabym ...tak nie postępują rodzice - złośliwość i chamstwo :evil: :evil: :evil:

 

jezzzuuu .... moja mam nigdy w życiu .... za moje córki życie by oddała ... za mnie też ... tak sobie niekiedy tłumaczę ...ona żyje naszym życiem, bo nie ma innego ...całe życie w domu , przy nas - wychowywała nas tak jak ją wychowano- ona tylko powielała błędy ....do tego mąż alkoholik - bycie osobą współuzależnioną to choroba z objawami które u niej ewidentnie książkowo występowały :roll:

myślę sobie ...może już czas wybaczyć? może jak wybaczę to wtedy dam radę coś zmienić :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elutek, myślę że Twoja mama, że tak powiem "pieprzy z telewizji". Cokolwiek bądź co jej się pod rękę nawinęło, byle Ciebie bolało. Bezmyślnie, bezrefleksyjnie. Za to "efektownie".

 

Przeciwnie do poprzedników uważam, że nie powinnaś jej wygarnąć. Jeśli teraz zareagujesz - będzie na tym koniu jeździć da capo al fine. Wiem, że to trudne - ale wydaje mi się, że przed następnymi atakami tego rodzaju uchronić może tylko całkowita obojętność na takie teksty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja matka to chyba już całkiem przegięła - rozmawiałam wczoraj z moją siostrą

i czego się dowiedziałam?

zdaniem "mamusi" moje córki dlatego tak przepadają za swoim ojcem /a moim mężem/

bo muszą mu nieźle "robić dobrze"

elutek - jeśli to prawda, jeśli siostra nie koloryzuje /nie oskarżam, wyrażam tylko wątpliwość/, to oczywiście jak najszybciej porozmawiać z mamą!

 

Nie odkładaj rozmowy, nie czekaj na dobry moment. Taki moment może nigdy nie nastąpić! Porozmawiaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...