Nefer 02.10.2008 13:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2008 Altaries. Nie myśle, że to dotyczy w większości kobiet. Kobiety o tym mówią. Mężczyźni muszą żyć z tym i z samym sobą. Taka konstrukcja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
babajaga 02.10.2008 13:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2008 AMEN Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Altaries 02.10.2008 14:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2008 Altaries. Nie myśle, że to dotyczy w większości kobiet. Kobiety o tym mówią. Mężczyźni muszą żyć z tym i z samym sobą. Taka konstrukcja. 'to dotyczy kobiet' - mam na mysli podtrzymywanie chorych wiezi. jakos tak 'dziwnie' sie sklada, ze faceci w wiekszosci sa na uboczu, naturalnie odsuwaja sie od toksyn, wybieraja wlasna droge, dyktuja warunki na jakich kontaktuja sie z niepoczytalnymi osobami. moze to i konstrukcja psychiczna. ale kobiety rowniez musza nauczyc sie 'z tym zyc i z sama soba'. chwala ci Nefer za to, ze kroczysz wlasciwa droga, dla zdrowia psychicznego swojego i calej rodziny jako facet moge potwierdzic, ze bylo to dla mnie czesciowo 'naturalne'. ale wykonalem tez ogromna prace nad soba, mimo ze wciaz wisi nade mna topor duchowej udreki. bez pracy nic nie przychodzi calkowicie samo, nawet jesli geny maja tu jakies znaczenie. czas nie leczy ran psychicznych, zakrywa je tylko co czyni proces zdrowienia trudnym lub niemozliwym. trzeba niestety sie do tych ran dokopac, zerwac bandaze i zaczac leczyc - ale nie mozna jednoczescie pozwalac, by matka do ran tych wkladala swoja szpile. odciac droge zmiji, a potem... plwajmy na te skorupe i zstapmy do glebi ta toksycznosc bardziej tez matek dotyczy niz ojcow (no offence - nie mowimy tu o piciu, gwaltach i skrajnych patologiach), ojciec czesto pojawia sie gdzies na drugim planie, posrednio rowniez jako stlamszona pod pantoflem ofiara. centralne miejsce zajmuje DEMONICZNA MATKA, wykrzywiony w zwerciadle przerazenia symbol macierzynstwa. wyrwac bestii zeby, przejac kontrole, wtedy mozna pomyslec o zdrowiu i prawdziwym zyciu. nie ma innej opcji Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 02.10.2008 15:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2008 To raczej po prostu zależy. Znam małżeństwa, gdzie "rządzi" matka i takie, gdzie ojciec. I to zwykle oni są źródłem syfu - silniejsza jednostka. Matki po prostu odbieramy boleśniej. W końcu wielu mężczyzn nieco odsuwa się od wychowania dzieci, bo "matka dzieci wie lepiej". Zresztą jednak jesteśmy trochę niewolnikami stereotypu - mama zajmuje się dziećmi, tata przynosi jedzenie. I dobrze - ja nie mam nic przeciwko. NOoooooo może poza drobnym faktem, że jeśli dzieciom dzieje się źle, to ojciec powinien ingerować i żmiję usadzić. Zresztą koronny argument o urodzeniu i wykarmieniu pada nie tylko w stronę dzieci , ale również w stronę ojców tych dzieci. Dlatego może się wydawać, że zjawisko jest częstsze u matek ( mówię o toksyczności) ale to bardziej dlatego, że to one pilnują ogniska domowego. Wyższa liczebność tworzy wyższy procent i już. Ponadto druga strona - my, kobiety jako matki. Wiele lat miałam ten cholerny, pieprzony argument "ale to dla dobra dzieci - niech mają kontakt z dziadkami". Szczerze ? Podobny argument mają kobiety, ktorych mężowie się nad nimi znęcają ( i nad ich dziećmi). Zawsze słychać argument "ale to dla miom dzieci jestem z tym sukinsynem - przecież to ich ojciec". Nic bardziej mylnego. Jak łatwo nie podejmować przez to decyzji, by dać sobie i swoim dzieciom wolnośći bezpieczeństwo ? To o wiele prostsze niż coś zmienić. Narażamy swoje dzieci na totalny mess - z jednej strony dziadkowie, ktorzy nie potrafią powstrzymać ozorów. Z drugiej - matka, która jest zniszczona, stłamszona i sztywna na myśl o spotkaniu z własnymi rodzicami. Nie oszukujmy się - sami się usprawiedliwiamy. Po każdym takim spotkaniu wracamy wściekli albo urażenia albo zdołowani. Kto to widzi ? nasze dzieci ! Więc nie róbmy im tego. Moje dzieci teraz decydują same, czy chcą się spotkać z dziadkiem, czy nie. I tematu nie ma, bo wiedzą, ze sprawy między mną i moimi rodzicami to MOJE SPRAWY. One same muszą wybrać- są już duże. Ale nie gram przed nimi, nie ukrywam, że nie mam ochoty na te spotkania. Nie ściemniam i nie mówię "To dla Was, kochane dzieci, spotykam się dziś z facetem, ktorego nie mam ochoty oglądać". Obarczamy je pośrednią winą za ten stan rzeczy , a to nie jest ok. To my - ofiary toksycznych rodziców - nie radzimy sobie z tą sytuacją. NIe mieszajmy w to naszych dzieci, bo pozwalamy na dalsze toksyczne działania - wręcz je sami prowokujemy. Dlatego nie generalizowałabym co do płci . Niemniej mężczyźnie o wiele trudniej mówić o tym jak był niszczony. Jak widać tu piszą ludzie, którym pewne rzeczy przez gardło przechodzą i tacy, ktorzy jeszcze nie potrafią o tym mówić. I bardzo dobrze - w końcu obowiązku nie ma. Jeśli ktokolwiek poczuł się lepiej dzięki temu wątkowi - to cudowanie. No bo o co tu chodzi ? O to , że mamy różne doświadczenia i różnie sobie z nimi radzimy. Więc wymieniajmy doświadczenia - a każdy wybierze drogę, ktorą uważa za słuszną. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andzik.78 02.10.2008 16:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2008 Depesia. Znam Cię osobiście, a jestem człowiekiem bardzo szczerym i otwartym. Węc Ci powiem : jesteś osobą inteligentną, niezwykle cieplą i sympatyczną. O ubraniach sie nie wypowiem, bo nie mam pojęcia w co byłaś ubrana Ale jak widać nie odniosłam wrażenia, że coś jest nie tak :) Wydałaś mi się typową "duszą towarzystwa" - mówisz głośno i pewnie i niegłupio Więc chciałaś - to masz - i nic już CI nie pomoże. Już nie masz wymówki na chowanie się pod stół - i mówię Ci to ja, znany szyderca :)Wiadomo , ze sama bym tego lepiej nie ujela Dziekuje wiec za ujecie lepiej bym tego nie napisała..najgorzej uwierzyć w siebie, codziennie mam z tym problem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andzik.78 02.10.2008 16:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2008 Ja uwierzyłam w siebie wbrew wszystkim znakom na niebie i na ziemi. Poradziłam sobie w tak różnych sytuacjach życiowych, że nie wydaje mi się abym była lebiegą. Zastanówcie się co posiadacie : Praca/zajęcie, dzieci, facet, dom (już zbudowany albo w trakcie) pies, kot, cele do osiągnięcia. Czy wyglądacie jak nieudacznicy ? Nie wydaje mi się - każdy z nas coś w życiu osiągnął . A to jak oceniają te osiągnięcia inni ?- a ch... im w d..... Tylko przez chwilke podsumujcie swoje życie. Od razu zrobi się Wam lepiej. Nefer ,Ty normalnie naszym guru jesteś Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 02.10.2008 16:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2008 Iiiiiiiiiiiiiiiiii tam po prostu swoje wiem, bo pewne rzeczy mam już za sobą Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andzik.78 02.10.2008 16:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2008 Dziewczyny kochane - dziękuję Wam za dobre słowo, aż mi sie ciepło koło serducha zrobiło. Ale przecież wszyscy wiedzą, że to Wy jesteście fajne i dobre, a ja to taka zwyczajna kura domowa ze wsi. KiZ - Tobie szczególnie serdecznie dziękuję w imieniu wszystkich tutejszych zatraumionych - że wierzysz w nas. DEPESIA wkurzyłam się lekko. Ja tez jestem kura domową, polubiłam to co robię. Pranie, sprzatanie, gotowanie i najważniejsze, : wychowanie dzieci. To one daja mi siłę i radość Codziennie jakis nowy numer wymyślą.. I tego nie zamieniłabym za nic na świecie.Dziś wzięły moje podpaski, włozyły sobie w majtki i powiedziały ,że ''kupe zroblimy..'' Popłakałam sie ze śmiechu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 02.10.2008 17:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2008 Ja uwierzyłam w siebie wbrew wszystkim znakom na niebie i na ziemi. Poradziłam sobie w tak różnych sytuacjach życiowych, że nie wydaje mi się abym była lebiegą. Zastanówcie się co posiadacie : Praca/zajęcie, dzieci, facet, dom (już zbudowany albo w trakcie) pies, kot, cele do osiągnięcia. Czy wyglądacie jak nieudacznicy ? Nie wydaje mi się - każdy z nas coś w życiu osiągnął . A to jak oceniają te osiągnięcia inni ?- a ch... im w d..... Tylko przez chwilke podsumujcie swoje życie. Od razu zrobi się Wam lepiej. Nefer ,Ty normalnie naszym guru jesteś Raczej boginią płodności Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 02.10.2008 17:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2008 Raczej boginią płodności Przepraszam za długie posty Nigdy o tym nie pisałam, a jak coś piszę to staje się realniejsze i poukładane Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 02.10.2008 17:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2008 Raczej boginią płodności Przepraszam za długie posty Nigdy o tym nie pisałam, a jak coś piszę to staje się realniejsze i poukładane E, twoja broszka Sam walczę ze słowotokiem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 02.10.2008 18:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2008 ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 02.10.2008 18:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2008 Depesia - przestań mnie wkurząć. Nie robię nic niezwykłego - uwierz. Moje życie jest szybkie, ale mało fascynujące :) Dziś znowu zaspałam :)Nie gadaj gupot - wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. To nie ja prowadzę pensjonat, w którym nie ma miejsc na wakacje w styczniu... Proooooszę Cię ... bo chyba Ci dokopię przy najbliższej okazji... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
19501719500414 02.10.2008 18:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2008 Dziewczyny kochane - dziękuję Wam za dobre słowo, aż mi sie ciepło koło serducha zrobiło. Ale przecież wszyscy wiedzą, że to Wy jesteście fajne i dobre, a ja to taka zwyczajna kura domowa ze wsi. Ale ja bardzo sobie chwalę bycie kurą domową. Co prawda nie do końca - wciąż jeszcze trochę pracuję. Ale marzy mi się, żeby móc to zostawić. Chodziło mi o to, że ja zwyczajna jestem, nie taka superowa jak np. Nefer albo Rrmi. Ani w Hameryce nie mieszkałam, ani tylu rzeczy nie robię, co Nefcia. No i pod stół chętnie włażę. brutalnie Ci powiem, pieprzysz, jak chcesz to możesz się na mnie obraźić, ale nie radzę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 02.10.2008 18:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2008 Dziewczyny kochane - dziękuję Wam za dobre słowo, aż mi sie ciepło koło serducha zrobiło. Ale przecież wszyscy wiedzą, że to Wy jesteście fajne i dobre, a ja to taka zwyczajna kura domowa ze wsi. KiZ - Tobie szczególnie serdecznie dziękuję w imieniu wszystkich tutejszych zatraumionych - że wierzysz w nas. DEPESIA wkurzyłam się lekko. Ja tez jestem kura domową, polubiłam to co robię. Pranie, sprzatanie, gotowanie i najważniejsze, : wychowanie dzieci. To one daja mi siłę i radość Codziennie jakis nowy numer wymyślą.. I tego nie zamieniłabym za nic na świecie.Dziś wzięły moje podpaski, włozyły sobie w majtki i powiedziały ,że ''kupe zroblimy..'' Popłakałam sie ze śmiechu. (...) No i pod stół chętnie włażę. Hyyyyyhh Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 02.10.2008 18:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2008 moja matka to chyba już całkiem przegięła - rozmawiałam wczoraj z moją siostrą i czego się dowiedziałam? zdaniem "mamusi" moje córki dlatego tak przepadają za swoim ojcem /a moim mężem/ bo muszą mu nieźle "robić dobrze" cały czas mną telepie, prawie nie spałam, co mam z tym zrobić? wygarnąć jej wreszcie czy dać sobie spokój? czy ona wiecznie będzie mnie gnębić? może nie powinnam tego pisać, ale zauważyłam, że troszkę mi to pomaga, ta nasza wspólna wirtualna terapia troche nieswojo mi sie wypowiedac w tym watku - bo takie emocje sa mi raczej obce. Jest tu rozny kaliber spraw.. przypadek dagulki jest zupelnie inny - powiedzmy w kategori "lightowy" i dotyczywydaje mi sie bardziej nadopiekunczosci rodzicow niz jakis toksycznych i patologicznych relacji . A to co napisala Elutek rusza do glebi i trudno w to uwierzyc. Elutek - jezeli tak bylo to Twoja matka jest psychicznie chora i powinna sie leczyc. Poslugiwanie sie taka obrzydlliwa obelga jest karalne. Wydaje mi sie, ze rozmowy i dyskusje z kims takim sa bezcelowe i skazane na porazke. Nie wiem co bym zrobila najpierw musialbym sie wykaraskac z obrzydzenia .. Zastanawia mnie tez jednak rzecz - za nic nie chcialabym Ci dorzucac do pieca Elutek, ale mysle sobie ze gdybym cos takiego uslyszala o dzieciach mojej siostry - od kogokolwiek - a zwlaszcza od matki - nie powtorzylabym jej tego w zyciu. Chociazby po to zeby oszczedzic jej tego co poczulas. Najlatwiej byloby powiedziec - olej to.. Sciskam Cie - i z calego serca wierze ze Rodzina i najbliżsi - to nie musza byc koniecznie wiezy krwi...Sile i wiare w siebie mozna czerpac od Wszystkich ktorzy sa nam zyczliwi i nas kochaja . howgh. Depsia - marze o byciu kura domowa ale nie dorastam. za leniwa jestem Jestes moim niedoscignionym idealem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
galka 02.10.2008 19:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Października 2008 Elutek -może to co Cię spotkało to było o ten jeden raz za dużo wyobraż sobie ,że ktoś opowiada Ci o takiej sytuacji i Ciebie jako życzliwą osobę pyta o zdanie jak ma sie zachować.Co mu radzisz?Ile jeszcze ciosów ma na siebie przyjąć.Czy można zaręczyć ,że kiedyś ośmielona bezkarnością babcia nie wyskoczy znowu z jakimś równie obrażliwym pomysłem? elutek Ty dla siebie bądż tą życzliwą osobą i zrób to, co doradziłabyś nalepszej przyjaciółce mając na względzie jej dobro Pozdrawiam Cię cieplutko-odwagi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 03.10.2008 05:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Października 2008 http://www.polityka.pl/_gAllery/11/76/87/117687/Mleczko_wykastruje_375.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 03.10.2008 05:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Października 2008 Ale mi się dostało! Dobra, już nic nie gadam. Kurczę, fajny wątek tutaj jest, daggulka, słowo daję... A tak poważnie - dziękuję Wam za takie miłe słowa, chyba wydrukuję i w razie czego Mężowi i Dzieciom podstawiać pod nos będę. Elutku - powtórzę - powinnaś zakończyć wszelkie kontakty z tą kobietą. To obrzydliwe. oburzające, niedopuszczalne, pod sąd podpada. Mężowi powinnaś koniecznie o tym powiedzieć, bo w końcu to Jego przede wszystkim oskarżenie dotyczy. A pewnie będzie miał więcej siły i odwagi, aby w Waszym imieniu zerwać kontakt. Będzie na pewno bardzo Cię w tym wspierał. Trzymam kciuki, kochana, nie daj się. Wygoń demony ze swojego życia. Nie są Ci do niczego potrzebne. Jesteś wspaniałą dziewczyną, bardzo lubianą, ciepłą i pełną poczucia humoru. Masz fajne dzieciaki i Męża. Po co Ci ta odrażająca baba? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JANINKI-AMORKI82 03.10.2008 05:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Października 2008 a już myślałam, że będzie tak sielsko anielsko i spokojnie - i jakże się myliłam, ONA próbuje mną manipulować nawet zza oceanu i żeby nie było mi tak fajnie to oczywiście jeszcze mi nawrzucała "na odległość i na zaś" cobym za dobrze się nie czuła, ehh.... apropos poczucia winy - ONA nigdy nie czuła się winna za taki stan naszych relacji, zawsze winą obarczała mnie (nawet gdy byłam malutka), całą rodzinę nastawiała przeciwko mnie gadając takie głupoty, że aż uszy bolały - z siebie robiła cierpiętnicę, ze mnie potwora (np. sześcio czy ośmioletniego). najlepsze jest to, że przez lata inicjowała (dotąd zaczepiała, podjudzała, atakowała, wytykała błędy, których czasem nie było, obrażała, darła się, aż ja wybuchałam próbując bronić siebie i prawdy) kłótnie ze mną, po czym leciała do taty - oczywiście zapłakana żeby było bardziej dramatycznie (z którym zawsze miałam dobre relacje) i opowiadała jaka to ja jestem okropna, że znowu się z nią pokłóciłam. teraz robi dokładnie to samo tyle, że opowiada wszystkim naokoło jakieś niestworzone historie - a najlepsze jest to, że ona wierzy w to co mówi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.