Gość 06.10.2008 11:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 Mam nadzieję, że ta "wilczyca" to tylko w przypadku zagrożenia bezpośredniego, bo w bardziej standardowych okolicznościach taka gryząco-opiekuncza matka to wspaniały materiał dla toksykologa Tata zresztą też. Ja chcę dzieciakom dać skrzydła i oparcie. W życiu nie "poświęcenie". Nie chcę też wystraszyć światem, raczej powiedzieć o nim jak najwięcej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 06.10.2008 11:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 A ja dziękuję moim rodzicom...pokazali mi jakim rodzicem być nie moge - też jakiś wzorzec co nie ?? Najpierw są toksyczni rodzice a później mąż,który widząc,że żona jest słaba zaczyna ja maltretować psychicznie i fizycznie a kobieta wyzywa się na dzieciach i koło się zamyka. Andziku, nie wiem , czy miałam tyle szczęścia, czy tyle rozumu, że zwiazałam się z człowiekiem, który każdego dnia daje mi odczuć ,że fajna babka ze mnie, dobra matka i żonka niczego sobie. To ja mam więcej wątpliwości co do swojej osoby, moich zachowań niż On. To On zbudował we mnie poczucie wartości i niezależności - taki mi sie anioł trafił. No cóż - jakaś równowaga w przyrodzie istnieje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andzik.78 06.10.2008 11:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 A ja dziękuję moim rodzicom...pokazali mi jakim rodzicem być nie moge - też jakiś wzorzec co nie ?? Najpierw są toksyczni rodzice a później mąż,który widząc,że żona jest słaba zaczyna ja maltretować psychicznie i fizycznie a kobieta wyzywa się na dzieciach i koło się zamyka. Andziku, nie wiem , czy miałam tyle szczęścia, czy tyle rozumu, że zwiazałam się z człowiekiem, który każdego dnia daje mi odczuć ,że fajna babka ze mnie, dobra matka i żonka niczego sobie. To ja mam więcej wątpliwości co do swojej osoby, moich zachowań niż On. To On zbudował we mnie poczucie wartości i niezależności - taki mi sie anioł trafił. No cóż - jakaś równowaga w przyrodzie istnieje. To tak jak u mnie. Ja niestety mam poczucie ,że jestem nic nie warta, i nie zasługuję na nic dobrego ale mój mąż każdego dnia daje mi odczuć ,że jest inaczej.Nawet jak Go poznałam dał mi od razu do zrozumienia ,ze to nie jest krótka przygoda, tylko cos powaznego. A juz całkiem byłm jego pewna jak moja '' przyjaciółka'' chciała mi go odbić W tedy zaczęłam o sobie mysleć pozytywnie.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 06.10.2008 12:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 [ To tak jak u mnie. Ja niestety mam poczucie ,że jestem nic nie warta, i nie zasługuję na nic dobrego ale mój mąż każdego dnia daje mi odczuć ,że jest inaczej.Nawet jak Go poznałam dał mi od razu do zrozumienia ,ze to nie jest krótka przygoda, tylko cos powaznego. A juz całkiem byłm jego pewna jak moja '' przyjaciółka'' chciała mi go odbić W tedy zaczęłam o sobie mysleć pozytywnie.. Andzik - nie istnieją ludzie nic nie warci. Każdy jest coś wart. Nawet źli ludzie mają czasem przebłysk geniuszu. Więc nie pisz mi takich rzeczy bo się robię agresywna :):)Masz ode mnie obowiązkowe ćiwczenie : kartka, długopis i spisz sobie , co Ci w życiu "wyszło" - dom, dzieci, przyjaciele etc... A potem zastanów się jaki miałaś w tym udział. Wyjdzie Ci jedno : TO TWOJE SUKCESY. Amen. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 06.10.2008 12:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 To tak jak u mnie. Ja niestety mam poczucie ,że jestem nic nie warta, i nie zasługuję na nic dobrego ale mój mąż każdego dnia daje mi odczuć ,że jest inaczej.Nawet jak Go poznałam dał mi od razu do zrozumienia ,ze to nie jest krótka przygoda, tylko cos powaznego. A juz całkiem byłm jego pewna jak moja '' przyjaciółka'' chciała mi go odbić W tedy zaczęłam o sobie mysleć pozytywnie.. No i znów jakbyś o mnie pisała , z tym,ze u mnie to nie " przyjaciółka" była, ale koleżanka z pracy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andzik.78 06.10.2008 13:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 To tak jak u mnie. Ja niestety mam poczucie ,że jestem nic nie warta, i nie zasługuję na nic dobrego ale mój mąż każdego dnia daje mi odczuć ,że jest inaczej.Nawet jak Go poznałam dał mi od razu do zrozumienia ,ze to nie jest krótka przygoda, tylko cos powaznego. A juz całkiem byłm jego pewna jak moja '' przyjaciółka'' chciała mi go odbić W tedy zaczęłam o sobie mysleć pozytywnie.. No i znów jakbyś o mnie pisała , z tym,ze u mnie to nie " przyjaciółka" była, ale koleżanka z pracy. Widzę,że wiele mamy wspólnego trudne dzieciństwo, nie pracujemy zawodowo.Też jestem kurka Ale za to teraz mam kochaną rodzinę , dom w budowie i internet ide placlów ziemniaczanych zrobić bo rodzina sie domaga.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 06.10.2008 13:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 To tak jak u mnie. Ja niestety mam poczucie ,że jestem nic nie warta, i nie zasługuję na nic dobrego ale mój mąż każdego dnia daje mi odczuć ,że jest inaczej.Nawet jak Go poznałam dał mi od razu do zrozumienia ,ze to nie jest krótka przygoda, tylko cos powaznego. A juz całkiem byłm jego pewna jak moja '' przyjaciółka'' chciała mi go odbić W tedy zaczęłam o sobie mysleć pozytywnie.. No i znów jakbyś o mnie pisała , z tym,ze u mnie to nie " przyjaciółka" była, ale koleżanka z pracy. Widzę,że wiele mamy wspólnego trudne dzieciństwo, nie pracujemy zawodowo.Też jestem kurka Ale za to teraz mam kochaną rodzinę , dom w budowie i internet ide placlów ziemniaczanych zrobić bo rodzina sie domaga.. Ja dziś naleśniki smażę, synal lubi na słodko, więc z nutellą wcina, a ślubnemu krokiety z nich machnę z pieczarkami, do tego barszczyk czerwony. Zrobiłam już z 20 sztuk - starczy na 2 obiady (resztę zamrożę) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ghost34 06.10.2008 13:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 Kontynuując wątek kulinarny wczoraj wykipiał mi makaron prze tenże wątek heheKocham gotować strasznie mnie to uspokaja.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 06.10.2008 13:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 Kontynuując wątek kulinarny wczoraj wykipiał mi makaron prze tenże wątek hehe Kocham gotować strasznie mnie to uspokaja.. Ja z tegoż samego powodu naleśniki sztuk dwie dziś spaliłam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andzik.78 06.10.2008 13:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 Kontynuując wątek kulinarny wczoraj wykipiał mi makaron prze tenże wątek hehe Kocham gotować strasznie mnie to uspokaja.. Mama ma do mnie duże pretensje,ze przez internet marnuję czas ALE w tym czasie obiad zrobię , jak jest ciepło to dzieci z dziadkiem na powietrze wysyłam, posprzątam , pozmywam a mama? mama w tym czasie leży u siebie i swoje gazety czyta Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 06.10.2008 13:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 Mama ma do mnie duże pretensje,ze przez internet marnuję czas Jak przyjemnie się z Wami "marnuję czas" - pozwólcie jeszcze go troche" pomarnuję" - dobra ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
andzik.78 06.10.2008 13:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 Wczoraj na cały dzień pojechaliśmy do teściów, rano zostawiłam porządek w kuchni , przyjeżdżam i normalnie sie wkur,wiłam. Pełno szklanek ,talerzykłw itp. Mamie nie chciało się zmywac. Dziś rano ja doprowadziłam kuchnie do stanu używalności. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ghost34 06.10.2008 13:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 ja po rozstaniu mieszkam samiuteńki w wynajetym acz przytulnym mieszkanku.. Ale o nieporządku mowy nie ma..tylko to prasowanie ..nigdy nienawidziłem tej czynności i jak prasuje to pisać nie moge Reszta hmm prac domowych nawet sprawia mi przyjemność.. No dobra..przesypywac kawy sypanej do puszki nie znoszę zawsze mi sie choć troszke wysypie.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość elutek 06.10.2008 13:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ghost34 06.10.2008 13:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 wrzeszczeć nieee.. ale pare niecenzuralnych słów poleci zawsze sie zastanawiam ja czy ona i zawsze cholera ona no! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 06.10.2008 14:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 ghost - DARUJ SOBIE TO PRZESYPYWANIE - jak tyle nerw Cię to kosztuje. Zostaw tę kawę w orginalnym opakowaniu, zamknij tylko klamerką choćby taką http://atogratka.pl/files/products/01232%20-%20klipsy%20kuchenne%208%20szt._m.jpg i wrzuć do lodówki - aromatyczna bedzie jak świeżynka, a zdrowie Twe psychiczne nie ucierpi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ghost34 06.10.2008 14:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 Moja kawa tchibo exclusive zawsze jest w lodóweczce..nie no to taka próba na doskonałość wykonania heh kiedyś może mi się uda..hehe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 06.10.2008 14:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 A to co innego ćwicz charakter (i zręczność) , trening ponoć "czyni mistrza" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobowa budowniczowa 06.10.2008 14:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 Może nie do końca wyartykułowałam, ale oczywiście, że mama powinna mieć swój świat i swoje sprawy. Walka o dzieci - w sprawach zasadniczych, imponderabiliach. Na przykład bicie dzieci lub znęcanie się psychiczne. Tutaj powinna być jak wilczyca. I już. A swoje sprawy? Powinna ich mieć mnóstwo. Ja mam. Wszystko jasne. POtrafię ugryźć nawet męża jak nie podoba mi się jak rozmawia z dziećmi :) A ja sobie właśnie uświadomiłam, że nie potrafię Kuźwa zdaję sobie sprawę, że powinnam zawsze stac po stronie dzieciaków jak widzę, że mąż nieodpowiednio z nimi rozmawia i do tej pory nie kłóciłam się z nim dla świętego spokoju, nie chciałam się z nim kłócić, żeby dzieciaki nie czuły się winne, że to "przez nich" się kłócimy, ale chyba popełniam błąd. Wiem, można oczywiście porozmawiać później, ale po pierwsze: ja mam krótką pamięć w tych sprawach i zapominam poźniej, a po drugie: nie da się rozmawiać z moim mężem bo jego męska duma nie pozwala mu się przyznać do błędu. Hmmmmmm...................cvzy ja to w ogóle powinnam pisać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 06.10.2008 15:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Października 2008 Może nie do końca wyartykułowałam, ale oczywiście, że mama powinna mieć swój świat i swoje sprawy. Walka o dzieci - w sprawach zasadniczych, imponderabiliach. Na przykład bicie dzieci lub znęcanie się psychiczne. Tutaj powinna być jak wilczyca. I już. A swoje sprawy? Powinna ich mieć mnóstwo. Ja mam. Wszystko jasne. POtrafię ugryźć nawet męża jak nie podoba mi się jak rozmawia z dziećmi :) A ja sobie właśnie uświadomiłam, że nie potrafię Kuźwa zdaję sobie sprawę, że powinnam zawsze stac po stronie dzieciaków jak widzę, że mąż nieodpowiednio z nimi rozmawia i do tej pory nie kłóciłam się z nim dla świętego spokoju, nie chciałam się z nim kłócić, żeby dzieciaki nie czuły się winne, że to "przez nich" się kłócimy, ale chyba popełniam błąd. Wiem, można oczywiście porozmawiać później, ale po pierwsze: ja mam krótką pamięć w tych sprawach i zapominam poźniej, a po drugie: nie da się rozmawiać z moim mężem bo jego męska duma nie pozwala mu się przyznać do błędu. Hmmmmmm...................cvzy ja to w ogóle powinnam pisać My mamy taką niepisaną umowę z małżonkiem - ja robię źle - On mnie grzecznie prosi do kuchni (łazienki, sypialni) i "grozi paluchem", On coś zmajstruje nie tak - nagle jest mi pilnie potrzebny "na balkonie" i tam Mu wygarniam co na sercu mi leży. Narazie działa, a takie reprymendy " na bieżąco" pozwalaja spojrzeć na swe błędy i ocene ich "mocy". No i co najważniejsze - zawsze synal usłyszy "przepraszam Cię" (slowo deficytowe w moim dzieciństwie). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.