bobowa budowniczowa 08.10.2008 08:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Października 2008 Ja ze swoją będę miała wątpliwą przyjemność spotkać się w piątek w Sądzie cóz za romantyczne miejsce na spotkania towarzyskie - ale jakie towarzystwo takie miejsca Mówiłam,ze moja matka wyluzowała dość mocno (może to juz ten wiek), natomiast nie jestem w stanie zdzierżyć jej rozczulania sie nad sobą (nikt mnie nie rozumie, ja nie mam nigdy racji, jaka to ja biedna i uciemiężona jestem....etc) no zabijaja mnie te jej teksty... A telefon - codziennie po 19 - nie muszę pytać - wiem ,że to mamusia dzwoni pobiadolić. ja też jestem /byłam?/ chora przed każdym spotkaniem i telefonem do niej - na moje pytanie: - co tam u ciebie? - odpowiadała skrzeczącoumierającym głosem: - jeszcze żyję... i potem, jak wzorcowa córka, wypytywałam, pocieszałam, rozśmieszałam - żeby tylko poprawić jej humor, żeby tylko było "dobrze" Elutku czy dalej tak ja pocieszasz? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobowa budowniczowa 08.10.2008 08:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Października 2008 dzięki tu obecnej Grupie "Wsparcia" zaczynam robić pierwsze kroczki na drodze do totalnej zmiany, przestałam odbierać telefony - dostałam list, na który odpisałam ale bez owijania w bawełnę ( i wreszcie bez poczucia winy, że robię coś złego), może jeśli nie rozumie słowa mówionego to pisane bardziej jej zapadnie w pamięć? oczywiście w liście standardowo dostałam po głowie...ale jakoś tak już mnie to "nie paca" - przynajmniej nie tak bardzo jak kiedyś... bardzo wam dziękuję! Bardzo się cieszę. Trzymam kciuki za powodzenie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobowa budowniczowa 08.10.2008 08:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Października 2008 własnie zadzwonili od mechanika, że wygrałam drugie życie i mam sobie je szanować ...poduszki pod silnikiem i łożyska sie posypały to swoją drogą, ale po poprzedniej wizycie u jakiegoś podrzędnego mechanika (dzis zawiozłam do profesjonalnego warsztatu i stacji diagnostycznej w jednym ) nie dokręcono mi koła.....dziś koło trzymało mi sie na włosku dosłownie ....mechanik mówi, że jeszcze kilka kilomentrów i koło by odpadłow w trakcie jazdy ....czyli ktoś tam w niebie nade mną czuwa, bo auto miałam wstępnie odwieźć w piątek ...podejrzewam, że do piątku bym nie dożyła to co , kobietki zrobić z tym drugim życiem ? to trza się chyba napić... ........... i nabrać dystansu i zacząć dbać o siebie i o swoją rodzinę a nie przejmowac się .................mamuśką Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ghost34 08.10.2008 08:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Października 2008 własnie zadzwonili od mechanika, że wygrałam drugie życie i mam sobie je szanować ...poduszki pod silnikiem i łożyska sie posypały to swoją drogą, ale po poprzedniej wizycie u jakiegoś podrzędnego mechanika (dzis zawiozłam do profesjonalnego warsztatu i stacji diagnostycznej w jednym ) nie dokręcono mi koła.....dziś koło trzymało mi sie na włosku dosłownie ....mechanik mówi, że jeszcze kilka kilomentrów i koło by odpadłow w trakcie jazdy ....czyli ktoś tam w niebie nade mną czuwa, bo auto miałam wstępnie odwieźć w piątek ...podejrzewam, że do piątku bym nie dożyła to co , kobietki zrobić z tym drugim życiem ? to trza się chyba napić... Wchodzę..mam nadzieje że siię nie wprosiłem, a jesli tak to co mi tamm... Daggulka co z tą kawinką?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 08.10.2008 09:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Października 2008 o kurcze ...może się w przyszłym tygodniu do Ciebie wybiorę bo ten tydzień to masakra ...dobijcie mnie jak sama nie padnę ...ino mi napisz na priv jak do Ciebie dojechać ... moja znajoma droga kończy się na ZUS Wodzisław Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość elutek 08.10.2008 09:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Października 2008 ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 08.10.2008 09:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Października 2008 elutek ...pisz jak Ci tylko ciężko ... nie dośc , że pomaga to jeszcze zobacz ile tu dziewczyn znających temat- na pewno Ci pomożemy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 08.10.2008 09:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Października 2008 Janinki - gratuluję, to początek przemian w Twoim życiu - będzie lepiej, na pewno, a Ty jesteś dzielna dziewczyna! Daggulka - rany, dobrze, że zawiozłaś to auto, no jak słowo daję. BB - trzymam kciuki za Ciebie, żebyś się za bardzo nie denerwowała, bo przecież zawsze takie spotkania przeżywamy, a co dopiero w sądzie. Dobrze, że jesteś silną i mądrą kobietką - dasz radę, tak jak do tej pory. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobowa budowniczowa 09.10.2008 06:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Października 2008 Dzięki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
majka77 10.10.2008 17:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2008 A co zrobić z mamą, która wraz z innymi wybranymi krewnymi chce celebrować mój i męża, dopiero co wybudowany dom? Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale... no właśnie są pewne granice. Ale od początku. Niedawno zamieszkaliśmy w nowym domku. Nie mamy jeszcze wielu podstawowych mebli, które są niezbędne przy podejmowaniu gości (stołu, krzeseł, foteli) a nasza kuchnia to skromna kuchenka elektryczna z jednym palnikiem i blat. Trudno w takich warunkach podejmować nam naszą wymagającą rodzinę, nie chcielibyśmy też pokazywać im domu w takim stanie. Mama nieustannie przypomina, że powinniśmy zaprosić już tę i tamtą osobę, że chętnie posiedziałaby w ogrodzie (wokół domu jest w tej chwili otoczenie typowe dla placu budowy), że zaprosimy "wszystkich" na obiad... Niedawno też moja siostra zaskoczyła mnie swoimi planami, powiedziała, że teraz skoro mam już dom, będzie odwiedzała mnie z dziećmi i swoim mężem w każdą sobotę Mama z kolei snuje plany spędzenia w naszym niewykończonym jeszcze domu świąt z nami i resztą dalszej rodziny... Teraz, już! Ja i mąż nie jesteśmy odludkami, chcemy zaprosić krewnych, jak tylko będziemy do tego gotowi czyli, gdy tylko zakupimy stół, krzesła i nową kuchenkę na której moglibyśmy szybko przygotować posiłki dla gości. Tak też obiecałam mamie i siostrze. Niestety, nie zostaliśmy zrozumieni a nawet mam wrażenie, że nikt nie chciał nas słuchać. Dalej słyszę o wizytach, planach... Niektórzy zaczęli też się na nas boczyć. Koniec końców przyjeliśmy mamę. Nie mogliśmy zapewnić jej specjalnego komfortu, mama musiała siedzieć na plastikowym krześle i jeść trzymając talerz na kolanach. Na zakończenie wizyty zwierzyła się nam z marzenia..., byśmy zaprosili już rodzinę siostry. Wcześniej nasze kontakty nie były specjalnie częste. Teraz kiedy mam dom, cała rodzina ma co do niego własne plany! I co zrobić, gdy nie wystarcza prośba o cierpliwość i zapewnienie, że jak tylko wszystko uporządkujemy i przygotujemy, będziemy mogli przyjmować wizyty? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 10.10.2008 17:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2008 ASE-RTY-WNOŚĆ. Twój dom - zapraszasz kogo chcesz i kiedy chcesz.Powiedz mamie, że oczywiście zaprosisz, ale jak Tobie będzie odpowiadało.Jasno i dobitnie.A jak nie poskutkuje - metoda zdartej płyty.Czasem inaczej się nie da. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 10.10.2008 18:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2008 Moja mamusia dziś po raz pierwszy zobaczyła dom "w środku" - komentarz - "Boże dzieci , co wyscie kupili - toż to roboty będzie na wiele miesięcy i ile to pieniędzy będzie kosztowało. No i te pokoiki takie "klitki " (salon 26 metrów - obecne mieszkanie 31), no i słupek przy płocie sie "buja" (cale ogrodzenie planujemy do wymiany). Ręce opadają Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 10.10.2008 18:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2008 Acha - no i oczywiście wszystko z troski (serio - w to nie wątpię), ale kotka można zagłaskać na śmierć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 10.10.2008 18:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2008 Moja mamusia dziś po raz pierwszy zobaczyła dom "w środku" - komentarz - "Boże dzieci , co wyscie kupili - toż to roboty będzie na wiele miesięcy i ile to pieniędzy będzie kosztowało. No i te pokoiki takie "klitki " (salon 26 metrów - obecne mieszkanie 31), no i słupek przy płocie sie "buja" (cale ogrodzenie planujemy do wymiany). Ręce opadają Ja pierdziu .... no ja nie wiem jak sobie mamusia poradzi - szczególnie, że to ona płaci te wszystkie rachunki :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ghost34 10.10.2008 18:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2008 malka nie przejmuj sie odnawiałem posadzki na nie takich budynkach.. i to zdaje sie starszych..widziałem takie rudery ze strach..ale kolesie mieli kasy w bród..będzie ok..na 100%..U ciebie przynajmniej nie było spichlerza pgrowskiego przez 30 lat a juz i takie cuda widziałem.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
galka 10.10.2008 19:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2008 Majka77- powiedz swojej siostrze ,że co drugą sobotę oni u Was a co drugą Wy u nich -zobaczysz jaki zachwyt wywoła propozycja. a tak na marginesie co Wy pensjonat otwieracie ,że cała rodzina próbuje się u Was zainstalować Nefer ma rację ; nie ,nie , i jeszcze raz nie! Wyrażne zasady od samego początku bo Wy jesteście tu szefami,dyktujecie warunki i zapraszacie gości kiedy to Wam pasuje Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 10.10.2008 19:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2008 malka nie przejmuj sie odnawiałem posadzki na nie takich budynkach.. i to zdaje sie starszych..widziałem takie rudery ze strach..ale kolesie mieli kasy w bród..będzie ok..na 100%..U ciebie przynajmniej nie było spichlerza pgrowskiego przez 30 lat a juz i takie cuda widziałem.. U mnie na podłogach panele i terakota (co pod nimi to jedna wielka zagadka) Ale za to przez ostatnie lata było tam mini zoo, czworonogi bez skrempowania używały chaty jak budy (i nie nie tylko). A na marginesie - to juz wiem kto u mnie posadzki bedzie robił Neferko - a z mamą to jest tak, że ona swą przesadną troską to chyba chce nadrobić wszystkie lata, przez które mnie zlewała, tylko ona nie pojmuje,że jej wieczne malkontenctwo i czarnowidztwo doprowadza mnie do rozpaczy. I raczej nadziei nie przynosi - dobić , zdołować - tyle z tego wychodzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 10.10.2008 19:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2008 Neferko - a z mamą to jest tak, że ona swą przesadną troską to chyba chce nadrobić wszystkie lata, przez które mnie zlewała, tylko ona nie pojmuje,że jej wieczne malkontenctwo i czarnowidztwo doprowadza mnie do rozpaczy. I raczej nadziei nie przynosi - dobić , zdołować - tyle z tego wychodzi. A więc nic się nie zmieniło - dalej Cię zlewa, i dalej robi sobie dobrze. Super - może pora jej to uświadomić ? Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 10.10.2008 19:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2008 Neferko - a z mamą to jest tak, że ona swą przesadną troską to chyba chce nadrobić wszystkie lata, przez które mnie zlewała, tylko ona nie pojmuje,że jej wieczne malkontenctwo i czarnowidztwo doprowadza mnie do rozpaczy. I raczej nadziei nie przynosi - dobić , zdołować - tyle z tego wychodzi. A więc nic się nie zmieniło - dalej Cię zlewa, i dalej robi sobie dobrze. Super - może pora jej to uświadomić ? Pozdro Najgorsze jest to ,że ona jest tego świadoma i jak sama twierdzi "juz się nie zmieni" - w co ja osobiście nie watpię. Ale uwierz, nawet jak ja jej mówie prosto w oczy -"że w tym temacie jej opinia jest dla mnie nieistotna" - i tak kończy zdanie "bo ja nie mam nigdy racji" (i chyba liczy na to,że wzbudzi we mnie poczucie winy) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 10.10.2008 19:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Października 2008 no to jedziesz : tak, nie masz racji. Tak, nie zmienisz się. Tak, nie zmienisz się, bo nie chcesz, a mnie to nie interesuje.Nie wiem - dlaczego dajesz sobie robić takie rzeczy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.