Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

granice......


daggulka

Recommended Posts

Nie wiem - dlaczego dajesz sobie robić takie rzeczy...

 

Jedyny sposób by nie słyszeć takich tekstów - to albo zakneblować mamusię, albo se wsadzić zatyczki do uszu (niezbyt komfortowe rozwiązania), ale to,że ona duzo gada, wcale nie znaczy,że to gadanie mnie dotyka - nie zaprzeczam,że czasem tak, ale wiekszość po mnie spływa (lata praktyki).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 670
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

majka77 ...Nefer ma rację ... mieszkasz na swoim ....nowy dom, nowe zasady ....jakie sobie teraz ustalisz takie będa Cie prześladować bo potem zmienić trudno .... czyli Ty jesteś Panią na swoich włościach , Ty decydujesz kogo i kiedy zaprosić , wszystko się ma rozgrywać według twoich zasad :roll:

Jesli nie chcesz mamusi urazić to powiedz jej , że zaprosisz rodzinę wtedy kiedy będziesz gotowa, kiedy sobie dom umeblujesz bo nie chcesz świecić gołymi ścianami ...i już :wink:

 

 

u mnie spokój ...norrrmalnie diabelny spokój :o ...mamusia wyjechała, ale i wczesniej już nie dzwoniła ...ale wiem, że "panuje nad wszystkim " albo jej się tak wydaje bo założę się , ze do mojej starszej dzwoni co tam słychać :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony - ja bym zrobiła grilla dla rodziny, niech zobaczą dom, zaspokoją ciekawość i będzie z głowy 8) . W razie następnych wproszeń możesz powiedzieć że NIC się nie zmieniło. Na początku zawsze wszyscy się wpraszają z ciekawości, później rzecz się normuje.

Oczywiście na wizyty co tydzień bym nie była chętna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem - dlaczego dajesz sobie robić takie rzeczy...

 

Jedyny sposób by nie słyszeć takich tekstów - to albo zakneblować mamusię, albo se wsadzić zatyczki do uszu (niezbyt komfortowe rozwiązania), ale to,że ona duzo gada, wcale nie znaczy,że to gadanie mnie dotyka - nie zaprzeczam,że czasem tak, ale wiekszość po mnie spływa (lata praktyki).

 

Malka, ależ to Twój wybór. Tylko zauważ, że POZWALASZ na takie zachowania a potem masz problem.

A potem, że wkurza, że dołuje, że to , że sro.

Wybacz - piszę szczerze.

Od mieszania nieposłodzonej herbaty nie stanie się ona słodsza.

 

Więc albo z tym zrób coś, albo przestań narzekać i marudzić, bo to nie Twoja mama, tylko Ty sama jesteś temu winna.

I dla mnie koniec tematu Malka...

Bo albo CHCESZ coś zmienić, albo po rpostu chcesz różnym ludziom poobrabiać d..pę i sobie pogadać, a i tak wszystko będzie po staremu.

Przepraszam, ale to chyba nie ten wątek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Majka77- powiedz swojej siostrze ,że co drugą sobotę oni u Was a co drugą Wy u nich -zobaczysz jaki zachwyt wywoła propozycja.

 

a tak na marginesie co Wy pensjonat otwieracie ,że cała rodzina próbuje się u Was zainstalować :lol:

 

Nefer ma rację ; nie ,nie , i jeszcze raz nie! Wyrażne zasady od samego początku bo Wy jesteście tu szefami,dyktujecie warunki i zapraszacie gości kiedy to Wam pasuje

 

To raczej domeczek niż pensjonat :lol: ale tak jak pisałam krewni chcieliby go zasiedlić, jakoś wykorzystać to dobro dla siebie :D Jak do tej pory stosuję zasadę Nefer. Efekt: przedstawiam słownie swoje stanowisko a rodzinka jakby nie słyszała ewentualnie robią obrażoną minę... Nie wpadłam na pomysł oświadczenia, że będę odwiedzała swoją siostrę równie często, co ona mnie! O, na pewno nie byłaby zadowolona przygotowywaniem obiadu na kilka osób (siostra nie gotuje, tylko stołuje się u mamy), jak sądzę jej mąż też nie byłby zachwycony (małe mieszkanie). Super! Dziękuję za radę. Pozdrawiam wszystkich wątkowiczów :p Mam nadzieję, że wszyscy uporamy się z wytyczeniem stosownych granic :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem - dlaczego dajesz sobie robić takie rzeczy...

 

Jedyny sposób by nie słyszeć takich tekstów - to albo zakneblować mamusię, albo se wsadzić zatyczki do uszu (niezbyt komfortowe rozwiązania), ale to,że ona duzo gada, wcale nie znaczy,że to gadanie mnie dotyka - nie zaprzeczam,że czasem tak, ale wiekszość po mnie spływa (lata praktyki).

 

Malka, ależ to Twój wybór. Tylko zauważ, że POZWALASZ na takie zachowania a potem masz problem.

A potem, że wkurza, że dołuje, że to , że sro.

Wybacz - piszę szczerze.

Od mieszania nieposłodzonej herbaty nie stanie się ona słodsza.

 

Więc albo z tym zrób coś, albo przestań narzekać i marudzić, bo to nie Twoja mama, tylko Ty sama jesteś temu winna.

I dla mnie koniec tematu Malka...

Bo albo CHCESZ coś zmienić, albo po rpostu chcesz różnym ludziom poobrabiać d..pę i sobie pogadać, a i tak wszystko będzie po staremu.

Przepraszam, ale to chyba nie ten wątek.

 

Neferko - to nie tak... ja poprostu nie wiem co robić, nie lubie gadac dla samego gadania, a d..upy obrabiać nie mam powodu (nie o to tu chodzi) - poprostu stwierdzam -czuje sie bezsilna.

Owszem pozwalam na takie zachowanie, bo niby co mam zrobić ?

Masz rację - mam problem.

Problem , z którym sobie nie radzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Neferko - to nie tak... ja poprostu nie wiem co robić, nie lubie gadac dla samego gadania, a d..upy obrabiać nie mam powodu (nie o to tu chodzi) - poprostu stwierdzam -czuje sie bezsilna.

Owszem pozwalam na takie zachowanie, bo niby co mam zrobić ?

Masz rację - mam problem.

Problem , z którym sobie nie radzę.

 

Kochana, gdy przestaniesz na to pozwalać, schodzić z drogi i kiwać głową - życie stanie się sprostsze. Ja wiem, że to bardzo trudne sprawy.

Zacznij być egoistką i zawsze sobie przypomnij : "nie lubię sobie sama robić kuku." Nie dawaj się ! Postaw się! Miej własne zdanie !I zrób sobie dobrze. WYobraź sobie,że nie cierpnie CI skóra na myśl o odwiedzinach rodzinki...

To cudowne uczucie.

Ja nie znalazłam inne moetody niż zlikwodować odiwedziny - ale wierzę w to, że są powody mniej drastyczne - mam nadzieję, że Tobie sie uda :):)

Ja straciłam siłe do walki o utrzymanie tego układu..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby moi rodzice byli złymi dziadkami - jest wręcz przeciwnie - sa genialni w dziadko-babciowaniu (czasem zazdroszczę , że dla mnie tacy nie byli - choc w połowie :oops: ).

Ale ja nie jestem "aniołkiem" przytakującym i schodzącym z drogi. Ja mówię co myslę , z czym się niezgadzam (z zasady), ale mam wrażenie ,ze choćby nie wiem jakich perswazyjnych słów użyła - nie dotrze. Bo jak ktos nie chce usłyszeć co się do niego mówi - nigdy nie usłyszy - lub usłyszy to co chce.

 

Nie pozostało mi nic innego jak ignorowac nieprzemyślane (czasem złośliwe) komentarze - nie warto się nad nimi rozwodzić.

 

Przepraszam ,że zajęłam Wam czas swoimi wynurzeniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby moi rodzice byli złymi dziadkami - jest wręcz przeciwnie - sa genialni w dziadko-babciowaniu (czasem zazdroszczę , że dla mnie tacy nie byli - choc w połowie :oops: ).

Ale ja nie jestem "aniołkiem" przytakującym i schodzącym z drogi. Ja mówię co myslę , z czym się niezgadzam (z zasady), ale mam wrażenie ,ze choćby nie wiem jakich perswazyjnych słów użyła - nie dotrze. Bo jak ktos nie chce usłyszeć co się do niego mówi - nigdy nie usłyszy - lub usłyszy to co chce.

 

Nie pozostało mi nic innego jak ignorowac nieprzemyślane (czasem złośliwe) komentarze - nie warto się nad nimi rozwodzić.

 

Przepraszam ,że zajęłam Wam czas swoimi wynurzeniami.

Nie zajęłaś nikomu czasu - Twoje przemyślenia są istotne dla wszydtkich tutaj - uwierz. Jeśli jestes w tym szczęśliwa - to najważniejsze :) To Twoje życie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko byłoby łatwiejsze, gdyby moi rodzice byli złymi dziadkami - jest wręcz przeciwnie - sa genialni w dziadko-babciowaniu

U mnie jest podobnie. Dlatego to jest takie trudne.

Bo co powiesz małemu dziecku, że nie może widywac dziadków bo ja nie mam ochoty ich widywac. Tak się nie da.

 

 

 

Ale ja nie jestem "aniołkiem" przytakującym i schodzącym z drogi. Ja mówię co myslę , z czym się niezgadzam (z zasady), ale mam wrażenie ,ze choćby nie wiem jakich perswazyjnych słów użyła - nie dotrze. Bo jak ktos nie chce usłyszeć co się do niego mówi - nigdy nie usłyszy - lub usłyszy to co chce.

U mnie podobnie. Czasami też coś powiem jak mnie wkurzają.

Jednak to co mówię o wychowaniu mojego dziecka i o co prosze to nie dociera do nich.

Mój syn nie powinien jeśc za dużo ketchupu ponieważ potem ma problemy ze skórą wokół pupy (tzn. blisko odbytu). Fakt on go uwielbia, ale potem cierpi i ja muszę mu te miejsca smarowac. Póki jest mały to OK, ale jeszcze chwila i odmówię mu, nie będę go tam smarowac.

Mówię dziadkom nie dawajcie mu ketchupu w ogóle, albo kropeczkę na kanapkę. Niestety nie dociera. Kiedy jest u nich zawsze jest to samo. Po prostu talerz ubabrany ogromną ilością ketchupu. I mają ubaw z tego.

Odnośnie słodyczy jest tak samo. Słodzenie słodkiej już herbaty to norma.

Nie chcą słyszec na zasadzie "co ja się tam znam".

Wkurza mnie to, ale nie zabronię im widywac wnuczka.

Po prostu tak nas wychowywali i tak robią teraz. A moze mi się tak wydaje, bo 30 lat temu nie było ketchupów i czekolady na zawołanie.

 

 

 

Nie pozostało mi nic innego jak ignorowac nieprzemyślane (czasem złośliwe) komentarze - nie warto się nad nimi rozwodzić.

Albo odpyskowac.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkurza mnie to, ale nie zabronię im widywac wnuczka.

 

Sorki..........ale dlaczego nie

Przecież oni robią krzywdę Twojemu dziecku a Ty na to pozwalasz. Powiedz im może, że nie będą widywać wnuka bo...................robią mu krzywdę. Tak po prostu, prosto z mostu nazwij rzeczy po imieniu to może zrozumieją

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jest mi źle...

 

postanowiłam być twarda, jasno i stanowczo określać zasady (miałam cichą nadzieję, że ktokolwiek w rodzinie uszanuje moją decyzję tymczasem wszyscy i tak robią swoje pomimo mojego stanowczego NIE - krótko mówiąc mają mnie i moje uczucia w głębokim...poważaniu) i...właśnie odczuwam pierwsze skutki w postaci cholernego poczucia winy, czy aby na pewno dobrze zrobiłam...rodzina z niezadowoleniem kręci głową na moje "poczynania", nikt nie chce mnie chociażby wysłuchać i spróbować zrozumieć dlaczego (dlaczego przestałam latać na każde zawołanie, dlaczego odmawiam, dlaczego nie chcę się kontaktować z matką)...wszyscy tylko współczują JEJ jakie to straszne wyrodne dzieci ma...nikt z nich nie wie jak to wszystko bardzo boli...

 

jest mi źle....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze się taki nie urodził żeby WSZYSTKIM dogodził :lol:

Jakby sierotka Marysia przestała sprzątać, nawet krasnoludki by się wkurzyły.

Takie ludzkie "krasnoludki" tzw wszyscy lubią, ale nie szanują - a jak zaczynają się wyłamywać ze swoich "obowiązków" ogół jest nieprzyjemnie zdziwiony...

Przejdzie im i się przyzwyczają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze się taki nie urodził żeby WSZYSTKIM dogodził :lol:

Jakby sierotka Marysia przestała sprzątać, nawet krasnoludki by się wkurzyły.

Takie ludzkie "krasnoludki" tzw wszyscy lubią, ale nie szanują - a jak zaczynają się wyłamywać ze swoich "obowiązków" ogół jest nieprzyjemnie zdziwiony...

Przejdzie im i się przyzwyczają.

 

tylko czy ja dam radę wytrwać? wysłuchując wciąż jaki to ze mnie potwór? nie wiem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kochana .... nikt nie powiedział, że będzie łatwo ...wręcz przeciwnie - będzie diabelnie trudno ...to prawie jak wojna rodzinna :wink:

ale skoro ją zaczęłaś to musiało Ci już bardzo ciążyć .... są dwie opcje :

 

albo jesteś konsekwentna , idziesz w zaparte i ciągniesz w swoją stronę - czyli walczysz o swoją godność, o swój spokój na przyszłośc, o swoje granice ...ale kochana wtedy "nerwy w konserwy" .... stoicki spokój , obojętność i zmiana swoich uczuć i myśli na centralnie olewające niezależnie od tego kto i co ma złego Tobie do powiedzenia :wink:

 

albo nie dajesz rady nerwowo i odpuszczasz ...wszystko wraca do "starej normy" , a ten zryw cała rodzina traktuje jako chwilową niepoczytalność :wink: :lol:

 

wiem , ze Ci ciężko :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze się taki nie urodził żeby WSZYSTKIM dogodził :lol:

Jakby sierotka Marysia przestała sprzątać, nawet krasnoludki by się wkurzyły.

Takie ludzkie "krasnoludki" tzw wszyscy lubią, ale nie szanują - a jak zaczynają się wyłamywać ze swoich "obowiązków" ogół jest nieprzyjemnie zdziwiony...

Przejdzie im i się przyzwyczają.

 

100% racji wszyscy są w szoku..mają kogoś za miłą "ofiarę" a tu poracha rzeczona "ofiara" nie dość że zaczyna się stawiać mieć własne zdanie to jeszcze bezczelnie..dyktuje swe warunki..spokojnie niczego złego nie robisz..kiedyś też taki byłem..dopóki nie poczytałem troszkę filozofii a raczej logiki..otworzyło mi to oczka trochę..wytrwaj a będzie wam wszystkim w życiu znacznie lepiej..powodzenia..Trzymaj się cieplutko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

janinki trzymaj się , nie daj się, najgorsze już za Tobą. Zrobiłaś pierwszy, najtrudniejszy krok. Teraz sie okaże kto Cię kocha a kto Cię po prostu wykorzystywał. Na pewno stracisz kilku "przyjaciół", ale nie warto się dla nich poświęcać i starać. Prawdziwi przyjaciele zostaną
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janinki - ktoś wyzej słusznie napisał.

Albo jesteś twarda dla siebie i dla swojej rodziny i wtedy nie pozwalasz się wykorzystywać, albo za jakiś cZas wszystko wróci w stare tryby i znów będziesz miała poczucie krzywdy i przegranej.

Moim zdaniem, nie warto wchodzić drugi raz do tej samej rzeki.

Czy rzeczywiście pretensje tych wszystkich ludzi są dla Ciebie ważne?

A Ty sama - jestes dla nich ważna? Nie? No to spadać! :evil:

Nie ma nad czym tutaj debatować - albo postawisz na swoim, albo będa dalej Cię gnębić.

Nie dyskutuj, bo to nie ma sensu.

Pełen spokój i pełna stanowczość.

Mówisz jednym zwięzłym zdaniem o co Ci chodzi i kończysz dyskusję wszelką, jesli ktoś próbuje nadal dyskutować mówisz, że nie będziesz o tym rozmawiać, bo powiedziałaś, co masz do powiedzenia.

I nie daj się wpędzić w poczucie winy albo wyprowadzić z równowagi, bo to oznacza przegraną.

Trzymam kciuki - dasz radę, wierzę w Ciebie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś miałam się w końcu wyspać.

A przyśniły mi się moje demony.

 

Musiałam się dostac do domu. Miałam 16 lat. Byłam głodna. Wiedziałam, że nie było mnie w domu kilka dni - chyba to kolejna ucieczka.

Lato, słońce. Idę w stronę mojej klatki w bloku.

Okazuje sie, że nie mogę użyć windy ( bo jedzie nią moja mama) a schodów nie ma. Ale przed blokiem leżą jakieś rusztowania. Zaczynam budować z nich schody. Mieszkam na 5 piętrze, więc łatwo nie jest. Spieszę się, bo wiem, że muszę zdążyć zanim wróci ojciec.

Ale udaje mi się. W końcu docieram do drzwi. Staram się otworzyć drzwi swoim kluczem. NIe pasuje. Ktoś mi otwiera. Wchodze - jest moja mama. Zaczyna krzyczeć, a ja nie reaguję. W końcu jej mówię, żeby nie marnowała czasu, bo przyszłam po swoje rzeczy.

Idę do mojego pokoju - a tam już nie ma żadnych moich rzeczy. Nie ma ubrań. W szafie w przedpokoju nie ma moich butów.

W mojej szafie są ubrania ojca, a w pokoju - jego stół, książki, - wszystko co do mnie należało - zniknęło.

To nie były ważne rzeczy : fotografie, stare bilety do kina, jakieś dziecinne listy miłosne nastolatków, pamiętnik,liście i kasztany, piękny guzik, jakieś niedokończone książki, śpiewniki Kaczmiarskiego i Okudżawy. Tak naprawdę - nie ma moich wspomnień, pamiątek -nie ma całego mojego dotychczasowego zycia.

Szybko przymierzam buty. Nie wiem dlaczego nie mam ich na nogach. Żadne nie pasują, ale w końcu znajduję jakieś rozwalone, zniszczone trampki.

Zastanawiam się jak ja teraz będę żyć, jesli wszystko co udawadniało , że ja żyję (dowody , że istniałam) zniknęły.

Uciekam, schodzę o rusztowaniu.

I tu zadzwonił mój hudraulik z wyceną sprzętu grzewczego :)

 

Ile jest w tym śnie prawdy ? Tylko dwie rzeczy : ucieczki z domu i zniszczenie wszystkich pamiątek. Chyba do dziś mi nie przeszła złość za to...

ALe cieszę sie , że pan Tomek zadzwonił :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...