EZS 24.09.2008 21:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2008 Prawdy, o kiórych pisze JoShi nie są popularne. Właściwie mogło by się okazać, że katolików jest u nas tak z 10%. Ale oczywiście to jest prawda. tak mi się skojarzyło- "chodziłam" kiedyś na Oazę. Tam nam właśnie mówili to samo i ... Oazy też nie były popularne w kościele. To znaczy nie były popularne w kościele instytucjonalnym. A co do dziecka - moja poszła na religię i do komunii i nadal chodzimy (a jak mi się czasem nie chce!!!) do kościoła. Bo uważam, że w początkowym okresie życia zasady wiary je ułatwiają (to życie) i są wazne. taki "kręgosłup moralny" i gotowe recepiy. Oczywiście można wychować dziecko dobrze i bez zasad wiary ale z nią jest łatwiej. Zaznaczam - w początkowym okresie. Potem zaczynają się schody, trudne pytania i bunt. I wtedy niech samo już myśli i wybiera. Ale dziecko jest spostrzegawcze. Jeżeli zobaczy, że tatuś/mamusia "prowadzi je kilka razy do kościoła" a sam trzyma dystans, to oczywiście też się zbuntuje. Bo wiara przychodzi z przykładu a nie z gadania. A już na pewnio nie z posyłania na religię, żeby poszło do komunii, bo taki zwyczaj. Bez sensu. Takie dziecko nic z religii nie zrozumie a tylko nauczy się hipokryzji...Więc niestety - albo trzeba samemu się wysilić i... czasem okazać więcej zainteresowania kościołem (tu dorosły staje się hipokrytą choć w dobrej sprawie) albo dać sobie spokój. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mokka 24.09.2008 21:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2008 Ja miałam być niedopuszczona do komunii za głoszenie herezji, bo uważałam , ze szatan współpracuje z panem Bogiem , za złe uczynki idzie sie do piekła czyli jest kara . Gdyby wyznawcy szatana byli nagradzani to nie gotowaliby się w smole. Obraz piekła znałam bardzo dobrze z obrazu Memlinga , bo rodzice mieli reprodukcję w sypialni. Poszła jak zwykle moja Mama do zakonnicy na dywanik i dowiedziała się , ze taki dzieciom potrzebna jest wiara, bo są chore psychicznie. Do dzisiaj to wspominamy, było jeszcze kilka ciekawych sytuacji w mojej rodzinie związanych z kościołem samym w sobie, ale nie o tym temat. Zastanawianie się czy dziecko powinno przystąpić do komunii czy nie jest dla mnie pomysłem chybionym samym w sobie, jakby moja Mama dała mi prawo wyboru co będę robiła w wieku 8 lat, to nie wiem gdzie byłby kres mojej fantazji. Jeśli rodzice są wierzący to dziecko idzie do komunii, jeśli nie, to nie chodzi na religię i nie ma tego dylematu. To czy mu to w czymś pomoże czy przeszkodzi jest bez znaczenia, albo w coś wierzę, albo nie , szukanie korzyści jest nie na miejscu, religia to nie biznes, że ma sie opłacać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 24.09.2008 21:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2008 Jak syn pójdzie do komunii to w przyszłości będzie mógł wziąć ślub kościelny. Jeśli nie pójdzie to w okolicznościach ślubu kościelnego sam będzie musiał sobie komunię zorganizować. Czekam na jakieś ciekawe argumenty za i przeciw. Dodam, że mąż też ma wątpliwości. Małe dementi - będzie mógł wziąć ślub kościelny jeśli wybranka będzie katoliczką, sama ceremonia różni się tylko tym, ze strona "nie katolicka" składając przysięce miłości wierności itd. nie mówi słów "tak mi dopomóz boże...." Każdy ksiądz w każdej parafi ma obowiązek udzielic ślubu na zasadzie slubu różnowierców. Wg mnie jak dziecko ma 8 lat to decydują rodzice czy ich dziecko idzie do komunii czy nie. Wg prawa kościelnego KK osmiolatek jest zdolny do podejmowania samodzielnych decyzji, " Kościół przyjmuje, że kiedy dziecko ma tak zwane używanie rozumu, a ma je od ósmego roku życia, trzeba je traktować poważnie. Zwróć uwage na określenie "używanie rozumu" - Jeśli więc Twój syn mówi NIE - KK powinien potraktować serio I bez zbednych tłumaczeń powołujesz się na owo prawo o "uzywaniu rozumu" To co powiedzial ksiadz to jest jakis dobry zaczatek prania mozgu. A to co powiedział ksiądz - to prawda - wg KKK przyjęcie I komunii zobowiązuje do przestrzegania wiary (w tym katechizmu) i zycie zgodnie z nim. Jest tam mowa o obowiązku uczestniczenia w katechezach i mszy św. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bosia 24.09.2008 22:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Września 2008 A co z tymi wierzacymi w Boga a nie wierzacymi Kosciolowi ? Wierzą w Boga ale nie są katolikami. Przecież to proste. JoShi, moje pytanie dotyczylo tej wypowiedzi : Albo jest się wierzącym (ze wszystkimi niedogodnościami praktyk religijnych), albo jest się niewierzącym. Żeby być prawdziwym niewierzącym (w wiarę rzymskokatolicką w tym przypadku), trzeba dokonać aktu apostazji,tj. odrzucić wszystkie sakramenty. Bez tego zatrzymujemy się w formacji wiary na etapie chrztu czy komunii. jak widac nie wszystko jest takie proste Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 25.09.2008 02:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2008 A co z tymi wierzacymi w Boga a nie wierzacymi Kosciolowi ? Wierzą w Boga ale nie są katolikami. Przecież to proste. JoShi, moje pytanie dotyczylo tej wypowiedzi : Albo jest się wierzącym (ze wszystkimi niedogodnościami praktyk religijnych), albo jest się niewierzącym. Żeby być prawdziwym niewierzącym (w wiarę rzymskokatolicką w tym przypadku), trzeba dokonać aktu apostazji,tj. odrzucić wszystkie sakramenty. Bez tego zatrzymujemy się w formacji wiary na etapie chrztu czy komunii. jak widac nie wszystko jest takie proste To się nie da odpowiedzieć dopóki nie sprecyzujesz treści zawartej w słowach "nie wierzących Kościołowi". Bo tak jak to zostało napisane, to oczywiście na pierwszy rzut oka kojarzy się z tym, ze nie wierzysz w objawienia, ktore Kościół głosi, więc normalie jest się niewierzącym i JoShi dobrze pisze. Natomiast, jeśli pod tymi słowami rozumiesz to, że "nie wierzą funkcjonariuszom kościoła", to sytuacja jest bardziej skomplikowana. Bo też należy rozgraniczać w czym nie wierzą a w czym wierzą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
agnieszkakusi 25.09.2008 05:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2008 moja córka jest jeszcze za mała, ale ja już mam dylemat. Nie chodzimy do kościoła, co nie znaczy, że nie wierzymy. Pamiętam jak moja wychowawczyni z podstawówki mówiła, że jej do wiary ksiądz nie jest potrzebny. Jeśli ma ochotę pójdzie na łąkę albo do lasu i sama pomodli się do Boga. Ma rację, w modlitwie pośrednicy nie są potrzebni. Wiem, że powinniśmy zacząć chodzić z córką do kościoła, ale mam takie opory, że szok. Chyba pogadam z moimi rodzicami, żeby ją zabierali chociaż co drugi tydzień Nie chodzi tu o to, że wypada. Dla mnie dziecko nie ma jeszcze ukształtowanej osobowości i nie może podjąć samo decyzji czy chce chodzić do kościoła, czy chce przyjąć pierwszą komunię. My, jako rodzice powinniśmy dać mu możliwość poznania wiary, uczestnictwa w mszy i komunii. Będzie starsze, samo wybierze. Ja wybrałam, do kościoła nie chodzę, ale nie mogę zamykać przed córką możliwości wyboru. Mam znajomego, który nie miał komunii i dzięki temu nie był bierzmowany. Niby chodził do kościoła, ale jakoś tak nie zwracał uwagi na brak tych sakramentów. Potem miał pretensje do rodziców, że tego nie dopilnowali i jak chciał brać ślub kościelny (narzeczona była bardzo wierząca) to musiał przyjąć najpierw wszystkie sakramenty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 25.09.2008 06:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2008 moja córka jest jeszcze za mała, ale ja już mam dylemat. Nie chodzimy do kościoła, co nie znaczy, że nie wierzymy. Pamiętam jak moja wychowawczyni z podstawówki mówiła, że jej do wiary ksiądz nie jest potrzebny. Jeśli ma ochotę pójdzie na łąkę albo do lasu i sama pomodli się do Boga. Ma rację, w modlitwie pośrednicy nie są potrzebni. Wiem, że powinniśmy zacząć chodzić z córką do kościoła, ale mam takie opory, że szok. Chyba pogadam z moimi rodzicami, żeby ją zabierali chociaż co drugi tydzień Nie chodzi tu o to, że wypada. Dla mnie dziecko nie ma jeszcze ukształtowanej osobowości i nie może podjąć samo decyzji czy chce chodzić do kościoła, czy chce przyjąć pierwszą komunię. My, jako rodzice powinniśmy dać mu możliwość poznania wiary, uczestnictwa w mszy i komunii. Będzie starsze, samo wybierze. Ja wybrałam, do kościoła nie chodzę, ale nie mogę zamykać przed córką możliwości wyboru. Mam znajomego, który nie miał komunii i dzięki temu nie był bierzmowany. Niby chodził do kościoła, ale jakoś tak nie zwracał uwagi na brak tych sakramentów. Potem miał pretensje do rodziców, że tego nie dopilnowali i jak chciał brać ślub kościelny (narzeczona była bardzo wierząca) to musiał przyjąć najpierw wszystkie sakramenty. to tak jakby byc tylko troche w ciązy...................nie ma czegoś takiego jak wierzący niepraktykujący !!!!!!!!! Taj jak napisała JoShi albo jesteś wierzący i przyjmujesz wiarę ze wszelkimi obrządkami albo jesteś niewierzący ...........proste jak drut. I to musi być konsekwentnie przestrzegane, musisz chcieć to robić, chodzić do kościoła nawet jak nie masz na to ochoty w ten sposób sprawdza się siła twoje wiary, umiesz przezwyciężać trudności, lenistwo i te małe kroczki zbliżają cię do doskonałości do Boga.......... nie da się tego robić na pól gwizdka. A co do autorki wątku , jeżeli sama nie iwrzysz , nie chodzisz do kościoła to po co posyłasz dziecko na religię, a obchodziśz święta Bożego Narodzenia, Wielkanoc, a trzymałaś komus dziecko do chrztu -----------jeżeli tak to dlaczego to robisz,skoro to nie ma dla ciebie głębszego znaczenia????? Jeżeli chcesz dać swojemu dziecku furtkę żeby w przyszłości miało możliwość samo zadecydować czy chce wierzyć czy nie to nie powinnaś się ograniczać do jednej wiary .............bo nie wiadomo co w życiu dorosłym wybierze....... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sylwia1667 25.09.2008 07:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2008 Ja też swoją córkę ochrzciłam "z rozpędu", bo tak się robi, bo tego oczekiwała rodzina, pomimo,że dawno, dawno temu do kościoła przestałam chodzić.I tak z rozpędu chodziła na religię w przedszkolu i w I klasie. Przez cały ten czas nie chodziliśmy do kościoła. Na szczęście przyszła II klasa i moment otrzeźwienia: co my robimy? Co za hipokryzja!I przestała chodzić na religię i nie poszła do komunii. Nie kryła zadowolenia z naszej decyzji. Teraz będąc w ciąży wiem, że nie pójdę z dzieckiem do chrztu.Dla mnie najważniejsze to żyć w zgodzie ze sobą a nie próbować żyć tak jak inni by tego oczekiwali. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elka62 25.09.2008 07:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2008 Bierzesz religię z całym "dobrodziejstwem inwentarza" albo ja odrzucasz zupełnie. Półśrodki są niemożliwe. A jest taki wybór, że zawsze da się znaleźć coś co możesz przyjąć w całości. Ostatecznie można sobie stworzyć na użytek własny, wielu tak robi a w dodatku większość trwa w przekonaniu, że mimo to przynależą do jakiegoś tam wyznania. JoShi - piszesz bardzo mądrze. Nie posiadam jakiejś porażającej wiedzy teologicznej, ale podchodzą do moich zwojów mózgowych myśli następujące: kanony religijne opracowali ludzie - ok. mieli przesłanie, objawienie itp, ale to jednak tylko ludzie. Jaką mamy gwarancję, że spisując to wszystko nie włączyli swojej interpretacji, swojego rozumienia? Jaką mamy gwarancję, że nie stworzyli sobie religii "na użytek własny"? Dlatego mam opory w braniu religii z całym "dobrodziejstwem inwentarza". Chyba, że to chodzi o to, żeby przyjąć i stosować pomimo różnych wątpliwości. Przyjąć pomimo braku gwarancji. Wiem, że to bardzo duże uproszczenie. Spróbuję później zebrać myśli i napisać o co mi chodzi, dlatego podtrzymujcie temat - proszę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 25.09.2008 08:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2008 Zauważ, że nie do końca - jakże inne interpretacje Chrystusowego posłania niosą nam tacy księża jak ksiądz Tischner czy Papież JP II - i ojciec dyrektor oraz jego wierni słuchacze. Jeśli chodzi o tego drugiego to jest niezrozumiała dla mnie patologia. I raczej nie podejmę się roztrząsania tego tematu. Jeśli ktoś ma sztywne zasady, nie dopuszcza dyskusji i nie chce się zmieniać (Kościół współczesny się jednak zmienia) - to jest fundamentalistą, a wszelki fundamentalizm i radykalizm prowadzi do skrajności, co jest niebezpieczne dla społeczeństwa. Oczywiście nie podlega interpretacji obrządek, msza czy obowiązek spowiedzi lub mszy. Oczywiście kościół się zmienia, ale jako całość a nie że każdy z jego wyznawców interpretuje co mu się podoba jak mu się podoba. To trochę jak gra w szachy (przepraszam jeśli kogoś to urazi). Albo grasz zgodnie z zasadami, albo jeśli nie dajesz rady to nie grasz. Nie możesz powiedzieć. Zasady są za trudne, zmieńmy je na mój użytek. Jeśli to zrobisz to już nie są szachy, tylko zupełnie inna gra. Prawdy, o kiórych pisze JoShi nie są popularne. Właściwie mogło by się okazać, że katolików jest u nas tak z 10%. I niestety tak jest. Reszta to jakieś dziwne "mutacje". Produkt katolikopodobny. moja córka jest jeszcze za mała, ale ja już mam dylemat. Nie chodzimy do kościoła, co nie znaczy, że nie wierzymy. Pamiętam jak moja wychowawczyni z podstawówki mówiła, że jej do wiary ksiądz nie jest potrzebny. Jeśli ma ochotę pójdzie na łąkę albo do lasu i sama pomodli się do Boga. Ma rację, w modlitwie pośrednicy nie są potrzebni. Zgadza się, ale w takim przypadku już nie jest katoliczką. Chrześcijanką może i tak , zależy w jakiego Boga wierzy. Katoliczką nie. Potem miał pretensje do rodziców, że tego nie dopilnowali i jak chciał brać ślub kościelny (narzeczona była bardzo wierząca) to musiał przyjąć najpierw wszystkie sakramenty. Nie musiał, ale o tym już było. Najwyżej został zmuszony, albo chciał. Brałam ślub kościelny z innowiercą i wiem w praktyce jak to wygląda. Mój mąż niczego nie musiał. Ani się na nowo chrzcić ani przystępować do pierwszej komunii ani do bierzmowania. W szczególności nie musiał zmieniać wyznania. Inna sprawa, że w tym przypadku sakrament jest jednostronny. Ech. Mniejsza o to. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jarkotowa 25.09.2008 09:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2008 ....A co do autorki wątku , jeżeli sama nie iwrzysz , nie chodzisz do kościoła to po co posyłasz dziecko na religię, a obchodziśz święta Bożego Narodzenia, Wielkanoc, a trzymałaś komus dziecko do chrztu -----------jeżeli tak to dlaczego to robisz,skoro to nie ma dla ciebie głębszego znaczenia????? Spieszę z odpowiedzią Nie wierzę. Dziecko chodziło w I klasie na religię, bo chciało. Potem zmienił zdanie bo pani katechetka nie była najlepsza. Nie mogłam go "wypisać" z religii bo na początku roku rodzice podpisywali zgodę na posyłanie dziecka na religię przez cały rok. Gdy w tym roku się okazało, że religię będzie prowadził ksiądz to syn się ucieszył, "bo w końcu nie będzie nudno, ksiądz jest fajny". Ale po 3 tygodniach się okazało, że i ksiądz nie potrafi ciekawie poprowadzić lekcji. I syn zdecydowanie nie chce chodzić. Wczoraj go "wypisaliśmy" z religii, na co ksiądz się zgodził - zresztą wczoraj się okazało, że syn rozmawiał z księdzem i pytał czy może się "wypisać". Kwestia świąt: Nie obchodzimy Bożego Narodzenia ani Wielkanocy. Boże Narodzenie sprowadza się do choinki i Mikołaja i nie widzę w tym nic złego. Jestem chrzestną bo rodzice dziecka nalegali. Dla mnie nie miało to znaczenia. Wiem (już wiem), że człowiek niewierzący może wziąć ślub kościelny. Decyzja zapadła. Dzięki, że pomogliście mi ją podjąć. Od razu mi lepiej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
marzycielka74 25.09.2008 09:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2008 to tak jakby byc tylko troche w ciązy...................nie ma czegoś takiego jak wierzący niepraktykujący !!!!!!!!! Taj jak napisała JoShi albo jesteś wierzący i przyjmujesz wiarę ze wszelkimi obrządkami albo jesteś niewierzący ...........proste jak drut. I to musi być konsekwentnie przestrzegane, musisz chcieć to robić, chodzić do kościoła nawet jak nie masz na to ochoty w ten sposób sprawdza się siła twoje wiary, umiesz przezwyciężać trudności, lenistwo i te małe kroczki zbliżają cię do doskonałości do Boga.......... nie da się tego robić na pól gwizdka. A co do autorki wątku , jeżeli sama nie iwrzysz , nie chodzisz do kościoła to po co posyłasz dziecko na religię, a obchodziśz święta Bożego Narodzenia, Wielkanoc, a trzymałaś komus dziecko do chrztu -----------jeżeli tak to dlaczego to robisz,skoro to nie ma dla ciebie głębszego znaczenia????? Jeżeli chcesz dać swojemu dziecku furtkę żeby w przyszłości miało możliwość samo zadecydować czy chce wierzyć czy nie to nie powinnaś się ograniczać do jednej wiary .............bo nie wiadomo co w życiu dorosłym wybierze....... Zgadzam się z Paty ...bo czy dziecko w wieku 8-miu lat jest stanie podjąć rozważną decyzje odnosnie swej wiary ...to nie jest wybór ubrania ,czy np. gdzie chce pojechać na wakacje ... Moi rodzice zawsze ganiali mnie do kościoła i choć się buntowałam musiałam iść na coniedzielną msze św.(akurat w tym czasie leciał w tv teleranek-oj jakże wolałam w tamtej chwili oglądać telewizje niż iść na jakąś nudną msze)....ale teraz jestem moim rodzicom bardzo wdzięczna...bo wtedy zbyt dużo nie rozumiałam ale teraz wiem że dzięki temu mam wiare coś bez czego nie wiem jak bym sobie poradziła w zyciu. Wiadomo ze dzieci się cieszą gdy rodzice zwalniają ich z religii....a kto by się nie cieszył gdyby zwolniono go z obowiązku którego nie lubi .np. nauki matematyki czy chemii albo fizyki....mnie wtedy też sie wydawało że jest głupotą- nauka przez tyle lat matematyki ...a czy mnie w życiu przydadzą się te wszystkie równania ,wzory W jaki sposób ma to dziecko podjąć decyzje o swej wierze jak ją tak mało zna......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 25.09.2008 09:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2008 Taj jak napisała JoShi albo jesteś wierzący i przyjmujesz wiarę ze wszelkimi obrządkami albo jesteś niewierzący ........... Albo jesteś wierzący ale w co innego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bosia 25.09.2008 10:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2008 uwazam, ze przynaleznosc do jakiegokolwiek wyznania nie jest warunkiem koniecznym aby wierzyc w Boga.Kosciol jaki by nie byl nie ma monopolu na wiare.Moze byc pomocny w drodze do wiary i jej umacnianiu, ale nie musi. Praktykowanie religii nie jest jednoznaczne z wiara w Boga, choc powinno. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 25.09.2008 10:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2008 uwazam, ze przynaleznosc do jakiegokolwiek wyznania nie jest warunkiem koniecznym aby wierzyc w Boga. Kosciol jaki by nie byl nie ma monopolu na wiare. Moze byc pomocny w drodze do wiary i jej umacnianiu, ale nie musi. Praktykowanie religii nie jest jednoznaczne z wiara w Boga, choc powinno. To prawda. Tylko, że nie można jednoczesnie praktykować i nie praktykować A już na pewno nie jest dobrze, jeśli uczymy dziecko rzeczy, których samo nie robimy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 25.09.2008 10:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2008 uwazam, ze przynaleznosc do jakiegokolwiek wyznania nie jest warunkiem koniecznym aby wierzyc w Boga. Praktykowanie religii nie jest jednoznaczne z wiara w Boga, choc powinno. Oczywiście. Jednak praktykowanie lub nie określa przynależność do konkretnego wyznania. Można twierdzić, że się jest wierzącym ale nie praktykuje się. Ale nie można jednocześnie twierdzić że się jest konkretnego wyznania. To są dwie różne sprawy. Stąd moja sugestia. Nie trzymaj się wyznania jeśli ci ono nie pasuje. Znajdź sobie inne, ale nie mów, że jesteś wierzącym, ale niepraktykującym katolikiem (na przykład). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bosia 25.09.2008 12:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2008 zgadzam sie. co najwyzej mozna byc wychowanym w wierze (np.) katolickiej , niepraktykujacym wierzacym Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 25.09.2008 13:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2008 uwazam, ze przynaleznosc do jakiegokolwiek wyznania nie jest warunkiem koniecznym aby wierzyc w Boga. Praktykowanie religii nie jest jednoznaczne z wiara w Boga, choc powinno. Tylko w jakiego Boga? Własnego? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Altaries 25.09.2008 14:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2008 Tylko w jakiego Boga? Własnego? a w jakiego boga mozna wierzyc, jesli nie wlasnego? jest cos takiego jak jeden bog? pojecie filozoficzne istoty najwyzszej czy stworzyciela to jedno a konkretne systemy religijne z bostwami oraz metody kultu to drugie... ilu jest ludzi tyle religii, bogow i wierzen, nawet w obrebie okreslonego obrzadku sa sprzecznosci i nieuchronne rozlamy, w miare jak postep i czas wyrywaja kolejne elementy teokratycznej lamiglowki... co do 'komunii', i tak w duzej mierze to festiwal prezentow, tak jak gwiazdka czy boze narodzenie jak kto woli... jak ktos sie boi wykluczenia, niech dzieci do komunii posyla (wiadomo, jak msciwe sa dzieci, jak powszechna 'tolerancja' dla 'odmiencow'). przynajmniej szansa na jakis rowerek czy laptop... smutna prawda lecz prawda co do indoktrynacji od dziecinstwa, powoli czasy sie zmieniaja, za 50-100 lat w polsce moze sytuacja bedzie znosna w obrebie relacji religia-panstwo... dzieciom powinno sie pozostawic mozliwosc wyboru gdy maja jakas dojrzalosc i zdolnosc decyzyjna. skoro ateizm od urodzenia jest be, podobnie (lub gorzej) jest z religia. jedyna odpowiedzia jest tu religioznastwo lub filozofia. ale to juz inna historia... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 25.09.2008 14:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2008 Altaries mam wrażenie, ze w tej rozmowie nie chodzi o to, czy Bóg jest jeden czy jest ich wielu. To kwestia wiary i nikt tu nikogo chyba nie ma zamiaru oświecać. Nie chodzi tez o to, które podejście (czytaj: wyznanie) ma racje i jest jedynie słuszne. Nie chodzi nawet o to w jakim stopniu polityka zazębia się w naszym kraju z religią (dla jednych za bardzo dla innych za mało). Chodzi o zwykłą uczciwość wobec siebie i własnego dziecka. Bez względu na wyznawaną religię czy jak kto woli światopogląd. Strasznie dużo złych emocji w Twoim poście. Życzę pogody ducha. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.