Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pomysły na obiad


Recommended Posts

nie wiem czy to będzie to, ale jest to prastary norweski sposób na łososia

nazywa się Gravlax, a jest bardzo, bardzo prosty...jedyna niedogodność wynika z faktu co najmniej trzydniowego oczekiwania na finał.

 

Dla mnie jest to lepszy sposób na łosia od tego wędzonego na zimno, jemy właściwie rybę tylko marynowaną, ale jest ona surowa, smakuje wybornie.

 

Przepis:

2 filety łosiowe, sól, cukier, pieprz, koperek

 

wszystko mieszamy w szklance (tak, tak, w szklance, ma być cała szklana soli, cukru i pieprzu)

 

pierwszy filet kładziemy na talerzu, na folii skórą do dołu i sypiemy połowę szklanki, ma być grubo tego, pamiętajcie!

z drugim robimy to samo i składamy je razem, jednego na drugim, dając do środka koperek (nie siekać i tak potem idzie do kosza), zwijamy folię i obciążamy czymś ciężkim (np. słoiki, 2 kilo cukru), żeby mocno docisnąć jedno z drugim

co 12 godzin przewracamy nasze zawiniątko na drugą mańkę i (tu UWAGA) wylewamy nagromadzony sok. piszę uwaga, gdyż w pierwszym dniu jest go baaardzo, baaardzo dużo

 

minimum 3 dni (im więcej tym lepiej, nawet do pięciu) takiego przewracania i zeskrobujemy warstwę mieszanki, kroimy i cieszymy się niesamowitym smakiem :wink: :wink:

 

wielkie dzięki.. każdy nowy sposób na łososia jest wielce porządany , to moja ukochana ryba....

ale obawiam się , że to nie to ... tamten był też chyba trochę przykoperkowany ale był wiśniowy w kolorze i słodkawy....

 

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,5k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

w jakiej temperaturze trzymać "pracującego" łososia ??

 

 

lodówkowej :wink:

 

 

P.S.

a to prawda, że łoś to znakomita ryba (tylko trzeba trafić na dobrą :cry: )

można go piec (rękaw + pomarańcze), smażyć, dusić, wędzić na zimno, na ciepło, jeść na surowo gravlax lub fu-fu

a ja uwielbiam go filetować, świetnie się z nim współpracuje, jest taki miły, jedwabisty, delikatny...

no i różowiutki (ale to podobno od tej mączki, co żre, niestety :cry: )

cóż, na takiego dzikiego, bałtyckiego, który wcale nie jest różowy, czy też łososiowy, nie mamy zbyt wiele szans...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio wpadłam na pomysł kupna maszyny o nazwie Raclette, taki grill z szufladkami do podgrzewania... Kiedyś u francuskiej rodziny miałam do czynienia z takim obiadkiem Raclette i teraz pomyślałam, że chętnie kupię...

 

Ma ktoś z Was takie urządzenie? Jakie macie pomysły na wykorzystanie go?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio wpadłam na pomysł kupna maszyny o nazwie Raclette, taki grill z szufladkami do podgrzewania... Kiedyś u francuskiej rodziny miałam do czynienia z takim obiadkiem Raclette i teraz pomyślałam, że chętnie kupię...

 

Ma ktoś z Was takie urządzenie? Jakie macie pomysły na wykorzystanie go?

 

hmmm w sumie to zwyky opiekacz... niezwykły jest ser raclette.. ale to inna bajka..

 

grzanki mozna robic... na chlebie...np... sens tym potrawom nadaje stopiny ser...

 

reszta to abstrakcja

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio wpadłam na pomysł kupna maszyny o nazwie Raclette, taki grill z szufladkami do podgrzewania... Kiedyś u francuskiej rodziny miałam do czynienia z takim obiadkiem Raclette i teraz pomyślałam, że chętnie kupię...

 

Ma ktoś z Was takie urządzenie? Jakie macie pomysły na wykorzystanie go?

 

hmmm w sumie to zwyky opiekacz... niezwykły jest ser raclette.. ale to inna bajka..

 

grzanki mozna robic... na chlebie...np... sens tym potrawom nadaje stopiny ser...

 

reszta to abstrakcja

pozdr

 

ja kiedys byłam tym zachwycona jak mieszkałam u niemieckiej rodziny.

Później dostałam w prezencie ślubnym. Dawno nie używałam, ale jestem zadowolona z prezentu. Na niezapowiedzianych gości rewelacja.

Wyciągasz kiełbaski - pieką się na górze. A w malutkich patelenkacj każdy robi dla siebie co chce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ryba to ceviche !!

 

Proste jak konstrukcja cepa:

 

surowa świeża ryba ( próbowałam łososia i morszczuka ) - dziabiemy mieso bez ości w kawałki, zalewamy sokiem ze świeżo wyciśniętej cytryny ( 1:1 - kilo ryby - kilogram cytryn ), wrzucamy w to wszystko pęczek posiekanej pietruszki, lekko solimy i za parę godzin ( ja wstawiam na noc) mamy pychotę, że palce lizać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość elutek
dziś sajgonki,

a jutro z reszty mielonej wołowiny chyba bolitaski trzasnę :roll: :roll:

 

BRAMER, a nie mógłbyś tak przy okazji i u mnie czegoś trzasnąć? :roll:

/całkowity brak bodźca do gotowania :-? /

 

:wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byly zapiekanki: chleb tostowy przesmazylam z obydwuch stron na patelni bez tluszczu, na to polozylam cienko farsz od spagetti jaki zostal z piatku. Potem przesmazone pieczarki z cebulka i duza iloscia zielonej pietruszki, starty zolty ser i na kilka minut do piekarnika.

 

Dzisiaj zostalo mi troche pieczarek przesmazonych i 2 kotlety drobiowe od niedzieli, wiec pieczarki podleje woda, wsypie wegere, kotlety pokroje w cienkie paseczki i wrzuce do pieczarek, dusze 10 minut, dolewam smietany i czekam az zgestnieje sosik. Do tego ziemniaki i surowka z pekinskiej.

Z kotletami na drugi dzien czesto tak robie, bo odgrzewanych nie lubimy, a takie duszone w sosie chetnie jemy, no i jak malo ich zostanie to zawsze po dodaniu pieczarek starczy dla wszystkich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a to moje sajgonki

robiłem toto pierwszy raz i od razu stały się hitem; wczoraj musiałem zrobić powtórkę

tylko, że roboty trochę przy nich jest, to fakt, ale czego się nie robi dla dzieci :wink:

 

http://img300.imageshack.us/img300/9880/1893p.jpg

 

 

http://img300.imageshack.us/img300/7458/1897.jpg

 

 

http://img300.imageshack.us/img300/4261/1899.jpg

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a proszę,

tylko, że przepis letko przeze mnie zmodyfikowany, jak zawsze...

 

składniki:

-papier ryżowy, makaron ryżowy, dwukrotnie zmielona wołowina, czosnek, cebula, marchew, seler naciowy, kapusta chińska, tfu, pekińska, papryka żółta i czerwona, szpinak, jajo, sos sojowy.

 

W oryginale są jeszcze grzyby, ale ja ich dzieciom nie daję, aczkolwiek myślę, że do tego farszu to niemal podstawa.

 

mięsko przesmażam na oliwie, a potem na tej samej pozostałe warzywa pokrojone naprawdę w drobną kosteczkę (kapustę i szpinak w paski), wszystko do michy, dodaję jajko, mieszam i przyprawiam, parę kropel sosu sojowego.

 

makaron kroję po długości, na drobno i siup do michy

(potem mieszałem... i ...mieszałem... i oka nie mogłem oderwać..., jakie to qrde ładne)

 

papier moczysz chwilkę w wodzie, żeby zmiękł, do środka farsz, zwijasz, jak chcesz (wersja: w naleśniki lub w gołąbki) na oliwę po ok. 3 minuty z każdej strony i gotowe.

 

pzdr

 

P.S.

wczoraj zjedliśmy 18 :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
This topic is now closed to further replies.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...