crashproof 05.02.2009 18:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lutego 2009 bamiara: pieniądze nie powinny w ogóle tracić na wartości. Utopia Możliwe do zrealizowania (i to tylko w przybliżeniu, w perspektywie uśredniania dekadami) tylko przy ogólnoświatowym wprowadzeniu sztywnego standardu złota. Politycznie niewykonalne. Pomarzyć można Widzę, że nie rozumiesz pewnej rzeczy. Ten dług cały czas rośnie a to oznacza, że w pewnym momencie będzie dużo więcej odsetek niż pieniędzy w gospodarce. Nigdy nie będzie go więcej. Na skutek tego, że nowy pieniądz wchodzi na rynek jako dług ORAZ pieniądz bazowy, to długu nigdy nie będzie 100%, ani ponad 100%. Teoretycznie mogłoby się tak stać, że w pewnym krótkim terminie CAŁE odsetki do dojrzałości wszystkich instrumentów dłużnych przekraczają dostępny na rynku pieniądz (na skutek szokowego wzrostu stóp), ale przed tym standard złota też nie chroni. Nie ma fizycznej możliwości spłaty długów a to oznacza, że bank zabierze Ci Twój domek na ich poczet. Niestety większość społeczeństwa tego nie rozumie i cieszy się z niewolnictwa. Ależ to nieprawda. Stosunek długu do PKB jest zmienny, i ogólnie-światowo najgorszy był w okresie II WŚ i krótko po. Później spłacano kilkadziesiąt lat długi - i dług się zmniejszył. Jakto nie muszę pracować? jeśli przestanę to stracę dom, samochód i wszystko na co pracowałem przez całe życie. Demagogia. Jeśli nie brałeś kredytów - to nie stracisz. 2/3 Polaków pracuje na jedzenie i dom, na nic więcej nie starcza. Niewolnikowi też trzeba było zapewnić jedzenie i dom. Trudno oczekiwać, że ktokolwiek niepracującemu człowiekowi zafunduje miejsce do mieszkania, biorąc pod uwagę, że to KOSZTUJE - remonty, obsługa administracyjna itd. Pieniądze z naszych podatków zasilają banki a te kreują pieniądz z niczego. Państwa żeby utrzymać wszystko muszą pożyczać coraz więcej bo w obliczu spadającej wartości pieniądza mogą za niego mniej nabyć. Nie muszą pożyczać coraz więcej, jest to sprzeczne z danymi historycznymi. Mogą (robiły to przez ostatnie 30 lat), ale nie muszą. Mogą redukować zadłużenie, jak wyżej wspomniałem. Jest to kwestia wyboru długoterminowej strategii makroekonomicznej. Więc znowu pożyczają od banków. Dlaczego prawie każdy kraj jest zapożyczony na miliardy dolarów? Bo ma głupich rządzących. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
crashproof 05.02.2009 18:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lutego 2009 Jak się zaczną masowe przewalutowania kredytów w chf na pln to dopiero kurs poleci w kosmos. Bo banki będą musiały kupić na rynku franków na całą kwotę kredytu. Pozdro Na szczęście (?) jest to raczej niemożliwe na dużą skalę, bo bank doskonale wie, że dla klienta, który brał z LTV >80% w 2007-2008, takie przewalutowanie to by była zagłada finansowa, więc pozostaje im obydwu (bankowi i kredytobiorcy) czekać i patrzeć na to, co się dzieje z coraz bardziej opadającą szczęką i modlić się o nie wzrośnięcie LIBORu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 05.02.2009 19:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lutego 2009 Na szczęście (?) jest to raczej niemożliwe na dużą skalę, bo bank doskonale wie, że dla klienta, który brał z LTV >80% w 2007-2008, takie przewalutowanie to by była zagłada finansowa, więc pozostaje im obydwu (bankowi i kredytobiorcy) czekać i patrzeć na to, co się dzieje z coraz bardziej opadającą szczęką i modlić się o nie wzrośnięcie LIBORu. Co nie przeszkodzi bankowi przykręcać śruby, jeżeli będzie miał kiepskie wyniki. Dodatkowe 2% marży klient przetrzyma, a jeżeli nie to znaczy, że i tak trzeba go było zlicytować. Teraz robią to spreadem. Jeżeli wejdzie możliwość spłacania w frankach, to zaczną żądać dodatkowego zabezpieczenia lub kasować za ubezpieczenie, ale bez patyczkowania się wypowiedzą umowę i każą Ci podpisać z wyższą marżą: nie 1% a 3-4%. Na rynku i tak ci nikt już nie da marży 1%, a prowizja papierki, wpisy do hipoteki, nerwówka - każdy klnąc podpisze aneks z wyższą marżą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 06.02.2009 00:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2009 Prowadzę firmę, płacę 19% dochodowego, 22% VAT, ponad 800zł ZUS, księgową, jak idę do sklepu i coś kupuje to zazwyczaj jest to opodatkowane 22% VAT, kupuje benzynę to płacę akcyzę... ile z mojej pracy bierze Państwo? Moim zdaniem to jest niewolnictwo. Dlatego ja chcę powrotu tego złego średniowiecza i tej nieludzkiej dziesięciny. Nie jakieś tam liniowe 19% tylko dziesięciny chcę !!! A nierobom wskazujemy właściwy kierunek za pomocą nogi przyłożonej z dużą siłą do miejsca, gdzie ich plecy tracą swą szlachetną nazwę. "Przyjazne Państwo" powinno nie wprowadzić 100 poprawek do prawa, tylko... napisać je od nowa i na poziomie 1/100 tego co jest obecnie. Kiedyś wystarczyło 10 przykazań. A teraz? Właśnie ślęczę nad abolicją. Tysiak wróci do kieszeni, tylko... czemu to jakaś łacha? Gdyby nie wybory pewnie nikt by palcem w bucie nie ruszył. Jeszcze raz zawołam na puszczy: ja chcę DZIESIĘCINĘ!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pierwek 06.02.2009 08:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2009 a prawa "pierwszej nocy" też byś chciał? pamiętaj że piszesz z pozycji "chłopa pańszczyźnianego" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
crashproof 06.02.2009 09:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2009 A co powiesz o tym, żeby drukować pieniądze tylko wtedy gdy urodzi się nowy obywatel oraz pieniądze, które się zużyły / zniszczyły? To by doprowadziło do silnej inflacji w większości krajów rozwiniętych i deflacji w krajach III świata... średni pomysł, bo wtedy te dwie sfery życia społecznego (demografia i polityka monetarna) miałyby zbyt silne sprzężenie. Ja tu piszę o pieniądzach, które fizycznie istnieją, czyli tych wydrukowanych przez mennice państwową. Pewnie już teraz DŁUG jest wyższy niż wszystkie fizycznie istniejące pieniądze świata. Zależy jeszcze, co rozumiesz przez dług. Np. jeśli napiszę Ci weksel na trylion tryliardów dolarów, to możemy w kilka minut doprowadzić do tego, że dług jest wyższy, niż fizycznie istniejące pieniądze na świecie Jednak normalnie cyrkulujący, oficjalny (wsparty prawem - czyli z możliwością windykacji) dług jest jednak ciągle mniejszy, niż ilość pieniędzy. Poza tym powtarzam: nawet, jeśli byłby większy, to przecież świat się nie kończy, bo większość długu jest długoterminowa i na skutek kaskadowania wierzytelności w systemie rezerwy cząstkowej te długi mogą być bez problemu spłacone (A spłaca B x długu, dzięki temu B spłaca C x długu itd - odwrócenie procesu kreacji pieniądza). Ależ to nieprawda. Stosunek długu do PKB jest zmienny, i ogólnie-światowo najgorszy był w okresie II WŚ i krótko po. Później spłacano kilkadziesiąt lat długi - i dług się zmniejszył. Ale ja piszę o całym świecie a nie o naszym kraju. Ja też Demagogia. Jeśli nie brałeś kredytów - to nie stracisz. No tak bo nie płacę czynszu, rachunków za prąd... Teraz to już nie rozumiem, do czego pijesz. Uważasz za nieuzasadnione to, że trzeba płacić czynsz i rachunki za prąd? Natomiast ja cały czas piszę o DŁUGU i odsetkach. Duża część naszych pieniędzy zabierają banki. Pamiętaj, że banki też oddają pieniądze do ogólnogospodarczego obiegu. Pracownicy i podwykonawcy banku dostają pensje, akcjonariusze - dywidendy itd. Nawet jak nie masz karty kredytowej i w ogóle nie korzystasz z banku to przez banki mamy inflację. Nie przez banki komercyjne, jeśli to masz na myśli. Przez sposób emisji pieniądza bazowego. Poza tym nie zawsze mamy inflację. W Japnii od ok. 18 było kilka długich epizodów deflacji, podobnie od kilku miesięcy w USA jest deflacja. Banki zabierają pieniądze z naszych podatków, pytam się po co? Banki zabierają pieniądze z podatków?? Coś jaśniej możesz napisać? Prowadzę firmę, płacę 19% dochodowego, 22% VAT, ponad 800zł ZUS, księgową, jak idę do sklepu i coś kupuje to zazwyczaj jest to opodatkowane 22% VAT, kupuje benzynę to płacę akcyzę... ile z mojej pracy bierze Państwo? Moim zdaniem to jest niewolnictwo. No ale co mają do tego banki i inflacja? Podatki były ściągane przez państwa nawet w zamierzchłych czasach, gdy nie posługiwano się papierowym pieniądzem i było pokrycie w złocie... Nie jestem tego pewien, ale sądzę, że muszą pożyczać bo nie ma fizycznie pieniędzy za które wszystkie kraje mogłyby spłacić od razu swój dług. Jeden kraj może spłacić cały dług a drugi kraj go 4 krotnie zwiększy. Gdyby było tak, jak piszesz, to rzeczywiście nic, tylko się pochlastać Na szczęście tak nie jest - o czym świadczą dane historyczne. Delewarowanie (spłata/umorzenie długu) jest procesem, który może objąć wszystkie podmioty w danej gospodarce, albo na całym świecie. Najprostsza intuicja, żeby to zrozumieć: W roku 1000 na rynku jest 1000 dolarów, po równo posiadają je A i B. A pożycza od B 400 dolarów, zobowiązując się spłacić 600. W roku 1002 zmienia się koniunktura i tym razem B potrzebuje płynności - pożycza więc od A 400 dolarów, zobowiązując się spłacić 600 (zakładamy dla uproszczenia, że stopy procentowe się nie zmieniły). Efekt w roku 1002 jest taki, że A ma 500 dolarów gotówki bazowej, B ma 500 dolarów gotówki bazowej, oraz obydwaj mają po 600 dolarów (z odsetkami) do spłaty. Teoretycznie więc taki scenariusz, jak opisasłeś. W roku 1004 A i B stwierdzają, że koszt obsługi pożyczonego kapitału (co roku odsetki) jest zbyt duży i powoduje zbyt duże komplikacje w przepływie kapitału, więc umawiają się, że umarzają sobie nawzajem dług. Ewentualnie może być inaczej - np. w roku 1005 A zwraca 200$ B, w roku 1006 B zwraca A 200$, w roku 1007 zwracają sobie jeszcze raz po 200$ - i są czyści. Tada! Świat się nie zawalił, system finansowy nie wyparował. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
crashproof 06.02.2009 10:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2009 crashproof: nie mam siły tego tłumaczyć. Państwo spłaca długi wobec banków z naszych podatków. Jak to się wszystko zawali to może wtedy ludzie choć trochę zrozumieją. Odpowiedz mi na proste pytanie: co się dzieje z odsetkami, które państwo - i inne podmioty - wpłacają do banku? Znikają? Bankierzy palą nimi w piecu? Chomikują i przygotowują się na "wielkie czyszczenie"? Inna propozycja: weź sobie do ręki pierwszy z brzegu bilans banku i poczytaj, co się dzieje z pieniędzmi. To nie jest wiedza tajemna, banki to spółki prawa handlowego i mają obowiązek publikować bilanse. Film dla Ciebie: http://video.google.com/videoplay?docid=-1887591866262119830 Tania propaganda, w wielu miejscach przekłamana. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
crashproof 06.02.2009 11:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2009 crashproof: czyli uważasz, że banki działają charytatywnie? Oczywiście, że nie. A uważasz, że powinny? Że kredyt powinien być darmowy? "Czy się stoi, czy się leży, kredyt w banku się należy" Ja bym już wolał żeby Państwo wydrukowało pieniądze których brakuje niż pożyczało z banków. Uuu, wtedy to by dopiero było piekło na ziemi. Wyobraź sobie tylko, jakie zmiany w ustawie o bankowości wprowadziłby dochodząc do władzy A. Lepper W obu przypadkach wzrośnie inflacja, ale omijając banki nie płacimy im lichwiarskiego oprocentowania. Zamiast tego władza państwowa uzyskałaby całkowitą i miażdżącą przewagę zarówno nad "zwykłym" sektorem prywatnym, jak i bankami. To ja dziękuję, wolę już ten system co mamy, mimo że jest głupi, niewydolny, niestabilny - to jednak jeszcze nie jest totalitarny. Tania propaganda, w wielu miejscach przekłamana. Udowodnisz? Proszę: 03:31 "Bank "wyczarowuje z kapelusza" sumę kredytu i zwyczajnie wpisuje ją na konto pożyczkobiorcy" Jest to nieprawda, każda pożyczona klientowi suma musi wcześniej pojawić się w banku jako depozyt lub pożyczka od innej instytucji finansowej. Przekłamanie prawdopodobnie wynika zwyczajnie z braku wiedzy autora co do tego, jak NA PRAWDĘ funkcjonuje współczesny system bankowy, i uzupełnia ją tym, jak mu się WYDAJE, że funkcjonuje. Zamiast niezbyt poważnych materiałów propagandowych polecam literaturę spokojnie i rzeczowo rozważającą tematy bankowości. Moje ulubione tomiszcze na ten temat to "The Mystery of Banking" Rothbarda. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 06.02.2009 15:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2009 Z teoria, e jak ktos nie pracuje to nie nalezy mu sie dach nad glowa to bym byla ostrozna ....... ......bo takie podejscie konczylo sie rewolucja lub wojna swiatowa. Zdesperowani ludzie z reguly wychodza na ulice....dlatego w USA gdy jest duze bezrobocie przedluza sie swiadczenia dla bezrobotnych z pol roku do roku . A wlasnie rosnie lawinowo. ale banki i CEO swoje od Busha juz dostaly ...na przezycie i drobne wydatki.....do przyszlego roku Rreszta niech sobie radzi jak umie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
crashproof 06.02.2009 16:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2009 Z teoria, e jak ktos nie pracuje to nie nalezy mu sie dach nad glowa to bym byla ostrozna ....... ......bo takie podejscie konczylo sie rewolucja lub wojna swiatowa. Podejście przeciwne (że każdemu coś, chociażby coś minimalnego się należy od "państwa") kończyło się zawsze w historii zniewoleniem i zwierzęcym upodleniem mas ludzkich... Przekształcenie społeczeństw w układy symbiotyczne wąskiej klasy "posiadaczy i elit", zapewniających socjal masom "proli"... które de facto i tak pracowały na ten socjal 2x ciężej, niż gdyby nie było klasy uprzywilejowanej (a gdy system zaczynał dostawać zadyszki, to wprowadzano pracę pod dosłownym batem/lufą pistoletu). Tak było w Sparcie, w Rzymie, w ZSRR, ... powoli w tym kierunku przechyla się też UE i USA. Więc ja bym się raczej martwił o to, żeby nie skończyło się tak, że 50% ludzi musi żyć na garnuszku społeczeństwa, bo to będzie pierwszy z niewielu kroków do kolejnego w historii końca cywilizacji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
crashproof 06.02.2009 16:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2009 Oczywiście drukowanie pieniędzy ponad te, które zostały zużyte byłoby obwarowane wieloma ustawami. Np. jeśli rząd doprowadzi do deficytu budżetowego to podaje się do dymisji i są na nowo organizowane wybory. Utopia, która szybciutko by się skończyła. Podobne eksperymenty wprowadzano za Rewolucji Francuskiej i za Lenina w Rosji, i kończyły się na przestrzeni kilku lat hiperinflacją i pokornym powrotem do ancien regime'u. Ale przecież ja nie mowie, że będą mogli drukować ile fabryka dała. A ile by mogli drukować? Tyle, ile ustali jakaś norma w KC, ooo, pardon, Parlamencie. I jakoś tak nagle przypadkiem by się okazało, że w normie, z powodu kolejnego kryzysu walutowego (takie kryzysy w tym systemie by były permanentne) wprowadzono zapis, że "w wyjątkowych okolicznościach", "tylko ten jeden raz", żeby zapobiec "najgorszemu" oraz zapewnić "stabilność i rozwój", w przyszłym roku trzeba zwiększyć podaż pieniądza o 50%... 03:31 "Bank "wyczarowuje z kapelusza" sumę kredytu i zwyczajnie wpisuje ją na konto pożyczkobiorcy" Jest to nieprawda, każda pożyczona klientowi suma musi wcześniej pojawić się w banku jako depozyt lub pożyczka od innej instytucji finansowej. Przekłamanie prawdopodobnie wynika zwyczajnie z braku wiedzy autora co do tego, jak NA PRAWDĘ funkcjonuje współczesny system bankowy, i uzupełnia ją tym, jak mu się WYDAJE, że funkcjonuje. To jest w tym kontekście, ze wszystkie banki to obieg zamknięty i dzięki depozytom mogą pożyczać [tworzyć, "wyjmować z kapelusza"] pieniądze których nie ma. Powtarzam Ci, banki komercyjne nie mogą niczego wyjmować z kapelusza bez współudziału dwóch kluczowych czynników: 1) zwiększenie podaży pieniądza bazowego przez bank centralny lub obniżanie rezerwy obowiązkowej 2) zwiększonego popytu na kredyt po stronie rynku - ludzie i firmy "łapią kredytowego bakcyla" LUB rząd monetyzuje na dużą skalę dług publiczny (co prowadzi z reguły w szybkim tempie do hiperinflacji). Nie wiem, dlaczego autor "Money as debt" przyczepił się jakoś wyjątkowo do komercyjnej części systemu bankowego. To bez sensu. Tak samo, jak by zarzucać producentowi blachy miedzianej, że jest odpowiedzialny za wojny, bo z blachy miedzianej robi się łuski naboi... dziecinada. Patrz: http://www.prawica.net/node/10330 " zminimalizować naturalną nierówność między bankami dużymi i małymi prawo powinno zabraniać posiadania przez bank dużej części rynku" Uch... myślałem, że na portalu z "prawica" w nazwie nie znajdę takich marksistowskich dyrdymał... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bmiara 09.02.2009 15:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lutego 2009 No i złoty się umacnia, dziś frank znowu poniżej 3 zł. Ciekawe czy pomógł premier mówiąc o możliwości wymienia częsci pieniędzy z unii na wolnym rynku... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 09.02.2009 16:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lutego 2009 No i złoty się umacnia, dziś frank znowu poniżej 3 zł. Ciekawe czy pomógł premier mówiąc o możliwości wymienia częsci pieniędzy z unii na wolnym rynku... Po każdym wzroście jest korekta. Za wcześnie mówić, że już koniec wzrostów. Zanim zobaczymy mniej niż 2.85-2.90 obstawiam jeszcze jedną próbę - choćby 3.05. Jeżeli jednak jakaś bomba gruchnie to możemy zaliczyć nawet 3.30. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stasiek_ps 09.02.2009 23:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Lutego 2009 No i złoty się umacnia, dziś frank znowu poniżej 3 zł. Ciekawe czy pomógł premier mówiąc o możliwości wymienia częsci pieniędzy z unii na wolnym rynku... Po każdym wzroście jest korekta. Za wcześnie mówić, że już koniec wzrostów. Zanim zobaczymy mniej niż 2.85-2.90 obstawiam jeszcze jedną próbę - choćby 3.05. Jeżeli jednak jakaś bomba gruchnie to możemy zaliczyć nawet 3.30. To tylko korekta. Trend ma mocne fundamenty i nie jest prawdą żę jest spekulacyjny. Wydaje mi się że na rynku walutowym nie da się spekulacyjnie ustawić trendu. Można go raczej spekulacyjnie wzmocnić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sys 10.02.2009 00:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lutego 2009 coś dziś około wieczora na RMF FM mówili coś o tym, że banki chcą wymusić na klientach walutowych dodatkowe zabezpieczenie, lub wogóle zmieniać umowę... "w momencie kryzysu banki są zdolne do nie wyobrażalnych rzeczy"-tak brzmiał ostatni komentarz.... ...ponoć motywują tym, że jeżeli ktoś wziął 100 tys franków po kursie 2,1zł w całości na zakup mieszkania to miał w polskich złotówkach długu 210tys, teraz franek zwyżkuje i może się okazać, że już niedługo do spłaty będzie ponad 300tys.zł... wg. kilku banków mieszkanie w razie "W" kupione w przeliczeniu z franka na złotówki za 210tys.zł, jego wartość w dobie kryzysu będzie wynosiła mniej niż 200tys.zł, a to nie pokryje w razie ewentualnych kłopotów ze spłatą tego 300tys. zadłużenia...(mam nadzieję, że nic nie przekręciłem ) ...kurcze wydaje się , że wszyscy odczują kryzys a tylko banki nie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 10.02.2009 06:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lutego 2009 coś dziś około wieczora na RMF FM mówili coś o tym, że banki chcą wymusić na klientach walutowych dodatkowe zabezpieczenie, lub wogóle zmieniać umowę... "w momencie kryzysu banki są zdolne do nie wyobrażalnych rzeczy"-tak brzmiał ostatni komentarz.... ...ponoć motywują tym, że jeżeli ktoś wziął 100 tys franków po kursie 2,1zł w całości na zakup mieszkania to miał w polskich złotówkach długu 210tys, teraz franek zwyżkuje i może się okazać, że już niedługo do spłaty będzie ponad 300tys.zł... wg. kilku banków mieszkanie w razie "W" kupione w przeliczeniu z franka na złotówki za 210tys.zł, jego wartość w dobie kryzysu będzie wynosiła mniej niż 200tys.zł, a to nie pokryje w razie ewentualnych kłopotów ze spłatą tego 300tys. zadłużenia...(mam nadzieję, że nic nie przekręciłem ) ...kurcze wydaje się , że wszyscy odczują kryzys a tylko banki nie... Sys - to jest to o czym ostatnio pisaliśmy - w umowie zawsze masz, że bank może zażądać dodatkowego zabezpieczenia, jeżeli aktualne jest niewystarczające. Z jednej strony Twoje zadłużenie wzrasta, a z drugiej wartość nieruchomości zmalała. Bank więc ma prawo co nie oznacza, że musi. Teraz wyobraź sobie, że pożyczyłeś Kowalskiemu całkiem nowe autko, które kupiłeś w salonie za 100 tys. Kupiłeś je i zaraz następnego dnia kryzys. Inflacja skacze jak głupia. Za dwa miesiące Twoje autko warte jest 200 tys. Kowalski je rozbija, a ponieważ nie było AC, to chce Ci zwrócić kasę. Twierdzi, że zapłaciłeś za nie 100 tys., więc odda Ci 100 tys. Zgodzisz się? Nie i masz do tego prawo. Zgodnie z k.c. musi Ci wyrównać straty, a na ten dzień samochód wart jest 200 tys. Bank pożyczając Tobie ustalił w umowie, którą podpisałeś, określone warunki. Wiesz co by było, gdyby nagle prezes banku wydał zarządzenie, że nie chce korzystać z tego punktu umowy, bo przecież klienci spłacają kredyty i wydaje się, że będą to robić. Otóż akcjonariusze banku wyrzucają takiego prezesa i zgłaszają do prokuratury "działanie na szkodę spółki" poprzez narażenie spółki na "straty dużej wartości" (czy jakoś tak). Bank więc będzie "myślał" przez chwilkę - żeby nie pokazać klientom jaki jest pazerny i nie robić sobie negatywnej reklamy - a potem banki o najgorszych kondycjach zaczną żądać zabezpieczeń. Być może od wszystkich równo, a być może pod kolei od najbardziej zagrożonych. Będą być może proponować gorsze marże zamiast zabezpieczeń lub inne zmiany w umowie. Nie mogą same z siebie pogorszyć umowy, ale czemu nie postraszyć poprzez media, że "banki" a nie "bank X" zmieni umowy. Oczywiście sam z siebie tego nie może zrobić, ale potem klienci postraszeni czymś gorszym z chęcią przystaną na łagodniejsze restrykcje. Media są potęgą, która panuje nad ciemnym tłumem. Umowę zaś trzeba czytać przed podpisaniem i pogodzić się z ryzykiem. Większość biorących kredyt w CHF liczyła zyski z teoretycznego wzrostu kursu złotówki i śmiała się z ostrzeżeń. W życiu nie ma nic za darmo. Płaci się albo pieniędzmi, albo w naturze (strachem i ryzykiem). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
crashproof 10.02.2009 07:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lutego 2009 w momencie kryzysu banki są zdolne do nie wyobrażalnych rzeczy Jak świat światem, wierzyciel dłużnikowi nie jest bratem Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
sys 10.02.2009 08:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lutego 2009 Frankai bardzo dobrze rozumiem świadomość ryzyka lecz czy w momencie wyjścia z kryzysu bank zawiadomi swych klientów o zmniejszeniu marżyna niższą no i wogóle rezygnacji ze wszystkich zabezpieczeń?- (to tak dla zabawy)...Nie można się z Twymi argumentami spierać lecz czy nakładanie dodatkowych obciążeń na klientów w momencie recesji może spowodować zwiększenie niespłacalnych kredytów a tym samym upadek banku? (banków). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
crashproof 10.02.2009 08:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lutego 2009 czy nakładanie dodatkowych obciążeń na klientów w momencie recesji może spowodować zwiększenie niespłacalnych kredytów a tym samym upadek banku? (banków). No, myślę, że to jest pytanie, które już w tej chwili powinien sobie zadać BRE Bank... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Frankai 10.02.2009 08:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lutego 2009 Frankai bardzo dobrze rozumiem świadomość ryzyka lecz czy w momencie wyjścia z kryzysu bank zawiadomi swych klientów o zmniejszeniu marżyna niższą no i wogóle rezygnacji ze wszystkich zabezpieczeń?- (to tak dla zabawy)... Nie można się z Twymi argumentami spierać lecz czy nakładanie dodatkowych obciążeń na klientów w momencie recesji może spowodować zwiększenie niespłacalnych kredytów a tym samym upadek banku? (banków). Ale bank nie może podnieść Ci sam z siebie marży pod hasłem "jest kryzysy". W umowie jest zapisana marża i ewentualne przypadki kiedy może być podniesiona (spadek Twoich dochodów, utrata wartości zabezpieczenia, itp.). Masz rację może w jedynym przypadku. W mojej umowie mam zapisane, że bank może mi podnieść marżę o 2 pp w przypadku jeżeli moje dochody spadną poniżej 70% wysokości dochodów z dnia udzielenia kredytu. Zapis powinien mówić (a chyba tak nie jest; muszę sprawdzić), że podwyższona marża obowiązuje w okresie, kiedy te dochody są nisko. Jednym słowem, żeby nie było sytuacji, kiedy "na chwilę" spadają mi dochody, a bank już dalej traktuje mnie jako osobę "podejrzaną". Co do rezygnacji z zabezpieczeń, to przecież tak jest w wielu umowach. Zabezpieczeniem dodatkowym jest ubezpieczenie wkladu wlasnego czy jak się tam zwie. Ktoś (Civic9?) pisał, że płaci jakiś tam procent za to, że wartość nieruchomości jest za niska w stosunku do kredytu. Spodziewał się, że jedna opłata tego mu starczy, bo po 3 latach nie będzie już musiał płacić dalej. Teraz jednak wychodzi, że na kolejne 3 lata musi kupić. Załóżmy, że za kolejnie 3 lata będzie po kryzysie, złotówka mocna, domy dużo wart i już nie będzie musiał tego opłacać. Wszystko zgodnie z umową i większe opłaty poniesie tylko w kryzysie, bo będzie wtedy ryzykownym kredytobiorcą, a Ci muszą więcej płacić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.