enickman 14.10.2008 17:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Października 2008 Śmieszą mnie trochę te wszystkie dumne postanowienia o segregowaniu śmieci i licytowanie się kto jest bardziej proekologiczny. Moim zdaniem wiele twierdzeń związanych z ekologią to jedynie mity.I tak zaczynając od segregacji śmieci. Pomijając fakt, że odpady z gosp. domowych są są w swojej masie dużo mniejsze niż odpady przemysłowe, to zwróćmy uwagę co tak naprawdę odzyskujemy. Głównie papier i szkło, czyli parafrazując: drewno i piasek. Surowiec odnawialny, którego ilość w Polsce corocznie rośnie oraz surowiec, który należy do najbardziej dostępnych na ziemi. Aby posegregowane śmieci dowieźć w odpowiednie miejsce oraz odpowiednio przetworzyć zużywamy natomiast ropę (która nie jest ani odnawialna, ani powszechnie dostępna, no chyba, że w Katarze) oraz energię, która akurat w Polsce wytwarzana jest raczej nie proekologicznie. Niektórzy pomyślą - co za herezje i dumnie stąpając po swoim pięknym parkiecie z merbau lub jatoby pójdą wyrzucić kolejny papierek do odpowiedniego pojemnika. Tylko, że polskie sosny mają się wciąż dobrze ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KrzysztofLis2 15.10.2008 11:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Października 2008 Pomijając fakt, że odpady z gosp. domowych są są w swojej masie dużo mniejsze niż odpady przemysłowe, to zwróćmy uwagę co tak naprawdę odzyskujemy. Głównie papier i szkło, czyli parafrazując: drewno i piasek. Odzyskujesz nie tylko surowce, ale też energię do ich wytworzenia. A czy odwieziesz śmieci ciężarówką na wysypisko czy do zakładu przerabiającego je na coś innego -- co za różnica? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
azb 15.10.2008 21:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Października 2008 Pomijając fakt, że odpady z gosp. domowych są są w swojej masie dużo mniejsze niż odpady przemysłowe, to zwróćmy uwagę co tak naprawdę odzyskujemy. Głównie papier i szkło, czyli parafrazując: drewno i piasek. Odzyskujesz nie tylko surowce, ale też energię do ich wytworzenia. A czy odwieziesz śmieci ciężarówką na wysypisko czy do zakładu przerabiającego je na coś innego -- co za różnica? Aha, to ci co rozrzucają papiery i butelki po okolicznych lasach to są uświadomieni ekolodzy. A głupi myślałem że zwykli wandale Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Last Rico 16.10.2008 06:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 Aha, to ci co rozrzucają papiery i butelki po okolicznych lasach to są uświadomieni ekolodzy. A głupi myślałem że zwykli wandale Obawiam się że zbyt szybko przeczytałeś. Założyciel wątku pisze że śmieszą go te wszystkie zachowania proekologiczne, że szkło to przecież piasek, zatem wożenie szkła do huty nie jest niczym uzasadnione. Kolega KrzysztofLis2 z takim rozumieniem się nie zgadza, bo wie, że żeby ze stłuczki ponownie zrobić szklankę, to trzeba włożyć 0,5 kWh, a żeby tą samą szklankę zrobić z surowego piasku to już trzeba podać nie 0,5 ale 3 kWh. Kilowaty natomiast biorą się ze spalania węgla. Tłumaczy więc koledze założycielowi że śmieci i tak gdzieś trzeba wywozić i paliwo spalić, więc lepiej do huty niż na wysypisko. Śmieciom może jest obojętne gdzie jadą, ale nam nie powinno... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KrzysztofLis2 16.10.2008 07:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 Kolega KrzysztofLis2 z takim rozumieniem się nie zgadza(...) Dzięki za wyjaśnienia, bo dokładnie o to mi chodziło! Nota bene, z punktu widzenia kosztu energetycznego powtórnego przerobienia "złomu" na opakowanie, lepsze znacznie są butelki plastikowe. Plastik topi się w niższych temperaturach, niż szkło, więc mniej energii zużywa się na jego powtórne przetopienie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
azb 16.10.2008 07:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 Aha, to ci co rozrzucają papiery i butelki po okolicznych lasach to są uświadomieni ekolodzy. A głupi myślałem że zwykli wandale Obawiam się że zbyt szybko przeczytałeś. Założyciel wątku pisze że śmieszą go te wszystkie zachowania proekologiczne, że szkło to przecież piasek, zatem wożenie szkła do huty nie jest niczym uzasadnione. Kolega KrzysztofLis2 z takim rozumieniem się nie zgadza, bo wie, że żeby ze stłuczki ponownie zrobić szklankę, to trzeba włożyć 0,5 kWh, a żeby tą samą szklankę zrobić z surowego piasku to już trzeba podać nie 0,5 ale 3 kWh. Kilowaty natomiast biorą się ze spalania węgla. Tłumaczy więc koledze założycielowi że śmieci i tak gdzieś trzeba wywozić i paliwo spalić, więc lepiej do huty niż na wysypisko. Śmieciom może jest obojętne gdzie jadą, ale nam nie powinno... Dzięki To teraz ja wyjaśnię sens mojego sarkastycznego żarciku, bo chyba nie został zrozumiany. Z wpisu założyciela wątku niedwuznacznie wynika, że wywożenie śmieci jest nieekologiczne bez względu na to czy się je sortuje czy nie. Wniosek z tego taki, że najbardziej "proekologiczni" są osobnicy porzucający je w lesie nieopodal swoich domostw, który to przykry proceder w moich okolicach niestety jest dość powszechny. W kwestii rzeczywistych rozwiązań ekologicznych, trzeba oczywiście umieć zrobić pełny bilans energetyczny i wtedy podobnoż faktycznie niektóre się nie potwierdzają. Dobrym przykładem są jakoby samochody z silnikami hybrydowymi, gdzie wpływ produkcji i utylizacji zużytych akumulatorów ma mieć bardziej negatywny wpływ na środowisko niż korzyści z mniejszego zużycia paliwa i niższej emisji. Są jednak głosy, że te negatywne oceny są opracowane przez konkurencję w sposób mocno tendencyjny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KrzysztofLis2 16.10.2008 07:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 W kwestii rzeczywistych rozwiązań ekologicznych, trzeba oczywiście umieć zrobić pełny bilans energetyczny i wtedy podobnoż faktycznie niektóre się nie potwierdzają. W przypadku zagadnienia surowce wtórne vs surowce kopalne sprawa jest prosta. Skoro jest TANIEJ korzystać z surowców wtórnych, musi to wynikać z kosztów energetycznych wydobycia, transportu i przerobu surowców kopalnych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
azb 16.10.2008 07:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 Kolega KrzysztofLis2 z takim rozumieniem się nie zgadza(...) Dzięki za wyjaśnienia, bo dokładnie o to mi chodziło! Nota bene, z punktu widzenia kosztu energetycznego powtórnego przerobienia "złomu" na opakowanie, lepsze znacznie są butelki plastikowe. Plastik topi się w niższych temperaturach, niż szkło, więc mniej energii zużywa się na jego powtórne przetopienie. To się zgadza. Argumenty twierdzących że opakowania szklane są bardziej ekologiczne niż plastikowe wynikają z tego, że w przypadku tych pierwszych % odzysku jest znacznie wyższy. Gdyby jednak zdyscyplinować społeczeństwo to plastik niewątpliwie będzie miał przewagę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enickman 16.10.2008 17:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 Dzięki To teraz ja wyjaśnię sens mojego sarkastycznego żarciku, bo chyba nie został zrozumiany. Z wpisu założyciela wątku niedwuznacznie wynika, że wywożenie śmieci jest nieekologiczne bez względu na to czy się je sortuje czy nie. Wniosek z tego taki, że najbardziej "proekologiczni" są osobnicy porzucający je w lesie nieopodal swoich domostw, który to przykry proceder w moich okolicach niestety jest dość powszechny. Niedwuznacznie wynika także, że nie należy się myć W teorii być może pięknie to wygląda, ale czy: posegregowane śmieci wywozi się w celu recyclingu w to samo miejsce? jeżeli nie to ile więcej kursów trzeba wykonać aby je rozwieść po hutach, zakładach papierniczych i spalarniach? czy te zakłady są równie łatwo dostępne co wysypiska? (podobne odleglości) czy na samochód z posegregowanymi śmieciami wejdzie tyle samo śmieci co do śmiecarki? czy tym samym kursem zabiera się nieposegregowane śmieci? czy produkty wykonane z recyclingu to pełnowartościowe produkty znajdujące swoje zastosowanie w gospodarce? (nie trzeba obok nich wytworzyć tyle samo produktów z surowców "pierwotnych", innymi słowy czy owa szklanka znajdzie takie samo zastosowanie w praktyce, czy też będzie się kurzyć na półkach sklepowych) i pytanie na deser: co jest bardziej ekologiczne - papierowa torebka z naturalnego surowca, czy tzw. reklamówka rozkładająca się tysiące lat? W moim poście chciałem niedwuznacznie zawrzeć następujące myśli: nie jest łatwo w konkretnej sytuacji świadomie dokonywać właściwych proekologicznych wyborów bez głębszego zastanowienia się nad tematem wielokrotnie czynności pozornie proekologiczne w rzeczywistości mają zgoła odmienny bilans ekologia jest istotnie tematem modnym, więc chętnie się o niej pisze. Czy równie chętnie rezygnuje się z wpływów z reklam produktów nieekologicznych, takich jak np. parkiety z drzew egzotycznych? wykonywanie drobnych czynności proekologicznych (za takie uważam segregację śmieci) w Waszym mniemaniu wystarcza aby określić się mianem ludzi ekologicznie świadomych. Czy jednak właściciele domów jednorodzinnych, którzy porzucili mieszkania w bloku i wybudowali kilkakrotnie większe domy i wydają kilkakrotnie większe kwoty na ich ogrzanie (lub palą węglem ), oświetlenie, oczyszczenie mogą rzeczywiście tak o sobie mówić? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enickman 16.10.2008 17:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 na dowod, że wszystko to jest jeszcze bardziej pokręcone kolejna hipoteza: najlepiej jest kupować produkty produkowane w technologiach pracochłonnych, gdzie nakłady pracy ludzkiej są większe niż zużycie energii, czyli: kupujmy produkty z Chin! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KrzysztofLis2 16.10.2008 18:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 najlepiej jest kupować produkty produkowane w technologiach pracochłonnych, gdzie nakłady pracy ludzkiej są większe niż zużycie energii, czyli: kupujmy produkty z Chin! Zdaje mi się, że praca robota jest mniej energochłonna, niż praca człowieka (żarcie, ubranie, wyżywienie, leczenie, dojazdy do pracy, ogrzewanie domu, itd.). posegregowane śmieci wywozi się w celu recyclingu w to samo miejsce? Zasadniczo tak, bo choć są podzielone na pojemniki, i tak trzeba je "dosortować". jeżeli nie to ile więcej kursów trzeba wykonać aby je rozwieść po hutach, zakładach papierniczych i spalarniach? czy te zakłady są równie łatwo dostępne co wysypiska? (podobne odleglości) czy na samochód z posegregowanymi śmieciami wejdzie tyle samo śmieci co do śmiecarki? czy tym samym kursem zabiera się nieposegregowane śmieci? Nie ma się co nad tym zastanawiać -- to jest po prostu TAŃSZE. A każdy koszt można w końcu sprowadzić do kosztu energetycznego... czy produkty wykonane z recyclingu to pełnowartościowe produkty znajdujące swoje zastosowanie w gospodarce? (nie trzeba obok nich wytworzyć tyle samo produktów z surowców "pierwotnych", innymi słowy czy owa szklanka znajdzie takie samo zastosowanie w praktyce, czy też będzie się kurzyć na półkach sklepowych) Dokładnie tak, z tłuczonki szklanej robisz butelki a nie szklanki czy szyby. ekologia jest istotnie tematem modnym, więc chętnie się o niej pisze. Czy równie chętnie rezygnuje się z wpływów z reklam produktów nieekologicznych, takich jak np. parkiety z drzew egzotycznych? Czy uważasz więc, że skoro chciałbym mieć parkiet z drzewa egzotycznego, powinienem marnować energię, wodę i surowce naturalne? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
azb 16.10.2008 19:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 W teorii być może pięknie to wygląda, ale czy: posegregowane śmieci wywozi się w celu recyclingu w to samo miejsce? jeżeli nie to ile więcej kursów trzeba wykonać aby je rozwieść po hutach, zakładach papierniczych i spalarniach? czy te zakłady są równie łatwo dostępne co wysypiska? (podobne odleglości) czy na samochód z posegregowanymi śmieciami wejdzie tyle samo śmieci co do śmiecarki? A ile kursów trzeba wykonać aby zamiast wtórnego przywieźć zwykły surowiec do zakładu przetwórczego? Tym bardziej że surowce często się importuje. W kwestii ile wchodzi na samochód odpowiem zagadką - co jest cięższe, kilogram wody czy kilogram pierza ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enickman 16.10.2008 20:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 najlepiej jest kupować produkty produkowane w technologiach pracochłonnych, gdzie nakłady pracy ludzkiej są większe niż zużycie energii, czyli: kupujmy produkty z Chin! Zdaje mi się, że praca robota jest mniej energochłonna, niż praca człowieka (żarcie, ubranie, wyżywienie, leczenie, dojazdy do pracy, ogrzewanie domu, itd.). człowiek jest zasobem odnawialnym a taki co to jedynie pociąga za wajchę przy taśmie to lata na golasa i nie choruje? posegregowane śmieci wywozi się w celu recyclingu w to samo miejsce? Zasadniczo tak, bo choć są podzielone na pojemniki, i tak trzeba je "dosortować" o doszedł nowy etap - a potem w jedno miejsce? (czyli już drugie?) jeżeli nie to ile więcej kursów trzeba wykonać aby je rozwieść po hutach, zakładach papierniczych i spalarniach? czy te zakłady są równie łatwo dostępne co wysypiska? (podobne odleglości) czy na samochód z posegregowanymi śmieciami wejdzie tyle samo śmieci co do śmiecarki? czy tym samym kursem zabiera się nieposegregowane śmieci? Nie ma się co nad tym zastanawiać -- to jest po prostu TAŃSZE. A każdy koszt można w końcu sprowadzić do kosztu energetycznego... " Aha - czyli mamy aksjomat, no cóż, a ja się głupi zastanawiam, a tu odpowiedź jest prosta - tańsze i już! czy produkty wykonane z recyclingu to pełnowartościowe produkty znajdujące swoje zastosowanie w gospodarce? (nie trzeba obok nich wytworzyć tyle samo produktów z surowców "pierwotnych", innymi słowy czy owa szklanka znajdzie takie samo zastosowanie w praktyce, czy też będzie się kurzyć na półkach sklepowych) Dokładnie tak, z tłuczonki szklanej robisz butelki a nie szklanki czy szyby. a papier do pupci też będzie taki mięciutki? ekologia jest istotnie tematem modnym, więc chętnie się o niej pisze. Czy równie chętnie rezygnuje się z wpływów z reklam produktów nieekologicznych, takich jak np. parkiety z drzew egzotycznych? Czy uważasz więc, że skoro chciałbym mieć parkiet z drzewa egzotycznego, powinienem marnować energię, wodę i surowce naturalne? uważam, że skoro jesteś "ekologiczny" to nie możesz chcieć mieć parkietu z drewna z drzew egzotycznych Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
enickman 16.10.2008 20:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 A ile kursów trzeba wykonać aby zamiast wtórnego przywieźć zwykły surowiec do zakładu przetwórczego? ? no raczej nie zbiera się go po domach W kwestii ile wchodzi na samochód odpowiem zagadką - co jest cięższe, kilogram wody czy kilogram pierza ? To ja mam również zagadkę - co łatwiej przewieźć: tonę stali, czy tonę pierza ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
azb 16.10.2008 20:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 Czy równie chętnie rezygnuje się z wpływów z reklam produktów nieekologicznych, takich jak np. parkiety z drzew egzotycznych? ... Czy jednak właściciele domów jednorodzinnych, którzy porzucili mieszkania w bloku i wybudowali kilkakrotnie większe domy i wydają kilkakrotnie większe kwoty na ich ogrzanie (lub palą węglem ), oświetlenie, oczyszczenie mogą rzeczywiście tak o sobie mówić? To że drewno egzotyczne jest nieekologiczne, jest w dużej mierze mitem. Owszem koszty transportu są wyższe ale w sumie niewielkie ze względu na transport morski. Rzeczywiście drewno może pochodzić z lasów pierwotnych, ale nie musi i coraz częściej pochodzi z plantacji. Jest wielokrotnie trwalsze, nie potrzebuje intensywnego lakierowania i impregnowania. Uparte namawianie aby stosować wyłącznie lokalne surowce pachnie 18-wiecznym merkantylizmem. Co do przeprowadzki z mieszkań do domów. Po pierwsze nie jest mi znany przypadek aby ktoś mieszkanie porzucał. Zazwyczaj wprowadzi się do niego inna rodzina, która często mieszkała w złych warunkach, w słabo ocieplonym i ogrzewanym węglem domu, więc może bilans ogólny nie będzie gorszy. Większość mieszkań w blokach jednak jest opalanych węglem, tyle że pośrednio bo poprzez elektrociepłownię. Nowe domy coraz rzadziej są opalane węglem, średni bilans raczej wyjdzie na korzyść. Ja na przykład pomimo że dom jest ok. 2,5 raza większy od mieszkania, nie będę płacił więcej za c.o. i c.w.u. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
azb 16.10.2008 20:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 A ile kursów trzeba wykonać aby zamiast wtórnego przywieźć zwykły surowiec do zakładu przetwórczego? ? no raczej nie zbiera się go po domach Tylko trzeba wykopać koparkami wielki dół dewastując glebę w przypadku piasku na szkło albo wysłać zgraję drwali z piłami spalinowymi do lasu po drzewo na papier i terenowe ciężarówki spalające hektolitry paliwa. Rzeczywiście dużo prostsze i tanie jak diabli Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Flexus 16.10.2008 21:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Października 2008 Terminy ekologia i ekologiczny są powszechnie błędnie rozumiane i stosowane. Zamiast nich powinno się używać terminów sozologia i sozologiczny. Zainteresowanych odsyłam do Wikipedii i innych encyklopedii. Zatem ekologia nie jest utopią. Jest nią ewentualnie sozologia. Moim zdaniem ochrona środowiska naturalnego ma tylko taki sens, aby spowalniać procesy negatywnych zmian w środowisku naturalnym wywołane działalnością człowieka. Procesy te są nieuchronne i postępować będą co najmniej dopóty, dopóki będzie dodatni przyrost naturalny wśród ludzi. Ale nawet zahamowanie tego wzrostu raczej nie zahamuje tych procesów. Nie łudźmy się. Cóż - taki po prostu jest człowiek, taką ma "naturę". Na dłuższą metę jedynym ratunkiem jest jakaś zbawienna globalna katastrofa, ale taka, która dotknie przede wszystkim człowieka, a w niewielkim stopniu inne składniki środowiska naturalnego. Co prawda człowiek jest jego częścią, ale powszechnie przecenianą. Nie wierzę, że człowiek świadomie zahamuje i odwróci negatywne zmiany w środowisku naturalnym. Mam tylko nadzieję, że spowoduje to jakiś niezależny od człowieka przypadek i nastąpi to we właściwym momencie tj. nie dopiero wtedy gdy ludzie spowodują całkowitą niezdatność Ziemi do dalszego użytku. Co nam pozostaje? Spowalniać negatywne procesy i czekać na ten szczęśliwy przypadek. Z każdym rokiem wzrasta szansa, że się zdarzy. A więc powinniśmy ograniczać przyrost naturalny, ograniczać przetwarzanie energii, ocieplać domy zamiast grzać nimi otoczenie bez sensu, budować je mniejsze, żyć w mniej cywilizowanym stylu, bardziej naturalnie, spokojnie, częściej na łonie natury, nie latać samolotami bez ewidentnej potrzeby, częściej używać własnych nóg, względnie z pomocą roweru, kupować trwalsze przedmioty wieloletniego użytku a nie jednorazowego itp. itd. Po prostu żyć z sozologiczną klasą. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KrzysztofLis2 17.10.2008 06:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2008 człowiek jest zasobem odnawialnym Nie do końca, bo jednak do jego pracy potrzeba zużycia całej masy energii. W daaawnych czasach ta energia pochodziła ze źródeł odnawialnych, czyli z drewna opałowego, konia napędzanego owsem, lnu na ubrania. Dziś do produkcji tych samych dóbr zużywa się węgiel, ropę i gaz ziemny. a taki co to jedynie pociąga za wajchę przy taśmie to lata na golasa i nie choruje? Oczywiście, że choruje, ubiera się i trzeba go wyżywić. Ilu potrzeba takich do pociągania za wajchę przy zrobotyzowanej linii produkcyjnej? Tyle samo, co gdy wszystko wykonywane jest ręcznie? Aha - czyli mamy aksjomat, no cóż, a ja się głupi zastanawiam, a tu odpowiedź jest prosta - tańsze i już! Jeśli jest tańsze, oznacza to, że wymaga zużycia mniejszej ilości energii. Jeśli twierdzisz inaczej, postaraj się to udowodnić. a papier do pupci też będzie taki mięciutki? Nie wiem, czy papier z makulatury będzie równie miękki jak ten z drewna. Tak czy siak, na każdy sort papieru jest popyt, więc ten z makulatury nie zawala półek. Gdyby tak było, nie opłacałoby się go produkować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 17.10.2008 08:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2008 Co nam pozostaje? Spowalniać negatywne procesy i czekać na ten szczęśliwy przypadek. Z każdym rokiem wzrasta szansa, że się zdarzy. A więc powinniśmy ograniczać przyrost naturalny, ograniczać przetwarzanie energii, ocieplać domy zamiast grzać nimi otoczenie bez sensu, budować je mniejsze, żyć w mniej cywilizowanym stylu, bardziej naturalnie, spokojnie, częściej na łonie natury, nie latać samolotami bez ewidentnej potrzeby, częściej używać własnych nóg, względnie z pomocą roweru, kupować trwalsze przedmioty wieloletniego użytku a nie jednorazowego itp. itd. Po prostu żyć z sozologiczną klasą. ładnie ująłeś to, z czym i ja się zgadzam (no, może oprócz tego organiczenia przyrostu naturalnego - zależy o jakiej skali tego ogrniczenia mówimy, bo tutaj pojawia się problem starzenia się społeczeństw...) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Flexus 17.10.2008 11:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Października 2008 ładnie ująłeś to, z czym i ja się zgadzam (no, może oprócz tego organiczenia przyrostu naturalnego - zależy o jakiej skali tego ogrniczenia mówimy, bo tutaj pojawia się problem starzenia się społeczeństw...) Hm ... jaka skala? Po prostu zahamować wzrost do zera. Niektórzy wcale nie mają dzieci, niektórzy jedno dziecko, niektórzy dwoje, troje, czworo. Ale gdyby średnio statystycznie, uwzględniając zero potomstwa u osób stosujących celibat, ulegających wypadkom w wieku przedprodukcyjnym itd., gdyby średnio każdy człowiek na Ziemi miał dokładnie dwoje dzieci, to wystąpiłby prawie zerowy wzrost. Prawie, bo wynikający tylko ze średniej statystycznej przeżywalności ludzi. Jak do tego doprowadzić? Na pewno nie drastycznymi ograniczeniami jak w Chinach, bo są niehumanitarne i nieskuteczne. Trzeba ludzi przekonać, uświadomić im do czego zmierzamy. Co nam grozi na całej Ziemi. Bo jak długo jeszcze ludność Ziemi może rosnąć? Kiedy przerwiemy ten wzrost? Czy zna ktoś jakieś prognozy demograficzne przewidujące zahamowanie wzrostu? Czy koniecznie musi nastąpić demograficzna katastrofa za lat powiedzmy 100, gdy 20 lub 30 milardów ludzi na Ziemi będzie chciało żyć dokładnie tak samo rozrzutnie i energochłonnie jak Europejczycy? Czy wyobrażamy sobie jak wtedy wyglądałby świat? Wydaje mi się nawet, że do tego nie dojdzie, bo przed upływem tych 100 lat balon pęknie. Nie wiem jak się to objawi - wojną światową, epidemią światową, czy inaczej, jeszcze gorzej. Ale nieuchronnie do tego zmierzamy. Kiedy w końcu powiemy STOP - dosyć tego? Dosyć tego bezmyślnego rozmnażania się. Sutacja jest analogiczna do szalupy ratunkowej. Statek tonie, jest tylko jedna szalupa zdolna utrzymać na powierzchni wody 20 osób, a wsiadają ciągle kolejne. Jest 20, 25 osób i ... co? Wpuszczać następne aż wszyscy zatoną razem z szalupą, czy powiedzieć STOP? Nikogo nie chcę zabijać, ani żywych, ani jeszcze nienarodzonych. Nie chcę obrażać niczyich uczuć religijnych. Nie chcę nikomu zabraniać mieć kolejnych dzieci. Ale chciałbym przekonać ludzi, że potrzebny jest rozsądek. I coraz bardziej potrzebny. Chciałbym zidentyfikować i obalić wszystkie błędne i nieodpowiedzialne poglądy tkwiące w wielu kulturach i religiach o tzw. naturalnym prawie do posiadania potomstwa. Prawo to jest i będzie aktualne, ale ... do czasu. Niestety. Bo było dobre w czasach, gdy tylko duże plemiona mogły przetrwać w walce o byt z innymi plemionami. Teraz jest zupełnie inna sytuacja. Kiedy wreszcie to zrozumiemy? Kiedy przestaniemy zachęcać ludzi do posiadania wielu dzieci? Kiedy przestaniemy pomagać rodzinom wielodzietnym? Kiedy obalimy dziś już nieaktualny, błędny pogląd, że im więcej dzieci, tym lepiej? Bo komu lepiej? Rodzicom często ledwo wiążącym koniec z końcem z powodu gromadki dzieci? Czy ludzkości jako całości? Środowisku naturalnemu? Temu jest na pewno coraz gorzej. A że społeczeństwa będą starsze statystycznie niż przy stałym dodatnim przyroście naturalnym? Cóż - to oczywiste. I po to mamy szare komórki, aby z nich korzystać, a więc poradzić sobie z tym problemem. Np. przestać protestować przed wzrostem bariery wiekowej uprawniajacej do emerytury. Gdy słyszę lub czytam biadolenie, że prognozy demograficzne Europy przewidują spadek ludności Europy w niektórych krajach, to .... ja się cieszę. Wreszcie jakieś jaskółki. Wreszcie są społeczeństwa, które może dadzą przykład innym społeczeństwom i innym kulturom. Wreszcie jest jakaś nadzieja. Nie mam żadnych złudzeń - powyższe poglądy są .... niepopularne. I raczej nie rozpowszechnią się. Niestety. I na tym właśnie polega utopia ekologii, czy bardziej prawidłowo ją zwać - utopia sozologii. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.