Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Koty odstraszają myszy....


malysmon

Recommended Posts

Czyli podsumowując tą dyskusję - ultradźwięki albo chemiczny odstraszacz zwierzątek (o wątpliwej skuteczności)

 

Ps. z tymi świnkami morskimi to na poważnie było - kiedyś miałem świnki morskie i żadnego szczura nie widziałem

Dzięuję.

Słyszałam o ultradźwiękach, podobno odstraszają pająki, na czym bardziej by mi zależało niż na myszach... Myszy się nie boję :-) Ale właśnie wątpię w działanie takiego urządzenia. A kot zadbałby również o pajączki, ale nie w domu, skoro w domu nie mogłabym go trzymać :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mój kot nie odstrasza myszy...

on je zjada...

a jak za daleko oddalą się od naszego domu to przywołuje do porządku

i zjada...

 

O nie ty nie dobry człowieku, napisałeś nie na temat :D

 

Dzięuję.

Słyszałam o ultradźwiękach, podobno odstraszają pająki, na czym bardziej by mi zależało niż na myszach... Myszy się nie boję Ale właśnie wątpię w działanie takiego urządzenia. A kot zadbałby również o pajączki, ale nie w domu, skoro w domu nie mogłabym go trzymać

 

A może zwykła łapka na myszy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak macie alergię i kot miałby mieszkać w garażu - odradzam. Taki kot w garażu to ani domowy, ani dziki. I tak trzeba mieć z nim kontakt - żeby zaszczepić, nakarmić, itp., kocie alergeny są silne, więc nie wiem, czy to ma sens. Poza tym nie wszystkie koty łapią myszy. Nie wiem, czy odstraszają. Moja łapała i przynosiła do domu, kiedyś wpuściła nam mysz za kuchenkę, więc raczej odwrotnie działała.

Są osoby z alergią (na tym forum), które mają koty w domu. Kot to żywe zwierzę, nie odstraszacz myszy, nie wyobrażam sobie, jak można byłoby go tak traktować. Moi sąsiedzi sopdziewali się, że jak nakarmią dzikiego kota w ogrodzie, to im odstraszy krety. Nie udało się - kot zaczął znaczyć terytorium, bo schodzili się inni chętni do miski i w efekcie zniszczył drzwi. A krety są.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałam, że to prawda, że nawet kot nie musi mieszkać w domu - u znajomych przebywa w garażu i podobno działa.

 

Przy alergii nie ściągaj kota do domu ani garażu. Kot "antymyszowy" nie musi mieszkać w domu. Najlepszy taki "oswojony". Wystarczy, że będzie przyłaził i szwędał się po posesji. Podkarmisz go od czasu do czasu, picie mu wystawisz w upały to będzie się trzymał blisko i sobie na myszy czatował sam. Capnij go tylko raz do roku na szczepienie przeciwko wściekliźnie i już.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałam, że to prawda, że nawet kot nie musi mieszkać w domu - u znajomych przebywa w garażu i podobno działa.

 

Przy alergii nie ściągaj kota do domu ani garażu. Kot "antymyszowy" nie musi mieszkać w domu. Najlepszy taki "oswojony". Wystarczy, że będzie przyłaził i szwędał się po posesji. Podkarmisz go od czasu do czasu, picie mu wystawisz w upały to będzie się trzymał blisko i sobie na myszy czatował sam. Capnij go tylko raz do roku na szczepienie przeciwko wściekliźnie i już.

Super, pięknie ci dziękuję. Muszę poważnie temat przemyśleć i jak już przygarniemy kota lub dwa, by podczas naszej nieob. mogły się bawić - żebyśmy z nich potem nie rezygnowali. Stąd moje wątpliwości zawczasu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak macie alergię i kot miałby mieszkać w garażu - odradzam. Taki kot w garażu to ani domowy, ani dziki. I tak trzeba mieć z nim kontakt - żeby zaszczepić, nakarmić, itp., kocie alergeny są silne, więc nie wiem, czy to ma sens. Poza tym nie wszystkie koty łapią myszy. Nie wiem, czy odstraszają. Moja łapała i przynosiła do domu, kiedyś wpuściła nam mysz za kuchenkę, więc raczej odwrotnie działała.

Są osoby z alergią (na tym forum), które mają koty w domu. Kot to żywe zwierzę, nie odstraszacz myszy, nie wyobrażam sobie, jak można byłoby go tak traktować. Moi sąsiedzi sopdziewali się, że jak nakarmią dzikiego kota w ogrodzie, to im odstraszy krety. Nie udało się - kot zaczął znaczyć terytorium, bo schodzili się inni chętni do miski i w efekcie zniszczył drzwi. A krety są.

Dziękuję. Chyba jednak racja, w końcu w garażu też będziemy czasem dłużej niż chwilkę i na pewno alergeny w tym miejscu będa zagęszczone.

Rozsądne wydaje mi się dopieszczenie kota sąsiadów - dzieci będa zachwycone, a z myszami powalczę inaczej :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wam wszystkim za odpowiedzi. Nie wiem czemu niektóre osoby się tak zdenerwowały i chyba jednak źle zinterpretowały mój post, który miał na celu zdobyć cenne dla mnie informacje, a nie pisałąm, że kot to bee ale jakby miał się przydać to ostatecznie w garażu...

Może uważniej czytajmy nasze wypowiedzi...?

W każdym razie wszyscy mieli po trosze racji a na pewno przysłużyli się podjęciu przeze mnie decyzji.

Pozdrawiam.

Mionika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze: czy warto mieć dwa koty?

Zastanów się, czy w ogóle potrzebujesz kota. Ile jest kotów w sąsiedztwie? Nie ma sensu zagęszczać populacji, szczególnie, że w grę wchodzi jeszcze alergia dziecka.

 

Jeśli jest kot u sąsiada to z powodzeniem obsłuży i Ciebie. Tylko go do siebie czasem zaproś (jeśli sąsiad nie ma nic przeciwko).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam - zapach kotów odstrasza gryzonie (także łasice - dalej wyjaśnię szczegóły) - poprzednią jesienią i zimą mieszkały w domu (piwnicy) trzy koty (przygarnięte wiosną - ktoś wielkiego serca podrzucił je do mnie na działkę) i nie było śladu mysz ani podobnych - nornic itp.

 

To ja mam chyba koty bezzapachowe, bo myszy przyłażą do domu i sie nie przejmują. Do czasu... az je koty złapia. Ale wtedy za późno jest. Chyba, że te "moje" myszy jakies bezwęchowe są.

Może po prostu Twoje koty, frupper, wyłapywały te gryzonie?

 

Koty mam niewychodzące, ale za to myszy dochodzace :-)

Oczywiście jak mi sie uda odebrac kotu jeszcze zywa mysz, to ja puszczam wolno. Może i wróci, ale w okolicy jest ich tyle, że jedna w tę druga w tę nie robi wielkiej różnicy :-)

 

Pamiętam z dzieciństwa koty-luzaki, obok których myszy sobie paradowały, totalna wzajemna tolerancja. Zapachy nic nie zmieniły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam z dzieciństwa koty-luzaki, obok których myszy sobie paradowały, totalna wzajemna tolerancja. Zapachy nic nie zmieniły.

 

Moja mama maiała takiego. Nie było mowy, żeby w domu wziął się za łapanie myszy. W obejściu i owszem. Buszował po szopach i stodołach nawet u sąsiadów z całkiem przyzwoitym skutkiem. W domu miał wolne i koniec. A myszy się jego obecnością wcale nie przejmowały.

 

Jeżeli już jakiś zapach może odstraszać myszy to chyba najprędzej szczury.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam - zapach kotów odstrasza gryzonie (także łasice - dalej wyjaśnię szczegóły) - poprzednią jesienią i zimą mieszkały w domu (piwnicy) trzy koty (przygarnięte wiosną - ktoś wielkiego serca podrzucił je do mnie na działkę) i nie było śladu mysz ani podobnych - nornic itp.

 

To ja mam chyba koty bezzapachowe, bo myszy przyłażą do domu i sie nie przejmują. Do czasu... az je koty złapia. Ale wtedy za późno jest. Chyba, że te "moje" myszy jakies bezwęchowe są.

Może po prostu Twoje koty, frupper, wyłapywały te gryzonie?

 

Koty mam niewychodzące, ale za to myszy dochodzace :-)

Oczywiście jak mi sie uda odebrac kotu jeszcze zywa mysz, to ja puszczam wolno. Może i wróci, ale w okolicy jest ich tyle, że jedna w tę druga w tę nie robi wielkiej różnicy :-)

 

Pamiętam z dzieciństwa koty-luzaki, obok których myszy sobie paradowały, totalna wzajemna tolerancja. Zapachy nic nie zmieniły.

 

Przeczytaj proszę uważnie wcześniejszego mojego posta - napisałem ,że nie chodzi o czas kiedy koty były w domu , ale kiedy już ich nie było ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytaj proszę uważnie wcześniejszego mojego posta - napisałem ,że nie chodzi o czas kiedy koty były w domu , ale kiedy już ich nie było ...

Przeczytałam raz jeszcze i nic to nie zmienia. Koty były to myszy wyłapały/wystraszyły. Pozostałe myszy zadekowały sie gdzies indziej na zimę, więc jak koty "zniknęły" to miałes spokój siłą bezwładności (przeprowadzki w zimie to mało przyjemne są :D ).

Podaję Ci przykłady, że myszy harcuja pomimo zarówno zapachu kota, jak i jego obecności, więc tym bardziej nie uważam żeby SAM zapach mógl je odstraszyc.

 

To troche jak z tymi badaniami rosyjskich uczonych z muchą: wyrwali musze nogę i mówią "mucho idz". Mucha poszła. Wyrwali kolejną i mowią "mucho idz", mucha poszła. I tak dalej. Po wyrwaniu ostatniej nogi mucha rozkazu nie posłuchała. Jaki stąd wniosek? Po wyrwaniu ostatniej nogi mucha głuchnie :wink: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W lutym . marcu 2008 to faktycznie ostra była zima ...

Ponadto zawsze bardziej kuszące jest wniknięcie do pomieszczeń gdzie jest przynajmniej +16-18stC i sucho niż na zewnątrz gdzie jest około 0stC i mokro.

Tym bardziej ,że mysz nie ma dobytku do przeniesienia przy przeprowadzce o ile mi wiadomo...

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks później...

Jeden z moich kotów,dzikusek trochę, mieszka w kotłowni /latem w altance/...i ani jednej myszy.

Wcześniej sporo ich bywało.

Mało kiedy widać też ich ich biedne zwłoki.

Kot na pewno ich nie zjada,bo ma jedzonko bez ograniczeń...

Wniosek: obecność kota odstrasza myszy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeden z moich kotów,dzikusek trochę, mieszka w kotłowni /latem w altance/...i ani jednej myszy.

Wcześniej sporo ich bywało.

Mało kiedy widać też ich ich biedne zwłoki.

Kot na pewno ich nie zjada,bo ma jedzonko bez ograniczeń...

Wniosek: obecność kota odstrasza myszy...

 

widać mało wybredny jest i zjada w całości

mój kot też ma żarcia opór a na taras co rusz przychodzi zjeść a to myszkę a to wróblelka a to krowę z pobliskiego pastwiska

wniosek mocno naciągany :)

PS. nie wim czym karmisz kota, ale gdybym ja miał jeść całe życie schabowe to co jakiś czas musiałbym wymknąć się na pierogi... inaczej sobie tego nie wyobrażam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widać mało wybredny jest i zjada w całości

mój kot też ma żarcia opór a na taras co rusz przychodzi zjeść a to myszkę a to wróblelka a to krowę z pobliskiego pastwiska

 

Że zjadł krowę to poznajesz po łańcuchu :-) ?

 

A u mnie ostatnio kot sobie schował myszkę po dywanem. O ile to w ogole jest kot, w świetle ostatnich teorii. Bo bezzapachowy to on nie jest. W każdym razie pies sie na dywan uwalil (45 kg psa) i sie myszka tak rozplaskał, że nie było widać. Mam nadzieje, że nie ma więcej takich "schowków" w domu :-)

 

Aha, dla niektórych kotów mysz to nie tylko jedzonko, ale nawet smakołyk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...