Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dom samowystarczalny


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 114
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dom samowystarczalny (inaczej zero-energetyczny lub plus-energetyczny) to moje marzenie. Znalazłem nawet taki projekt z pracowni Archipelag który bardzo mi się podoba http://www.domy21.pl/cube/index.php Jest podobno w pełni samowystarczalny. Domy zero-energetyczne są jednak wciąż uważane za luksus, gdyż są drogie w budowie, dlatego nie wielu na nie stać. W chwili obecnej budowa takiego domu przez przeciętnego polaka to czysty absurd. No chyba że ktoś wygra w totka kilka mln złotych :wink: to wtedy może sobie pozwolić. Mam nadzieję że w najbliższych latach dojdzie do jakiegoś przełomu w produkcji ogniw fotowoltaicznych, który pozwoli na produkcję tanich i wytrzymałych a jednocześnie wydajnych ogniw. Wtedy każdy będzie mógł sobie pozwolić na "energię za darmo"...o ile cena za 1W wytwarzanej energii nie będzie wyższa od 1 dolara.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może pójść w kierunku przemian chemicznych ? Ciepło rozkłada substancję na składniki, które potem łączą się w kontrolowany sposób i wytwarzają ciepło lub prąd. Znasz coś takiego ? Nietoksyczne ;)

A jakby tak oczko wodne koło domu zamienić w olbrzymi akumulator? :D albo wykorzystać ziemię pod domem jako akumulator ciepła - zastosować prosty Gruntowy Wymiennik Ciepła i złoże z jakiegoś żwiru o dobrej akumulacji. W lecie taki wymiennik służyłby za klimatyzator w połączeniu z rekuperatorem a w zimie za wstępne ogrzewanie świeżego powietrza pobieranego do wentylacji. Takie instalacje zresztą są już popularne np. w Niemczech.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jakby tak oczko wodne koło domu zamienić w olbrzymi akumulator? :D albo wykorzystać ziemię pod domem jako akumulator ciepła - zastosować prosty Gruntowy Wymiennik Ciepła i złoże z jakiegoś żwiru o dobrej akumulacji. W lecie taki wymiennik służyłby za klimatyzator w połączeniu z rekuperatorem a w zimie za wstępne ogrzewanie świeżego powietrza pobieranego do wentylacji. Takie instalacje zresztą są już popularne np. w Niemczech.
W Polsce także wykonuje się takie instalacje.

Zajrzyj do wątku : http://forum.muratordom.pl/gwc-100-sposobow-zmieszczenia-jamnika-pod-szafa,t75065.htm ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

http://forum.muratordom.pl/post3664581.htm#3664581

Natomiast jeżeli chodzi o sposób przetrwania takiej "katastrofy" w prostszy sposób, to może wystarczyłby samochód postawiony w garażu "na chodzie" oczywiście ze spalinami odprowadzanymi na zewnątrz. Silnik samochodu to niezły grzejnik (od kilkunastu do kilkudziesięciu kilowatów), do tego alternator dostarcza energii elektrycznej. Oczywiście bardziej chodzi tu o zabezpieczenie się przed zamarznięciem budynku niż mieszkanie w nim przez ten czas.

Okazuje się, że zintegrowanie układu energetycznego samochodu i domu nie tylko mi chodzi po głowie.

Czytałem o koncepcji energetyki rozproszonej, w której nie istniałaby tradycyjna sieć energetyczna. Sieć energetyczna nowej generacji miałaby małą moc, która jedynie wspomagałaby samowystarczalne pod względem energetycznym budynki. Aby osiągnąć samowystarczalność budynki same produkowałyby energię (słońce, wiatr).

Oczywiście oznaczałoby to także okresową nadprodukcję energii, która częściowo byłaby magazynowana, a częściowo dostarczana do sąsiednich budynków, w których chwilowo występowałby niedobór energii.

Uzupełnieniem tego systemu byłyby samochody. Pełniłyby one rezerwowego szczytowego źródła energii (np. podczas dużych mrozów, kiedy wyczerpałyby się już zapasy energetyczne wszystkich domów zintegrowanych wspólna siecią energetyczną).

Oczywiście nie byłyby to współczesne samochody ale samochody hybrydowe: elektryczne + silnik np. na wodór.

System działałby również w drugą stronę - nadmiar energii z domu byłby wykorzystywany do ładowania akumulatorów.

 

Taki system pod względem zasady działania bardzo przypominałby strukturę internetu. Oczywiście przedmiotem wymiany nie byłyby informacje, tylko energia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://forum.muratordom.pl/post3664581.htm#3664581

Natomiast jeżeli chodzi o sposób przetrwania takiej "katastrofy" w prostszy sposób, to może wystarczyłby samochód postawiony w garażu "na chodzie" oczywiście ze spalinami odprowadzanymi na zewnątrz. Silnik samochodu to niezły grzejnik (od kilkunastu do kilkudziesięciu kilowatów), do tego alternator dostarcza energii elektrycznej. Oczywiście bardziej chodzi tu o zabezpieczenie się przed zamarznięciem budynku niż mieszkanie w nim przez ten czas.

Okazuje się, że zintegrowanie układu energetycznego samochodu i domu nie tylko mi chodzi po głowie.

Czytałem o koncepcji energetyki rozproszonej, w której nie istniałaby tradycyjna sieć energetyczna. Sieć energetyczna nowej generacji miałaby małą moc, która jedynie wspomagałaby samowystarczalne pod względem energetycznym budynki. Aby osiągnąć samowystarczalność budynki same produkowałyby energię (słońce, wiatr).

Oczywiście oznaczałoby to także okresową nadprodukcję energii, która częściowo byłaby magazynowana, a częściowo dostarczana do sąsiednich budynków, w których chwilowo występowałby niedobór energii.

Uzupełnieniem tego systemu byłyby samochody. Pełniłyby one rezerwowego szczytowego źródła energii (np. podczas dużych mrozów, kiedy wyczerpałyby się już zapasy energetyczne wszystkich domów zintegrowanych wspólna siecią energetyczną).

Oczywiście nie byłyby to współczesne samochody ale samochody hybrydowe: elektryczne + silnik np. na wodór.

System działałby również w drugą stronę - nadmiar energii z domu byłby wykorzystywany do ładowania akumulatorów.

 

Taki system pod względem zasady działania bardzo przypominałby strukturę internetu. Oczywiście przedmiotem wymiany nie byłyby informacje, tylko energia.

Ja też czytałem o koncepcji energetyki rozproszonej w którymś z wydań Newsweek'a International...Jak znajdę to wkleję zdjęcie. Cała ta koncepcja to świetny pomysł - pytanie tylko ile lat potrzeba żebyśmy doszli do tego stanu rzeczy? 50, 100, ... :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdzie tam, energetykę rozproszoną mamy co roku co najmniej w kilkunastu-kilkudziesięciu przypadkach, gdy jakiś mały rejon jest odłączony od reszty systemu elektroenergetycznego, bo spadł śnieg albo drzewo na linię przesyłową.

 

Gorzej, że wtedy najczęściej w obrębie tego wydzielonego kawałka sieci nie ma żadnego źródła zdolnego dostarczać prąd, w sposób w miarę ustalony. I w tym kierunku IMHO powinna iść energetyka, a nie w nowe bloki na węgiel kamienny w elektrowniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Sieć energetyczna nowej generacji miałaby małą moc, która jedynie wspomagałaby samowystarczalne pod względem energetycznym budynki. Aby osiągnąć samowystarczalność budynki same produkowałyby energię (słońce, wiatr)."

 

Wydaje mi się, że do takiego sposobu posługiwania się dostępną energią nie ma ani odpowiednich regulacji prawnych, ani zaplecza technicznego.

Długa droga w tym kierunku jeszcze przed nami...

Zwykłe instalacje elektryczne w indywidualnych domach robione są "od sasa do lasa", a powinny być tworzone zgodnie ze sztuką jednoznacznie określoną.

Pracują w "jednym kierunku". Generalnie "do" domu.

Coby to było, jakby miały pracować w obie strony?

Taka sieć w dzisiejszych czasach wcale nie byłaby 'pewna i stabilna", jak mi się wydaje. O rozliczeniach z nią to nawet nie wspominam... :roll:

Ale...

Sieci wydzielone? Praca na poptrzeby własne?

No, to taki eksperyment to właśnie rozpocząłem. :lol:

Kupiłem "elektrownię" i właśnie ją sobie uzdatniam.

20 czy 30 kW to niewiele, ale jak dobrze skonfigurowane - to wystarczy.

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że do takiego sposobu posługiwania się dostępną energią nie ma ani odpowiednich regulacji prawnych, ani zaplecza technicznego.

Długa droga w tym kierunku jeszcze przed nami...

Zwykłe instalacje elektryczne w indywidualnych domach robione są "od sasa do lasa", a powinny być tworzone zgodnie ze sztuką jednoznacznie określoną.

Pracują w "jednym kierunku". Generalnie "do" domu.

Coby to było, jakby miały pracować w obie strony?

Taka sieć w dzisiejszych czasach wcale nie byłaby 'pewna i stabilna", jak mi się wydaje. O rozliczeniach z nią to nawet nie wspominam... :roll:

Przypomnij sobie jak jeszcze 15 lat temu wyglądały u nas komputery i internet.

Praktycznie były to oddzielne jednostki, gdzieniegdzie tylko lokalne sieci.

Dzisiaj wyjątkiem są komputery, który nie jest są w sieć wpięte.

Pamiętasz komórki sprzed kilkunastu lat ? Zgrabna walizka ze słuchawką, i zasięg tylko w dużych miastach.

Jeżeli takie "rewolucje" były możliwe na dużą skalę, to dlaczego nie ma być możliwa "energetyka rozproszona". Oczywiście wymaga to uregulowań prawnych. Oczywiście konieczne byłyby dodatkowe urządzenia do synchronizacji sieci, ale tu dużą pomocą mogłyby być istniejące już sieci informatyczne przewodowe i bezprzewodowe.

Co do stabilności sieci, to byłaby ona podobnie stabilna jak ... internet. Jego zaletą jest właśnie mnogość połączeń, miliony serwerów. Praktycznie przerwanie jednego połączenia nigdy nie "kładzie" całej sieci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie tak, ale...

Trudno zapłacić komuś, kto się "śmieci" pozbywa do takiej sieci.

Nie cała elektronika jest w stanie "brać to, co jest".

Są liczniki dwukierunkowe.

Dajesz - odliczają. Bierzesz - naliczają.

Brak uregulowań.

Albo dajesz wszystko i drugą nitką bierzesz (inny licznik i cena!) albo - SPADAJ!

Niestety, tak jest teraz.

Technicznie - wykonalne.

Praktycznie tu i teraz?

Raczej Utopia...

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, tak jest teraz.

Technicznie - wykonalne.

Praktycznie tu i teraz?

Raczej Utopia...

Obawiam się, że przemawia przez Ciebie typowy Homo sovieticus.

Niestety praktycznie każdy z naszego pokolenia ma coś z niego :(.

Celowo podałem wcześnie przykłady rzeczy z punktu widzenia PRL niemozliwych (internet, telefonia komórkowa), a zrealizowanych w stosunkowo krótkim czasie.

Czyż w PRL na podobnej zasadzie nie wmawiano nam, że telefon dla każdego, ro może będzie za 100lat. O dostępie do informacji i możliwościach jakie daje jej wymiana poprzez internet można było tylko pomarzyć, bo nikt tego nawet nie proponował. Pamiętasz, że na pierwsze anteny satelitarne trzeba było mieć zezwolenie poparte wywiadem środowiskowym przeprowadzonym przez milicję?

A przecież to był dostęp do informacji w jedną stronę. Gdyby wtedy ktoś zaproponował mozliwość posiadania przez obywateli kilkudziesięciu milionach stacji radiowych nadawczo odbiorczych (telefonów komórkowych), to zapewne najpierw zaczęto by się zastanawiać skąd wziąć kilkadziesiąt tysięcy kontrolerów, którzy będą nad tą nieskrępowaną wymianą informacji panować :(.

 

Zauważ, że większość infrastruktury potrzebnej do takiej wymiany energii o jakiej pisze już jest - energetyczna sieć kablowa dociera prawie do każdego domu i mieszkania. kablom akurat wszystko jedno w którą stronę płynie w nich energia.

Oczywiście u każdego odbiorcy, który chciałby być jednocześnie dostawcą energii musiały by pojawić się urządzenia kontrolno pomiarowe zdalnie sterowane przez system energtyczny. Jaki byłby koszt takich zunifikowanych urządzeń produkowanych w skali kilkuset tysięcy sztuk rocznie ?

Podobnie wygląda sprawa np. baterii fotowoltanicznych. Dzisiaj są one drogie, bo skala ich produkcji jest niewielka. Może zamiast inwestować dziesiątki miliardów zł w elektrownie jądrowe ( http://forum.muratordom.pl/post3598003.htm#3598003 ), warto kilka miliardów zainwestować w budowę wytwórni takich ogniw w Polsce?

 

Liczyłem kiedyś, że dach przeciętnego domu jednorodzinnego pokryty ogniwami fotovoltanicznymi z powodzeniem pokrywa roczne zapotrzebowanie na energię energooszczędnego domu. W skali pojedyńczego domu poważnym problemem jest zmagazynowanie nadmiaru energii tak, aby wykorzystać ją wtedy, gdy będzie potrzebna. Zupełnie inaczej wyglądałaby by sprawa, gdyby pewne elementy takiej sieci (np. akumulatory energii) były wspólne dla osiedla, gminy, miasta, regionu.

 

Na tej zasadzie powstawałyby samowystarczalne pod względem energetycznym domy, osiedla, gminy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komunizm Waść zaprowadzasz! :lol: :lol: :lol:

Wspólne akumulatory to jak wspólne żony! :lol: :lol: :lol:

 

Technicznie to się da już teraz to poskładać. Wiem.

Łby ludziom trzeba przemeblowywać latami.

Tu i teraz to się udać nie może.

Dlatego ja tworzę sobie taki cud dla własnych, osobistych potrzeb, satysfakcji, wygody, kieszeni...

Pętam się jak zgubiony w poszukiwaniu akumulatorów i jakoś tam powoli idzie...

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komunizm Waść zaprowadzasz! :lol: :lol: :lol:

Wspólne akumulatory to jak wspólne żony! :lol: :lol: :lol:

Dlaczego komunizm? Czy w tej chwili nie działa samorząd (gminny, osiedlowy)?

Tak jak są gminne drogi, wodociągi, kanalizacja, tak i mógłby być osiedlowy lub gminny akumulator energii.

Chociaż oczywiście gmina jest pewną formą komuny ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprowadzono by gminne opłaty akumulacyjne, konserwacyjno-remontowe... gminny podatek od zdolności przesyłowo akumulacyjnych dla podłączonych...

Ileż tu ślicznych mozliwości!!!

WPROWADZIĆ JAK NAJSZYBCIEJ, bo nam biurokracja zamiera! (podobno).

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wprowadzono by gminne opłaty akumulacyjne, konserwacyjno-remontowe... gminny podatek od zdolności przesyłowo akumulacyjnych dla podłączonych...
Cała idea sieci rozproszonej opiera się na zasadzie "wszyscy wygrywają". To musi się opłacać wszystkim, którzy w tym uczestniczą, inaczej traci sens.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykłady podane przez HenoKa (internet i telefonia komórkowa) niestety nie pasują do "rozproszonej sieci energetycznej". Dlaczego? Bo sieć energetyczna już jest, a dostawcy energii mają spore zasoby pieniędzy, żeby uniemożliwić wykorzystanie ich sieci do celów likwidacji ich biznesu... Za to przykład z telefonem w każdym domu za 100 lat, był bardzo bliski prawdy, bo mimo że kapitalizm mamy już lat 20, to nadal jest sporo miejsc, gdzie telefonu _kablowego_ (a tylko taka wtedy istniała technologia) nie ma i nic nie zapowiada, żeby był.

Energetyka rozproszona nie powstanie, dopóki ktoś nie będzie na tyle nie rozsądny, by wdrożyć masową produkcję tanich i małych "generatorów energii" (jakkolwiek by one działać miały).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykłady podane przez HenoKa (internet i telefonia komórkowa) niestety nie pasują do "rozproszonej sieci energetycznej". Dlaczego? Bo sieć energetyczna już jest, a dostawcy energii mają spore zasoby pieniędzy, żeby uniemożliwić wykorzystanie ich sieci do celów likwidacji ich biznesu...

Gdyby myślano w ten sposób, to telefonia komórkowa także by nie powstała. Pamiętasz jak drogie były pierwsze komórki? Całą infrastrukturę musiano zbudować od podstaw. Po co to robiono, jak ok. 30-40% zainteresowanych miało już własne telefony stacjonarne, a Telkomunikacja była potegą?

 

Samowystarczalność trzeba rozpocząć od dołu - od budowy energooszczędnych (pasywnych) domów. Domy takie wyposażone w dodatkowe źródła energii : panele fotowoltaniczne, turbiny wiatrowe w pewnych okresach czasu będą produkowały nadwyżki energii.

Z takich domów można stworzyć osiedla, w ramach których nadmiar energii może być wymieniany.

Co to daje? Dom pasywny o powierzchni 150m2 z energooszczędnymi urządzeniami na ogrzewanie może zużywać 2250kWh energii rocznie, zaś na pozostałe potrzeby np. 10tys. kWh rocznie. Oznacza średnie zapotrzebowanie na moc poza sezonem grzewczym ok. 1100W (27kWh na dobę). Taką ilość energii w sezonie letnim może wyprodukować 15-20m2 paneli fotowoltanicznych.

Będą one jednak miały moc szczytową ok. 3-3,5kW. Większą moc ma np. kuchenka indukcyjna. Co wiec zrobić? Można oczywiście energię gromadzić w akumulatorach, ale jeżeli nie będą one o naprawdę sporej pojemności, to niewiele zdziałamy. Gdy jednak podobne panele będą zainstalowane na 20 domach, to dysponujemy już mocą 60-70kW. Odliczając własne zużycie energii do wspólnych potrzeb możemy przeznaczyć np. 30kW. Pozwoli to np. jednocześnie używać 10 kuchenek indukcyjnych. Dodając do tego niewielkie własne akumulatory tę moc można znacznie zwiększyć.

Jak widać na tym etapie integracji konieczne są tylko połączenia pomiędzy budynkami i zasady wymiany energii. Oczywiście możliwości produkcji energii dojdziemy do momentu, gdy część energii możemy sprzedać do sieci publicznej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...