Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do podpoznańskiego domku damimaxa


damimax

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 214
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Dziwie się, jak pomyślę o tych korkach na Grunwaldziej...

Dzieci sobie raczej pieszo do domu w Plewiskach też nie wrócą, a w końcu kiedyś wyrosną z chodzenia do świetlicy.

A właśnie, może w SP w Plewiskach, świetlica działa jakoś krótko.

Może rodzice wolą po drodze do pracy w Poznaniu podrzucić dzieci....

Ja też po przeprowadzce będę wozić córkę do Poznania z Lubonia... w korku :-? choć akurat wcale nie mam po drodze bo pracuję w Plewkach. Odpytam koleżanki jutro, ale Dami i tak interesuje przedszkole

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to juz się dowiedziałam w przedszkolu w Plewiskach nie ma zerówki :(

A szkoda bo przedszkole wygląda fajnie a i dojazd miałabym idealny...

Moja koleżanka ma dziecko w zerówce w szkole w Plewiskach i nie jest zadowolona. Bardzo kiepskie warunki lokalowe, to w sumie nie najważniejsze, ale ma tez parę poważniejszych zastrzeżeń:/

Mnie sen z powiek spędza kwestia codziennego dojazdu do Poznania z domu i logicznego usytuowania dzieci w placówkach przy tej okazji.

Okolice junikowa nie bardzo mi odpowiadają, bo wymysliłam sobie dojazd przez plewiska do Auchan i stamtąd myk na autostradę - zjeżdżam w luboniu i jestem już prawie w pracy. Druga opcja przewiduje dojazd wyremontowaną, dwupasmową głogowską, stąd opcja rejonu górczyna i hetmańskiej.

No i cały czas mam dylemat, czy dać dzieci bliżej domu, czy bliżej pracy. Za "bliżej pracy" przemawia fakt, że nie trzeba by pędzić na złamanie karku, by odebrać dzieci, z drugiej strony w starszych klasach ze szkoły bliżej domu dziecko mogłoby wracac samodzielnie....

Dlatego min chcę synowi zmienić przedszkole na rok a nie dawać go jeszcze do szkoły, by mieć trochę więcej czasu na podjęcie decyzji.

Na szczęście on ma cygański charakter, w wakacje obskoczył 3 dyżurne przedszkole i za każdym razem był zadowolony:)

W przeciwieństwie do chimerycznej córeczki, która ciężko sie aklimatyzuje w nowych warunkach i juz się nastawiam na ryki i zrywanie z klaty we wrześniu :-?

Starałam się też o miejsce w społecznej na Dębcu, tam na miejscu mają też przedszkole, ale mój syn mimo zapisu 1,5 roku wczesniej był 68 na liście a wolne miejsca jak się okazało były 2, bo resztę zapełniły rodzeństwa dzieci juz uczęszczających do szkoły :roll:

Szok nie?

 

No i elaborat stworzyłam, ale na te tematy to ja bym mogła godzinami :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem dylema, a do tej szkoły co 2 miejsca były chodzi własnie moja córka. Szkoła srednia. Przedszkole super.

Jeździć będziesz tą trasą co ja tylko w odwrotną stronę :D Rozumiem dylemat lokalizacji, bo jak np bedziesz mieć urlop albo co to musisz drałować do pracy prawie dzieci zawieźć/odebrać. Co do samodzielnosci to zależy od Twoich dzieci, ale w obecnych czasach moja młoda jeszcze długo nie będzie sama wracała, choć ja jeździłam autobusami na drugi koniec miasta w drugiej klasie podstawówki - cóż inne czasy były...

Jedna moja koleżanka - dziś nie dorwałam, ma dziecko w jakimś prywatnym czy społecznym przedszkolu w Plewkach, czy jest tam zerówka nie wiem.

Co do przedszkoli na Twojej trasie, to Maja rok chodziła na Bluszczową, warunki średnie bo stary budynek ale kadra bardzo ok wtedy była. I tam wtedy była zerówka.

Koleżanek mam wiele bo firma ogromna :wink: i z rozmów wynika, że często szkoły czy przedszkola w małych miejscowościach bywają lepsze niż w dużym ośrodku, bo np w klasie jest 15-ro dzieci, a u mnie np 17 sztuk a płacę niemało :evil: Dużo zajęć dodatkowych i dość duże ambicje wpływające na poziom. Piszę, że często - nie zawsze....

też się rozpisałam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to i ja się rozpiszę :wink:

Na początek pytanie: Czy jeszcze są zerówki w przedszkolach bo podobno były takie zakusy, żeby 5-latki szły do zerówki w szkole :roll:

Nie jestem w temacie bo moje chłopaki już do szkoły chodzą. A'propos szkoły. Tak jak pisała Guzmanka jest szkoła podstawowa i gimnazjum na os. Kwiatowym. Tam właśnie chodzą moje dzieciaki. I oczywiście jak każda szkoła ma swoje wady i zalety. Ja jednak mam pozytywną opinię o tej szkole i mam nadzieję, że mimo że odeszła cudowna Pani Dyrektor nie wpłynie to na moją opinię.

Z punktu widzenia mamy, która po raz pierwszy wysyła dziecko do szkoły to na dzień dobry może uznać za minus fakt że podstawówka i gimnazjum są razem. Mnie to w tej chwili już nie "boli" bo chłopaki są samodzielne.

Jak będziesz chciała szczegóły o szkole to pisz na priv..

Natomiast jeśli chodzi o szkołe w Skórzewie................hm.............powiem tak: mieszkałam w Skórzewie, szkołe miałam "za płotem" a i tak woziłam dzieci na os. Kwiatowe. Zasięgnęłam opinii o szkole w Skórzewie i nawet zaprzyjaźnieni nauczyciele odradzali, podobno niski poziom, :roll:

 

A jeśli chodzi o szkołę na Małoszyńskiej hm.................też mam swoje zdanie ale nie nadaję się na forum :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, tak, inne czasy - nie ma co porównywać...

 

Co do szkoły na Dębcu, to może i bym ich tam wcisnęła po protekcji, ale jakoś tez do końca przekonana do niej nie byłam, a i ekonomiczne wzgledy mają znaczenie - w tej chwili młoda chodzi do prywatnego żłobka, za który płacę prawie 1000 zł i nie ukrywam - chciałabym trochę odsapnąć finansowo:)

 

Co do lokalizacji bliżej domu przemawia też fakt, że to jednak decyzja na ładnych parę lat a z praca to wiadomo..., w tej chwili zmian nie planuję, ale kto wie co będzie później?

 

Tak czy inaczej właśnie dlatego chcę ich posłać na rok razem, żeby mieć czas na decyzję co do szkoły a nie biorę pod uwagę opcji dania ich do różnych przedszkoli - to juz w ogóle bez sensu by było, a do szkolnej państwowej zerówki nie chcę go dac jednak - jak by nie była, to jednak przedszkolnego ciepełka i posiłów 3 pod nos i kompleksowej opieki przez 8 godzin tam nie będzie.

 

Aga - będziemy sie mijać po drodze:) A może jakąś komitywę zawrzemy i ja będę odbierać Maję ty moich i się wymienimy przy Oszonie:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bobowa - w scholarisie - w wynikach testów akurat Skórzewo dobrze stoi. Ale wiadomo - to nie wszystko. Koleżanka ma dziecko w tej szkole i nie narzeka, no ale wiadomo - kazdy ma inne oczekiwania i wymagania. Zeby nie było - ja nie mam jakichś kosmicznych, ale z racji tego, że nie mam "oczywistej" szkoły to się rozglądam.

Co do reformy, to wczoraj własnie PO oznajmiło, że wnoszą poprawkę i obnizony wiek szkolny obligatoryjnie dopiero w 2012! Hura:)

He, he, tylko moja córka się załapie na eksperyment:/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm.............no to może czegoś w Komornikach poszukasz :roll:

Tam też na autostradę masz mały myk.

Ja swego czasu woziłam dziecko do przedszkola blisko pracy. Oczywiście stresik był mniejszy bo nie trzeba było pędzić na złamanie karku po dziecko. Choć jak był urlop, albo zachorowałam to było buuuuuuuuuuuuuuuuu. Ale jak juz miał iść do zerówki (do przedszkola) to przeniosłam go blisko domu i to było dobre posunięcie. Nawiązał znajomości z dziećmi, z którymi potem chodził do szkoły, z którymi bawił się na dworze i mogli się odwiedzać. To było dla niego fajniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie bobowa - te kontakty z sąsiadami... Znajomości z podwórka...

Teraz to pół przedszkola spotyka się na placu zabaw, ale ja wiem, czy w domu też tak będzie?

Co prawda ja się buduję na pograniczu dużego kompleksu linei i nikla - to pewnie jakieś ekipy podwórkowe będą. Oby nie w moim ogrodzie:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć dziewczyny, poruszyłyście ważny aspekt: znajomości z podwórka...

Ja tak miałam, właśnie, że mieszkaliśmy na Świerczewie a do podstawówki chodziłam na Grunwaldzie - problemy mieszkaniowe, stan wojenny itd. No i właśnie byłam bardzo samotna, ponieważ na osiedlu domków nie ma takiego zagęszczenia dzieci "na podwórku" jak w blokowiskach i dzieci znały się ze szkoły raczej. A ja miałam koleżanki ze szkoły daleko...

Mojej córce funduję to samo. Kiedy ją zapisywaliśmy do Dębinki, którą obecnie mam pod nosem, nie było jeszcze planu budowy. Maja bardzo ciężko się aklimatyzuje i nie chcemy jej przepisywać do szkoły w Luboniu, zresztą żadnych pochlebnych opiniii i tamtejszych szkołach nie słyszałam. Czyli dzieci z ulicy będą z innej szkoły :(

Co do szkoły blisko pracy, to poza tym, że z pracą bywa różnie, to jeszcze kwestia tego, że my np wymieniamy się z mężem, a on pracuje zupełnie w innym kierunku :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aga - ale to nie do końca tak, do Dębinki nie chodzą przecież dzieci "z rejonu" - faktycznie dużo dzieci z Mai klasy mieszka przy szkole?

 

Mój mąż też czasem odbiera dzieci, lub dzielimy się nimi, a pracuje na ........ Piątkowie:/

Tyle, że często robi trasy i wtedy od strony autostrady właśnie wraca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Dami, widać oni w tych salonach co drugi weekend są przyjaźnie nastawieni do klienta, tylko trzeba wiedzieć który im przypada :wink:

To na podłoge piękne, a co to jest? Ja dziś w Casto widziałam dąb cathedral którego mieć nie będę, bo będa panela za 30 złotych, ale był cudny...

Jako nieszczęśliwa właścicielka metalowych drzwi z metalową ościeżnicą, która od 7 lat przemarza, poci się i zagrzybia ścianę proszę tylko, zwróćcie uwagę na poprawny montaż tych metalowych drzwi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...