Stokrotka 25.10.2008 16:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2008 Chciałabym coś dodać do wątku o brzydkich domach, ale to trochę bardziej osobiste i być może nadaje isę na osobny wątek... Początkiem ubiegłego wieku ktoś zbudował zwyczajną, drewnianą chałupę i zmieszkał tam z rodziną. Dom przetrwał wojenną zawiruchę, po wojnie został rozbudowany - tzn. dodano do niego część murowaną. Był, jaki był - dach miał brzydki i wiecznie cieknący, podłoga z latami spróchniała, ściany od powdórka trzeba było co rok malować wapnem, piec w kuchni jak zadymił, to pod sufitem było czarno.. W tym domu jedni sie rodzili, inni umierali... W tym domu zawsze było pełno ludzi. W tym domu, jak przyszedł Śmigus - Dyngus, to wodę wymiatali miotłą - skrabachą W tym domu znalazło się nawet miejsce dla zbłąkanej kapeli punkowej mojego kuzyna, której żaden garaż w mieście nie chciał, bo za głośno grali Ten dom miał duszę... Tydzień temu został osierocony przez ostatniego już lokatora - moją babcię... Przeżyłam w nim najpiękniejsze chwile mego dzieciństwa. Te floksy, mieczyki, poziomki, lwie paszcze i jabłka - jakoś nikomu nie przeszkadzało, że robaczywe i obite - będę pamiętać do końca życia. Stara grusza, ścieta parę lat temu, śni mi się po nocach. Poniemiecka młockarnia gdzieś tam rdzewieje - cywilizacja poszła do przodu. Macie takie miejsce? Taką swoją małą ojczyznę, dziecięcą Arkadię, miejsce, o którym nawet za 40 lat będziecie mogli powiedzieć "jestem stąd"... takie miejsce, które stanie Wam przed oczami, kiedy po raz ostatni je zamkniecie? Dlaczego ja o tym piszę. Nie po to, aby się wyżalać, choć ciężko mi na sercu i pewnie za szybko to nie przejdzie. Po to, żeby zwrócić uwagę na jedną rzecz - to, czy na dachu jest ceramiczna dachówka, czy blacha, czy wieżyczka jest tandetna czy cool, czy dom ma podcienie, balkon, czy elewacja ma ładny kolor, czy ścianka kolankowa jest podniesiona i czy z kątów nie wyłazi Gargamel - to ma w ostatecznym rozrachunku znaczenie drugorzędne. Najważniejsza jest dusza. To, co sami wnosimy do tego domu. To, jak się w nim czują inni. Ciepło, gościnność i życzliwość. Chciałabym, żeby ktoś kiedyś o moim domu myslał z taką czułością jak ja o domu moich dziadków - który pewnie pójdzie w końcu do rozbiórki bo po prawdzie - tylko do tego sie nadaje. Chciałabym, żeby i moje floksy, lwie paszcze i patisony, którymi futrowałam rodzinę bez opamiętania - ktos po latach wspominał z łezką w oku... Wszystkim Wam tego życzę... Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/ Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Cpt_Q 25.10.2008 17:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2008 Ładne - dzięki. Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2767090 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 25.10.2008 18:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2008 Tak ..... dom mojej babci .... teraz mieszka tam ciocia (siostra mojej mamy) - po remontach nie jest już ten sam dom - nie ma w sobie tego babcinego ciepła. Też wspominam z łezką w oku brązowy piec kaflowy w "sypialce" gdzie zanim babcia nie napaliła to było zimno jak jasssny gwint i po kąpieli w wielkiej miednicy trząśliśmy się z bratem pod lodowatą pierzynką zanim jej nie nagrzaliśmy żyrandol z kolorowych krzyształków który dawał efekt skaczących kolorowych kółeczek w całym pokoju prawdziwy kaflowy piec w kuchni z "fajerkami" na których podczas robienia domowego makaronu babcia kawałki ciasta na tych fajerkach nam piekła w podpłomyki wielki zagracony strych w którym pełno było myszy i deski łamały sie pod stopami ale były tam graty sprzed kilkudziesięciu lat .... w walizkach stare książki, "przedpotopowe" zabawki mojej babci i mamy , mnóstwo ciekawych rupieci - mogłam tam siedzieć godzinami ogromną stodołę pełną siana i słomy z maszyną do rżnięcia słomy (zabijcie mnie - nie pamiętam jak toto sią nazywa) , pamiętam za to , że babcia nigdy nie pozwalała mi do niej się zbliżać pamiętam betonowe schody wejściowe do domu obok których babcia wysypywała nam kolorowy piach przywieziony taczką z pobliskiej rzeczki no i pamiętam tą wielką łąkę zakończoną lasem i rzeczką w której latem wieczorami mama nas kąpała a my do wiaderek łapaliśmy "żydy" które potem dostawały na kolację kaczki i wiele , wiele innych rzeczy pamiętam ... i nic to, że dom to wsiowa typowa parterowa stodółka z 4 pokojami i bez łazienki ... nic to boshe.... aż mi łezka poleciała ... babci już nie ma od kilku lat a mnie tak brakuje i jej , i tego domu, i tych wakacji ...wszystkiego To prawda - w pogoni za lepszym i nowocześniejszym , w wyścigu szczurów na najlepszego zatraciliśmy siebie w tym wszystkim . Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2767179 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 25.10.2008 18:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2008 A ja mieszkam w takim domu... Kuchnie węglowe mamy dwie - ja i Teściowa, kochana kobieta. Gotujemy na nich - pyszniące się obok elektryczne, ceramiczne - do pieczenia i szybkiego podgrzewania. W sobotę chlebem u nas pachnie i ciastem drożdżowym, bo się pieką. Pod kuchniami ogień trzaska. U Teściów piec brązowy, w którym napalić trzeba, wolno się rozgrzewa, a potem tak długo jest cudownie ciepły. Dom przecieka i ma pełno szpar, ale ciepła w nim mnóstwo, kominek nas grzeje, piece i kuchnie kaflowe... W czwartek kapustę swoją szatkowaliśmy i na zimę do beczki kisiliśmy. W piwnicy półki pełne dżemów, soków, konfitur, marynat i sałatek, i syropków. Podłoga trzeszczy, bo stara, drewniana, dawno nie malowana... W stodole młockarnia szykuje się już do młócki gryki, bo z pola już zebrana. Za stodołą kopiec z ziemniakami, a w piwnicy marchewki w piasku, buraczki, pietruszki, dynie czekają pod traktorem na przerobienie... W gościnnym pokoju dwa "obrazy" wielkie - reprodukcje drukowane z postaciami Jezusa i Matki Bożej - przedmiot dumy i radości Teściowej. Na strychu stare szafy pełne różności i skrzynie - kufry posagowe Babć i Prababć, w nich stare zdjęcia i obrazki święte... W ogrodzie stare jabłonie obrodziły w tym roku pięknie, jabłka soczyste, pachnące, ogromne, czerwone... Bo ja na wsi mieszkam. Takiej prawdziwej. Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2767270 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 25.10.2008 18:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Października 2008 Wiem, kochana , wiem bo Cię czytam .... i zazdroszczę szczerze . Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2767285 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 26.10.2008 06:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2008 Daggulka - jak będziesz w pobliżu, to zapraszam... Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2767692 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 26.10.2008 07:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2008 Też wspominam z łezką w oku . Daggulko - ja porykuję co jakis czas i pewnie jeszcze chwilę to potrwa... Depesiu, takie obrazy też są, a jakże - one są jakoś tak malowane, że gdzie by człowiek nie stał, patrzą na Ciebie - w dzieciństwie trochę sie tego bałam. Jabłka masz przepiękne - u moich dziadków były wizualnie niezbyt, ale jaki miały smak... Ja opowiadam moim dzieciom, jak wiązałam powrósła, jak się młóciło na podwórku i jak robiłam masło - nie mogą uwierzyć One tak nie będą miały, ale może uda nam siestworzyć cośwłasnego, coś, co po latach będą wspominać... Przypomniałam sobie wczoraj, jak pod tą starą gruszką siedziałam i czytałam "Winnetou", a mój wujek, żeby zrobić dziadkom kawał, uczył mnie wierszyka o Leninie w Poroninie To były czasy... Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2767716 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 26.10.2008 17:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2008 (...) ogromną stodołę pełną siana i słomy z maszyną do rżnięcia słomy (zabijcie mnie - nie pamiętam jak toto sią nazywa) , pamiętam za to , że babcia nigdy nie pozwalała mi do niej się zbliżać (...) Sieczkarnia tudzież sieckarnia (?) Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2768514 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 26.10.2008 18:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2008 nooo, bingo Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2768671 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 26.10.2008 18:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2008 No. I jeszcze śrutownik, i maszyna do cięcia buraków pastewnych dla krów, i wialnia... Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2768691 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 26.10.2008 20:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2008 A mi babcia opowiadala jak sie robilo maslo - ze bylo takie cos, sie potrzasalo w tym smietana i robily sie grudki masla - a z tego potem formowalo sie kule chyba, nie kostke..... Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2769014 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KiZ 26.10.2008 21:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2008 A mi babcia opowiadala jak sie robilo maslo - ze bylo takie cos, sie potrzasalo w tym smietana i robily sie grudki masla - a z tego potem formowalo sie kule chyba, nie kostke..... Wierność babcinego przekazu wskazuje, że jest/była abonentką National Geographic Ch. Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2769121 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
matka dyrektorka 26.10.2008 21:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Października 2008 wieczorna piosenka o domu (nieco wybujała wersja ale co tam )piękny tekst http://www.namp3.net/mp3,137155,krazek_-_wieczorna_piosenka_o_domu.html Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2769126 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 27.10.2008 08:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Października 2008 A mi babcia opowiadala jak sie robilo maslo - ze bylo takie cos, sie potrzasalo w tym smietana i robily sie grudki masla - a z tego potem formowalo sie kule chyba, nie kostke..... Wierność babcinego przekazu wskazuje, że jest/była abonentką National Geographic Ch. u mojej babci to się nazywało "maselnica" , było drewniane , podłużne i w tym się "ubijało" masło a twaróg to się wylewało na pieluche tetrową , ściskało coby woda odeszła , zawiązywało i tak se wisiał ... był w kształcie stożka Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2769601 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 27.10.2008 09:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Października 2008 No, ja w takim czymś robiłam masło. A twaróg robię do dziś, tylko już nie w worku - w sitku Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2769784 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madd 27.10.2008 09:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Października 2008 Jeden taki dom mam w Bieszczadach.Drugi staram sie stworzyc u siebie Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2769827 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
2112wojtek 27.10.2008 09:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Października 2008 u mojej babci to się nazywało "maselnica" , było drewniane , podłużne i w tym się "ubijało" masło a twaróg to się wylewało na pieluche tetrową , ściskało coby woda odeszła , zawiązywało i tak se wisiał ... był w kształcie stożka Maselnica, to już miastowa nazwa. Nazywało się to urządzenie, kierzonką, kierzeńką lub kiżanką a gdzieniegdzie kolebką, przy czym kolebka to inne ustrojstwo, ale też do wytwarzania masła.Produkowali to to, przez Spółdzielnie Pracy pod tą samą nazwą, nawet do wczesnych lat 70-tych. Twaróg wyciskało się raczej na gazie młyńskiej, tetra to niemal high technology. Szuńdy, krzyżaki, koziołek z babką, klepacze, mątewki i dzierze stoją nadal u moich Starych w komorze jako symbol... duszy po dziadkach. Wiejnia się tylko spałiła,kierat wzięli na złom ale i tak by do komory nie weszły. E, tam - sentymentalizm do przemijającego zycia, jak wszystko co sie wiąże z naszą historią, alę żeby zaraz duszę i klimat ? O ,żelazko na duszę też się ostało. A najwiekszy klimat to ma magnetofon Tonette ( 3 pokolenia pamięta) Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2769828 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 27.10.2008 12:17 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Października 2008 E, tam - sentymentalizm do przemijającego zycia, jak wszystko co sie wiąże z naszą historią, alę żeby zaraz duszę i klimat ? : bo też i nie w tym rzecz. To, od czego nam sierobi rzewnie na duszy - to nie przedmioty, to wspomnienia w nich zaklęte... Skansen w Kolbuszowej mogę pozwiedzać, ale co najwyżej z zainteresowaniem - a co innego dom i stare przedmioty, które pamiętasz z dzieciństwa, wspomnienia ludzi, których już nie ma, a którzy sie nimi posługiwali. To taki manitou zaklęty w rzeczy, którego nie kazdy może zobaczyć Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2770155 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 27.10.2008 13:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Października 2008 pewnie, że dom nie jest ważny, nie miejsce. ja miałam taki swój świat u cioci, w centrum Łodzi (plac wolności!). Jeździłam tam jako dziecko, ciocia po prostu miała dla mnie czas. szyła mi kiecki, robiłyśmy przedstawienia, był pokój witryną z kryształami, teraz myślę sobie - zwykły, mieszczański pokój - a dla mnie najpiękniejsze miejsce na ziemi. Teraz te kryształy stoją u mnie Na "otomanie" haftowane poduszki -nie zostały do dziś. Jedno, co psuje mi wspomnienia, to starość. Niestety, ciocia pod koniec życia miała zespól otępienny, mieszkała u nas, była po starczemu złośliwa, z zanikami pamięci, już nie ta sama osoba. Usiłuję jej taką nie pamiętać, ale... Moje dziecko też miało to szczęście -miała taką prawdziwą, nienowoczesną babcię (mamę męża). Z którą robiła kluski, szyła dla lalek stroje itd. Szkoda, że krótko... Moja mama to nie to samo Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2770298 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 27.10.2008 14:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Października 2008 Dzieki Wojtek ! Chyba wlasnie " kiezonka' . Zapytam sie jeszcze mamy , ale chyba ta nazwa wlasnie padla. Jaki tam sentymentalizm - musze odpowiedziec sobie na pytanie j a k chce mieszkac ..... Ojciec mojej babci czyli moj pradziadek byl stolarzem - jak zachorowal i zmarl to 7 dzieciakow na wsi gdzie ziemia to byl sam piach i udawaly sie tylko kartofle i zyto dzielila sie w zimie butami . Chyba dzieki temu mialam babcie, wujow i ciotki o czulym sercu i zelaznym kregoslupie...... Przy okazji byli genialnymi biznes women i men - czy to komunizm czy nie Cytuj Odnośnik do komentarza https://forum.murator.pl/topic/110780-opowie%C5%9B%C4%87-o-pewnym-domu/#findComment-2770450 Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.