amalfi 26.11.2009 18:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 ...podbiegła do Melanii i zapytała:- Skąd wiedziałaś, gdzie sie ukrywamy? Pewnie ten cholerny bizon nas zdradził! Chciałam w spokoju poćwiczyć mówienie po polsku, a tu masz! wszędzie człowieka namierzą. Andrzej L drapiąc się za lewym uchem prawą ręką (bo lewą ręką drapał się w innym miejscu) z zakłopotaniem oglądał czubki swoich lakierków. Bizon podszedł z tyłu i oparł łeb na ramieniu Andrzeja - pomarańczy. Isabel, czekając na odpowiedź zdezorientowanej dziewczyny, narwała kwiatków i zaczęła wtykać je bizonowi do pyska. Zmęczona Melania zatęskniła za Onym i porucznikiem Borewiczem. Z nimi wszystko wydawało się takie proste i oczywiste. Nawet obecność Rudobrodego wydała się z perspektywy czasu przyjemnością. Przez namiętność do tchórzliwego Brada Pita straciła resztki poczucia bezpieczeństwa. - Muszę od dziś ostrożniej lokować uczucia. - Zachciało jej się pić. - Mam kaca - powiedziała odważnie w stronę Andrzeja L Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mymyk_KSK 26.11.2009 20:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Listopada 2009 i wyciągnęła z kieszeni jego marynarki "małpkę". Odkręcając buteleczkę przyjrzała się uważniej odzieniu Andrzeja. Andrzej założył tego dnia wykwintny garnitur w szkocką kratę posypany tłuczoną bombką, do którego ze smakiem dopasował buraczkowe lakierki i amarantową różę w butonierce.Andrzej złapał ją za nadgarstek i groźnie zmarszczył brwi.- Hola moja panienko, te "małpki" sa reglamentowane!- Ręce precz od Andrzejka! - wrzasnęla rozdzierającym głosem Isabel, odepchnęła Melanię i otoczyła Andrzeja ramionami odciągając go na bok. Andrzej wydawał się być nieco zbity z tropu, rozglądał się niepewnie wypatrując wyglądającego zza krzaków, dyszącego zemstą Kazimierza - ale ów widocznie usnąwszy wcześniej gdzieś na łonie natury nie pojawiał się w zasięgu wzroku.-Zamów jej taksówkę - zażądała Isabel przytulając się do Andrzeja mocniej i zasłaniając go przed Melanią własnym ciałem - niech jedzie do domu. *** Rano Melania obudziła się o dziwo we własnym domu i we własnym łóżku, aczkolwiek powrotu do domu nie pamiętała zbyt szczegółowo. Dziwnym trafem umknęły jej szczegóły wczorajszego wieczoru - a przecież wypiła - i to w celach leczniczych - wyłącznie małpkę wycyganioną od Andrzeja.teraz bolała ją glowa i czuła suchośc w ustach. Na samą myśl o kawie jej żołądek wywracał się na druga stronę.- Ale zielonej herbatki to chyba sobie jednak zrobię - westchnęła i powlokła sie do kuchni... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aglig 27.11.2009 07:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 Usiadła wygodnie na szarym krzesełku w kuchni, słuchała jak czajnik wesoło bulgotał i ogarniała swoje myśli.- Cholera niezłego kopa mają te prochy- pomyślała- Następnym razem musze bardziej uważać. Te dają nieziemski odlot.- Ale to ciekawe, czy siksa Izka jest ze wspaniałym Kazimierzem zwanym yes,yes,yes czy też z Andrzejem L. zwanym pomarańczą ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zabina 27.11.2009 07:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 Przypomniawszy sobie pomaranczowego faceta ujela skore na brzuchu w dwa palce, potem udach oraz bacznie obserwowala posladki napinajac je i doszla do wniosku ze musi cos zrobic w koncu z ta pomarancza ktora wziela sie z powietrza bo niby skad. Musze sobie odessac wykrzyknela!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zabina 27.11.2009 07:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 Wykrzyknela po angielsu co jeszcze bardziej ja zdziwilo: I must suck off.....oł maj gad, everything is Kazik blame...What's is goig now I paplała w engliszu jak nakrecona Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aglig 27.11.2009 08:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 Czajnik pyknął. Wzięła dwa głębokie wdechy, żeby się uspokoić. Powoli zalała swoją zieloną herbatkę. Upiła łyk.- Muszę skończyć z tymi dragami, bo zaczynam świrować.Przecież cholera ja nie umiem po angielsku- pomyślała- po francusku to tak.I zaczeła wspominać upojną noc z Onym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zabina 27.11.2009 08:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 łoj maj god..... łot tu du. Wtem zadzwonił telefon....... - Heloł Melania spiking, can aj help ju??........... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 27.11.2009 08:13 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 - Yyyyyyyyyy, porąbało cie? - usłyszała w słuchawce głos Onego. - Kochany !!!! To naprawde ty? - nagle odzyskała zdolność mówienia po polsku. - Miłość działa cuda - pomyślałaCzyżby Ony był miłością jej życia? Ale, czy jej wybaczy, że szlajała sie z Bradem Pitem, a potem piła z małpki Andrzeja? Podobno prawdziwa miłość nie żywi urazy, czy jakoś tak...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aglig 27.11.2009 08:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 Tak to ja. Piękny Kazimierz- odpowiedział Ony.- Teraz to napewno wyląduje w wariatkowie- pomyślała smętnie Melania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 27.11.2009 08:20 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 - Znowu sie czegoś naćpałaś? - dodał po namyśle.Szczerba po utraconej jedynce sprawiła, że seplenił i nie mógł wymówić słowa haszysz, więc dał sobie spokój z wypytywaniem o szczegóły. Melania już chciała go zaprosić do siebie, ale spojrzała w lustro i oniemiała..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aglig 27.11.2009 08:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 Rozdwojone końcówki smetnie zwisały. A ona była pomarańczowa.- Czyżby to nie były tylko narkotykowe zwidy- myślała gorączkowo.Kafelki w tym kolorze byłyby idealne do dolnej łazienki- zdążyła jeszcze pomyśleć po czym ..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 27.11.2009 08:41 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 ...przypomniała sobie, że nie ma dolnej łazienki. Właściwie, to górnej też nie ma, bo ma tylko jedną, w dodatku małą jak lisia nora. Zaczęła myć twarz wszystkim, co znajdowało się pod ręką. Energicznie i ze złością. jakby chciała tym myciem zamazać wszystkie wspomnienia, które tak oddaliły ją od Onego. Słuchawka telefoniczna dyndała na spiralnym druciku. - Jak zmyję to cholerne pomarańczowe dziadostwo, to będzie znaczyło, że Ony mnie kocha - wymyśliła sobie wróżbę. Tymczasem Ony, który podarł sie chwilę do głuchego telefonu... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zabina 27.11.2009 10:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 rzucil sluchawka i poszedl z Borewiczem i Rudobrodym na piwo Rudy nie radzil sobe za bardzo bez palca wiec dostal slomke Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aglig 27.11.2009 10:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 Równiez Ony zamówił do piwa słomkę, brak górnej jedynki spowodował że ten sposób picia piwa bardzo mu przypadł do gustu.Rudobrody sączył powoli zimne piwo, jakby nie zauważając, że niewidzialna ręka rynku pocichutku podpija jego browar.- To jak ty masz na imię Ony, bo znamy się tyle czasu a ja tego nie wiem. - zapytał- Kazimierz. Piękny Kaziemierz - odpowiedział OnyRudobrody prychnął piwem tak, że kropelki rozbryzgły po wszystkim i po wszystkich.- Stary nie zartuj naprawdę ?Szczęka Rudobrodego uderzyła o posadzkę pabu odbijając się głuchym echem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zabina 27.11.2009 11:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 Borewicz w miedzyczasie zdazyc wysiorbac 10 piw i zaczal podszczypywac barmanke, a imie jej bylo MIRIAM.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aglig 27.11.2009 11:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 A ty, ty cukiereczku - szczebiotał w uszko Miriam i łapał za krągłości.Miriam trzepotała swoimi długimi rzęsami i cichutko chichrotała - ponieważ Borewicz był niezłym przystojniakiem.Ony zwany również Kaziem pomógł w między czasie podnieś szczękę Rudobrodego z podłogi i przyglądał się zalotom Borewicza.Miriam również jemu wpadła w oko. Ta egzotyczna piękność sprawiała, iż Ony ......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Erol 1 27.11.2009 13:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 ...rozmarzył się. Zaczął przypominać sobie swoje dawne wypady do ciepłych, nie odkrytych przez setki durnych turystów krajów, gdzie można było spotkać ludzi różnych, ciekawych, wyjątkowych, którzy zawsze wprawiali go w miły ponadczasowy nastrój. I przypomniał sobie to o czym próbował zapomnieć przez ostatnie, pełne pracy i obowiązków lata. Dopiero teraz zrozumiał dlaczego wtedy to zrobił…i zapłakał… Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zabina 27.11.2009 14:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Listopada 2009 ....dlaczego porwał Melanie z Kotliny Kongo. Przypomnialo mu sie jak byla jeszcze dzikuska, miala ciemna karnacje ktora blyszczala w swietle slonca, jej mlode piersi sterczaly a wlosy wirowaly na wietrze. Nie to co teraz po wiekszej ilosci operacji niz Cher i Krol popu razem wzieci, rozdwojone koncowki i skorka pomaranczowa - niczym nie przypomina dawnej MEL. Nawet to wulgarne imie Melania z westchnieniem znow spojrzal na pieknosc Miriam i poczul .......poczul.... jakis smrod w powietrzu, czyzby Rudy puscil baka??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 28.11.2009 00:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Listopada 2009 -nie, Rudobrody zachowywał się normalnie, więc nie mógł być winowajcą. Winny zawsze sprawia pozory niewinności i wychodzi to zupełnie odwrotnie. - Puściłam bąka - zarechotała Miriam, a wszyscy obecni zachłysneli sie z zachwytu tak, jakby wyznała, że właśnie została noblistką. Zza winkla, z twarzą steraną życiem, przyglądał się wszystkiemu Franz Olo. Znał te bąki i te długie rzęsy. Pamiętał jak dziś, kiedy wysiadł z samolotu w Izraelu i natychmiast przesiadł sie do kukurużnika na Seszele, gdzie dotarł z agentką Miriam. Pamiętał, że zapomniał o celu misji, o gojących się ranach po operacjach plastycznych i że raz jedyny w swym agenckim życiu poddał sie urokowi chwili. Chwili, w której w Izraelu dosiadła sie do niego Miriam, która go uwiodła i do dziś dzień pozostawiła w jego ustach nieznany smak, który udawało sie zabić łyskaczem i który sprawiał, że w okresowych badaniach miał trzykrotnie przekroczoną normę białka. - Poczekam i zobacze - pomyślał Franz Olo. Rozkoszując się spokojem zaciemnionego winkla, obserwował całe to szemrane towarzystwo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zabina 29.11.2009 14:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Listopada 2009 Nagle zaczal wyc alarm w Bemce Borewicza ( kupil sobie za kase z OC za zniszczonego Poldka i straty moralne), Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.