Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Powieść w odcinkach


amalfi

Recommended Posts

- tak, bo tu chodzi o coś więcej.. każdy rozumiejący badacz wnosi do tego procesu swoje własne założenia...

Nie podważamy intencji autora, lecz dodajemy to, czego on nie był on w stanie znać ..interpretujemy badania..

a proces ekspansji wszechświata jest ogromny..

- to problem, którego rozwiązanie zależy w tym momencie od naszej wyobraźni , gdyż nie wiemy do końca czy podróże w czasie są możliwe..

sam Einstein był sceptykiem..ale możemy założyć, że cofamy się do innego równoległego świata ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 481
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

On szybko przerwał naukowe dywagacje:

- Dość tego. Trzeba działać! Rudobrody - szykuj się do misji!

Rudobrody zaczął ostro protestować:

- A czemu to właśnie ja, skoro jeszcze tyle osób dookoła i każde z nich nic nie robi tylko filozofuje?!Może losujmy?! - zaproponował nieśmiało.

Onemu spodobał się ten pomysł: Dobra Rudy, dawaj zapałki!

Nie mam zapałek, są tylko zapalniczki- zreflektował się Rudobrody.

- Mogą być, tylko skróć jedną o centymetr i losujemy!

Rudobrody wziął tasak i ciachnął jedną z zapalniczek. Wydobywający się gaz i papieros w ustach Rudobrodego spowodowały małą eksplozję.

Wszyscy dookoła patrzyli z niedowierzaniem jak Rudobrodemu pali się broda.

Zanim dobiegł do wiadra z wodą, z jego dorodnej brody nic prawie nie zostało.

Usiadł na wiadrze.... i zapłakał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Poczuła, że jeszcze chwilka i zwariuje! Nieodwracalnie, całkowicie i pięknie!

Zebrała wszystkie siły, poderwała się na równe (innych nie miała) nogi i imponującym susem, którego nie powstydziłaby się pantera, wyskoczyła z wykopu, przewracając Onego.

- Q..wa fenomenologiczna wasza mać!!! - zwróciła się do zdumionych robotników - Robić mi tu, a nie o pierdołach gadać! No już!!!

- Czyja to budowa? - wycelowała palcem w pierś majstra, który wyglądał, jakby miał zamiar wskoczyć do wykopu.

- Noooo, pani i pana - wskazał zdumionego Onego, który gramolił się z błota.

- To dawać mi tu natychmiast projekt i do roboty! I nie chcę więcej słyszeć o fenomenologicznych paradoksach semiotycznych! Kląć macie jak normalni robole, bo inaczej na zbite pyski powyrzucam z roboty! No już! - dodała na widok skamieniałej ze zdumienia ekipy.

Od tyłu podszedł do niej On. Wykazując niebywały refleks uskoczył unikając ciosu zadanego nogą.

- Nie podchodź do mnie od tyłu! NIGDY!

- Aaaależ, jaaaa, nie rozuuumiem. Czemu ty tak do nich...? Sama chciałaś mieć niezwykły dom i niezwykłą ekipę... Dwa i pół roku ich szukaliśmy... Zafundowaliśmy im studia zaoczne...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Halo! krzyknęła do telefonu.

-Czy zastałem Cyryla? usłyszała.

-Jakiego Cyryla?

-No Cyryla z trzeciego roku wydziału fizyczno-matematycznego.-odpowiedział głos w słuchawce.

- Hej panowie ,jest tu jakiś Cyryl? zapytała ekipę budowlańców.

-Tak,tam stoi.

-Gdzie?

-No tam za łopatą.odkrzyknęli chóralnie.

-Te Cyryl,ty się nie chowaj za sztylem,tylko chyć sie roboty -krzyknął majster.

Zza łopaty wysunął się młody chłopak wyglądający na studenta 3 roku wydziału fizyczno-matematycznego i powoli podszedł do inwestorki.Swoimi chudymi i długimi niczym Paganini palcami objął telefon.

-Halo, tu Cyryl-rzekł.

-Dobry wieczór,mówi Hubert Urbański.Twój kolega Maciek gra o milion złotych.Zostało mu jedno,ostatnie pytanie które zaraz Ci przeczyta.Jesteś gotów?

-T..t..tak - odrzekł.

-Cześć Cyryl.Tu Maciek.Uważaj , czytam pytanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Baranie - odrzekła - przecież to oni dzwonią a nie ja do telewizji.

-Cyryl! kurde Cyryl,gdzie znowu jesteś? -krzyknęła.

-Za tobą stoi.

-Gdzie?!

-No za znakiem drogowym -mówi majster- te Cyryl wyłaź zza słupa i dzwoń do telewizji,bo twój kumpel może dużą bańke wygrać.

-Aaa...ll.ee jj..j.. a nie maaaam nummmm..eru tetetelefonu - odpowiedział.

Wszyscy zamilkli, tak jakby w myśli liczyli do miliona.

-Dawaj telefon,dzwonimy na informację - zadecydował On i wyrwał telefon z ręki inwestorki.

Już miał wybierać numer ... a tu nagle telefon dzwoni.

-Czego!! krzyknął do słuchawki wyraźnie zirytowany że ktoś zawraca gitary jak tam, w TV jest duża bańka do wygrania.

-Tu ponownie Huber Urbański,coś nas rozłączyło,uwaga czytam pytanie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś tu śmierdzi - przemknęło Onemu - licencja na program nie dopuszcza czytania pytania przez prowadzącego. Co więc kurna....

 

W tym momencie dostrzegł jednak jak Były Rudobrody przypatruje mu się z ironicznym uśmieszkiem. Jeszcze bardziej wściekły przycisnął mocniej słuchawkę do ucha i usłyszał pytanie, które wstrząsnęło najgłębszymi pokładami jego jestestwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ON szybko przywołał Cyryla do telefonu.

Zziajany Cyryl usłyszał w słuchawce znajomy głos Huberta Urbańskiego - Witaj Cyrylu! Twój kolega Maciek gra o milion złotych.Zostało mu jedno,ostatnie pytanie, które zaraz Ci przeczyta.Maciek mówi, że jesteś dobry z matematyki i logiki i na pewno mu pomożesz. Jesteś gotów?

- Ta...ak!

- Cześć Cyryl!- mówił podniecony Maciek - Słuchaj uważnie, bo pytanie za milion jest długie. Oto treść pytania:

" Logicy twierdzą, że z fałszywego założenia można wyprowadzić dowolną sprzeczność. Jaką tezę zatem można udowodnić, twierdząc, że 2+2=5?"

A - że jesteś zerem

B - że jesteś papieżem

C - że pracujesz na czarno

D - że logika nie istnieje

 

- Odpowiedź B, zaznacz B!!! - zdążył krzyknąć do słuchawki Cyryl, zanim przerwano połączenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cyryl, wyraźnie zadowolony, wracał do ekipy wylewającej chudziak . Wiedział, że pomógł Maćkowi wygrać milion, a po cichu liczył nawet na mały procencik od wygranej.

- Tylko, czy Maciek mi uwierzy i zaznaczy odpowiedź B ?- zadając pytanie samemu sobie jeszcze raz przeprowadził wywód logiczny:

Skoro 2+2=5, to 4=5, odejmując 3 od każdej strony równania, otrzymujemy, że 2=1. Ty i papież jesteście dwoma osobami, ale dwa równa się jeden, więc jesteś papieżem.

- Tak, to jest poprawna odpowiedź! - zamruczał pod nosem i ... pierwszy raz w życiu pomarzył o kupnie 5-letniej skody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ON się zjeżył na samą myśl,że ktoś może zgarnąć milion za tak obsurdalną odpowiedź.Jednak to, że Cyryl chował się za sztylem, wskazywałoby że jednak miał rację.

-Jak to jest? to ja zasuwam jak dziki osioł,żeby mieć na chudziaka a facet rżnie głupa,mówi że jest Papieżem i ma milion.

Tok myślenia ONego przerwała inwestorka: -Mam dość! jestem głodna,niekompletnie ubrana i nie pamiętam co robiłam wczoraj a wy tu głupoty gadacie o jakichś milionach.

-Jak mamy wypełnić misję to dawaj kluczyki do auta -zwróciła się do ONego.

-Rudobrody,na ciebie padło,wsiadaj ,jedziemy do miasta- dodała.

ON podał jej kluczyki lecz kątem oka zauważył jeszcze bardziej szyderczy uśmiech Rudobrodego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszyła dziarskim krokiem w kierunku auta lecz potknęła się o bezpańsko walającą się na placu budowy cegłę,wywinęł orła,broniąc się przed totalnym upadkiem zrobiła głęboki wykrok i nadepła na (a jakże!) bezpańsko walające się na placu budowy grabki,które unosząc się do góry odsłoniły zdziwioną twarz Cyryla,następnie świstnęły koło ucha inwestorki i uderzyły idącego z tyłu Rudobrodego wybijając mu górną trójkę.

Ten,znokautowany przez grabki, powalony na ziemię w ostatnim momencie chwycił się wajchy przy stojącej nieopodal gruszce.

W tym momencie cała zawartość gruchy zamiast na chudziak poszła do rowu.

ONego powaliło na kolana i tylko jękął:

- Szlag mnie trafi,jeszcze tylko trąby powietrznej mi brakuje i ataku wściekłych pszczół.

Rudobrody jakby nigdy nic, z nadludzką siłą, niczym Terminator 3,5 podniósł się z ziemi,otrzepał i poczłapał za inwestorką.

Na odchodne jeszcze raz rzucił wyjątkowo szyderczy uśmiech bez górnej trójki w kierunku ONego i wsiadł do auta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znów obudziła się. Mrok pomieszczenie rozbijało kilka ostrych promieni. Światło nie było jednak jasne, przez zabite deskami okno sypialni przesączał się krwisto-czerwony kolor. Otwarła oczy i spojrzała na surowy, betonowy sufit, pobrudzony miejscami przez ciemne plamy.

 

"Czy to kolejny sen?" Zapytała samą siebie. "Jeżeli śnię, to ciekawe co za chwilę się wydarzy?"

 

Bała się jednak odwrócić wzrok aby rozejrzeć się dokładniej po pomieszczeniu. Coś mówiło jej, że to nie jest dobry pomysł. Przyjrzała się więc tylko staremu kocowi, którym była nakryta i ponownie skierowała wzrok na sufit.

 

"Zjadłabym jajecznicę" - ten niedorzeczny pomysł zaprzątnął nagle jej umysł. W tym samym momencie poczuła wyraźny zapach smażonej cebulki i jajka. Po chwili usłyszała dobiegające z prawej strony głosy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z trudem dźwignęła głowę i spojrzała za siebie. Na podłodze jasma smuga światła jak strzałka na drogowskazie wskazywała uchylone nieco ciężkie i wyglądające na bardzo stare drzwi. Wewnątrz pomieszczenia za drzwiami paliła się żółta lampa postawiona na prowizorycznym stoliku sleconym z paru desek. Po pomieszczeniu krzątał się mężczyzna ubrany jedynie w kuchenną ścierkę przewiązaną przez biodra jak fartuch. Wymachując wielkim nożem nad prowizorycznym stolikiem świecił gołymi pośladkami, co wprawiło Ją w osłupienie.

Nagle mężczyzna się odwrócił i mogła przez moment zerknąć na jego zapłakaną od krojenia cebuli twarz. Nie znała Go!!!! Nie był to ani On, ani Rudobrody ani Cyryl, ani nawet majster.

Kim do cholery był ten facet z gołymi pośladkami i czemu był taki zadowolony? Gdzie się znalazła i czemu nic nie pamięta? Do kogo należą głosy dochodzące zza drzwi? Pytania zmęczyły obolałą głowę, która opadła na poduszkę. Żołądek skręcał się z głodu.

- Boże, spraw, aby to był sen - pomyślała.

- Wolę, żeby jawą okazał się zmarnowany przez Rudobrodego beton i wygrany przez Cyryla - Papieża milion.

Wszystko jej się mieszało.

- Co teraz będzie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Denerwowało ją, że nikt nie zwraca na nią uwagi. Głosy dochodzące z prawej strony „sypialni” były ożywione. Kilka osób dyskutowało, przerywając sobie nawzajem gromkim śmiechem. Tam byli ludzie, którzy się znali, a ona tu sama. Czemu nikt nie interesuje się jej losem?

Zapach smażonej cebulki coraz bardziej drażnił nozdrza.

Doceniła słowa swojego dawnego sąsiada, więźnia obozu, że głód odbiera człowiekowi godność. Zdecydowanym ruchem zrzuciła z siebie stłamszony koc.

- Mam brudne nogi – pomyślała i potarła piętami o zmięte prześcieradło. Spojrzała na ręce: paznokcie czarne jak u mechanika samochodowego.

- Z grobu wyszłam, czy co? – zapytała samą siebie.

Zastygła nagle w bezruchu. Męski głos zza drzwi wymienił jej imię. Zastygła i słuchała…

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...pes pani! pes pani! - seplenił Rudobrody,już bez brody i górnej trójki.

-Pse pani! niech se pani obudzi!

-Musimy jechac do miasta z misją.

Otwarła oczy i zobaczyła gębę Rudobrodego.Rozejrzała sie dookoła.Wszystko było w porządku: siedziała za kierownicą,ON klęczał na ziemii,beton był w rowie.

Tak ,to był sen - pomyślała.Pewnie z głodu i przemęczenia.

-To z jaką to misją jedziemy do miasta? -wymamrotała.

-No jak to z jaką? ja mam wiedzec? Pani płaci,pani ząda! wyseplenił Rudobrody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze co przyszło jej na myśl to zapytac o męża. Już miała otworzyć usta, ale Rudobrody zaczął niespokojnie rozglądać się na boki. Co jest do licha,pomyślała Melania. Nagle samochód niespodziewanie przyspieszył.

- Szybciej Zenek , ku..a szybciej!! Doganiają nas.

-Więcej jak 120 nie wyciągnę także wyluzuj. I tak po nas. No chyba ,że szybko kasę skombinujemy.Mówiąc to kierowca z głupim uśmiechem zerkał co chwilę na Melanię. Jemu tez brakowało kilku zębów.. ale zaraz chwila ,przeciez to ona kierowała i był tylko jeden facet a teraz , nie dośc ,że obcy kieruje to jeszcze ona siedzi z tyłu.

-Halo panowie co tutaj się dzieje??!Gdzie jedziemy .kto nas ściga?

- Za dużo pytań lala. Odezwał się facet obok niej.

- No dobra, koniec zartów. Rudobrody stracił cierpliwosc.

- Słuchaj no kobieto. Potrzebujemy kasy na drobne wydatki. Twoim zadaniem jest nam ja dostarczyc. Jesli nie to bedzie niedobrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...