Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Powieść w odcinkach


amalfi

Recommended Posts

... do siostry Wandzi - dlaczego jeszcze nie zameldowałeś się w jednostce? Ta odrobina śniegu nie mogła być wymówką!!! :evil: Trzeba było tego jełopa Twojego niby męża zagonić do odśnieżania podjazdu!!! Romku, rozczarowujesz nas! Czyżbyś chciał odejść? Ty wiesz, że od nas nie można ODEJŚĆ! ...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 481
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

- Jaki Romku, jaki Romku - nazbyt spokojnie, jak na tę dziwną sytuację odpowiedziała Wandzia smarkając ostatni raz w kominiarkę, bo w tej właśnie chwili przyrzekła sobie samej, że już nigdy nie zapłacze przez faceta...

 

Gazownik zrobił minę jak uczestnik teleturnieju, który pewny wygranej myli jedną literę w odpowiedzi i przez to zostaje z niczym. Wyciągnął z majtek szary zwitek papieru i szybko przeleciał trzy zapisane na nim linijki. Złapał sie za głowę.

 

- K... mać - powiedział zamyślony do leżącego w zaspie cewnika - Romek udaje żone w Neapolu i mam kilkugodzinne spóźnienie, bo właśnie zaczyna sie noc poślubna Romka - żony z miejscowym mafiozem.

Wczuwając się w neapolskie klimaty, krzyknął "arrivederci" do zebranej grupy i wcisnął drugi od góry guzik swojej puchowej kurtki. Po kilkunastu sekundach, ni stąd ni zowąd, na linach doczepionych nie wiadomo do czego, pojawiły się trzy świnki i zarzuciwszy maleńką, srebrną kotwiczkę za kołnierz Gazownika, porwały go gdzieś w górę, a może w bok.... Stało się to tak szybko, że nikt z zebranych nie był tego pewny. Z wyjątkiem siostry Wandzi, która odetchnęła z ulgą i tak naprawdę, to nie robiły takie rzeczy na niej wrażenia.

 

Uwolniony od cewnika Rudobrody...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... odetchnął z ulgą, cmoknął jak niemowlak, wsadził kciuk do buzi, zasnął na klatce schodowej w pozycji embrionalnej. Wandzia popatrzyła na niego z czułością i poszła do mieszkania po koc. W drzwiach natknęła się na męża, który z rozdziawioną gębą brudną od żelu, stał w zmoczonych spodniach. Niedowierzanie malowało się na twarzy jego, chciał coś powiedzieć, ale się zająknął... - No co? - burknęła Wandzia - Rusz doopę, przynieś koc!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A może przynieść mu do zjedzenia tego kolorowego galaciku? -spytał niby mąż oblizując resztki żelu z brody.

Na słowo galacik Rudobrody otworzył szeroko oczy, otworzył to mało powiedziane oczy zrobiły mu się wielkie jak piłeczki od ping-pong'a brakowało tylko na nich okrągłego napisu"made in china". Z pozycji embrionalnej zerwal się na równe nogi i krzyknął ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby mąż gdy tylko usłyszał okrzyk Rudobrodego przerażony posłusznie wykonał ostatnią część okrzyku. Po kilku sekundach wrócił jednak i wyciągając rękę z pudełkiem zielonego żelu z napisem "Extra strong" powiedział do Rudobrodego - poczęstujesz się galacikiem -było to jednocześnie i pytanie i zaproszenie do skosztowania oślizgłej substancji. Słysząc to Rudobrody spojrzał mętnym wzrokiem ,w którym czaił się obłęd, na niby męża i spytał

- gdzie mój cewnik?

- nie wiem - odparł przerażony niby mąż

Wtem coś uderzyło Rudobrodego w głowę i spadło obok - był to cewnik.

Rudobrody spojrzał w górę i krzyknął

- dziekuję Gazowniku!

chwycił cewnik odgryzł koncówkę i wsadził ją wprost do pudełka z żelem, które to pudełko nadal spoczywało w ręce niby męża, drugi koniec włożył do ust i jednym silnym zassaniem opróżnił całe pudełko żelu. Wzrok mu jeszcze bardziej zmętniał a oczy stały się jeszcze wieksze ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Poczuł się jak po kroplówce ze smokiem!

Niby mąż patrzył na to wszystko osłupiały. Podrapał się po na wpół łysej czaszce, sapnął, odwrócił się na pięcie i...

W drzwiach mieszkania stał facet :o A śliccccccczny był, jak malowanie! Bił od niego blask taki, jasna poświata... jak od TV stojącego w koncie pokoju 8) W czarnym kombinezonie, chabrowej pelerynie... Facet uśmiechał się złowieszczo. Z tyłu leżała porzucona powłoka ziemska siostry Wandzi!

A facet stał i uśmiechał się Zupełnie jak złe charaktery z japońskich bajek - zdążył tylko pomyśleć mąż, wtem usłyszał małe puffffff i osunął się na ziemie. Oczy jego zdziwione, wpatrzone w broń nie z tej ziemi, powoli zasnuwały się mgłą.

Rudobrody leżał na korytarzu i z upodobaniem żłopał swój galacik. Przystojniakowi z drzwi szkoda było na niego kuli, odwrócił się i uniósł rękę, zupełnie jak by chciał pięć piw zamówić! Ale nie! Jego stopy oderwały się od ziemi i odleciał :lol:

W oddali było słychać głosy Borewicza i Gamonia, dyszący i sapiący wspinali sie po schodach ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minęła ich jak rącza gazela Melania, przeskakując po trzy schody i roznosząc smród plastikowej reklamówki z karpiem. Najwidoczniej wszyscy byli ciekawi, co się wydarzyło w mieszkaniu Wandzi. Wszyscy również mieli nadzieję, że adres Wandzi stanie się równie sławny jak moskiewski adres z "Mistrza i Małgorzaty" i że kto pierwszy, ten więcej zarobi.

 

Melania dopadła do Rudobrodego i zaczęła go reanimować metodą usta - usta. Borewicz zreanimował na półpiętrze Gamonia, a potem już razem zrobili doświadczenie za pomocą tajnych chińskich technik akupunktury (ze szkolenia w Otwocku) na niby mężu Wielkim Szefie.

 

Zza winkla, w którym powieszono gaśnicę wyskoczył Hubert Urbański z mikrofonem i w kasku, do którego przyczepiona była malutka kamerka.

- Dzień dobry, tu Hubert Urbański. Rozpoczynamy program na żywo "Zesraj się, a nie daj się" ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Po dłuższym aczkolwiek pożytecznym zamyśleniu, przypomniała sobie, że biszkopt to atrapa, w którą została zaopatrzona na poczet tej akcji.

- No i kto by pomyślał, że to się tak skończy?-przeleciało jej przez głowę i spowodowało wzruszenie całego ciała. - Jest Borewicz, Melania, Gamoń, Rudy....Cała ekipa w komplecie! A ja nawet @#%&^& biszkopta nie mam! Co ze mnie za żona!? Ale gdzieś tu miałam przepisik.....o jest!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wandzia z przepisikiem w ręku zaczęła gmerać w dolnej szafce kuchennej w poszukiwaniu odpowiedniej formy w kształcie serca, a reszta towarzystwa z wyczekującymi minami zasiadła po turecku wokół torby z karpiem. Zapanował pozorny spokój. Wnikliwy obserwator mógłby, gdyby mu sie chciało zauważyć ich napięte, gotowe do skoku golenie. Wszyscy myśleli bowiem o jednym: kto wyliże pałke po utarciu biszkopta? Kto będzie pierwszy przy szafce w chwili, gdy Wandzia wyjmie pałkę z ciasta i tym samym da sygnał, że ciasto gotowe?

 

Hubert Urbański zaczajony za wieszakiem ciągle podkręcał coś przy swej kamerce. Nerwowo przestępował z nogi na nogę, bo czuł biedak, że akcja mu siada.

- Zaśpiewajcie coś - wypalił piskliwie i na moment odwrócił uwagę zebranych od miski do ucierania ciasta.

- Ale co? - zapytał zaciekawiony Wielki Szef - Niby Mąż

- Może Rote? - podsunął Rudobrody

Wszyscy zrobili miny jak Pomysłowy Dobromir, przypominając sobie początek pieśni.

Hubert Urbański podskakiwał jak pajac i na migi pokazywał, aby zaczynali. W myślach przezywał ich od najgorszych, bo przecież pewnie za chwilę zadzwoni kierownik produkcji i zastąpi jego, starego wyjadacza od wszelakich tokszołów jakimś Cichopkiem albo innym Ibiszem.

- Ratujta mnieeee, śpiewajtaaaa - zawył...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby mąż posiniał na twarzy z wysiłku, próbując sobie przypomnieć słowa piosenki jakiejkolwiek... Trzy różowe świnki zbladły... Pot zaperlił się na czole Gamonia - on ambitnie szukał w pamięci słów Roty... :-?

Rudobrody zebrał się w sobie, nabrał powietrza, nadymał się jak stary ropuch i ze swej potężnej piersi wydobył dudniący głos i z sił swoich wszystkich zaśpiewał cichutko - Oj! Maluśki, maluśki, maluśki...

Wszyscy spojrzeli w stronę jego zdumieni. Wandzi wypadł z ręki trempek do ucierania biszkopta i poturlał się pod stół. Urbański jęknął zawiedziony - Jesssssssoooo! Spurpurowiał na twarzy Rudobrody i aż skurczył się zawstydzony :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyjątkowo blady księżyc przyświecał tej nocy. Szyba Wandzinej kuchni nie była może kryształowo czysta, ale co nieco było widać. Zaczajone pod oknem, brzydkie i śmierdzące pleśnią siedziało w kucki i sie oblizywało. czarne skrzydło opadło jak złamane, chociaż wcale takie nie było, a lewy górny kieł świcił jak psu pewna część ciała. Złe to chyba było, bo skoro sie oblizywało mimo, że biszkopta jeszcze nie było, to w jakim celu?

 

Hubert Urbański rozpłakał się, piznął kask z kamerką w stronę skóropodobnej kanapy, wyjął e-papierosa z e-papierośnicy i powiedział w stronę kuchni, gdzie wszyscy sobie siedzieli:

- Będę rolnikiem, jak Rewiński, bo mam dość tego lizidupstwa!

 

Nikt nie zrozumiał, o co mu chodzi, ale przytakneli w milczeniu na wszelki wypadek i w nadziei, że sie go pozbędą.

- Zaczerpnij powietrza - poradził Rudobrody.

- Pilnuj wianka - poradziła Trzecia Świnka.

 

Urbański wyszedł na świeże powietrze, bo wianka nie miał....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tylko Hubert zaczerpnął świerzego powietrza pomyślał, że skoro oni ne chcą śpiewać to on zaśpiewa i zawył an całe gardło "jestem rolnik, rolnik sam w dolinie" i poszedł szukać wianka. Siedzący w domu już tego nie usłuszeli bo drzwi dawno były za nim zamknięte. Ciasto robiło się dalej, wszyscy zachowywali się tak jak gdyby nic się nie wydarzyło za wyjątkiem nibymęża. Nibymężowi oczy zrobiły sie mętne i wielkie jak cebule, cały znieruchomiał i taki sztywny i z wytrzeszczem spoglądał za okno ...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...gdzie Nibyzłe kończyło właśnie wylizywać czwarty a zarazem ostatni pojemniczek po danonkach. Wylizawszy pojemniczek rzuciło jeszcze raz czarnym okiem na pozostałe śmieci z rozerwanego worka i upewniwszy się, że nic więcej do zjedzenia tutaj się nie nadaje wstało i ruszyło w stronę drzwi wejściowych...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby mąż z wysiłkiem uniósł palec wskazujący w kierunku okna i zaczął się jąkać cichutko... Nikt nie zwracał na niego uwagi!

 

Wszyscy wpatrzeni w Wandzię, która stała przy blacie w kuchni. Jej postać przyodziana w skromny fartuszek, oświetlona blaskiem z listwy LED umieszczonej pod szafkami wiszącymi IKEA z pietyzmem ucierała ciasto na biszkopt, hipnotyzująco poruszała biodrami. Nie wiadomo do końca czy zdawała sobie sprawę z tego co działo się za jej plecami. Rytmiczne szuuuu, szuuu, trempka o makutrę wspierane kusząco kołyszącymi się w lewo i prawo piersiami siostry Wandzi zostało brutalnie przerwane nie dającym się zignorować wyciem Nibymęża: Małyyyyy głóóóóóóóódddddddd...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...