Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Powieść w odcinkach


amalfi

Recommended Posts

Wandzia nie mogła nijak zareagować na błagalne wołanie Nibymęża. Rytmiczne ruchy przy makutrze sprawiły, że jej ciało wpadło w rezonans i tylko zaklęcie wypowiedziane przez Dziwoptaka mogło ją zatrzymać...

Ostatkiem sił próbowała dać Nibymężowi jakiś znak, ale wszystko na próżno. Ten egoista był skupiony na własnych problemach . Wandzia przypomniała sobie, że jeśli zaraz coś się nie wydarzy , to biszkopt klapnie i będzie musiała zacząć wszystko od początku , a tego już by jej Dziwoptak nie wybaczył. Gdzież on jest do cholery, powinien już wrócić. Miał dziś tylko 4 lekcje. Czuła jak słabną jej ręce, palce ściśnięte na pałce do ucierania zbielały z wysiłku. Nagle...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 481
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

-Mamaaa, a kiedy obiad??? Mamaaa, a ciasto bedzie?? Mama głodny jestem! - wrzeszczał od progu krnąbrny jedynak, ciskając czym się da gdzie popadło.

Jego głośne zachowanie wyrwało z głodowej drzemki ciotkę Matyldę, która szybko otarła cieknącą jej po brodzie strużkę śliny, nerwowo rozglądając się dokoła. A to dopiero był początek..

Jasiu spostrzegł palącego e-papierosa Huberta i zbladł. Hubert uniósł na jego widok lewą brew i zamarł z wrażenia. Nawet smużka e-dymu z e-papierosa zastygła w bezruchu..Oboje wiedzieli że...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Znam cię, prawda? - powiedział bardziej niż zapytał Hubert tonem na melodię "czy-jesteś-pewien-że-mam-zaznaczyć?"- Ty się nazywasz Jaś..eee...vel...Dziwopak.. yyy...tego..ptak....vel...eee...vel cośtam vel cośtam! - i wycelował w Jasia vel Dziwoptaka vel Nibyzłe palcami, w których trzymał e-papierosa. A nie był to łatwe bo e-papieros jest sztywny. Sztywny jak....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... jak Jasio vel Dziwoptak vel Nibyzłe ze strachu! Qrwa jak mama się dowie, że paliłem szluga, to mi trempkiem natłucze i nici z biszkopta! :evil: Pomyślał Jasio. Trybiki w jego głowie zaczęły pracować:

- Eeee, nie proszę Pana! To ja Pana znam z telewizji! :roll: zaczął cwanie chłopiec. I widać się nie pomylił - rybka chwyciła przynetę.

Hubert się wyprostował, oczy rozbłysły mu niczym nowiuśkie dwuzłotówki. Zarzucił grzywka zupełnie jak Zenek ze Złotopolskich, poprawił brwi poślinionym kciukiem i małym palcem, zrobił minę niczym z reklamy banku i rzucił od niechcenia:

- Naprawdę??? A to ciekawa historia chłopcze ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...a jego głos był niemal o oktawę niższy niż normalnie kiedy to mówił. Jednocześnie próbował zgrabnie osiąść półdupkiem na stole, ale nie przewidział, że mebel jest po przejściach i chwieje się, gotów runąć w każdej chwili. Urbański jednak zachował zimną krew i od tego momentu wisiał na jednej nodze, żeby nie opierać się o rozhuśtany stół. Jasio był zafascynowany. Bo tylko Urbańskiemu się wydawało, że nie widać w jak niewygodnej pozycji zastygł. Nawet Wandzia, która właśnie weszła, zamarła z podziwem. Na moment.

- Gdzie mnie z tą dupą na stole! - wrzasnęła i zamachnęłą się....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lnianą ściereczką w żółtoniebieską kratkę, w którą właśnie wycierała umyte ręce.

Hubert usiłował zrobić zgrabny unik, ale straciwszy równowagę, ku ogólnej uciesze zebranych runął jak długi na podłogę.

Jasiu w tym momencie poczuł ulgę i pomyślał, że znowu mu się udało. Tymczasem na pomoc leżącemu na podłodze Hubertowi pośpieszył....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

…pałkę do ucierania biszkopta jako pierwszy.

„Siedź w kącie, a znajdą cię” – przemknęło wszystkim przez szare komórki, chociaż nie było to może zbyt trafne. Towarzystwo było wyraźnie naburmuszone i przez to atmosfera siadała jeszcze bardziej.

 

Wandzia wylewając biszkopt do formy z niechęcią zerkała na Jasia, który wyrywał rozwścieczonemu psu pałkę od ucierania biszkopta. Rozpoczynając misję, w której miała udawać żonę Wielkiego Szefa – Niby Męża, otrzymała Jasia jako swoje nieślubne dziecko, aby być bardziej wiarygodną. Jasia wyhodowano w sekretnym bunkrze na przedmieściach Bogoty, gdzie rząd USA na piętrze udawał fundację pomagającą młodym narkomanom, a w podziemiach, w baliach wypełnionych płynem izotonicznym produkował Jasie albo Małgosie udające dzieci agentów.

Wandzia wybrała swojego Jasia, bo jego genotyp został wzbogacony genami tapira, czyli skrzyżowania kozicy z hipopotamem, zwierzęcia tak wszechstronnego, że aż dziwacznego. Miała nadzieję, że po skończonej misji zatrzyma Jasia, który mimo, że prawie cały sztuczny, miał piękne, zielone oczy i dłonie podobne do wandzinych.

Ale się rozczarowała. Wielki Szef – Niby Mąż, który Jasia usynowił, co było zgodne z planem nauczył „dzieciaka” bekania, dłubania w nosie i leżenia na skóropodobnej kanapie w samych slipach. Nie pomogła nawet prywatna szkoła Ojców Rydzykantów Obutych i Kutych, bo Jaś miał ledwie tróję z mandżurskiego, dwóję z pięciogonometrii, a z baletu przez trzy lata opanował jedynie podwójne szasse wzbogacone woltą cichopkohakielową. Wandzia czasem miała myśli, aby go oddac, albo wymienić, ale równocześnie wiedziała, że nie otrzyma na to pozwolenia. Zapytała więc słodkim głosem:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... godzinka na konikach, godzinka w klubie młodego meteorologa, pół godzinki nauki śpiewu falsetem i już możesz zacząć odrabiać lekcje :D A potem szybciutko spać.

- Nienawidzę cię - wykrzyczał Jasio i kopnął tornister.

Pies spłoszony jasiowym krzykiem, skoczył Rudobrodemu do gardła. Rudobrody w ostatniej chwili zrobił unik i wetknął w krwiożercze kły rękę najbliżej siedzącego Gamonia.

Biszkopt dochodził. wszyscy krążyli wokół piekarnika jak elektrony walencyjne, udając, że dochodzenie ich nie obchodzi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dźgnięciu biszkoptu stała się rzeecz i straszna i dziwna zarazem - narzędzie którym dźgający dźgnął nieszczęsny biszkopt utknęło w zakalcu i już nie dało się go wydobyć lecz nie to było straszne - najstraszniejszy był widok jak biszkopt momentalnie zaczął zmieniać kolor na czarny a nawet można powiedzeić czarno-czarny. Wszyscy zebrani spojrzeli z przerażeniem w oczach na czarno-czarny biszkopt a siostra Wandzia zakrzykneła "w nogi bo zaraz wybuchnie!!!" bo tylk ona wiedziała co było nadzieniem i jaki będzie efekt za minutę. Obecni w kuchni pomni swych wcześniejszych przeżyć i doświadczeń wiedzieli że z Wandzią nie ma żartów. W kuchni powstało nieziemskie zamieszanie ale mimo zamieszania i tylko jednych drzwi i jednego okna wszyscy obecni ewakuowali się z kuchi w ciągu 15 sekund tylko siostra Wandzia pozostała w środku i śmiejąc się do rozpuku wręcz chichocząc jak opętana spoglądała wygłodniałym wzrokiem na biszkopt. Oderwała kawałek czarnego biszkopu i włożyła do ust co chwilowo zdławiło chichot pomyślała że poczeka jeszcze chwilę i poinformuje wszystkich że to był Prima Aprilis i że dawno jej taki dowcip nie jak ten się nie udał ale spojrzała za okno a tam działy się dantejskie sceny...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Urbański z Nibymężem wyrywali sobie z rąk Jasia, a Jasio darł się wniebogłosy wysokim falsetem, co ewidentnie wskazywało, iż wśród jego pokręconych genów z numerem 69 znalazła się para chromosomów ,,ostatni kastrat". Urbański wpadł bowiem na genialny pomysł, który mógłby mu przywrócić przychylność Stacji. Otóż zaciągnięcie Jasia Dziwoptaka do specjalnego odcinka Superniani podniosłoby ogladalność Stacji aż o 0,000768585 pkt. procentowych! Nibymąż bronił zaciekle pierworodnego bynajmniej nie dlatego, że odezwał się w nim instynkt ojcowski. W przebłysku świadomości dotarło do niego, że Superniania jak tylko zdiagnozuje Jaśka, szybko pozbawi ich opieki rodzicielskiej i ulop tacierzyński, który zaplanował soboie wziąć na okres Euro 2012 przepadnie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pies skakał wokoło szczerząc kły i ujadając groźnie na kota, który wisiał uczepiony gałęzi wielkiego klonu syczał ostrzegawczo. Gamoń z Rudobrodym biegali bez ładu i składu, wrzeszcząc jakby ich ktoś ze skóry obdzierał. Z domów wylegli sąsiedzi z wiadrami wody i z okrzykiem Śmigus Dyngus - próbowali przyłączyć się do zabawy. Na miejscu pojawili się również dwaj policjanci, którzy poszukiwali Borewicza. Ulicą przechodziła Pani Starsza podpierając się balkonikiem.

A Wandzia zajadała biszkopt nadziewany uśmiechając się z politowaniem pod nosem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...