bratki 07.11.2008 20:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2008 "Dość! Dość! Dość!" Krzyczał w myślach Rudobrody."Dość tych dygresji i opisów..., bloody Nad Niemnem pokolenia Y!... Trzeba wreszcie posunąć tę akcję. Powieść to powieść, a nie stos migawek!" Wspominając, starą prawdę, że nic tak nie ożywia pierwszej strony jak trup, sięgnął za pazuchę i wyciągnął obrzyna kierując go w stronę w której kręcił się Typ-podobny-do-ONEgo, chwilami przesłaniany udem Melanii. Nie celował. Pociągnął za spust i czekał... "Nie znoszę, gdy moje działania lądują u samej góry" zadzwoniło mu w głowie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tedii 07.11.2008 21:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2008 -Rudobrody! - krzyknął ON. -Na łeb żeś upadł? w kogo ty celujesz?!-Pseplasam pana,tak mi się jakos wypsło - wyseplenił i niezręcznie,trzęsącą się ręką schował obrzyna.-Miałeś jechać z misją z Melanią do miasta i co?Dyskutowali tak jakiś czas,zapominając o ubłoconej Melanii świecącej swym nagim udem.W tym momencie na horyzoncie zamajaczył zbliżający się z nadmierną prędkością samochód.Nawet nie zauważyli kiedy,samochód zatrzymał się z piskiem opon,otwarły się drzwi, z samochodu wysunęła się ręka wciągając Melanię do środka.Poczuli swąd gumy.Melanii nie było... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ineso 07.11.2008 22:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2008 ON i Typ podobny do ONego spojrzeli na siebie bezradnie. Tymczasem Rudobrody już wskoczył do samochodu i ruszył z piskiem opon w ślad za Melanią, w myślach powtarzając słowa jak mantrę: jak już się dostałem w końcu na ten pierwszy plan to tak szybko nie zrezygnuję. Zostanę BOHATEREM!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tedii 07.11.2008 23:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Listopada 2008 Melania w lekkim szoku,rozejrzała się w kabinie samochodu.Kierowca słusznej budowy z owalną twarzą spojrzał swym przenikliwym wzrokiem na Melanię i z powagą rzekł:-Nazywam się Jacek.Jacek K.-Ścigam ten konwój przed nami,bo oprychy porwali moich dobrych kolegów.-Ja pana skądś znam -rzekła.-Czy przypadkiem miał pan dziadka.... albo pieska bullteriera..? zapytała.-Nie mam psa,nie miałem i nie chcę mieć!- zdenerwował się i poczerwieniał na twarzy.Melania zamilkła.On władczym wzrokiem zmierzył ją od góry do dołu,zatrzymując wzrok na nagim udzie Melanii,pochlapanym gliną,która znakomicie harmonizowała z jej śniadą opalenizną.Po czym pomału uniósł wzrok i spojrzał jej w oczy...ogromne oczy!Melania wrzasnęła: -Uważaj!!!!... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 08.11.2008 00:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2008 Jumbo jet nisko przelecial nad nimi i znizyl sie do ladowania ............. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 08.11.2008 08:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2008 Huk samolotu zagłuszył nieporadne pyrkotanie maszyny do rozrzucania nawozów naturalnych, która pracowicie przemierzała przyległe do szosy pole. Nagle jedno jej koło utkwiło w głębokiej bruździe, maszyna się przechyliła, a obrotowy talerz wysłał zawartość beczki wysokim łukiem w powietrze. Krzyk Melanii był spóźniony. Jacek K. nie zdążył zamknąć okna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 08.11.2008 20:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Listopada 2008 "Kto mieczem wojuje..." przemknęło przez myśl Melanii, kiedy koła traciły przyczepność. Auto spektakularnie wpadło w poślizg, wyrwało do góry, zrobiło 3 i pół salta, zapaliło się, zgasło, gwizdnęło dachem o szosę i ruszyło przed siebie na wystających z dachu płozach. Specjalne urządzenie na półmetrowym wysięgniku wytwarzało lód tuż przed poruszającym się z zawrotną prędkością pojazdem. Lód ten zaraz za autem już topniał. Pasy ciasno trzymały ich w fotelach, a grawitacja odsłaniała nagie udo Melanii (glina nie czuła się już do niego przywiązana) i nagą (już) twarz Jacka K. Ścigany konwój oddalił się w stronę następnego odcinka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ineso 09.11.2008 20:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 9 Listopada 2008 Rudobrody zahamował i patrząc na dramat rozgrywający się przed jego oczami pomyślał: ,,A może by tak rzucic to wszystko i zostac pilotem jumbo jeta?"Wrzucił wsteczny i.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 10.11.2008 00:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2008 ......... skasowal sobie caly tyl . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zenek_akcent 10.11.2008 08:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2008 pech chciał ze trafił w porucznika Borewicza - biedak ma skasowane pól poloneza, co on teraz pocznie? Czyja to wina - może Jacka K? Ale czy napewno Jacka K - nie to nie możliwe toż to czlonek Ministrstwa Głupich Kroków. Biedna nasza bohaterka przerażona tym wszystkim ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
babajaga 10.11.2008 09:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2008 ....odsłoniła wyżej uda i .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zenek_akcent 10.11.2008 10:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2008 ...spodobało sie więc odsłoniła jeszcze wyżej. Popatrzyła na swoje udo - było cudne wg niej ale chce mieć "boskie" uda, podumała - jade do SPA... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 10.11.2008 15:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2008 "Jeszcze jeden operator-idiota!" pomyślał podmiot liryczny w funkcji narratora i schował się za przydawką. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ineso 10.11.2008 18:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Listopada 2008 Porucznik Borewicz dopalił spokojnie papierosa i leniwie wygramolił się z poloneza. Wgnieciony zderzak nie obchodził go ani trochę, a wręcz przeciwnie - napawał nadzieją, że w końcu wymienią mu tego starego grata na nowego, błyszczącego VW. Obrzucił swym czujnym, lekko skwaszonym spojrzeniem cały bajzel jaki prezentował się przed jego oczyma, wyciagnął z tylnej kieszeni książeczkę mandatową i zamyślił się....,,od kogo by tu zacząc? może od tej dziwki świecącej udem?''...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
babajaga 12.11.2008 11:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Listopada 2008 -Nie , ją zostawię na koniec - dokończył myśl. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 13.11.2008 18:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2008 Pstrykając długopisem - podarunkiem od przedstawiciela handlowego sprzedającego alufelgi do poloneza, zwrócił się w stronę Rudobrodego, ponieważ uznał, że skasowanie służbowego auta funkcjonariusza państwowego jest powodem do przesłuchania w pierwszej kolejności.- Obywatelu - zaczął i wprost oniemiał. W miejscu, gdzie przed chwilą stał typ z wybitym zębem stała ta dziwka z nagim udem. Do tego uwalana nawozem. Typ z rudą brodą grzebał coś przy roztrząsarce nawozu, zaparkowanej w przydrożnym rowie. Borewicz miał wrażenie, że typ wykręca śrubki i chowa je do kieszeni. - a gdzie reszta? - pomyślał porucznikOmiótł okolicę wprawnym spojrzeniem szczwanego lisa i ponownie oniemiał. Jacek K za drzewem obmacywał kierowcę roztrząsarki, któremu najwyraźniej sprawiało to przyjemność.Borewicz nie spuszczając wzroku z towarzystwa, jedną ręką wyjął dwa zapasowe notatniki.Tymczasem On i On podobny do Onego........ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 13.11.2008 20:08 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Listopada 2008 Długo się sobie przyglądali. Onemu przypomniał się jakiś film z Arnoldem Schwarzeneggerem, w którym Arnold miał sobowtóra - cyborga. Ony uspokoił się trochę, kiedy po wnikliwej ocenie swego klona stwierdził, że klon nie wygląda na szczególnie inteligentnego. Raczej na szczególnie napalonego po kontakcie z Melanią.Hm - pomyślał Ony - czyżbym był adoptowany?Dzieciństwo jak czeski film stanęło Onemu przed oczami. Przez chwilę wróciło niemiłe uczucie braku czegoś lub kogoś przez całe życie. To dlatego tolerował wyskoki Melanii, obecność Rudobrodego w ich sypialni, leniwego majstra, który kojarzył mu się z ojcem, chociaz ojciec był profesorem, a nie murarzem. No może podobnie smierdziały im nogi, więc to mogło Onego zmylić. Może stąd to irracjonalnie przywiązywanie się do ludzi, którzy nie byli warci funta kłaków?- nie daj sie ogłupić - powiedział sam do siebie Ony, nie bardzo wierząc w to, co mówi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ineso 14.11.2008 22:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Listopada 2008 Typ podobny do Onego (który nawiasem mówiąc miał swoje imię i nazwisko, ale na użytek tej akcji posługiwał się pseudonimem Franz Olo) wcale nie był takim debilem na jakiego wyglądał. Wyglądał tak, bo tego nauczył się podczas superspecjalnego i nadzwyczaj tajnego szkolenia przygotowującego go do tej akcji. ,,Przede wszystkim nie zdradź się! nikt nie może się dowiedziec, że jesteś super agentem!" - powtarzał sobie w myślach Franz. ,,Te operacje plastyczne naprawdę świetnie się udały" przemknęło mu jeszcze przez myśl, gdy wyciągał rękę do Onego i przedstawiał się:-,,Jestem Olo. Franz Olo." Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 15.11.2008 21:51 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2008 Ony wyrwany z zadumy niezdarnie wyciągnął uwalaną betonem prawicę- jestem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Tedii 15.11.2008 21:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Listopada 2008 -Co wy tu, jakąś pielgrzymkę macie? -zdenerwował się ON.-Najpierw Rudobrody,potem Jacek K.,Borewicz a teraz Franz Olo.-Zlot agentów macie czy co?!-Ty, Olo, zamiast gapić się na nagie udo Melanii lepiej chwyć się roboty.-Trzeba wyprostować Poloneza bo się koło zaklinowało.Weź Rudego i pomóż Borewiczowi ruszyć te stare pudło.Niech spada z tym gratem.Olo trochę zbity z tropu posłusznie poczłeptał w kierunku Rudobrodego i razem poszli majstrować przy Poldku Borewicza.Dobrze że Rudy powykręcał śrubki z kombajna.Pasowały idealnie do Poldka.Zrobił to pewnie przez głupotę, nie wiedząc że Poldek jest robiony na podwoziu kombajna do rozrzucania gnoju na polu.Rudobrody chwycił za nadkole,zaparł się nogami o karoserię.W tym czasie Olo kręcił kierownicą.I nagle... pierdut! blacha odskoczyła i walnęła Rudego ucinając przy okazji mały palec.Rudobrody poturlał się po drodze zatrzymując się na kombajnie.Otarł czoło cztero palczastą dłonią i oparł się o kombajn.W tym momencie pomyślał o brakujących w nim śrubkach.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.