Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Powieść w odcinkach


amalfi

Recommended Posts

Palec Rudobrodego potoczył się w stronę przeciwną, aż pod stopy nagoudej Melanii.

 

Przez chwilę przyglądała mu się nieruchomo. Po czym z głębokim namysłem sięgnęła po chusteczkę, schyliła się, i podniosła go z ziemi. Na jej twarzy malowała się mieszanina obrzydzenia i radosnej przebiegłości.

 

-- Rudy, czy jest ktoś kto da za ciebie porządny okup?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 481
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Rudobrody popatrzył na Melanie i pomyślał (juz kiedys mial podobne odczucie wiec znal ten stan) : Okup za mnie okup !!! Ty Tyy Tyyyy - motyla noga a na cholere i ten paluch!!!! dobrze ze mam przypadkiem w kieszeni podreczny sekatorek podskoczke do Mariana i dopasuje mi go w te miejsce i bede jak ten no no jak mu tam Edward Nozycoreki. Taki palco-sekator to rewelacja ile mozna nim zdziałac - i juz wylicza na swoich 9 palcach u rąk - przycinac brodę, kroic kurczaka, przycinec na wisone drzewka ,....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Wódka z rana jak śmietana. - odparł Borewicz.

Po chwili zrobił sie tłok.Wszyscy stali wokół rozcząsarki gnoju i patrzeli jak ta,bez śrubek pomału rozsypuje się.

Melania podeszła do Rudego, dała mu palec.

-Wsadź sobie go .... do kieszeni i zmykaj na pogotowie.Jak będą mieć capgut to ci go przyszyją.

Rudobrody w pośpiechu schował palec i pobiegł w kierunku miasta.

-Chłopcy -rzekła Melania- może by mnie ktoś podrzucił do centrum? - i jeszcze bardziej odsłoniła nagie udo.

Borewicz się zakrztusił,ON poślinił a Jacek K. dostał wytrzeszczu oczu.

Tylko Franz Olo był jakoś podejrzanie spokojny....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale Niewidzialna Renka poczula uklucie zazdrosci w paznokciu malego palca........ona nie miala nic , zadnego uda do odkrycia ......Smetnie zwiesila sie na pobliskiej tuji cmentarnej . Lekko rozpogadzila , gdy lagodne cieplo z wielkiego znicza w kolorze czerwonym ogrzalo jej kciuk.

Franz sie nie entuzjazmowal podnieceniem innych , kalkulujac na chlodno -

 

- Jak sie uda to bedziem piersi - myslal intynesywnie i na temat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.- .. albo nie będziem - i patrzył takim dziwnym wzrokiem na Borewicza, jakby przeczuwał, że zaraz coś się wydarzy.

Nastała chwila milczenia.

- Ja chyba faktycznie jestem już za stary na tę robotę albo za mało wódy chleje... - powtórzył Borewicz niby sam do siebie, ale obserwował każddy, nawet najmniejszy ruch Jacka K.

- A moze jedno i drugie? - odpowiedział Jacek K., który nie wiadomo czego nie przestał sie uśmiechać od czasu jak wrócił zza drzew z kierowcą roztrząsarki i teraz wyglądał dziwnie z wytrzeszczonymi oczami.

- Może?... - zastanowił sie przez moment Borewicz. Po jego twarzy przemknał ledwie widoczny grymas.

- Wiesz już? - spytał Jacek K.

- Że ty to zrobiłeś? Wiem - powiedział spokojnie Borewicz.

- I co?

- Nic

- Boli? - spytał Jacek K. Błogi, szyderczy usmiech nie znikał mu z twarzy.

- Bardzo - odparł po chwili Borewicz.

- Tak bardzo że nasłałeś na mnie tych zbirów, którzy spustoszyli całą budowę, pobili i porwali moich chłopców.

- Bardziej - odparł Borewicz, a jego głos stawał sie coraz cichszy.

- Moi chłopcy! Jak ich zobaczę... - zaczął Jacek K.

- Już ich nie zobaczysz - przerwał mu cicho, ale gwałtownie Borewicz - pewnie już nikt ich nie zobaczy. Tak kończą partacze.

W tym momencie Z twarzy Jacka K. zniknął uśmiech.

- No co ty? - spytał. Ale jego głos nie był już taki pewny siebie, a uśmiech powoli zaczął znikac z jego twarzy - poprawimy! Nawet dam ci gwarancję - dodał po chwili cicho.

W tym potężnym mężczyznie zaczęła następować jakaś dziwna zmiana. Jakby zaczął sie domyślać co może się zaraz zdarzyć - daj spokój!To tylko posadzka! Ile? Pięć centymetrów?

- Siedem. Poza tym beton już stwardniał.

W głosie Borewicza było coś niepokojącego. Kobieta, która kierowała roztrząsarką wyczuwając prawdopodobnie co się święci odeszła kilka kroków do tyłu, nastepnie odwróciła sie i pobiegła w kierunku roztrzasarki.

- I to wystarczający powód żeby aż tak...

- Dla mnie tak - uciął krótko Borewicz. Następnie niewiele się zastanawiajac wyciągnął kajdanki i powiedział - skuj sie.

- Nie wygłupiaj się! Człowieku! Dogadajmy się! Będziesz miał najpiękniejszy Komisariat w miescie!

Borewicz nie słuchał go więcej. Odwrócił się i powolnym krokiem skierował się w kierunku poloneza przy którym zebrało się już całe towarzystwo. Olo i Rudobrody, który już wrócił "okazją" z miasta grzebali cos przy tylnej klapie. Borewicz obrzucił ich czujnym spojrzeniem. Ten drugi wyglądał blado. Nieopatrzony należycie kikut palca prezentował się nieciekawie - "stracisz dłoń idioto" - pomyślał. Podszedł do poldka, spojrzał na stojącą przy aucie Melanię.

- Dzień dobry - powiedział cicho - "I co sie tak gapisz? - dodał w myślach.

ON i kobieta z roztrząsarki patrzyli na Jacka K.

- Co z nim będzie? - spytał ON gdy Borewicz sie do nich zblizył.

- Dołączy do reszty - odparł Borewicz.

- Tak nie można - powiedziała kobieta z roztrzasarki, która jako jedyna słyszała wcześniejszą rozmowę Borewicza z Jackiem K. i teraz domyślała się co czeka nieszczęsnego partacza.

- Można - wtrącił ON - nawet trzeba. Nie wiedziałem że to on. Czytałem troche w gazetach - dodał po chwili patrzac na Jacka K. który powoli ze spuszczoną głową podążał w ich stronę.

- Nikt nie wiedział - odparł jakby do siebie w zamyśleniu Borewicz.

- Takich to bez Sądu...

Wszyscy patrzyli teraz na Jacka K. Szedł powoli w kierunku służbowego wozu Borewicza.

- To jak chłopcy? Jedziemy? Zapraszam do mnie - zawołała figlarnie Melania odsłaniając nagie udo tak bardzo, że wszyscy zobaczyli, że ta śliczna dziewczyna nie nosi bielizny.

- Jasne!! - wrzasnęli ON i Rudobrody prawie jednocześnie i cała trójka pobiegła do auta Rudobrodego, by po chwili, dzwoniąc urwanym tylnym zderzakiem odjechać w kierunku mieszkania Melani.

- sprawdzę co z mojej maszyny zostało - szepnęła kobieta na widok będącego juz całkiem blisko Jacka K. i oddaliła się szybkim krokiem.

- Nic nie zobaczy. Już po pierwszej - powiedział Franz Olo.

- Zawieź ją dokąd będzie chciała, ja wypatroszę to ścierwo - odparł Borewicz, a do Jacka K. warknął - Idziemy! My porozmawiamy sobie o naszych sprawach.

Po czym skutego w kajdanki wrzucił do poldka i odjechał dzwoniąc potłuczonymi blachami w sobie tylko znanym kierunku.

Franz Olo ruszył w kierunku kobiety z roztrzasarki.

- I jak? - spytał.

- Jak widać - odparła.

Spojrzał na nią. Dopiero teraz dotarło do niego, że wczesniej nie miał okazji przyjrzeć sie jej dokładnie. W poswiacie księżyca wyglądała jak... ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.....ksiezyc w pelni .

 

- Ta tez sobie nie zaluje - pomyslal - ani zarcia ani wodki ... ze o seksie nie wspomne ....i wszystko dzieki mojej krwawicy ! ! ! Wstaje rano skoro swit i kogut zapieje, o suchym pysku zasuwam sprawdzac czy roztrzasac bedziem w prawo czy w lewo a ta....tutaj.......- szloch uwiazl mu w gardle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Olo,nie trzeba.Na prawdę nie trzeba.Chodź,przytul się,ja cię pocieszę.

Olo podbiegł do kobiety z wywalonym językiem dysząc jak ratlerek.

-Wiesz Olo,są takie chwile w życiu ,że niekiedy trzeba komuś przyp... masz pecha,wypadło na ciebie!

W tym momencie kobieta wyciągnęła zza pazuchy kij basebolowy i walnęła Olego w łeb.Ten padł jak kafka.

-No to jednego mamy z głowy - pomyślała ,wskakując do rozcząsarki i dała po gazie.

W tym samym czasie ON,Rudy i Melania podjechali pod mieszkanie tej ostatniej....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaparkowali rozczasarke pod blokiem , w miejscu zacisznem ale dozwolonem.

Nie weszli jednak do bloku bo zaintrygowaly ich dzwieki orkiestry detej, szybko zblizajace sie w ich kierunku .

Na przedzie szedl mezczyzna i ciagnal dwie walizka na kolkach a torbe duzych rozmiarow mial przewieszona przez ramie.....mimo, ze tachanie bagazu sprawialo mu sporo wysilku, usmiechal sie lagodnie lecz z przekonaniem.

Orkiestra dawala po trabach, bebnach i kotlach a z tylu nawet szlo pare fletow plaskich.

 

- A to co - zdziwlia sie z wdziekiem Melania i zwrocila sie z zapytaniem do przechodnia zawracajac mu przy okazji w glowie.

 

- A, to. To Polski Liberal jedzie do Ameryki. Ma zamieszkac w murzynskim gettcie w Newarku i nauczac afro-amerykanow o rasizmie Polakow - zdjal czapke z glowy na znak glebokiego szacunku - Wie Pani tak w ogole to czarno to widze ......

 

- Mysli Pan, ze go ugotuja - przerazila sie Melania

-Nie, co to to nie ........wpier....mu tylko a buty zawiazane sznurowkami przewiesza prze drut wysokiego napiecia.....nic mu nie bedzie, Ma twardy leb.- powiedziawszy to , oddalil sie szybkim krokiem, zakochany w Melanii na beton

A oni patrzyli w kierunku skad dobiegaly dzwieki oddalajacej sie orkiestry.....ale to echo gralo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...dochadzac do bloku zobaczyli wielki napis WELKOM i gospdarza bloku Stanisława Anioła obok stal Balcerek z akordeonem , czekali na delegacje z krajow trzeciego swiata ktora miala odwiedzic ich blok a tu tylko oni.... Aniol wzial ich za delegacje bo slychac orkiestre wiec to napewno oni - "nasza delegacja - Balcerek graj!!!" no i .....
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... w tym momencie Olo odzyskał przytomnośc. Jacek K. policzkujący go intensywnie odetchnął z ulgą.

- Zbieraj się, trzeba ją dogonic! - krzyknął biegnąc już w stronę swojego samochodu. - Nie wiem kim ona jest, ale to jasne, że tak nie zachowuje się zwykły kierowca roztrząsarki.

- Ja wiem kim ona jest - rzekł Franz Olo wyciarając krew z policzka - Ona....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...jest brakującym ogniwem w teorii Darvina.Dzikość,dzikość widzę - rzekł Olo.

Jacek K. poczerwieniał." Takiej kobiety mi trzeba" pomyślał.

Wskoczyli do ledwo wyprostowanego Poloneza i ruszyli w ślad za Dziką.

Dzika w tym czasie już była pod blokiem Melanii ,ale przystanęła na chwilę słysząc z daleka kołysankę....to Balcerek dawał czadu na Gibsonie kawałek ACDC "Highway to Hell".

Dzika rozmarzyła się,jej giętkie ciało zaczęło się kołysać w takt ACDC.Błogie chwile mijały ,gdy nagle z piskiem opon wjechał Poldek Jacka K.

-Olo! jest impreza! krzyknął Jacek.Mam w bagażniku flaszki.Ile zabrać?Trzy?

-Trzy to za dużo,weź dwie - odparł Olo.

-Dwie za mało,lepiej trzy.

-Dobra, weź trzy mineralne i skrzynkę wódki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzika popatrzyla na nich przychylnie spod dlugich rzes - dzikosc dzikoscia ale wypic w doborowym towarzystwie to kazdy lubi.

Nagle za nia pojawila sie Niewidzialna Renka Rynku - Co jak co, ale ja to umiem zalapywac sie na darmoche - pomyslala o sobie z duma i wyzszoscia .

Za nia czlapali CEO najwiekszych swiatowych bankow potrzasajac kielonkami

 

- Co laska, co laska - jeczeli .

 

Niech to szlag trafi, tylko skkrzynka wodki a tyle tej nedzy - pomyslal Olo. - porzadny i uczciwy czlowiek to zawsze ma pod wiatr.

Machnal na to wszystko reka ......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Utykająca nędza zaskoczyła Niewidzialną Renke Rynku w chwili, gdy ta, przeginając sie i krygując pokazywała swe wdzięki wszem i wobec. Drapieżne palce darły po kawałku Renke i cmokając pochłaniały w jakimś trudnym do zdefiniowania transie.

Po godzinie było po wszystkim. Z Niewidzialnej Renki zostało gówno i buty.

-Zupełnie tyle samo, co po ofierze wypadku pod Mrągowem, która na czas nie wymieniła opon zimowych - pomyślał Borewicz.

Siedział w swym rozwalonym polonezie i zastanawiał się, co zje na obiad. Z planowaniem pracy musiał zaczekać na świt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaświtało chyba, bo Borewicz obudził się w chwili, kiedy promień jaskrawego słońca zaświecił mu prosto w przekrwioną źrenicę.

- zasnąłem - pomyślał - zasnąłem w pracy - to go zupełnie dobiło.

Popatrzył wokół siebie. Szara płyta, a przed oczami szary gmach. Ludzie w szarych paltach. Zaczął łowić strzępki zdań. Ludzie wokół mówili po rosyjsku. Borewicz wiedział, że w takiej sytuacji należy pożegnać żonę i wreszcie ujawnić lewe konto w banku w Mławie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakże się mylił...

Ku jego zaskoczeniu, jeden z facetów w szarym palcie odezwał się do niego łamaną polszczyzną:

- Obywatielu kapitanie, jestem Alganow. Wladimir Alganow.

Borewiczowi coś zaświtało: "Było o nim w gazecie... Ale kim on jest, do k... nędzy? No nie pamiętam, za ch... nie pamiętam..."

Olśnienie przyszło nagle - co w zasadzie nie było niczym dziwnym, bo Borewicz, jak każdy dobrze wyszkolony milicjant, potrafił kojarzyć fakty: roztrząsarka, Franz, udo, ACDC, pięć centymetrów posadzki...

Aż poczuł się zły na siebie, że nie wpadł na to wcześniej...

Wyksztusił wreszcie z siebie krótkie pytanie:

- Dalajlama cię przysłał, prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zima....... - .pomylala Dzika i wyrzucial za siebie resztki Niewidzialnej Renki Rynku i zaraz zjawil sie jakis bury kot i pozarl je w oka mgnieniu - zima to pryszcz, Rzeczywistosc przerosla fikcje i zaskoczyla nawet Analitykow-Ekspertow.

 

Wlasnie jeden oderwal sie z tlumu CEOwcoff.

 

- Prosze pani, prosze pani - wysapal. - Nazywam sie Analityk-Ekspert Rupert

W tym momencie z napisu Welkom oderwala sie litera "W" i rozstrzaskala o trotuar. Zostalo optymistyczne " Elkom ".

- Niech pani tylko tu spojrzy - i potrzasnal paroma zabrudzonymi blotem papierami z duza iloscia wykresow .

 

- Tu wyraznie roslo, prosze pani, a tu....tu malalo......i prosze pani...pewnego dnia a byl to czwartek.....na wykresie pojawila mi sie projekcja w ksztalcie dziurawego kalosza ....co to moze znaczyc ? - i zaczal sie drapac po glowie.

 

- Z takim zagadkami to do slynnego Borewicza pan sie uda - znudzonym glosem odpowiedziala Dzika i wskazala mu kierunek gdzie nadal zaparkowany stal samochod Borewicza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...