Powieść w odcinkach

[retrofood]

i w jakiej chwili

[lump praski]

I z kim.

[amalfi]

I do czego.

Wszak nie znała żadnego rosłego bobra, na którym mozna pojeździć.

- Ostatecznie sprzedam na Allegro - rzekła sama do siebie i zamyśliła się. Nie przypuszczała, że ta chwila zadumy zostanie wykorzystana.

[sasey]

Przez nowego bohatera tej powieści, a właściwie przez dzikie zwierze które prowadził na smyczy i które okazało się gorylem z pobliskiego Zoo.

[Tedii]

A goryl był wyjątkowo napalony po końcówce meczu Polska-Norwegia, zważywszy na fakt ,że miał polskie korzenie.

[lump praski]

Tak polskie, ze az pachnialy jak smazona kaszanka.

[Zochna]

a tak ściśle rzecz biorąc - to miał jeden korzeń.

[sasey]

Tym właśnie korzeniem o zapachu kaszanki, a z wyglądu przypominającym parówke, trącił zamyśloną Melanię w odsłonięte udo

[Wowka]

Udo pozostało niewzruszone i nadal odsłonięte.

 

Trącił ponownie....

[sasey]

W tym momencie Melania odwróciła się i spojrzała na korzeń malpy. Myślami wróciła do lat młodości i dnia w którym straciła dziewictwo z organistą kościelnym. Wtedy jeszcze nie wiedziała jakie będą tego konsekwencje,nie wiedziała również, że jej fikołki nagrywał proboszcz i umieścił to pózniej w internecie, co przyspożyło jej niemalej popularności w liceum. Melania szybko otrząsneła się z zadumy i trzasneła w pysk podnieconą małpe.

[lump praski]

I wtedy malpie spadla maska z twarzy i okazalo sie, ze byl to burmistrz.......

[Wowka]

Wszyscy byli przekonani, że burmistrza porwało w sierpniu ubigłego roku UFO, które wyladowało 300 metrów od domu burmistrza.

Do dzisiaj widoczne są na tym polu tajemnicze kręgi na których nie chce rosnąć jęczmień.

[sasey]

Burmistrz który po serii eksperymentów przeprowadzonych na nim przez UFO nigdy juz nie powrócił do pełni władz umysłowych.Ukrywał się teraz pod maską małpy.Malania natomiast postanowiła zostawić wszystko za sobą,sprzedać mieszkanie i wstapić do klastoru. tak - pomyślała,to świetny pomysł. Muszę jednak najpierw jakoś wrócić do domu.

[lump praski]

Ale nim zdazyla cokolwiek przedsiewziasc burmistrz obnazyl cialo a potem zeby w usmiechu .

 

Pomolestowac ? - zapytal z wdziekiem.

[bagi69]

uchwycił w dłonie dwie cebulki ,kilka pomidorków szczyptę soli i przygotował pyszną sałatke .

[Wowka]

Wtem, z przerażeniem przypomniał sobie o trapiącym go nadciśnieniu.

Nie...., soli nie mogę spożywać. Lekarz surowo zabronił.

 

Poprawił okulary na nosie i mozolnie pęsetą zaczął wybierać kryształki soli z sałatki.

[lump praski]

I w tej samej sekundzie chwycial mroz, tak cos z - 15 C i zab na zab nie trafial

 

a co dopiero widelec w krysztalki .

 

Melanii jak to Melanii , zal sie zrobilo burmistrza, chwycila go wiec za reke

 

wolajac - Gazu - i popedzili w kierunku osiedla milo wygladajacych domkkow

 

jednorodzinnych. Burmistrzowi spadly w biegu okkulary i prezentowal sie

 

rozkosznie : nago ale za to w pelnym pedzie.

 

Zreszta gazu dodal tez porucznik Borewicz i jechal za nimi wydajac pohukiwania zagrzewajace.

[Wowka]

Coś ta sprawa była wyjątkowo pechowa dla porucznika Borewicza.

Po raz kolejny detektyw 07 rozbił swego służbowego Poloneza.

Na łuku zakrętu zawiódł ABS. Polonez uderzył w słupek znaku drogowego - Ostry zakret w prawo. Eksplodowały wszystkie 6 poduszki powietrzne, opadły wszystkie 4 firanki.

Porucznik Borewicz zaczął (jak zawsze w takich przypadkach się zdarza) wspominać swoje życie. Jako przystało na oficera MO, wspominał zgodnie z instrukcja ZXAOP/98-3-6/72. Rozpoczął wspomnienia od okresu prenatalnego ....

[lump praski]

I bylby zapewne wspoinal swoja utracona niewinnosc jeszcze przed swoim okresem prenatalnym, ale pootwieraly sie okna w domkach i wszyscy jednym glosem zaczeli skandowac - ga-zu, ga- zu, ga-zu ! .

 

Burmistrz zaczal biec jeszcze szybciej o ile bylo to mozliwe ale Melania sobie odpuscila.

[annecy]

umcy, umcy, umcy.... - pomału zaczynało jej pulsować w głowie. Ale nie... tu znowu goły burmistrz już 6 sekundę walczy na symulatorze jazdy na bobrze...

umcy, umcy, umcy... - fajnie tu kolorowo pomyślała Melania. I skąd tyle dymu?...

-Wesoło Ci, głupia suko?- zapytał się znienacka jakiś obcy głos.

-Będziesz tyle ćpała, to wylądujesz w wariatkowie. -stwierdził inny. momentalnie przetrzeźwiała i nagle do Niej zaczęło docierać gdzie jest , kim jest i co tu robi... - tańczyła jak opętana pośrodku najbardziej trendy gejowskiego klubu w okolicy... obok niej wirowały inne kolorowe postacie... ''Piana party'' właśnie się rozkręcała.

-Ale zajebiaszczy towar. - pomyślała- muszę wydębić go jeszcze trochę... Byle tyle chemii tu nie pchali - ta jazda z budową domu, Borewiczem, Rudobrodym... no i ten bóbr... Chłe, chłe chłe... niezła faza - ciekawe czy reszta ekipy też miała jakieś omamy? - albo lepiej walnę se może drina?- choć wyglądało to na pytanie, właściwie oznaczało jeden kierunek zachowania- kierunek BAR. - Pijesz to co zwykle ?- zagadał jej ulubiony transseksualny barman. - A jak sądzisz? - Odparła...

umcy , umcy, umcy... rozlegał się dookoła przebój Madonny... - Będziesz tak stać, i gapić się tępo , czy może zatańczymy? - zapytał się jedwabisty kobiecy głos , obdarzony parą ślicznych piwnych oczu...