Nefer 02.11.2008 22:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2008 Zochna - to plotki som plotki Neferko - mam w swojej zawodowej tfu karierze roczny epizod w szkolnictwie, za przeproszeniem wyzszym. W zwiazku z tym nie mozesz podwazac moich wypowiedzi. Mozesz ewentualnie wspolpracowac łajć - zapomniałam się Pani Profesor - to sie nie powtórzy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 02.11.2008 23:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Listopada 2008 Moze plotkowac.....bo jesli chodzi o wspolprac to nie wystarczy e p i z o d pracy jako sprzataczka nawet w szkole pol wyzszej...... Szkola publiczna to jest szkola publiczna ....moze ci nadac pewien kierunek...reszty musisz nauczyc sie sam. Jesli wymagania wobec szkoly sa inne, prosze bardzo, jest wybor ( " wolny rynek" ) wsrod szkol prywatnych. A moze w ogole guwernantka lub guwerner - najlepiej z native language - moze french a moze english ? Mozna sobie sciagnac do dzieci ....troche kosztuje, ale czego sie nie robi dla Dziedzicow Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Zochna 03.11.2008 06:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 a Ciebie kto tak skrzywdzil ? x 3 prywatna czy publiczna ? x 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 03.11.2008 08:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 No dobra. Nie mam czasu na lekturę całego wątku, ale trochę się wkurzyłam i kilka rzeczy chcę spunktować. Nefer napisał: ... jak już pisałam : na palcach jednej ręki mogę policzyć prawdziwych pedagogów. Szkoda, że reszta to miernoty. Nefer - pokaż mi jakikolwiek zawód, w którym proporcja ta wygląda inaczej! Lekarze? Kilku! Reszta to miernoty. Architekci? Inni inżynierowie? Większość miernoty! Wiem! Naukowcy! Nie? Też w większości miernoty! No to może matematycy? Kurcze! Też nie. Może hydraulicy i sprzątaczki mają wyższy procent wirtuozów? O! a wiolonczeliści? Nefer, kto jak kto, ale Ty wiesz, że w ogóle tak to się w społeczeństwie rozkłada: kilku "prawdziwych" vs. w większości miernoty; Więc czepianie się w ten sposób nauczycieli, to jednak nie diagnoza, a zwykły epitet. Nie zmienia tego spostrzeżenie: Goni_Mnie_Peleton napisał: Niestety nie jest to chyba super praca bo do zawodu ciagna intelektualne mieronoty , w wiekszosci. Wiem co pisze bo znalem pare studentek z pedagogiki Trochę mizerna ta Twoja próba badawcza rzecz w tym, że pozytywna selekcja do zawodu odbywa się pod warunkiem jego atrakcyjności (zwłaszcza finansowej). Ale nawet jeśli perspektywa przyszłych wysokich dochodów i dobrej pozycji społecznej przyciągnie na studia uczniów z wysoką średnią ocen (bo tak wygląda "pozytywna selekcja") - to nadal w pracy zawodowej okaże się, że tylko kilku ma talent... a reszta to miernoty! W wątku było jeszcze o nauczycielskiej martylogii a GMP trafnie zauważył: Najeżdżanie na siebie w stylu " wy macie tak a my nie" jest strasznie głupie i dziecinne. Jak ktos zazdrosci wakacji i 18 h/tydzien niech po prostu zostanie nauczycielem. Dokładnie. Dodam tu od siebie. Byłam belfrem - uwielbiam ten zawód. Miałam dużo szczęścia, bo uczyłam w komfortowych z wielu względów warunkach (a do tego nieźle zarabiałam). Prosto z nauczania (5-7 godzin dziennie) trafiłam do świata korporacyjnego. Nagle 12 godzin dziennie, plus weekendy, to tam była norma zaangażowania w pracę. Nierzadko projekt w biurze szarpany do rana. Praca w domu. O relacjach, to pewnie sama coś wiesz. Nefer, uwierz mi - w porównaniu z kilkoma godzinami dziennie w szkole, to te kilkanaście tam to był relaks! Luzik! Oddech wreszcie! Ja nie wiedziałam, że praca może być tak lekka! A ja naprawdę wcześniej miałam świetne dzieciaki, małe grupy i wrodzone predyspozycje. Nie bronię wszystkich nauczycieli w czambuł i jestem przekonana, że sporo powinno się zmienić. Ale napastliwe stereotypy niewiele pomagają. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 03.11.2008 09:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 Ludzie w Polsce probuja leczyc swoje urazy psychiczne jeszcze z czasow mlodosci chyba , kompleksy i obecne frustracje na nauczycielach. "Wspolpraca" o ktorej tyle pisza kojarzy im sie z napyskowaniem nauczycielce. Naklada sie na to przekonanie o genialnosci ich dzieci.... a nawet niezawodnym zdrowiu, ktore niszcza z premedytacja nauczycielki wuefu Osobowosc ich dziecka niszczona i tlamszona jest natomiast kartkowkami ......i sprawdzaniem listy obecnosci Czas sobie uswiadomic moze, ze nauczyciel ze szkoly publicznej to nie prywatna guwernantka Life is brutal and full of zasadzkas - wiekszosc dzieci daje sobie swietnie rade, najwiecej natomiast do powiedzenia maja ci rodzice, ktorych dzieci sobie nie radza ; ze szkola , nauka, ze soba .... nie radza sobie ze soba sami rodzice ........ale to jest problem dla psychologa a nie nauczyciela . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 03.11.2008 10:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 Lumpie, no weźże, przecież nauczyciele też są w większości rodzicami i też by chcieli, aby ich dzieci były traktowane uczciwie. mam wrażenie, że rzutujesz histeryczne postawy części rodziców (no - czasem dużej części ) na kazdego, kto ośmieli się głośno powiedzieć, że jakość szkolnictwa publicznego w Polsce pozostawia wiele do życzenia. Jako córka nauczycielki wiem, co potrafią wyrabiać rodzice. Z drugiej strony też przeszłam przez polski system oświatowy i też conieco wiem o wyczynach nauczycieli . A z trzeciej strony też mam dzieci w szkole i staram się współpracować z nią, jak się da. Ja akurat jestem (jak dotąd) zadowolona z większości poczynań nauczycielek moich dzieci, bo to są świetne, rzetelne i lubiące swoją pracę osoby. Rodzice powinni się bardziej zastanawiać nad swoją odpowiedzialnością za wychowanie dzieci, ale i nauczyciele powinni sie zastanawiać nad jakością swojej pracy. A jesli ta jakość nie ma wpływu na wynagrodzenia (bo się nie da - OK - więc udawajmy, że tak jest dobrze) to ciekawe czemu służą te wszystkie hospitacje, wizytacje, pomiary jakości pracy, sprawozdania i inne takie? Podniesieniu jakości pracy? A niby w jaki sposób? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 03.11.2008 10:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 Bratki - masz dużo racji. Może po prostu zamiast odsądzać wszystkich nauczycieli od czci wystarczyłoby napisać, jak ktoś to uczynił wyżej: część nauczycieli. Bo jak piszecie: nauczyciele, wszyscy nauczyciele - to ja się czuję osobiście dotknięta. Tak jak wiele osób poczułoby się, gdybym napisała, że lekarze w tym kraju to rzeźnicy i nieuki, wyprawiają pacjentów z zimną krwią na tamten świat, okradają ich, przepisując drogie leki, bo wzięli łapówki od firm farmaceutycznych, są łapówkarzami i pozbawionymi moralności i elementarnej ludzkiej wrażliwości konowałami. Przykłady znamy wszyscy. Ale - przecież to nieprawda, czyż nie? To jest tylko część prawdy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 03.11.2008 11:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 Nie jestem przeciwko rodzicom - bo musialabym byc przeciwko sobie. Ale lubie u rodzicow zdrowy rozsadek i zimna krew - a nie histerie i neuroze. Jak masz traume z wlasnej mlodosci na punkcie szkoly i nauczycieli to miej na tyle przytomnosci umyslu zeby nie przelewec tego na wlasne dziecko. Tak, w szkole sprawdza sie liste obecnosci, tak, w szkole sa niezapowiedzine kartkowki, tak, w szkole trafiaja sie nielubiani nauczyciele, tak, w szkole sa rozne dzieci ( zwlaszcza w szkole publicznej ) - tak, to jest do przezycia. Dasz sobie rade jak tylu przed toba i tylu po tobie - szczegolnie, ze teraz szkola jest jednak bardziej przyjazna niz byla jeszcze kilkanascie lat temu. Ilu rodzicow tak pyszczacych na szkole i nauczycieli napisalo jak wlaczylo sie w zycie szkoly, klasy a wiec posrednio takze i zycie c h dziecka ? Zero, null, nada. Ilu probowalo zdobyc dodatkowe fundusze, zorganizowac dodatkowe zajecia, zmobilizowac innych rodzicow do dzialania ( to juz wyzsza szkola jazdy - jak tlumaczysz rodakowi , ze ma cos zrobic po pracy dla szkoly albo klasy, posrednio przeciez dla swojego dziecka to dostaje charakterystycznego, zdumionego wyrazu twarzy i wybalusz oczu - szczegolnie faceci, choc w koncu jak juz sie czegos podejma to to zrobia - baby beda stac w kacie i krytykowac - takie mam generalne odczucie po dwuletniej dzialalnosci spolecznej w szkole jako rodzic ), zorganizowac bezpieczna impreze w szkole ( wcale nielatwe ) . Wieczne pretensje o wszystko do wszystkich a juz szczegolnie do nauczycieli . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 03.11.2008 11:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 Nie wiem Lumpie skąd czerpiesz takie informacje, ale tego nie zmienię. Tak jak Ty nie widzisz rodziców właczających się w życie szkoły tak ja nie widzę nauczycieli traktujących swoją pracę poważnie. I jak zwykle generalizowanie góra :) To bardzo pouczająca debata Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 03.11.2008 12:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 Nie napisalam, ze nie ma rodzicow wlaczajacych sie w zycie szkoly czy klasy .....ale jest ich z reguly mniejszosc. Przy czym mimo, ze spotykaja sie po pracy, uchetani jak dzikie swinie, poswiecaja swoj czas - jakos nie psiocza na nauczycieli bo ci staraja sie byc pomocni. Natomiast sa natychmiast podejrzewani o to, ze sa w konspiracji z nauczycielami ( wrednymi) w celu podwyzszenia ocen swoich dzieci. Nauczyciele, dyrekcja zawsze byla bardzo pomocna - nauczyciele bardzo sympatyczni ludzie. Szczegolnie matematyk - jest tez muzykiem, gra na gitarze i pod koniec roku zawsze zaprasza mlodziez na swoj koncert. A ze moja latorosl mimo, ze uzdolniona broni sie przed slusznym wynikiem w matematyce i nie poswieca jej tyle czasu ile wymaga matematyk to ma troje - w porywach czworke, no i co z tego. Ma to na co zasluguje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 03.11.2008 13:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 .... Pamiętam jedną świetną wychowawczynię mojego syna. Cudowna kobieta. Byłam zawsze pod wrażeniem - codziennie pięknie wyglądała, była zadbana, przygotowana na spotkanie z dziećmi - choć to TYLKO dzieci. Zawsze dbała o każde z nich. Uczyła się, szkoliła, czytała o nowych metodach. Miała niefart - jeździła Mitsubishi (bogaty mąż) - była odstawiona na boczny tor. W końcu nie pasowała do stada. Dopiero jak poszła na wychowawczy pogadałyśmy sobie szczerze. Fajny przykład. Chciałabym, zeby tacy nauczyciele uczyli moje dzieci. Tylko nie wiem, czy warunkiem niezbędnym nie jest w wielu przypadkach aby ten mąż, co to byt i waciki zapewni ? Kolejny dowód, ze czasy siłaczek minęły bezpowrotnie. O ile w ogóle kiedyś były Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 03.11.2008 14:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 Tak, bogaty mąż by sie przydał. Tylko on nie był bogaty jak ta pani pracę zaczynała. Dorabiali się jak wszyscy - ona miała szczęście :) Bardziej mnie martwi to jak ją potraktowało jej własne środowisko. Ona co prawda nie płakała - po prostu się oddalił od tego towarzystwa... i to jest przykre, że lepsi "podejrzanie zawyżają średnią" i trzeba ich wyrównać.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 03.11.2008 14:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 Tak, bogaty mąż by sie przydał. Tylko on nie był bogaty jak ta pani pracę zaczynała. Dorabiali się jak wszyscy - ona miała szczęście :) Bardziej mnie martwi to jak ją potraktowało jej własne środowisko. Ona co prawda nie płakała - po prostu się oddalił od tego towarzystwa... i to jest przykre, że lepsi "podejrzanie zawyżają średnią" i trzeba ich wyrównać.. Deja vu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 03.11.2008 22:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Listopada 2008 A to nie wiedzialam, ze podstawa pracy z dziecmi w szkole jest wyglad jak z zurnala . Czlowiek to sie zawsze czegos nowego w zyciu dowiaduje, i to rzeczy zaskakujacych Czy miala paznokcie zawsze pomalowane ? bo jak nie, to wydaje mi sie, ze to ja jednak dyskwalifikuje Jesli sie chce zeby nauczycielki przypominaly modelki to trzeba im dobrze zaplacic ! Mucho dobrze ! ! ! Zle gadam ? Zanim sie posle dzieci do szkoly nalezaloby przeprowadzic rowniez jakas selekcje wstepna nauczycielek - jak sie ubieraja, czy ich mezowie dobrze rokuja ( jesli chodzi o zarobki ), jakim jezdza samochodem i jaki styl ubierania preferuja . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Paty 04.11.2008 07:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2008 A to nie wiedzialam, ze podstawa pracy z dziecmi w szkole jest wyglad jak z zurnala . Czlowiek to sie zawsze czegos nowego w zyciu dowiaduje, i to rzeczy zaskakujacych Czy miala paznokcie zawsze pomalowane ? bo jak nie, to wydaje mi sie, ze to ja jednak dyskwalifikuje Jesli sie chce zeby nauczycielki przypominaly modelki to trzeba im dobrze zaplacic ! Mucho dobrze ! ! ! Zle gadam ? Zanim sie posle dzieci do szkoly nalezaloby przeprowadzic rowniez jakas selekcje wstepna nauczycielek - jak sie ubieraja, czy ich mezowie dobrze rokuja ( jesli chodzi o zarobki ), jakim jezdza samochodem i jaki styl ubierania preferuja . dużo przyjemniej patrzeć na zadbaną, umalowaną ,pachnącą ładnie ubraną -----co nie znaczy drogo -------nauczycielkę ...................a i dla dziecka to są jakieś wzorce szczególnie dla młodej dziewczyny, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 04.11.2008 08:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2008 Ja nie twierdzę, że nauczycielka może wyglądać jak lump (niekoniecznie praski), ale czy te wymagania to juz nie jest lekka przesada? Zgoda - nie powinna wonieć, byc brudna i zaniedbana straszyć tłustymi strąkami. Jednak ja miałam kilka nauczycielek-pasjonatek, które o modzie nie miały pojęcia, a MIMO TO uczyły świetnie. I choć czasem podśmiewaliśmy się z ich wyglądu, to szanowaliśmy je. Miałam też nauczycielkę-laleczkę, która poza swoimi paznokciami niewiele więcej widziała. Były też zaniedbane do przesady i kiepsko uczące, były zadbane i dobre... A większość była taka zwyczajna - średnio ubrana.Kolejny raz okazuje się, że nie ma żadnej reguły. PS. Proponuję założenie temtu - "Te wredne urzędniczki - nieroby!" Miałabym duuużo do poweidzenia! Tylko mi się nie chce. Bo spotkałam się też z całkiem miłymi i kompetentnymi urzędniczkami. I co z tego wynika? NIC! I nic nie wyniknęłoby z takiego tematu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 04.11.2008 08:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2008 Chciałabym zwrócić uwagę szanownych dyskutantek że schludny wygląd nauczycielki to tylko jeden z kilku elementów z wątku Nefer, i to jak sądzę - nie najważniejszy. Moja córa też ma wychowawczynię, która nie jest jakaś specjalnie trendy, ubiera się raczej klasycznie, wygodnie i sportowo, ale właśnie schludnością i zadbaniem robi bardzo dobre wrażenie. A pan od świetlicy nosi się w stylu Jima Morrissona i też jest OK miły, spokojny młody człowiek, bardzo lubiany przez gimnazjalistów. myślę, że dla obojga z nich własny image jest elementem pomagającym w jakimś tam stopniu budować zaufanie uczniów. Choć oczywiście nie to jest najważniejsze, i nie za to są lubiani i wysoko oceniani. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 04.11.2008 09:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2008 Ach, co polscy nowobagaccy. ( na kreche )......w NY od razu ich poznac po specyficznym sposobie ubioru - cos pomiedzy ostatnia okladka Twojego Stylu i Brit Spears ... a faceci maja dziwne buty i taszcza ostentacyjnie w dloni kamera lub aparat fotograficzny n a j n o w s ze j generacji.......zeby nie bylo ze sa zapoznieni w rozwoju cywilizacyjnym Wszyscy sie usmiechaja pod nosem a czarni maja ucieche........ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Dropsiak 04.11.2008 15:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2008 Melduję posłusznie, ze wystąpiłam dziś w roli rodzica wspólpracowacza /co dla niektórych = się rodzica histerycznego pyskującego pyskacza / i spotkanie zakończyło sie obopólnym zrozumieniem, tudzież wnioskami do dalszej współpracy/w ogólnym rozumieniu tego słowa tym razem /. ps. pani była w dresie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 04.11.2008 16:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 4 Listopada 2008 Ach, co polscy nowobagaccy. ( na kreche )......w NY od razu ich poznac po specyficznym sposobie ubioru - cos pomiedzy ostatnia okladka Twojego Stylu i Brit Spears ... a faceci maja dziwne buty i taszcza ostentacyjnie w dloni kamera lub aparat fotograficzny n a j n o w s ze j generacji.......zeby nie bylo ze sa zapoznieni w rozwoju cywilizacyjnym Wszyscy sie usmiechaja pod nosem a czarni maja ucieche........ Oooo, nasze Ty żeńskie wcielenie mądrości, skarbnico wiedzy i gustu dobrego, teraz powinnas zacząć wklejać zdjęcia swoich szaf i ciuchów, aby nas, maluczkich, uświadomić, do jakiego niedościgłego wzoru powinniśmy dążyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.